Bitwa o rodzinę Magdziaków
13/07/2012
714 Wyświetlenia
1 Komentarze
47 minut czytania
Wiem, w Polsce kanikuła, żar się leje z nieba. Powinienem napisać coś lekkiego, wesołego, lekkostrawnego. Jednak nie potrafię.
Przed kilku dniami opublikowany na łamach Nowego Ekranu artykuł zniknął ze strony. Jest to kompedium wiedzy na temat rodziny Magdziaków, tak dobrze znanej dla szerokiej rzeszy czytelnków – przedrukowuję go zatem z Onetu
.
Wiem, w Polsce kanikuła, żar się leje z nieba. Powinienem napisać coś lekkiego, wesołego, lekkostrawnego. Jednak nie potrafię.Są wydarzenia, sprawy , sytuacje, które powodują, że nie potrafię przejść obok nich obojętnie i zająć się swoimi sprawami. tekst jest niestety długi, ale w skrócie opisać tego drastycznego przykładu się nie da. I tak skróciłem narrację do minimum…
zródło – niepokornizdaleka.blog.onet.pl/Bitwa-o-rodzine-Magdziakow,2,ID478661717,RS1,n
Przyznam, że historia rodziny Magdziaków przygnębiła mnie.
Nie należę do ludzi, którzy się załamują kolejnym ciosem, nie zwykłem żalić się na los i zawsze twardo (może i zbyt twardo) stąpałem po ziemi. Jednak gdy czytam, słucham i oglądam takie historie jak ta poniżej, to wpadam w depresję. Nic mnie bardziej nie dołuje, nie załamuje niż krzywda bezbronnych dzieci, krzywda dobrych ludzi. Nic mnie bardziej nie wkurza niż draństwo i pazerny cynizm obłudnych, pazernych i chciwych "cfaniaczkuf", którzy chcą ukręcić lody na krzywdzie już i tak nieludzko skrzywdzonych dzieciaków i dobrych ludzi, którzy im przez lata pomagali pokazywać dobrą stronę tego łez padołu…
Sprawa nie należy do prostych. Ja przebijałem się przez ponad tydzień przez najróżniejsze wypowiedzi, filmy, fotki, dokumenty, opinie. Nie będę męczył czytelników szczegółami tej bulwersującej sprawy. kto chce, proszę sobie poczytać załączone linki, tam można znaleźć szczegóły.
Jako żem wykształcenia technicznego, nie cierpię rozdrabniania i motania spraw, poruszam się tylko wobec jednoznacznych konkretów. A w tej skandalicznej sprawie ilość kłamstw, zmyłek, półprawd i przeinaczeń powala na ziemię. Dlatego nie będę epatował poszczególnymi wypowiedziami różnych ludzi, często sobie zresztą zaprzeczjącymi. Przedstawię wam fakty i esencję całej sprawy. Esencję, która jak w soczewce pokazuje dlaczego w Polsce jest syf jaki jest i dlaczego nie widać światełka zmian w tunelu polskiej rzeczywistościi. Dlaczego w tym kraju szarogęszą się ludzie mali, despotyczni, ludzie źli, ludzie pozbawieni wrażliwości, hamulców moralnych i odruchów humanitarnych…
W sprawie rodziny Magdziaków interweniowała telewizja Polsat, interweniowali posłowie, politycy i …. nic! Z hydrą biurokracji nikt w Polsce wygrać póki co, nie potrafi. I z "polskim", niezweryfikowanym po komunizmie sądownictwem niezawisłym, of course. Niezawisłym od zdrowego rozsądku, zwykłej ludzkiej przyzwoitości i elementarnej sprawiedliwości, rzecz jasna. Czytając nieraz nieprawdopodobnie kuriozalne wyroki wydawane w imieniu Rzeczpospolitej, często chce sie wyć do księżyca nad poziomem etycznym ludzi z łańcuchami na szyjach. Myślę, że "karki" obwieszone łańcuchami maja więcej ludzkiej przyzwoitości i zasad moralnych niż środowisko innych łańcuchowych , kompletnie pozbawione samokrytyki, kompletnie pozbawione odpowiedzialności za swoje decyzje, pozbawione wrażliwości, ludzkich odruchów i elementarnej sprawiedliwości…
