Bez kategorii
Like

Błąd pilota, znaczy maszynisty

14/08/2011
431 Wyświetlenia
0 Komentarze
13 minut czytania
no-cover

„No ale i tak maszynista został już kozłem ofiarnym i uznanym za winnego…”

0


Wszystkie media od prawa do lewa powtarzają jedna informację „ maszynista jechał 118 km tam gdzie mógł tylko 40”. Ja zajrzałem na forum kolejowe, bo mam zerowe zaufanie do informacji które powtarzają wszyscy. Zwłaszcza takich, których alternatywy mogłyby obciążać rządzących. Wina maszynisty którego zatrzymano na 48 godz i pewnie aresztuje się na 3 miesiące, bo wybory są za dwa, uwalnia od pytań o jakość infrastruktury. Tu mielibyśmy odpowiedzialność na znacznie wyższym szczeblu.
 

Zajrzałem więc na forum kolejowe i włosy mi dęba stanęły, dowiedziałem się że ograniczenie prędkości nie jest w tym miejscu stałe, tylko wynika z układu sygnałów świetnych a te bywają zawodne. Maszyniści piszą o „dyskotece na semaforach”, „cudach na semaforach” co dyżurny ruchu, jak się już po 10 min uda z nim skontaktować kwituje" znowu się coś elektronika pieprzy".
Więc jak pociąg stoi przed semaforem to nie musi znaczyć że ma sygnał stop, tylko nie wie jaki ma sygnał. Bywają też sygnały słabo widoczne, źle ustawione, zabrudzone, ulegają awariom – wystarczą zaśniedziałe styki. Nie rozumieją jak można jechać 118 km/h tam gdzie wolno 40. Ludzi z branży dziwi też to, że pociąg jechał 118 km/h bo ta lokomotywa wiele więcej nie wyciąga a pociąg ponoć hamował. Mnie dziwi to, że oni w takich warunkach w ogóle pracują.
Tak przy okazji jest to połowa prędkości z jaka lądował TU 154 w Smoleńsku a jakoś nikogo po DNA nie było trzeba rozpoznawać i nikt o przeciążeniu 100 G nie mówi.
 

Padają stwierdzenia ze maszynista jest kozłem ofiarnym. Telewizja mówi że maszynista jest w szoku i nie można się z nim porozumieć.

Kilka komentarzy z forum:

. „ Ta sytuacja przypomina mi Krzewie i wykolejenie poc 8102 CHROBRY,do puki nie będzie sygnalizacji kabinowej to cały czas będą dyskusje i obwinianie się. PLK będzie bronić się i tak jak w Krzewiu przypisać winę maszyniście. Tam to się nie udało i maszynista przez sąd został oczyszczony z zarzutów i po trzech latach wrócił do jazdy!!
Jeden z niewielu przypadków, gdzie nie dające się usunąć wątpliwości rozpatrzono na korzyść oskarżonego, a to przecież zasada KPK, która – może nie bezpośrednio – ale tutaj, po iluś tam wypadkach wymusiłaby np. dokładniejszą rejestrację zdarzeń”

„Na sygnalizatorze przed rozjazdami powinien być wyświetlony sygnał S10, S11, S12 lub S13. Oznacza, że za semaforem trzeba jechać 40km/h.
Teraz pytanie – czy maszynista przeoczył sygnał, czy miał sygnał źle podany (awaria automatyki).
"Zabezpieczono także (…) rejestratory uruchamiania świateł wskazujących na konieczność ograniczenia prędkości na danym odcinku. To podstawowe dowody, które mam nadzieję pozwolą ustalić okoliczności zdarzenia"
Ściema?
Tam chyba nie ma czegoś takiego. Jedynie na pulpicie mogła pozostać sygnalizacja utwierdzonego, a niezwolnionego przebiegu. Stąd do wnioskowania o obrazie na semaforze jeszcze kilka obwodów do sprawdzenia.”

„Takiego działania chciałby zawsze i wszędzie każdy – automatyk i nie tylko – pasażerowei również. ie może być podane vmax a rozjazd na bok
Niestety, rzeczywistość skrzeczy i to, z wiekiem urządzeń srk, coraz mocniej.”
„Teraz widac ze kamery na pojazdach sa potrzebne. Wtedy latwiej sie wybronic z czegokolwiek. Juz rozne cuda widzieli maszynisci na semaforach a dyzurny potrafil tylko skwitowac to tak ze " znowu sie cos elektronika pieprzy". Jesli rzeczywiscie tam bylo zwolnienie a on zasuwal 118 to jest debilem ale jesli nie bylo zwolnienia i semafor nie pokazywal na bok to mu tylko wspolczuje. Ciezko bedzie sie wybronic.”

„Panowie, nie sądzę, żeby mechanik był samobójcą. Nikt o zdrowych zmysłach nie zjeżdża "na bok" z prędkością prawie 120km/h na takim szlaku.”

