Bez kategorii
Like

„Będzie rewolucja w szkolnych podręcznikach”?

21/07/2011
428 Wyświetlenia
0 Komentarze
9 minut czytania
no-cover

Nie, nie odbiło mi. Pod takim tytułem Onet (wybaczcie!) za PAP podał info, że się władza pochyliła nad problemem i podręczniki mają mieć dopuszczalną trojaką formę do wyboru: papierową, papierowo-elektorniczną, wyłącznie elektroniczną. Ale…:)

0


Nie komentuję tego. Kto ciekaw doczyta sobie tu:

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/bedzie-rewolucja-w-szkolnych-podrecznikach,1,4798560,wiadomosc.html

Nasuwa mi się jednak to, co planowałam napisać wcześniej. – Rodzicu kochasz swoje dziecko? Chcesz żeby było zdrowe a konkretnie miało zdrowy kręgosłup? No to weź sznur i… nie, nie idź się powiesić (do czego najwyraźniej ma ochotę doporowadzić nas tzw. szkolnictwo), tylko odchudź mu (dziecku i jego kręgosłupowi) tornister!

Jak się to robi? Bardzo prosto: przygotowujemy narzędzia (ostry nożyk, dziurkacz, nożyczki i sznurek), włączamy ulubioną muzykę, na stole stawiamy ulubioną kawę/herbatę dla całej rodziny i urządzamy rodzinną imprezę pod nazwą "popołudnie z książką":). Najpierw starannie oddzielamy okładkę od "reszty" (okładka się przyda). Następnie dzielimy podręcznik na rozdziały i rozdzialiki – rozdzieramy/rozcinamy go na cieniutkie zeszyciki. Zeszyciki i okładkę dziurkujemy. Do okładki wkładamy jeden (MALEŃKI I LEKKI!) rozdzialik, całość związujemy sznurkiem:) (jak skoroszyt). Resztę zeszycików takoż związujemy sznurkiem (porządek musi być!). Do szkoły dziecko nosi zeszyt (32 kartki i więcej NIE a nauczyciel niech się odpinkoli od kręgosłupa mojego dziecka) plus tenże rozdzialik z podręcznika/ćwiczeń – w gustownej okładce. Oczywiście dziecko musi pilnować stopniowej wymiany zawartości okładek – wraz z postępem przerabianego materiału. Nie mówcie mi jednak, że to problem. Szkoła obrażona i zgoła zelżona "zniszczonymi" podręcznikami (przecież na skutek podziału na części nie utraciły walorów użytkowych!!) dała mi jednak spokój. Otóż przedstawiłam rachunek za rehabilitację dziecka. Potulnie poinformowałam, że owszem, moje młode może zacząć nosić podręczniki w całości, o ile pani dyrektor zechce wyrównać ten rachunek. A w sytuacji przeciążenia kręgosłupa, co roku będzie on (ten rachunek) większy. Będzie też istniał po skończeniu szkoły. Więc ja postąpię jak pani dyrektor uważa. Pani dyrektor umiała liczyć kasę i w następstwie tego moje młode było rozliczane już tylko z zadań domowych a nie wrażeń estetycnych jakich pracownicy szkoły rzekomo doznawali  na tle zminiaturyzowanego podręcznika. (Drodzy Rodzice, nie dajcie się terroryzować! – Co ważniejsze: zdrowie dziecka, czy opinia szkoły?)

Ta metoda znakomicie "oblekca" tornister! Z ok. 12 kg (osobiście ważyłam, to wiem) robi się np. 3 kg (ważyłam, to wiem). Nie czekajmy na dyżurne, z "troską" pisane artykuły w mediach we wrześniu – co roku to samo: tornistry za ciężkie, biedne te dzieci, trzeba coś zrobić. Czytam to co roku i "wnętrzności we mnie rebelizują". Nikt nam nie pomoże. Pomóżmy sobie sami. Własnym dzieciom!

Że co? Że kosztowne podręczniki? Drodzy Rodzice! Nie spodziewałam się tego po Was! – Powiedzcie mi, ile kosztuje nowy kręgosłup (tak, tak, WASZEGO DZIECKA)? Zresztą podręczniki i tak co roku muszą być nowe, inne, ulepszone, zmieniane, podsrawa programowa i takie tam wicie-rozumicie tajniki nie na nasze ciemne łby.