A bez tego, bez wyrzucenia na margines życia społecznego pasożytujących biurokratów, krzywdzących dobrych ludzi – w Polsce nic się nie da zmienić. Bo od spraw małych, od tych codziennych drobiazgów z poziomu pojedynczego czlowieka, pojedynczej rodziny można dopiero zobaczyć ten cały odhumanizowany system. To nie system jest chory, podobne przecież obowiązują w krajach cywilizowanych. To ludzie tworzący ten system są przyczyną degrengolady tego kraju. To niewłaściwi ludzie, na niewłaściwych stanowiskach degenerują Polskę, niweczą dorobek i ciężką pracę zdolnych, dobrych, ciężko pracujących ludzi. To właśnie ludzie świetnie czujący się w cuchnących oparach znajomości, machlojek, nepotyzmu, kumoterstwa są największym nieszczęściem tej krainy. Ludzie cyniczni, pazerni, obłudni, zakłamani, do szpiku kości, źli. To oni powodują, że działania ludzi wrażliwych, dobrych, pełnych empatii i poświęcenia – przegrywają z machiną nieludzkiego systemu handlu porzuconymi dziećmi. Niby nic w tym kraju nowego. Ot, kolejny biały murzyn zrobił swoje, może więc biały murzyn odejść i wrócic do swego Piotrkowa. Łaskawy, k***a, pan, łaskawie murzynowi pozwala. Polska norma za rządów pełowszczyzny. Gdyby nie te biedne dzieciaki, byłaby to typowa (nie)polska norma…
Okazuje się, że w tej biednej jak mysz kościelna Polsce, są dziedziny na styku prywatnego z państwowym, gdzie można kręcić takie lody, że czaszka mała. Wiem, nic nowego w tym kraju. W kraju , gdzie wskaźniki demograficzne lecą na łeb tak, że za 3-4 pokolenia nie będzie Polaków. W kraju którego rzekomo nie stać na pomoc rodzicom i samotnym matkom w wychowaniu dzieci (choc stać nas przecież na pozyczkę dla zbankrutowanej Grecji w wysokości 8 miliardów dolarów) . W kraju hdzie nie prowadzi się polityki prorodzinnej, i w odróżnieniu od tak biednych krajów jak Irlandia czy Wielka Brytania, możemy sobie pozwolić na najwyższe stawki VAT na ubranka dziecięce, zabawki czy podręczniki szkolne. Ot, cała polityka "partii miłości w pigułce"…
Rzecz w tym, że na nieszczęściu bezbronnych sierot można w Polsce dobrze zarabiać. Wystarczy nie mieć sumienia, być cynicznym trepem, żerującym na krzywdzie najbardziej bezbronnych z bezbronnych, aby się nieźle w życiu ustawić. Gdyby nie te biedne, pokrzywdzone przez parszywy los dzieciaki, olałbym sikiem prostym jedno z bardzo wielu w tym kraju siedlisko jadowitych żmij. W kraju, gdzie miliony człekokształtnych, cynicznych i odhumanizowanych cwaniaczków, wybiera sobie do władz WSZYSTKICH szczebli takich samych jak oni, bezideowych, pozbawionych sumienia , moralności, etyki – pazernych i chciwych cwaniaczków. W kraju gdzie ludzie porządni, przyzwoici, myślący są we wstydliwej, sponiewieranej mniejszości. Bo póki tacy wyborcy będą wybierać takich samych jak oni wybrańców, inaczej niż powszechna korupcja, kumoterstwo, nepotyzm, draństwa – być przecież nie może! W systemie demokratycznym władze każdego szczebla są zwierciadlanym odbiciem opcji, percepcji świata zewnętrznego i sposobu myślenia wyborców w danym obszarze wyborczym. I nie ordynacje są temu winne, ale tylko i wyłącznie większość małych chłystków i chytrusków z kartą wyborczą w dłoni…
Oto fakty z tej dołującej historii:
"Mieli troje dzieci, pracę na etatach i spokojne, ułożone życie w Piotrkowie Trybunalskim. Pewnego dnia na ich drodze stanęła niedowidząca, niedosłysząca Laura. Spędzaliśmy z naszymi dziećmi wakacje w górach i pierwszego dnia poznaliśmy ludzi, którzy prowadzą pogotowie rodzinne. Przyjechali z dwoma dziewczynkami, które szukały domu, nasze dzieci zakochały się w jednej z nich– opowiadała wówczas Małgorzata Magdziak. Magdziakowie zamarzyli o założeniu rodzinnego domu dziecka. Marzenie zaczęło się spełniać w 2007 roku. Wówczas pojawiła się propozycja od gliwickiego Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie i jednej ze śląskich fundacji promującej rodzicielstwo zastępcze. – Zaproponowali nam prowadzenie rodzinnego domu dziecka na terenie powiatu gliwickiego. Podjęliśmy decyzję że przeprowadzimy się na Śląsk – opowiada Małgorzata Magdziak.
Tuż po przeprowadzce pod opiekę Magdziaków trafiła kolejna czwórka dzieci. W efekcie ich rodzina liczy troje ich własnych i pięcioro przysposobionych dzieci, w tym czworo z orzeczeniem o niepełnosprawności. Wzruszającą postawą Magdziaków zainteresowali się angielscy dobroczyńcy. – Wyprodukowano specjalne ulotki w języku angielskim i Anglicy zbierali pieniądze na naszą rodzinę – mówi Piotr Magdziak.
