Jakiś czas temu spacerowałem w lesie z pewną wrażliwą kobietą.. Blogerką NE.
Szliśmy ścieżką w lesie i nagle zobaczyliśmy dorosłego gołębia. Stał na łapkach i się nie ruszał. Podniosłem go ja lub moja towarzyszka, nie ważne. Na łapce miał obrączkę.
Wróciliśmy i w internecie zacząłem szukać własciciela po znakach na obrączce.
Okazało się to nie takie proste – bo oznaczenia były różne i nie mieszczące się w polskich oznaczeniach.
W końcu udało się znaleźć właściciela. Telefon i rozmowa.. Rozmawiałem z gościem, właścicielem – okazało się, że ma gołębia w nosie. Nie miał zamiaru po niego przyjechać – 70 km.
Obiecałem mu, bez jego prośby, że jutro ptak znajdie się u niego. Śmiał się.
Rano gołąb nie żył. Pewnie spotkał się z jakimś innym ptakiem, jastrzębiem lub tp.
Miałem zamiar wrzucić go w śmieci i w kosz.
Moja wrażliwa towarzyszka się wkurzyła. Gołębia pochowaliśmy razem w miejscu bliskim tego, gdzie został przez nas znaleziony.
Z wielkim szacunkiem wobec bożego stworzenia. Śmieszne? Nie wiem.
Zyje dosc dlugo i staram sie myslec. W zyciu dzialam na wielu obszarach :-) Fizyka, sztuka inzynierska i logika - to podstawy myslenia racjonalnego. Ale równiez wiem sporo o duchowosci. Bo przed nia przyszlosc.