Bez kategorii
Like

BEZDUSZNY KOSZER

21/12/2012
816 Wyświetlenia
0 Komentarze
12 minut czytania
no-cover

Sprawa rytualnego uboju, usankcjonowana w polskim prawie na zasadzie wyjątku wobec regulacji unijnych o zakazie dręczenia zwierząt, to znak kolejnego panoszenia się judeoPOLONII.

0


Piszę świadomie część tego słowa minuskułami, bo mam nadzieję, że jeszcze jest czas, by to g… odczepić od okrętu i zepchnąć raz na zawsze w odmęty złej historii.

 

Bestialskie zabijanie zwierząt zgodnie z ustawą rządową, o co zabiega T(f)usk, dotarło do mnie z ekranu jakiegoś polskojęzycznego "me(n)dia" w postaci wpatrujących się we mnie oczu oturbanionego islamisty i pejsatego icka w kepi. Tekst leciał mętny, "informacja" była żadna – słowem, jak zwykle, czysta propagandowa zmyła, na którą jestem uodporniony. Do napisania tych kilku zdań ruszył mnie dopiero akapit Marcina Hałasia z "Gazety Warszawskiej" (nr 50, 14-20.12.2012), cytuję:

 

"Nasi rzeźnicy bynajmniej nie lubują się w okrucieństwie, taki sposób uboju to gorzka cena, jaką trzeba zapłacić za to, aby eksportować mięso na rynki islamskie i żydowskie. Ale skoro te religie mają ubój rytualny, to świat cywilizowany go akceptuje".

 

O ile Hałaś należy zwykle do moich preferowanych autorów, to tym razem jego "abdykacyjne" rozważania wobec bezdusznego wykrwawiania fauny za szmal na rzecz koszeru po prostu mnie zeźliły.

 

Moi ziomkowie darzą wielkim kultem św. Franciszka i wiedzą od dziecka co to są tzw. bracia mniejsi. Są czuli na krzywdy wobec zwierząt, znęcanie się nad nimi jest ścigane prawem – w tym przejawia się nasza chrześcijańska dusza, której tajemny wydźwięk przeniknął także nawet do zdeklarowanych materialistów. Gadanie, że lewaccy ekolodzy, broniąc "godnej" śmierci bydła, mają na celu zrujnowanie polskiej gospodarki, jest bzdurą. Hałaś wskazuje też na ich faryzejskość jako aborcjonistów (z prof. M. Środą na czele) w tej batalii, ale to wcale nie znaczy, by pisać tak cynicznie i optować za podrzynaniem gardzieli i upuszczaniem juchy na zimno krowom i świniom, jak zacytowałem powyżej.

 

Polskie prawo dopuszcza ubój rytualny w określonym wypadku. Oto w Dzienniku Ustaw nr 41 z 1997 roku, w rozdziale 3 zatytułowanym "Działalność gmin żydowskich", w artykule 9, pkt 2 zapisano: "W celu realizacji prawa do sprawowania obrzędów i czynności rytualnych związanych z kultem religijnym – gminy żydowskie dbają o zaopatrzenie w koszerną żywność, o stołówki i łaźnie rytualne oraz o ubój rytualny." Koniec tego dziwnego cytatu. Dlaczego dziwnego? Bo w nakazowej stylistyce brzmi on tak, jak zalecenie od administratora. W polskim Dzienniku Ustaw!… Można by zapytać: rozporządzenie przez kogo i dla kogo sprokurowane?

 

Cóż, ten paragraf siedział cicho kilka lat jak mysz pod miotłą, znając naszą głęboką tradycję empatii chrześcijańskiej, dobroci i współczucia kulturowego, nie tylko w aspekcie franciszkańskim. Teraz te demony chce wypuścić OberPodletz licząc na obojętność przypartych gospodarczym kryzysem do muru biedniejących Polaków. Hałaś, stając po stronie Onego, winien wiedzieć, iż bywa, ale nie zawsze, że wyjmuje się gorące kartofle czyimiś rękami, niekoniecznie stale Zielonych. Ot, jest zamęt, i tyle. A swoje, jak zapowiada Zdrada Ministrów, należy przeforsować.

 

W Polsce od dłuższego już czasu idzie pełną parą, na kanwie spolegliwości łatwowiernego filosemityzmu, realizacja idei zwanej Judeopolonią. Ni stąd ni zowąd pod stołeczną Zachętą robi się i nagłaśnia happening z orłem w Gwieździe Dawida. Potem pojawia się projekt, że spółka z Jaffy, ulokowana już w Szczecinie, chce przejąć całą krajową dystrybucję wody; to znów przemysł holokaustu, by nas zdołować, sponsoruje kłamstwa o naszej historii i godności w formie wrednego "Pokłosia" – tysiące drobnych sygnałów, które coraz jaskrawiej domykają układankę z rozsypanych dotąd puzzli. Gdy tylko ktoś, nie daj Boże, odezwie się na ten temat publicznie, zaraz usłyszy – aj, waj! – że jest antysemitą.

 

Oto czytam ogłoszenie na katowickim portalu, że prowadzone są w klinice Śląskiego Uniwersytetu Medycznego bezpłatne szkolenia dla pielęgniarek jak odbierać porody od Żydówek. Ot, taki chwalebny drobiazg: dokształcają się nasze "światowe" dziewczyny, gdyby zechciały poszukać pracy w Tel Awiwie. Bo nie sądzę, że śląskie miasta odwiedzają tak liczne turystki mówiące w jidisz, by szkolić dla nich położne. Czy nie jest przypadkiem już tak, bo coraz więcej za tym faktów przemawia i pojawia się danych liczbowych, że te kilka milionów "hebrajczyków" (z konstelacji żydoubecji), ukrywających się metodą mimikry pod polskobrzmiącymi nazwiskami, systematycznie zasiedla nasze tereny, obejmując z góry przygotowane stanowiska kierowniczo-administracyjne? To dla nich potrzebne są nowsze regulacje prawne – zarówno bytowe jak i okołokultowe.