Dzięki hojności Anglików w 2008 roku, za kwotę 240 000 zł, zakupiono dom w malej miejscowości koło Gliwic o wymownej nazwie Sieroty. Budynek wymagał jednak gruntownego remontu. – Oczom Magdziaków ukazała się totalna ruina, bez mediów, prądu, z zaniedbanym podwórzem. Po prostu dom nienadający się do zamieszkania – wspomina Andrzej Słonawski z Grupy Obywatelskiego Sprzeciwu Wobec Bezprawia. – Wzięliśmy dwa kredyty o łącznej kwocie 60 000 zł. Te pieniądze poszły w całości na wyposażenie domu, na dokupienie rzeczy, które były nam niezbędne – opowiada Małgorzata Magdziak.
Małżeństwo będzie spłacać pożyczkę jeszcze kilka lat. Z pomocą angielskich wolontariuszy i przyjaciół, dom doprowadzono do stanu użyteczności. Formalnie właścicielem nieruchomości stała się fundacja, która ściągnęła Magdziaków na Śląsk.
– Na początku to zupełnie nie wzbudziło naszych podejrzeń, bo zależało nam na domu, na tym, żeby dzieci jak najszybciej miały dom. Sprawą drugorzędną czy może jeszcze dalszą było czyją ten dom będzie własnością– opowiada Małgorzata Magdziak. – Przekonywali nas, że nie mamy czego się obawiać, że to wszystko jest dla nas, dla tych dzieci- dodaje Piotr Magdziak.
Magdziakowie po skończonym remoncie mieli przekształcić się w rodzinny dom dziecka. W lutym tego roku okazało się, że w domu zajmowanym przez Magdziaków taka placówka powstanie. Tyle że poprowadzi ją… zupełnie ktoś inny, a oni mają 30 czerwca opuścić nieruchomość. – Dla nas to było wielkim zaskoczeniem. Jeszcze rok temu fundacja zobowiązywała się w Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie, że dopóki będziemy pełnić funkcję rodziny zastępczej, dopóki będziemy pełnić rodzicielstwo zastępcze, będziemy tu mieszkać – mówi Piotr Magdziak.
Chcieliśmy porozmawiać z prezesem fundacji, która jest właścicielem domu. W tym celu udaliśmy się do jej siedziby. Pan prezes nie znalazł jednak dla nas czasu. – Nasze próby wyjaśnienia sprawy z prezesem także nie odnoszą żadnego skutku, on nie zamierza się tłumaczyć z niczego, niczego wyjaśniać– mówi Andrzej Słonawski z Grupy Obywatelskiego Sprzeciwu Wobec Bezprawia. O problemach Magdziaków próbowaliśmy także porozmawiać w Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie w Gliwicach. Pani dyrektor nie zgodziła się na rozmowę. Zaproponowano nam odpowiedź pisemną.
Fragment pisma z PCPR w Gliwicach:„W ocenie PCPR, nie można mówić o sporze między państwem Magdziakami a Fundacją, do której należy dom w Sierotach, a jedynie o negatywnej ocenie funkcjonowania rodziny państwa Magdziaków przez Fundację. Dom, w którym mieszka rodzina zastępcza, jest własnością Fundacji i to ona jest wyłącznie uprawniona do dysponowania swoim majątkiem.”- W całej tej sytuacji czujemy się po prostu wykorzystani. Zrobiliście swoje, teraz możecie sobie odejść– mówi Piotr Magdziak.
Zaskoczeni sytuacją są także brytyjscy fundatorzy. Po sygnałach od Magdziaków, przysłali list, w którym zapowiadają swoją wizytę w Polsce, by wyjaśnić tę zaskakującą sytuację. – Prawda jest taka, że jeżeli będziemy musieli się stąd wyprowadzić i nie wskażemy nowego lokalu, do którego mamy się przeprowadzić, to te dzieci mogą nam w każdej chwili zabrać– mówi Piotr Magdziak."