O szacunku dla książek uprzejmie proszę mi w komentach nie pisać. – Posiadam w domu biblioteczkę i jej zawartość, acz silnie użytkowana, cieszy się estymą i czasem wręcz uwielbieniem:) a traktowana jest z pietyzmem (podobnie książki z obcych bibliotek). Kto złośliwy może powiedzieć, że to dlatego, iż biblioteczki moje młode nie musi taskać w te i nazad na własnym grzbiecie:). Ale zostawmy złośliwości.

O kręgosłupie mam nadzieję, że fachowo napisze Piotr Turski, nasz "ekranowy" fizjoterapeuta. Gdyby jednak nie napisał, to przypomnijcie sobie wiadomości ze szkoły: kręgosłup jest osią ciała. "Przenosi" jego ciężar (w uproszczeniu). Jest rusztowaniem dla kończyn i organów. No, to jak zbrojenie "puści", to jak sądzicie – konstrukcja sie posypie, czy wytrzyma? Ja obstawiam to pierwsze.

Teraz przypomnijcie sobie, co również jako temat dyżurny od czasu do czasu donoszą media: ponad 90% czy coś koło tego dzieci ma wady postawy!!! Coraz więcej dorosłych cierpi na "schorzenia bólowe kręgosłupa" (związku między jednym a drugim faktem media nie podają, ale to już drobiazg). Profilaktyka, ćwiczenia, zdrowy tryb życia i takie tam. Fajnie, tylko czemu ten zdrowy tryb życia dopiero na starość? Czy aby nie lepiej zacząć profilaktykę "schorzeń bólowych kręgosłupa" od dziecka? Tj. na początek od odciążenia tornistra? Tu wtrącę jeszcze tyle, że rehabilitacja bez usunięcia powodów choroby (tj. przeciążenia układu kostno-szkieletowego) jest kretyństwem, stratą czasu i kasy – nie daje efektów. Dopiero wyrzucenie nadmiernego ciężaru plus właściwa rehabi daje konkretny i trwały efekt (sprawdziłam, to wiem).

A jak mowa o kosztownych podręcznikach, to  osobiście polecam inny sposób biednych rodziców – raz w życiu należy kupić skaner (za mniej niż koszt wyprawki – w moich czasach było to ok. połowy, teraz chyba nawet mniej, bo podręczniki drożeją a sprzęt jakby tanieje). Poza tym na ukochane dziecko nie będziemy przecież żałować kasy i czasu? – Pożycza się te zbyt drogie podręczniki i je skanuje. (W tej wersji musimy kupić tylko zeszyty ćwiczeń na dany rok, ale im robimy "popołudnie z książką" opisane wyżej.) Na oburzone strofowania ciała "pedagogicznego" odpowiadamy pisemnie, że sytuacja materialna nie pozwala nam na zakup całego kompletu podręczników. Jeśli uważają, że brak podręcznika w formie papierowej jest wystarczającą podstawą do obniżenia oceny z przedmiotu, to bardzo proszę. W takiej sytuacji będę przed sądem dochodzić roszczeń za dyskryminację (tu: osób biednych). U mnie podziałało. Zaś skaner zwraca się niejako od razu a przydaje się w domu i przyjaciołom, i tak. Ponadto, w przeciwieństwie do wyrzucania kasy na jednorazowe podręczniki, skaner zostaje nam na stałe i robimy na nim oszczędności już stale. (Nie, wcale nie wszystko drukuję.)

Nie obchodzi mnie, czy te sposoby są barbarzyńskie, okropne i jakie tam chcecie. Dla mnie jest najważniejsze, że one DZIAŁAJĄ. Polecam myślącym (także o dobru własnych dzieci).

Zdjęcie (fot. Mateusz Wrona) pochodzi ze strony geopic.pl. Przedstawia szkielet dinozaura tyrannozaurusa rexa  – ten, to tornister mógł nosić w paszczy:)

0

bez kropki

Zwyczajnie. Po ziemi:). Na prosty chlopski rozum baby:). [Grafika pochodzi z galerii obrazów Aleksandra Horopa www.horopgaleria.bloog.pl (za zgoda Autora)]

133 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758