Pisalem wczoraj o wycieczce dookola Wyspy Niedzwiedziej, czyli Bjornoya, lub Bear Island, jak kto woli. Nie zawsze mam czas, ale tym razem postanowilem sie przejechac, bo wszyscy zachwalali, ze wyspa jest oszalamiajaco piekna. Musialem przepuszczac pasazerow, az w koncu Chris Shrigley machnal, Tom, wskakuj na “dziewiatego”, nie ma co czekac. Na “dziewiatego”, bo Zodiak zabiera 8 pasazerow. Zastanawialem sie, dlaczego wolaja na Chrisa Shrigley I co to wlasciwie znaczy, az sie dowiedzialem, ze on sie tak po prostu nazywa. Na zdjeciu Chris z ekipa Expedition Team pod krawatem: i w Zodiaku, juz jako driver I przewodnik., obwieszony sprzetem I kamizelka ratunkowa. . Ruszamy , lekka mgla, ale nie ma wiatru, nie jest przesadnie zimno. Srednia wieku pasazerow jakies 120 lat, […]
Pisalem wczoraj o wycieczce dookola Wyspy Niedzwiedziej, czyli Bjornoya, lub Bear Island, jak kto woli. Nie zawsze mam czas, ale tym razem postanowilem sie przejechac, bo wszyscy zachwalali, ze wyspa jest oszalamiajaco piekna. Musialem przepuszczac pasazerow, az w koncu Chris Shrigley machnal, Tom, wskakuj na “dziewiatego”, nie ma co czekac. Na “dziewiatego”, bo Zodiak zabiera 8 pasazerow. Zastanawialem sie, dlaczego wolaja na Chrisa Shrigley I co to wlasciwie znaczy, az sie dowiedzialem, ze on sie tak po prostu nazywa. Na zdjeciu Chris z ekipa Expedition Team pod krawatem:
i w Zodiaku, juz jako driver I przewodnik., obwieszony sprzetem I kamizelka ratunkowa.
.
Ruszamy , lekka mgla, ale nie ma wiatru, nie jest przesadnie zimno. Srednia wieku pasazerow jakies 120 lat, ale dzielnie sie sadowia w Zodiakach, zakutani po czubki nosow i slusznie. Wyspa Niedzwiedzia nazywana jest Niedzwiedzia chyba dla zmylenia przeciwnika, tak, jak Greenlandia jest zielona, a Islandia skuta lodem, czyli nic sie nie zgadza. Kiedys tam widziano niedzwiedzia, ale dawno i nieprawda. Teraz tam zyja ptaki I ryby. No i nieszczesny Petrozavodsk na skalach, wrak z poprzedniego reportazu (“ Petrozavodsk, czyli Herostrates”).
Widok istotnie jest porazajaco piekny, potezne klify, jaskinie wyzlobione przez wode, fale wtlaczaja powietrze do tych jaskin z przedziwnym hukiem i swistem, jakiego nigdzie nie slyszalem, wplywamy powoli, bo zodiac tanczy na falach I latwo walnac glowa w skale.
Ptactwo przypatruje nam sie z lekka irytacja, ale I ciekawoscia. Nie wygladamy, jak jakies znane im drapiezniki, a zycie monotone, wiec rozrywka jest wzajemna. Pingwiny- to dopiero ciekawskie ptaszyska, boki zrywac, jak podlaza i patrza w zdumieniu, co to za dziwo, ci ludzie, no, ale tu ich nie ma, bo zyja tylko na poludniu, na Antarktydzie. Mewy I alki zachowuja pewna godnosc.
Po slalomach w jaskiniach troche wyscigow zodiakow wokol klifow I wysepek.
Zza skal wylania sie PA2, i dobrze, bo jestesmy juz zmarznieci
Wracamy na statek, powoli, jeden za drugim podnosimy dzwigiem Zodiaki, zwijamy interes. Pasazerowie na obiad, a my w droge!
Dziennik Pokladowy Seawolfa, kapitana , oszoloma, jaskiniowgo antykomucha