Od czasu pisania tego artykułu przez Pana Słonawskiego nieco sie pozmieniało. Angielska fundacja, która zbierała w Anglii pieniądze na tę rodzinę do zbiórki wykorzystujac wizerunek tych pokrzywdzonych dzieciaków, przeszła na stronę PCPR i fundacji prezesa Kopani. Na moje zapytania dla kogo fundacja kwestowała, dla fundacji Kopani czy dla rodziny Magdziaków, nie raczyli początkowo odpowiedzieć. Dopiero groźba iż do nich przyjadę do Newcastle (nieopatrznie na stronie zostawili obok maila swój adres) spowodowała przysłanie mi odpowiedzi. Odpowiedź jest sztampowa, prawnicza, nie będe jej przytaczał. Jest wiernym tłumaczeniem prawniczego bełkotu o pełnej i bezkrytycznej współpracy z PCPR i fundacji Kopani. Jedyne co mnie zdenerwowało w ich odpowiedzi to mantra o wykorzystywaniu wizerunku dzieci. Na pytanie czyj wizerunek wykorzystywała angielska fundacja charytatywna zbierając fundusze na dom dla nich, nie raczyli odpowiedzieć…
Moim zdaniem sprzeniewierzyli się swoim zasadom i okłamali ludzi powierzających im swe pieniądze. Dom został zakupiony dla tych dzieciaków, dla tej rodziny. Koniec kropka. W związku z tym, że państwa Magdziaków zwyczanie oszukano obiecując im dom i rodzinę i obecnie gliwicki PCPR złozył w sądzie wniosek o rozwiązanie tej rodziny zastępczej, przygotowuję wniosek do władz brytyjskich z zażaleniem co do funkcjonowania fundacji Our New Family. Fundacja ta bowiem zamiast nieść pomoc pozarządowym rodzinom zastępczym (na co zorganizował azbiórke pieniędzy), przyczynia sie do rozbicia takiej właśnie rodziny i uczestniczy w jakiejs chorej grze po stronie organizacji samorządowej. A na to zgody ludzi uczciwych byc nie może. Z tak zwanej ostrożności procesowej zbyt wiele napisać nie mogę, jednak fakty w tej bulwersującej sprawie są porażająco oczywiste. Jest kochająca się rodzina zastępcza, w której piątka dzieciaków chorych , nieszczęśliwych, pochodzących z rodzin absolutnego marginesu społecznego, znalazła wreszcie spokojną przystań dla okaleczonych, małych serc.
Polska fundacja znajduje fundację angielską , która zbiera pieniądze na dom dla tej rodziny. Gdy dom zostaje niemal ukończony, głównie za angielskie pieniądze , lecz częściowo także za kredyt wzięty przez państwo Magdziaków, zostają z tego domu przez polską fundację wy-kopani, a do sądu zgłasza się wniosek o rozwiazanie tej rodziny. Szczęśliwej, kochającej się rodziny, małą oazę stabilności w sponiewieranym życiu tych małych, nieszczęsnych istot.
Jakie są wobec tego zarzuty wobec tej rodziny?
Oto wypowiedź Ireneusza Kopani, prezesa fundacji "nasz dom zastepczy", która to fundacja posredniczyła w zakupie domu przez fundację angielską:
"W tej chwili uważamy, że państwo Magdziak nie chcą już wychowywać tych dzieci.Państwo Magdziak zdeklarowali nam to wielokrotnie, brutalnie i w związku z tym nie widzimy możliwości, żeby wspierać państwa Magdziak w sytuacji gdy uważamy, że dzieci są krzywdzone"
Tak twierdzi prezes fundacji, która rzekomo ma pomagać rodzinom zastępczym. Lepiej dla prezesa żeby miał jakis dowód na potwierdzenie swych słów, gdyż w przeciwnym razie jest to zwyczajne pomówienie, na które jest artykuł kodeksu karnego. Jesli pomawia tych ludzi z niskich pobudek, sprawę powinna wszcząć z urzędu prokuratura…
Oto kilka wypowiedzi ludzi znających rodzinę Magdziaków:
"To co się stało sama mnie doprowadził do smutku i żalu. Ta rodzina jest bardzo kochająca. Ma WIELKIE – bardzo dobre- serce.(…) Gdy odwiedzałam ta rodzinę bardzo się z nimi nimi zaprzyjaźniłam. Dzieci są takie wesołe i dzielą się swymi uczuciami z innymi. Są takie grzeczne i pomocne. Lubia śpiewać. Uwielbiałam się z nimi bawić – pokochałam ich jak własną drugą rodzinę. Są dla mnie bardzo ważni. A to co mówią Ci cali prezesi i inni dupkowie to jest NIE PRAWDA !!!!! Jak można takie coś wyrządzić ludziom a najbardziej dzieciom które połączyły się tą wspólną miłością braterska.(…)"
"Ja wiem jedno : NIE POZWOLĘ NA TO, ABY KTOŚ ZNISZCZYŁ TĄ RODZINĘ !!!! Będę
odpowiadać na każde pytanie które zadacie .(…)"
"Znamy Gosię i Piotra z Piotrkowa. Ich zapał i starania o utworzenie rodzinnego domu dziecka. I tę wielką ufność do fundacji. Pamiętam ich wyjazd z Piotrkowa. Smutny dla nas bo to bardzo ciepli i serdeczni ludzie. Szczerze zaskoczeni jesteśmy tą dramatyczną sytuacją. I tym, że instytucje która ma za zadanie opiekę nad dziećmi czyli PCPR i Fundacja Pana Ireneusza bezczelnie twierdzi, że lepsze dla dzieci jest zerwanie więzi z rodzicami zastępczymi i pobyt w domu dziecka a może nawet w zakładzie zamkniętym. Nawet walcząc z kimś kto jest do nas wrogo nastawiony nie można używać takich środków !!! Za kogo Państwo odpowiadacie. Za towar czy za ludzi z ich wrażliwością !!!Czy PCPR odpowiada przed kimś za swoje działania ??? Bo nawet za niszczenie ludzi takimi sytuacjami (w tym dzieci) powinno się odpowiadać sądownie jako za przemoc psychiczną !!! Czy w PCPR pracują psychologowie ? Pedagodzy ? Gdzie jest starosta, prezydent ?"