„Mam prawo zapytać. Czy i jaka pomoc zostanie udzielona przez spółkę jej pracownikowi? Bo że nie było na miejscu żadnej opieki nad tym nieszczęśnikiem, to wiem od naocznych świadków po zdarzeniu. Nie zauważyli też pomocy psychologa. Zauważyli natomiast bardzo "troskliwą" opiekę organów ścigania. A przecież to normalny człowiek, i tylko człowiek, a nie jakiś zbir, złodziej czy bandzior. Nie rozumiem tego.
Był trzeźwy. Czy w związku z tym nie powinien być potraktowany podobnie jak pozostali poszkodowani? „

„Ale nie chodzi mi o licytację rzeczywistych, czy potencjalnie możliwych ofiar, tylko o… DOMNIEMANIE NIEWINNOŚCI, które najwyraźniej "gdzieś się po drodze zapodziało". Przepraszam, ale czy to jest badanie przyczyn katastrofy, czy też POLITYCZNO-PROPAGANDOWE IGRZYSKA ???!!!
Informacja o "przekroczeniu dopuszczalnej prędkości" została podana w taki sposób, jakby owo "ograniczenie do 40km/h" po prostu tam BYŁO (np. jako ograniczenie stałe), a nie wynikało z położenia zwrotnicy i sygnałów na semaforach. Ja nie wiem, jaką informację podawały semafory, a Szanowna Komisja badająca przyczynę katastrofy JUŻ TO WIE ???! No, to może niech poda to do wiadomości KONKRETNIE I PRECYZYJNIE!
MOŻE zawinił mechanik, a MOŻE ktoś inny – ja nie wiem; wiem jednak to, że DOPÓKI nie stwierdzono PONAD WSZELKĄ WĄTPLIWOŚĆ, że sygnały na semaforach W PRZEPISOWY SPOSÓB zabraniały jazdy z prędkością 118km/h, orzekanie o "jeździe z niedozwoloną, nadmierną prędkością" i wynikającej z niej "winie mechanika" jest w istocie CAŁKOWICIE NIEUPRAWNIONE !!! Można co najwyżej mówić o DOMNIEMANIU tej winy; na tym polega PRAWORZĄDNOŚĆ W PRAWORZĄDNYM PAŃSTWIE!”

„Staram się zrozumieć co ten chłop teraz czuje, myśli? Ma na pewno ogromną traumę. Czy ktoś mu pomoże?
To skoro piszą że mechanik zastosował nagłe hamowanie to ja się pytam ile on rzeczywiście jechał, bo zakładam że prędkość 118kmh to była przy wykolejeniu, więc musiał chwilę wcześniej jechać więcej, a w zdarzeniu uczestniczyła EP07 która nie pojedzie np.150kmh (nie licząc wypowiedzi pewnego specjalYSTY)”. ( byłego ministra)

„Maszynistę obowiązuje zasada: nie ufaj na 100% nikomu.
A oto przykład z jakim się kilka świetlnych lat temu sam spotkałem, gdy siedziałem "po lewej".
Ostatni samoczynny migał na zielono, czyli wjazd w stację na 100. Stacja jest na łuku, lecz celowo nie podaję jej nazwy. Z daleka wjazdowy wyglądał bardzo fajnie, bo widzieliśmy górne zielone. W odległości ok. 200 m od wjazdowego zauważyłem, że nie widzę dolnego pomarańczowego, tylko górne zielone i zielony pasek. Mechanik natychmiast dał w nagłe i zażądał rozkazu, bez żadnego ale. Zatrzymaliśmy się już za semaforem, ale przejeżdżając obok semafora zauważyłem, że dolne pomarańczowe się świeci, a raczej leciutko żarzy a więc wg schematów srk obwód był zamknięty. Problem polega jednak na tym, że należytego sygnału nie widać. Wystarczy, że styki zaśniedzieją lub się opalą, obwód żarówki się zamyka ale sygnału nie widać. Aż strach pomyśleć, co by się stało, gdyby taka sytuacja miała miejsce w sytuacji wjazdu na 40-kę. Koniec cytatu.”

„Na forum MaSzyny swego czasu wywiązała się dyskusja nt. "dyskoteki" na semaforach, i były tam opisywane
Taak nastawnie bardzo chętnie się zgłaszają i zawsze na czas podają semafory. „

'Podejrzewam, że maszynista mijając tarczę/ostatni semafor SBL miał sygnał S5 i szykował się do hamowania przed wjazdem. Być może w tym momencie został podany wjazd, słońce mogło utrudnić ocenę sygnału i maszynista mógł pomylić sygnał S10 z S2. Główny sens mojej wypowiedzi jest taki że gdyby dyżurny podał sygnał odpowiednio wcześniej to maszynista mijając To/ostatni semafor SBL widząc światło pomarańczowe migające przygotowałby się do zwolnienia. Generalnie wychodzą tutaj następujące grzechy dyżurnych i PLK-i

– zbyt późne podawanie semaforów (wielokrotnie przy pustej stacji podjeżdża się pod wjazd woła się PANA DYŻURNEGO na radiu który oczywiście nie łaska się zgłosić podaje wjazd – konieczność hamowania i ponowny rozruch)

– badziewna widoczność semaforów, na zmodernizowanych liniach "daszki" nad komorami semafora są krótsze co sprawia że w dzień słoneczny przy zatrzymaniu pod semaforem nie widać co świeci się na semaforze

– semafory mają brudne soczewki są ustawiane w debilny sposób nie zapewniający odpowiedniej widoczności (za bramkami, słupami, wiaduktami)

– bardzo utrudniona łączność z dyżurnymi ruchu – po co nam te radiotelefony skoro dyżurni nie zgłaszają się na radio i problemem jest dla niego powiedzieć przez radio w takiej sytuacji o zmianie toru albo że wjazd nie
podany bo cośtam cośtam – lepiej pociąg postawić pod wjazdem 10 minut i się nie zgłaszać

No ale i tak maszynista został już kozłem ofiarnym i uznanym za winnego…”

PS.
Bardziej ogólnie o PKP w mojej ostatniej notce”PO kolei”

Komentarze z infokolej.pl

 

0

R.Zaleski

"Czlonek Konfederacji Rzeczpospolitej Blogerów i Komentatorów............................. "My wybory wygralismy dzieki niekontrolowanemu internetowi i Facebookowi" V. Orban............. Jakosc polityki = jakosc zycia"

363 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758