We wszystkich dotychczasowych wyborach i referendach już po pierwszych 30 minutach po zamknięciu głosowania do spływały do nas wyniki cząstkowe z komisji wyborczych. W przypadku Warszawy stało się inaczej, dyskusje w TVN24, TVPInfo oraz Internecie po 3,5 godzinie od zakończenia referendum toczyły się w oparciu o sondaże spływające z TNS Polska. Po 3,5 godzinach od zamknięcią urn nie dotarła do nas złamana informacja z PKW na temat wyników referendum i jego frekwencji w poszczególnych komisjach. O co chodzi? Czyżby Warszawie nagle padły serwery? W żadnym razie, po prostu nareszcie PKW postąpiła profesjonalnie i według najlepszych wzorców. Pieniądze na szkolenie w Moskwie nie zostały zmarnowane.
Zupełnie inną historią jest efekt działania strategicznego PiS przy warszawskiem referendum. Kompletnie nie przemyslane i nie udane. PiS powinien przewidzieć, że angążując się z otwartą przyłbicą da oręż w łapy swoim przeciwnikom politycznym. Nie lepiej byłoby zrobic to po cichu, sympatyzując i wspierając zza kulis? Odwołanie Hanny Gronkiewicz-Waltz i tak by przyniosło ogólnopaństwowy efekt. A tak? Cóż… W ten sposób referendum przestało być warszawskie bo cwaniaki od PR-u (a tylko dzięki PR-owi PO jeszcze istnieje, więc ludzi Tusk ma tu najlepszych) zmienili je w plebiscyt, tych co idą na nie czyli są ZA PiSem i tych co nie idą i są PRZECIW PiSowi. A przez taką manipulację Warszawa musiała przegrać z warszawką, bo to nie jest miejsce z przewagą zwolenników PiS-u. Zwłaszcza, że owy plebiscyt potwierdził Leszek Miller w imieniu SLD, który po odejściu Kalisza – jednego z faworytów na przyszłego prezydenta stolicy – stracił zainteresowanie odwołaniem HGW, skutecznie odciagając całą lewicę od referendum. Trudno też było się pogodzić tym od Palikota z Guziałem w objęciach Wiplera i Kaczyńskiego, a tym od Kaczyńskiego z Guziałem za pan brat z Palikotem. A, że wszelkie wątpliwości paraliżują nogi i zawsze łatwiej nie iść niż iść, to trudno było aktywnej części Warszawiaków z przyprawioną gębą zwolenników PiS (bo partyjniactwo w przypadku referendum to zawsze gęba) wygrać z biernymi Warszawsiokami o gębach pełnych frazesów, ale rozumku zbyt małym, by pojąć jaką przysługę wyświadczyli rządzącym, jaką krzywdę uczynili temu miastu oraz wartościom. Teraz już żaden istotny choć lokalny bunt mieszkańców nie ma prawa się udać na zasadach demokratycznych. Będzie albo przyzwolenie na wszystko albo rozwiązanie snajperskie radykalnych desperatów.
Właśnie skopaliście Warszawsioki oddolną inicjatywę obywateli, którzy postanowili władzy spojrzeć na ręce i ukarać baronową bufetową zadłużającą miasto, podnoszącą starszym ludziom czynsze do 1100 zł., łupiącą wszystkich na biletach i pozwalającą kraść Straży Miejskiej, która przez 7 lat uczyniła z centrum syfiarski tor przeszkód dla kobiet z wózkiem czy ludzi na wózkach, a także wygwizdów i śmietnik. Nie daliście odwołać kobiety, która wysłała kiedyś uzbrojonych agresywnych ochroniarzy na kupców, wysłała czyszcicieli na najemców lokali na Dworcu Centralnym, zakorkowała i zalała pół Warszawy, a na premie dla swoich pupilków w urzędzie wydała więcej niż kosztowało budżet miasta to nieudane referendum.
Piszę „nieudane” choć może to nie prawda. Może udane mimo, że PiS sprawę kiepsko rozegrał strategicznie, ale po prostu PKW tym razem była bardzo dobrze przygotowana. Przez najlepszych specjalistów z kraju – jak to raczył powiedzieć Radosław Sikorski? – w którym demokracja poważnie szwankuje.
Za to u nas będzie się teraz miała coraz lepiej.
ŁŁ
Tomasz Parol - Redaktor Naczelny Trzeciego Obiegu, bloger Łażący Łazarz, prawnik antykorporacyjny, zawodowy negocjator, miłośnik piwa z przyjaciółmi, członek MENSA od 1992 r. Jeśli mój tekst Ci się podoba, lub jakiś inny z tego portalu to go WYKOP albo polub na facebooku. Jeśli chcesz zostać dziennikarzem obywatelskim z legitymacją prasową napisz do nas: redakcja@3obieg.pl