"Panie prezesie odpowie Pan przed sądem i Bogiem za świństwo jakie Pan wyrządził dzieciom i tej rodzinie pewnie jest Pan z opcji PO SLD .Tam honor i etyka się nie liczy . Właścicielem budynku jest fundator a nie fundacja i to on zadecyduje kto tam będzie mieszkał . Proszę o przedstawienie dowodów opinii publicznej , że dzieci są krzywdzone i Państwo Magdziak nie chcą już opiekować się tymi dziećmi . A może po prostu zapytać się dzieci czy są kochane i czy chcą pozostać z tą rodziną .Panie prezesie dzieci to nie towar na sprzedaż !!!"
"Państwu Magdziak nasze dziecko ,które było pod ich opieką 2,5 m-ca(choć mogliśmy oddać je opiece naszym rodzinom-oddaliśmy właśnie im) nasza Emilka miała się tam dosłownie jak pączek w maśle tzn.po pobycie tam nasze dziecko jest bardzo otwarte na inne dzieci(po prostu miała przyśpieszone przedszkole-bo przez chwile dorastała wśród ośmiorga które mają-choć miała wtedy tylko 9m-cy) po prostu kiedy tam zawsze przyjeżdżamy(bo żona ma obok ich posesji rodziców)to nasza mała od razu chce iść się zawsze na nich podwórko bawić-traktuje ich jak swoje rodzeństwo ……………..a wszystko w czym nam pomogli to zawsze robili bezinteresownie i z czystego serca za co im po stokroć Bóg zapłać………i nie wierzcie proszę w te bzdury co wygaduje pan prezes fundacji bo wygaduje kompletne bzdury mające na celu skompromitowanie tej rodziny choc sobie niczym na to nie zasłużyli i głęboko wierzymy,że sprawiedliwość i prawda stanie ponad jego chore ambicje i komentarze wyssane z palca i najpierw trzeba kogoś poznać od środka a potem się wypowiadać ,myślimy,że pan prezes ma z góry założoną swoją strategie i stara się ją realizować.Panie prezesie zastanów się pan co chcesz osiągnąć bo wygadywanie bzdur,że nie chcą wychowywać już dzieci to nic innego jak szukanie dziury w całym tylko proszę pamiętać ,że kij ma dwa końce i prędzej czy później (oby prędzej)odbije się to dla pana czkawką.Głęboko wierzymy z żoną ,że prawo w naszym kraju nie działa na szkodę takich rodzin którzy się podjęli takiego wyzwania i że wygra zdrowy rozsądek i pan prezes w porę się obudzi z czego życzymy mu z całego serca a rodzinie Państwu Magdziak
siły i wytrwania w tym ciężkim dla nich czasie,jesteśmy z Wami i za Wami. Pozdrawiamy Was Wszystkich serdecznie Krystian,Barbara i mała Emilka."
Tyle wypowiedzi ludzi znających sytuację. Państwo Magdziakowie różwnież zaprzeczają słowom prezesa Kopani, jakoby nie chcieli wychowywac tych dzieci. Mamy więc słowa prezesa Kopani przeciw słowom Magdziaków. Ktoś tu zatem kłamie. Kto? Proszę pooglądać te filmiki. Czy tak wygladają ludzie chcący pozbyć się dzieci??? Czy tak wyglądają i tak się zachowują nieszczęśliwe sieroty? Kogo chcesz mamić, tumanić i przestraszać prezes Kopania….