 

Rytualny ubój zwierząt rzeźnych jest ewidentnym przykładem podchodzenia Polaków. Jeżdżę sporo po świecie, znam porty i widzę transport bydła. Turcja, islam, to tylko odwracanie uwagi od istoty przedsięwzięcia, robione w stylu hasbary. Każdy, kto choć raz wsiadał na prom na Wschód, wie, że najlepszymi kierowcami tirów są Turcy – umieją ciężarówkami z przyczepami wjeżdżać na trapy tyłem, na lusterka, na milimetry, od strzału! Także tymi wyładowanymi piętrowo żywą wołowiną. Turcy wiedzą, że jeśli ktoś chce zakosztować bezkrwistego mięsa i dlatego w sposób bestialski mordować zwierzęta, to musi przewieźć je do swojej rzeźni żywe. A ekolodzy niech pilnują, by ten transport odbywał się w miarę komfortowy sposób. Gadanie zatem o uboju metodami drakońskimi dla zadowolenia muzułmanów znad Bosforu jest ściemą. Używanie Turcji – jako potencjalnego kandydata, aspirującego do struktur unijnych, który się żywi koszernie – ma służyć tylko uspokojeniu Polaków (dlatego nie mówi się ogólnie o islamie). Mamy bowiem fakt bezdusznego zarzynania zwierząt łatwiej łyknąć: ot, Unia musi się z tym aktem dostosowawczym wcześniej czy później zmierzyć i uporać, a my już to mamy za sobą… Brawo, gmino rządowa!

 

Bez ekspertyz weterynarzy i neurologów każdy przecież wie (a przynajmniej czuje), że dopóki ośrodek mózgowy nie zostanie wyłączony, to się cierpi. Dlatego rzeźnie stosują odpowiednie do współczesnej nauki metody uśmiercania, np. porażając łby zwierząt prądem. Polski Nierząd niech nie zawraca Wisły kijem, choć po Smoleńsku nikogo porządnego nie powinno już dziwić, co może jeszcze nawyczyniać ta szajka zdrajców i zaprzańców u steru.

 

Bezduszność nacji chazarskiej jest znana i opisana. Zachowanie żydowskiej policji w gettach wobec współbraci czy późniejsze torturowanie przez żydoubecję Żołnierzy Wyklętych, bądź dręczenie autochtonów na Śląsku i Pomorzu przez stalinowskich licznych Moreli, mściwych szefów więzień i obozów, to są sprawy, które w kategoriach miłosierdzia trudno wyjaśniać. Rytualne dręczenie bydła w żadnym wypadku nie leży w naszym interesie narodowym, choćby nie wiem jak gospodarczo go uzasadniać. Uderza ono bowiem w podstawy polskiej duszy, opartej na wierze katolickiej, kulturze przychylności dla fauny i flory, tradycji żywieniowej z przydomowego gospodarstwa i – powiem też górnolotnie – na boskiej kreacji bytów i człowieka w wymiarze eschatologicznym.

 

Musimy przyglądać się uważniej filosemityzmowi, bo poza pożytecznymi, spolegliwymi idiotami, jest cała masa karierowiczów, faryzeuszy, cwaniaków i zakamuflowanych (nie noszących mycek) agentów wpływu, którzy prowadzą działania na rzecz rekonkwisty Polski na wzór judaistyczny, obecny w naszej historii. Izrael i powiązany z nim bankowy biznes amerykański chcą ponownie zawojować nadwiślański raj – niepustynny, z żyznymi glebami zraszanymi naturalnie, no i z gościnnym naiwnym "Polactwem", które można ponownie, "nowocześnie" skolonializować i sfeudalizować.

 

Powiem obrazobórczo: należy się na naszym gruncie stanowczo przeciwstawiać judaizmowi talmudycznemu, bo to ostudza zapały syjonizmu politycznego i narzuca mu wędzidła, czyli hamuje rozprzestrzenianie się podstępnych "misjonarzy" Izraela, którzy marzą o totalitarnym panowaniu nad światem. Polacy – z racji wciąż mocnej religii chrześcijańskiej, którą trzeba by najpierw pokonać, i wskutek minionych związków historycznych z Żydami, które stanowią dobry przyczółek w ekspansji – są na ważnej flance tego procesu podporządkowywania świata pejsatej lichwie w czarnych kapeluszach. Wskrzeszana półjawnie Judeopolonia jest na razie dającym do myślenia pojęciowym koniem trojańskim (politycznym sofizmatem), a bestialstwo koszerne uprawomocniane nad Wisłą to tylko jeden z kroków w kierunku przeobrażania państwa kamuflowanymi metodami żydowskiej propagandy, hasbary. Cóż, podgotówka goi do roli parobków nie ustaje.

 

0

Zygmunt Korus

Od 1982 r. były dziennikarz, w PRL opozycjonista od 1968 r. represjonowany, odznaczony w 2008 r. Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski przez śp. PREZYDENTA L. Kaczyńskiego z rekomendacji śp. PREZESA IPN J. Kurtyki.

30 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758