Kampania się rozpoczyna, a PO odcina sobie dopływ elektoratu.
Kampania wyborcza rozpoczęta, również w obozie PO. Na ostatniej konferencji pokazali bezpłciową stronę internetową i bezpłciowe filmiki. Nuda i sztuczność tryskała z nich na kilometry. Widać, że nie mają pomysłu, nie mają sloganu przewodniego. Ale ta nuda ziejąca na konferencji, jest głównie winą samej PO i Tuska.
Kiedy PiS zbroi się populistycznymi filmikami (to, że są populistyczne, nie jest niczym złym, bo właśnie takie mają być filmiki), Platforma przedstawia nudną konferencję i sama siebie uderza w głowę obuchem. Nikt po tej konferencji nie wie jaka będzie ta kampania, nikt nie wie, o co w niej będzie chodzić, prócz promowania Polski jako wielkiego placu budowy. Plac budowy i sukces infrastrukturalny jest motywem przewodnim promocji głównie premiera i rządu. Wskazują na to ciągłe konferencje w miejscach, gdzie akurat robotnicy pracują, albo tam gdzie robotnicy już fuszerkę skończyli. Czyste stadiony, budująca się drogi, robotnicy przestrzegający zasad BHP w czystych kombinezonach robią za tło dla Donalda Tuska i Cezarego Grabarczyka, tłumaczących dlaczego nie jest tak dobrze z koleją. Dziwię się, dlaczego jeszcze Tusk nie użył starego jak świat argumentu władz PRL, że Polska rozwija się tak dobrze, że niektóre działy przemysłu i usług nie nadążają. Problemy bogactwa.
Ale co prócz placu budowy oferuje nam Platforma? Właściwie to nic bo jak na razie sama siebie pozbawia pomysłów na kampanię. Błędem jak dla mnie było posunięcie Tusk i rezygnacja z billboardów ze swoją osobą. Z wielu badań wynika, że ludzie oceniają go jako beznadziejnego premiera, ale sympatycznego gościa. Twierdzą, że jest przystojny, miły itd. Jak już wielokrotnie wskazywałem, Donald Tusk jest maskotką PO, nie zawiera w sobie merytoryki, nie reprezentuje racji. Jest maszyną do zbijania punktów sondażowych. Biorąc pod uwagę te dwie wyżej wymienione „zalety” Tuska, aż żal nie wykorzystać takiego potencjału. Ta twarz jest tak związana ze sloganem polityki miłości, drugą Irlandią i samą PO, że nie wystawienie jej do obiektywów i na billboardy jest absurdalnym pomysłem. PO dzięki Tuskowi odcina sobie dopływ elektoratu.
Być może premier sądził, że apelując wcześniej o konstytucyjny zakaz używania billboardów, który upadł wraz z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego, teraz chcąc zachować się konsekwentnie nie może z nich skorzystać. Z moralnego punktu widzenia jest to zachowanie słuszne, ale dla partii nie koniecznie korzystne, bo z politycznej i socjologicznej strony, to wystarczy zastanowić się, kto „z ciemnego ludu” zauważy i wytknie Tuskowi niekonsekwencję. Jedynie elektorat PiS i być może politycy PJN to zauważą. Nikt po za tym, wiec jest to jedna ze straconych szans. Poza tym dobrze powiedział Sławomir Nowak w wywiadzie dla „Rzeczpsopolitej”: „Jeżeli moja konkurencja będzie z takich środków korzystała, ja pewnie też będę musiał – skoro to jest dopuszczalne. Popierałem zakaz reklamy wielkoformatowej i płatnych spotów TV. Lepiej można wydać te pieniądze. Ale skoro wszyscy z tego korzystają…” Ale czy billboardy z Nowakiem i resztą wystarczą?
Wielu komentatorów, pochwala Tuska i Millera za świetne rozegranie raportu komisji. Opublikowany w środku wakacji, kiedy większość osób jest na urlopach i za nic ma politykę. Tusk tak ustawiając datę konferencji komisji Millera sądził, że ludzie nie dostrzegą krytyki raportu, a w najlepszym przypadku samego raportu. Tak sądziło także wielu komentatorów i publicystów, jednakże z własnego przykładu wiem, że nie sposób było nie zauważyć tego raportu i jego krytyki. Wiadomości o raporcie można było usłyszeć, przeczytać i zobaczyć. Wielu moich znajomych również o raporcie dowiedziało się na wakacjach, zupełnie się tego nie spodziewając.
Nawet jeśli większość osób zainteresowanych i przeciwnie, nie dowiedziałaby się o raporcie i jego tezach, oraz krytyce ze strony PiS, to burzliwa dyskusja jaką wywołał raport i jaka będzie ciągnąć się dość długo, zwróci uwagę na raport i błędy w nim zawarte, tym którzy wcześniej o nim nie wiedzieli. Więc data również wydaje się błędna, gdyż jest mniej czasu do wyciszenia i złagodzenia dyskusji. Przez to Platforma, może nie nadążyć nadrobić strat.
I fakt najnowszy. Andrzej Czuma polityk PO, w przypływie obiektywizmu oczyścił PiS z haniebnych oskarżeń o naciski za ich rządów. Tym samym pozbawił Tuska i Platformę punktu zaczepienia w kampanii. Jeżeli IV RP nie istniała to znaczy, że łże-elity nie mają się czego bać, a to powoduje, że strachem nie mogą zarażać swoich podatnych na bodźce i sugestie czytelników. Machina czarnego PR, czarnej propagandy upadła, pozbawiając Tuska i PO największego „zarzutu” do PiS, kompletnie zmyślonego i oddziałującego na emocje elektoratu. PO pozbawia PO pomysłu na kampanię i szans na zwycięstwo.
Jeszcze Wałbrzych, afera jakiej dawno nie było; afera, która popiera stwierdzeni Ziemkiewicza, że PO to mafia, bo działa faktycznie jak mafia. W normalnym kraju po takim czymś Platforma zakończyłaby działalność, a ludzie w aferę wmieszani skończyliby karierę polityczną, jednak w Polsce coś takiego wystarczy przebić „krwiożerczym” Kaczyńskim, by sprawa ucichła. Afera wałbrzyska jest co najmniej skandalem, który unosi się w powietrzu, dzięki prawicowemu nurtowi publicystyki obywatelskiej i samej prawicy. Jeśli PO chce wygrać, by prowadzić więcej akcji na wzór tej wałbrzyskiej musi ukrywać takie brudy, jak najszczelniej. Musi wykazać się sprytem. Jak powiedział amerykański pisarz i satyryk, Ambrose Bierce – „Spryt zastępuje u głupca inteligencję”. To prawda, tylko, że w Platformie i jednego i drugiego ze świeczką szukać.
Mówi się, że PiS chyba nie chce wygrać w tych wyborach. Że to co reprezentuje sobą Kaczyński, Ziobro i Macierewicz, jest tej niechęci przykładem. Jednak mnie wydaje się, że to PO nie chce wygrać, ba jak na razie robią wszystko by pozbawić się szans na zwycięstwo. Być może lubią wyzwania, ale taka niefrasobliwość, przy takiej liczbie nieukrytych i nieujawnionych jeszcze afer?
Komu chce się wygrać okaże się kiedy kampania rozkręci się na dobre, jednak trzeba zauważyć, że PiS nie popełnia medialnego harakiri, nie pozbawia się szans i pomysłów, a PO owszem.
Obywatel swiata w Polsce, obywatel Polski na swiecie. - w mysl felietonu B.Prusa