Co zatem stoi za pomówieniem prezesa Kopani. Otóż Kopania obok działalności charytatywnej promującej rodzicielstwo zastepcze, prowadzi z żoną rodzinny dom dziecka w Paczynie. Moim zdaniem zachodzi tu oczywisty konflikt interesów i powoduje nietransparentność decyzji podejmowanych przez fundację. Gdyż na zdrowy rozum, nie można byc bezstronnym sędzią w swojej sprawie. Jak oczekiwać bezstronności fundacji, gdy samemu jest się "posiadaczem" rodzinnego domu dziecka? Wiem, że w Polsce nie takie sytuacje są możliwe, a nawet popierane przez urzędników samorządowych, gdyż ci urzędnicy opłacani z pieniędzy podatników – nie widzą w takiej nietransparentnej sytuacji niczego zdrożnego. Typowa polska, lokalmna "spółdzielnia". Towarzystwo wzajemnej adoracji. "Przyjaciele króliczka"….
Ale czego oczekiwać od urzędasów na ciepłych posadkach fundowanych przez oszalały rząd katastrofy narodowej, których to biurwokratów za obecnej ekipy przybyło jak psów w schroniskach…
Proszę zauważyć na filmie, że urzędaska wychodząc do protestujących, łaskawie każe im napisać petycję, którą jak będzie miała dobry humor, to moze nawet do kubła na śmieci nie wrzuci. Nie od razu. Skąd takie przypuszczenie graniczące z pewnoscią? W reakcji tej urzędaski na protest ludzi dobrej woli w obronie tych dzieciaków. "Bo protestem zakłócają "pracę" urzędników w starostwie". Dobre , nie? Z efektów działalności tych pasozytów widać wyraźnie, że najlepiej by było, gdyby wszyscy oni poszli na zielona trawkę. Ileż to oszczędzono by pieniędzy podatników. A tak mają nieograniczone zasoby z pieniędzy podatników, aby tychże podatników niszczyć, aby kierować do sądu wnioski o rozwiązanie kochajacej sie rodziny zastępczej. Jak wszystkie urzędnicze pasożyty zamiast pomagać tym, którzy płacą za ich ciepłe stołki, tylko potrafią demolować przyzwoitym i bezbronnym ludziom ich życie. Tyle tylko potrafią…
Urzędas od dobra dzieci, każe przymknąć się protestującym, bo w urzędzie inne dzieci rozwiązują jakieś testy. I dla urzędasa jakieś testy są ważniejsze od losu piątki sierot! Aż mnie ręce swędzą… Takich mamy w Polsce urzędasów! To jest kwintesencja państwa łupionego prze ekipę rządzącą, na dowolnym szczeblu. Urzędas jest bogiem, a wy płacący mu pensję możecie mu naskoczyć. Jak za komuny! "Nie mamy pańskiego płaszcza i co nam pan zrobisz?". Oni mają ważniejsze sprawy, a was fornale i wasze fornalskie problemy – w dupie . Napiszcie, k***a, petycję. Na Berdyczów…
Czy ta urzędniczka gliwickiego ratusza ma jakiegos przełożonego? Czy ten przełożony widzi kogo zatrudnia? Czy popiera działania tej osoby? Panie Andrzeju, proszę to koniecznie sprawdzić…
Jako, że rzecz dzieje się w Polsce, w dziwnych, niezrozumiałych sytuacjach, gdy nie wiadomo o co chodzi, wiadomo że chodzi o pieniądze…
Państwo Magdziakowie :
"Podstawą naliczania pomocy pieniężnej dzieciom w rodzinie Magdziaków jest obecnie kwota 1647,00 zł, określona w art. 78 ust. 2 ustawy o pomocy społecznej (Dz.U. z 2008 r. Nr. 115 poz. 728 ze zm.).Wysokość pomocy pieniężnej na częściowe pokrycie kosztów pobytu dziecka w rodzinie zastępczej wynosi: 80% podstawy, tj. 1 317,60 zł, dla dziecka do 7 lat posiadą aktualne orzeczenie o niepełnosprawności, 60% podstawy, tj. 988,20 zł, dla dziecka w wieku od 7 do 18 lat posiadającego aktualne orzeczenie o niepełnosprawności lub orzeczenie umiarkowanym lub znacznym stopniu niepełnosprawności,W rodzinie Magdziaków średni miesięczny dochód wynosi 1152.90"
Państwo Kopaniowie:
"W powiecie gliwickim funkcjonuje jeden Rodzinny Dom Dziecka z siedzibą w Paczynie.Dyrektorem placówki jest Pani Renata Kopania, żona Ireneusza Kopani, prezesa Fundacji Rodzinnej Opieki Zastępczej "Nasz Dom Zastępczy" zarejestrowanej pod tym samym adresem, a której fundatorem jest pani dyrektor.
Zgodnie z Obwieszczeniem Starosty Powiatu Gliwickiego z dnia 04 marca 2010 r. średni miesięczny koszt utrzymania dziecka w Rodzinnym Domu Dziecka w Paczynie w 2010 r. wynosi 2523,02 zł."
