Zapewne wiecie jak bardzo podnieca mnie żywienie i wypas zwierząt na pastwisku. I nie chodzi mi tylko o to, że takie mięso czy produkty zwierzęce…
Im bardziej zgłębiam zagadnienia mnie interesujące i potrzebne mi do pracy (ostatnio to są zmiany szaty roślinnej na pastwisku pod wpływem rożnego rodzaju zarządzania tymże pastwiskiem) tym mocniej utwierdzam się w przekonaniu jak tępym tworem jest szeroko pojęta biurokracja, konkretnie słynne “przepisy unijne” dotyczące tzw. bioróżnorodności. By i Czytelnicy zrozumieli (i szczerze pisząc liczę również by podzielali!) moje poglądy na tę kwestię przedstawię kilka zaobserwowanych przeze mnie faktów a które uprzednio wyczytałem w różnych mądrych księgach.
Zapewne wiecie jak bardzo podnieca mnie żywienie i wypas zwierząt na pastwisku. I nie chodzi mi tylko o to, że takie mięso czy produkty zwierzęce pochodzące od wypasanych zwierząt ma wyższą wartość biologiczną, też nie tylko o to, że pastwiska a zwłaszcza systemy sylwopastoralne (świadome połączenie plantacji drzew z pastwiskiem) zabezpieczają nasz kraj przed powodziami, budują glebę itp. Chodzi mi głównie o sposób w jaki człowiek poprzez zwierzęta hodowlane wpływają na roślinność a wiec pośrednio na bioróżnorodność danego ekosystemu. Ta kwestia jest naprawdę ciekawa, by nie użyć nawet słowa często nadużywanego przez celebrytów w TV: fascynująca!
Jeśli chcemy poznać jak człowiek może wpływać na roślinność pastwisk/łąk* musimy poznać “narzędzia” jakimi dysponuje przeciętny pastuch lub jakimi może dysponować:
I tak inna roślinność będzie rosła na nienawożonych łąkach* na których przez tydzień wypasają się owce po czym zostawia się ją na 6 tygodni do odrośnięcia a inna roślinność będzie rosła na nawożonym, nawadnianym, ogrodzonym, podzielonym na 18 kwater pastwisku na którym wypasane są krowy, które przebywają na kwaterze tylko 1,5 dnia na które powracają po 4 tygodniach**. Co wiąże się z inną roślinnością to również inne dzikie zwierzęta, zwłaszcza owady. Znaczy się dzięki takim różnie zarządzanym użytkom zielonym bioróżnorodność zwiększa się.
Innym przykładem jak dzięki działalności człowieka zwiększa się bioróżnorodność jest istnienie górskich pastwisk w Polsce. Gdyby nie działalność człowieka to obszary te zarosły by mniej wartościowym (jeśli cenimy bioróżnorodność) lasem. Tylko dzięki wypasowi zwierząt przez ludzi te wartościowe zbiorowiska roślinne są utrzymywane. Czy może były utrzymywane, gdyż z powodu kiepskiej koniunktury na wełnę, skóry, kożuchy, jagnięcinę, mleko i sery owcze nie opłaca się wypasać owiec na górskich pastwiskach. Będąc sobą dodam, że osoby promujące nieużywanie skór zwierząt i zwierząt w ogóle przyczyniają się do zniknięcia rzadkich ziół i kwiatków w polskich górach!
Albo będziemy jeść urocze jagnięta, robić z nich kożuchy, czy pozyskiwać od owiec mleko albo wyginą rzadkie kwiatki w polskich górach. Co wybierasz?
Dama z łasiczką futerkiem
Na szczęście ostatnie srogie zimy spowodowały powrót w modzie do bardziej naturalnych, tradycyjnych i ciepłych materiałów jak różnego rodzaju futra i kożuchy.
Wracając po tej krótkiej dygresji do bioróżnorodności: Wymieniłem powyżej jak możemy wpływać na to co rośnie na łące/pastwisku. Proszę teraz wyobrazić sobie, że dodajemy kolejny, wcześniej praktycznie nie występujący czynniki mający wpływ na bioróżnorodność w zarządzanych przez człowieka ekosystemach: drzewa. Ilość sposobów zarządzania jaka może powstać dzięki agroleśnictwu i co się z tym wiąże ilość nowych zbiorowisk roślinnych jest wręcz niepojęta. Drzewa oddziałują na roślinność rosnącą pod nimi na co najmniej kilka sposobów:
Każdy z tych czynników z osobna sprawi, że pod drzewami będą rosły różne, możliwe, że nie spotykane nigdzie indziej kombinacje roślin. Niestety z powodu tępej biurokracji dla której bioróżnorodność istnieje tylko wtedy jeśli można czegoś zakazać albo dostać dotację, powstawanie systemów agroleśniczych jest mocno utrudnione. Co sprawia, że w naszym kraju bioróżnorodność zwłaszcza zbiorowisk roślinnych nie zwiększa się. Wbrew pozorom kwestia bioróżnorodności nie dotyczy tylko i wyłącznie miłośników rzadkich kwiatków i robaczków. Spowodowany zniechęcającymi do eksperymentowania przepisami brak postępu w wiedzy w tym tzn. agroleśnictwa, produktywnych polikultur itd. sprawi, że będziemy gorzej przygotowani do czekających nas trudnych czasów. To najlepszy przykład tego, że biurokracja będzie naszym przekleństwem w dobie Peak Oil, o wiele bardziej niebezpiecznym i dotkliwym jak fizyczne niedobory ropy naftowej.
*Fachowa nazwa na to o co mi chodzi to użytek zielony użytkowany przemiennie. Nazwa łąka czy pastwisko choć w wielu przypadkach nie do końca adekwatna to jest krótsza…
**Inne jest tempo powrotu zwierząt na daną kwaterę w maju a inne w październiku. Jest to kwestia wyczucia, temperatury, opadów… obserwacji runi pastwiskowej.
Inaczej Zielony Karzel Reakcji. Na blogu pisze o Peak Oil, rolnictwie, diecie czlowieka i hodowli zwierzat ekologii stosowanej, ochronie srodowiska, permakulturze. Ostatni coraz czesciej równiez o relacjach damsko-meskich http://permakultura.n