Nicolás Gómez Dávila (1913–1994) – kolumbijski pisarz, filozof i myśliciel.
Do poczytania dla wszelkich wyznawców demokracji okraszonej sosem poprawności politycznej.
Aby rozpętać szatańską pychę demokraty wystarczy przez nieuwagę nadepnąć mu na odcisk.
Dawna historia jest zwierciadłem występków demokracji, historia nowoczesna – jej zbrodni.
Demokracja jest antropoteistyczną religią. Jej zasadą jest opcja o charakterze religijnym; akt, w którym człowiek uznaje człowieka za Boga. Jej doktryną jest teologia boskiego człowieka, jej polityką urzeczywistnienie tej zasady w działaniu, w instytucjach, w dziełach (…). Boskość, jaką demokracja nadaje człowiekowi nie jest ani figurą retoryczną, ani poetyckim obrazem, ani wreszcie niewinną hiperbolą, lecz ścisłą definicją teologiczną.
Demokracja nie powierza władzy temu, kto nie składa jej hołdu ofiarowując jej swoje sumienie i smak.
Demokrację można by uznać za niewinny żart, gdyby nie była maską bluźnierstwa.
Głupie idee posiadają twardość granitu.
Historia świata nie jest historią postępu wolności, lecz historią jej niezliczonych poronień.
Idea polityczna, która nie prowadzi do katastrofy nigdy nie jest popularna.
Jest rzeczą niemożliwą, aby doprowadzić do całkowitego zdziczenia lud, który nie posiada podstawowego wykształcenia.
Jeśli jednostka obrabuje inną jednostkę, to nazywa się to „rabunkiem”. Jeśli czyni to grupa – „sprawiedliwością społeczną”.
Jeśli spośród opinii panujących w danej epoce wykluczymy opinie inteligentne, to pozostanie 'opinia publiczna’.
Jeśli zapominamy, że być wolnym to poszukać sobie pana, któremu powinniśmy służyć, wówczas wolność nie jest niczym innym jak tylko absolutną szansą, że rozkazywać nam będzie pan najbardziej nikczemny.
Katolicyzm jest moją ojczyzną.