Takie są patologie w kraju, w którym żyjecie! Już wiecie dlaczego tak nienawidzę tej opcji rządzącej Polską? Z ich łajdackiego punktu widzenia warto więc odbierać naturalnym, biednym rodzinom ich dzieci, umieszczać je w domach dziecka, bo struktura na wzór mafijnej, czerpie z tego kokosy! Dla ludzi biednych i ich dzieci nie ma pomocy państwa, na państwowych "opiekunów" i "znajomków króliczka" JEST I TO JAKA!!! Z waszych podatków pasą się tłuste krowy. Pasą się, pasą…
Na zarzuty, że takie proszące się wręcz o malwersacje przepisy trzeba jak najszybciej zmienić, aby ludzie chciwi i pazerni nie mieli możliwości żerowania na handlu sierotami – zbywane sa przez rządząca Polską grupę piłkarzyków i damskich bokserów, zarzutami o …. oszołomstwo. Pewnie, każdy orze jak może. "Strzyc to bydło", tyle potrafią wiekszościowe kacyki w Sejmie. To nie te biedne, pokrzywdzone przez los dzieciaki są patologią. To lemingowska patologia wybiera do rządzenia patologię w garniakach od Armaniego. To "nasi" rządcy tworzą ustawowe patologie dla swoich, które wykorzystują do swych niecnych celów inne patologie. Bez nazwisk tym razem…
Czy już zaczyna wam świtać o co biega? Jaśniej niestety, na tym etapie, nie mogę napisać. Pozostaje jeszcze wybudowany dom za angielskie pieniadze . W zamysłach Anglików – na rodzinny dom dziecka rodziny Magdziaków. A że piatka dzieciaków szczęśliwych w kochającej rodzinie, będzie z tymi rodzicami rozdzielona? A kogo to? dwa i pół patola miesięcznie od łebka! Kogo tam jakieś najduchy od alkoholików czy narkomanów? Kasa misiu, kasa!!! I dom za friko od angielskich frajerów…
Powiecie, że przecież sprawa jest w sądzie i to sąd sprawiedliwym wyrokiem na pewno nie da tym dobrym ludziom i tym biednym dzieciakom krzywdy zrobić. Proszę nie piszcie mi czegoś takiego, bo zajady popękają, wicie rozumiecie. Ja wiem jakie są w Polsce sądy i jakie wydają werdykty. Nie mam co do ich poziomu etycznego i moralnego najmniejszych złudzeń. W Polsce nie idzie się do sądu po sprawiedliwość. W Polsce do sadu idzie się po wyrok…
Mam tylko nadzieję, że od wyroku niezawisłego, a jakże, polskiego sądu, można się będzie odwoływać do sądów międzynarodowych, bo tylko w nich nadzieja dla polskich sierot. Gdyby tak mozna całą rozprawę przeprowadzić za granicą, przez zagranicznych sędziów. Marzenie sciętej głowy…
Może nie byłaby to aż tak wielka tragedia dla tych biednych dzieciaków. proszę przeczytac uważnie. Nie aż tak wielka. Gdyby mieli na poniewierkę trafić do równie dobrych ludzi jak Państwo Magdziakowie. Jednak nie mam dla was i dla tych dzieciaków dobrych wiadomości. Państwo Kopaniowie w prowadzonym przez siebie rodzinnym domu dziecka niedawno doprowadzili do oddania 14 letniej dziewczynki z RDD do szpitala psychiatrycznego. Tak przecież najłatwiej! Po co się męczyć, użerać z wariatką nawet za te 2,5 taułzena miesięcznie. Lepsza będzie piątka dobrze ułozonych i wychowanych dzieciaków od Magdziaków a’ 2,5 tauzena za sztukę. Miesięcznie…
To z rodzinnego domu Kopaniów pochodzi 17 Adrian, który wraz z 12 letnim kompanem z tegoz domu zatłukł młotkiem na śmierć 76 letniego przyszywanego "dziadka", prywatnie teścia Kopani. I takie człowiek o takich "osiągnięciach" wychowawczych ma czelność zarzucać państwu Magdziakom złe traktowanie dzieci, nieumiejetność wychowania!!! Jest to tak niewiarygodna podłość, bezczelność i zwykła chamstwo, że wierzyć się nie chce iż biurokraci z gliwickiego starostwa jeszcze traktują tego człowieka jako wiarygodnego. Człowieka, który gdy ma problemy z wychowankami, po prostu się ich pozbywa. I tak zapewne stanie się z dzieciakami z rodziny Magdziaków, które wszystkie są chore na FAS i RAD, a pozbawione miłości i uwagi, kłopoty prędzej czy później zaczną sprawiać. Ale zaczną sprawiać dopiero za kilka lat, a tymczasem co miesiąc na sztukę 2,5 tałzena wpłynie, dzieki szczodrej rączce starosty gliwickiego. Dla tego akurat rodzinnego domu dziecka. Cóż za hojność pana starosty. Szkoda że ta hojność nie za swoje pieniążki, tylko za pieniążki podatników….
Ot, Obecna Polska pod rzadami aferałów i cynicznych "cfaniaczków" w pigułce…
Nie dajmy tym ….. wygrać, nie pozwólmy zniszczyć tych dzieciaków z rodziny państwa Magdziaków. Ja z Anglii niewiele mogę poza pomocą finansową, acz na pewno wyjaśnię sprawę dziwnego zwrotu brytyjskiej fundacji, która z pomocy dla rodziny pozarządowej, skończyła na kooperacji ze stroną rządową karnie podporządkowując się urzędasom z powiatowej biurokracji. Tego im nie daruję, nie na to zbierali w Anglii pieniądze, nie na powiatowych biurokratów ludzie powierzali im swoje pieniądze….
Na tym etapie niestety możemy tylko prosić o kasę na znienawidzonych przeze mnie prawników. Bez prawników jednak, w polskim systemie (bez)prawa te dzieciaki na pewno zostaną stracone…
Ja też bym chciał, żeby te dzieciaki były ze swoimi biologicznymi, kochającymi rodzicami. Niestety, ale rozmnażać się może każdy. Nawet ludzie, u których człowieczeństwo polega tylko i wyłącznie na posiadaniu rąk, nóg i narządów płciowych. Powiedzieć, że nasz świat nie jest idealny byłoby infantylnym naduzyciem inteligencji ludzi dorosłych.
Parszywi ludzie, parszywie traktują swoje dzieciaki. Głośne przypadki małej Madzi czy Szymona z ostatnich tygodni tylko, świadczą o tym, że u ludzi godnych najwyższej pogardy ich odrażająca natura nakazuje im zwrócić się najpierw przeciw swoim małym, bezbronnym dzieciakom. Można przyglądać się temu obojętnie i doktrynersko, można próbować pomóc tym dzieciakom, juz na starcie dowiadujących się w jakim podłym miejscu przyszły na świat…
Tu jeszcze raz wielkie dzięki dla Pana Opary za ufundowanie rodzinie Magdziaków wspaniałego domu. Oni już mają gdzie mieszkać, teraz my musimy zawalczyć, żeby mieli z kim tam zamieszkać. Żeby te poszkodowane przez okrutny los, przez do cna złych naturalnych rodziców ciężko chore dzieciaki z popekanymi serduszkami były ze swoimi kochającymi rodzimi. Na przekór wszystkim złym ludziom w gliwickich urzędach i sądach…
I oczywiście ogromne dzięki dla Pana Andrzeja Słonawskiego, który walczy jak lew o tą rodzinę , jest dla nich jedyną opoką i nadzieją.
Serdecznie pozdrawiam
PS. linki do artykułów:
Tuba Starostwa Powiatowego, oraz gliwickich elit –„Nowiny Gliwickie”, w autorstwie Marysi Sławańskiej – „cierpliwej nerwusce, pedantycznej bałaganiarze, sangwinistycznej melancholiczce”, wysmażyły artykuł obnażający "prawdziwe" motywy działań pp. Magdziaków.
„Interes rodzinny, interes zastępczy”–ma tyle samo z sumiennością, co i z logiką wspólnego. Fakty, wydarzenia, kolejność wypadków – pomieszane, poplątane, bez ładu i składu, autorce o takim imagu, nie tylko że to przystoi, ale i zobowiązuje do takiego bełkotu.
Dostało sie też dziennikarzowi NE, który nie uznał za stosowne podzielić się informacjami, a nawet pozyskanymi dokumentami, z przenikliwą autorką. No, cóż – musi ona to przeżyć. Tym bardziej że z samego założenia, podjęła autorka próbę obrony jak sama pisze, „spółdzielni”. Taką rolę, wręcz misję postanowiła wypełnić, i jak na kolekcjonerkę pędzli do makijażu, próbuje w swej treści, poprawić jej oblicze..
PS – a moje słowa które powiedziałem –„dyrektor Terlecka jest trzy razy człowiekiem, dopiero potem urzędnikiem”-potwierdzam. Jednak brakujące słowa do mojej wypowiedzi dopisuję teraz –„dlatego wszystko można z nią załatwić /!!!/, twierdzi Ireneusz Kopania”
Pani redaktor, tak brzmiało zdanie, którego część Pani cytuje –„Dyrektor Terlecka jest trzy razy człowiekiem, dopiero potem urzędnikiem, dlatego wszystko można z nią załatwić /!!!/, twierdzi Ireneusz Kopania”
Pozdrowienia dla p. Marysi, kolekcjonerki kolczyków w większości popsutych.
Jeden komentarz