To wystąpienie przejdzie do historii. Ewa Kopacz ( z domu Lis) prawdopodobnie była pierwszym premierem Europy, który po sromotnie przegranych wyborach składał rezygnację w taki sposób.
… Chcę dziś nowej władzy życzyć sukcesów. Życzę wam powodzenia, bo od waszej sprawności i dobrej woli, zaangażowania zależeć będzie los Polski i Polaków przez najbliższy czas. Nie będzie wam łatwo, bo sukces zależy od punktu odniesienia. Życzę wam, żebyście zrobili wszystko lepiej niż Platforma Obywatelska. Ale ostrzegam: nie będzie wam łatwo. Żebyście byli lepsi, musielibyście wybudować ponad 3 tys. km dróg i autostrad, zapewnić najwyższy wzrost gospodarczy w Unii Europejskiej, ale przede wszystkim poprawić bądź utrzymać obecny stan, w którym najwięcej ludzi w historii Polski ma pracę. Teraz jest to ok. 16 mln ludzi. Bezrobocie jest jednocyfrowe. Życzę wam także, żebyście nie zaprzepaścili osiągniętej dzięki nam stabilności finansów publicznych, co spowodowało, że dzisiaj Polska nie jest już obciążona procedurą nadmiernego deficytu. Kiedy oddawaliście władzę, w prestiżowym rankingu Banku Światowego Doing Business Polska była między Kiribati a Macedonią. Dziś jesteśmy na 25. miejscu na świecie. Wyprzedzamy nie tylko wszystkie kraje regionu, ale także Szwajcarię i Francję. (…)
Wiem, moi drodzy, że mieliśmy łatwiej. Mieliśmy łatwiej, bo porównywaliśmy się z waszymi osiągnięciami z lat 2005–2007. (…)
A na koniec, drodzy państwo, coś z własnego doświadczenia, co będzie przestrogą dla PiS i może pocieszeniem dla wielu Polaków. Otóż, moi drodzy, każda władza przemija. Dziękuję bardzo.
Tak oto Ewa Kopacz żegnała urząd, który miała zamiar piastować kolejne cztery lata. Niestety, stenogram sejmowy nie daje pełnego obrazu.
Nic dziwnego, że net zareagował bardzo szybko na to wystąpienie.
To jednak będzie stanowiło zarzewie konfliktu, który da szansę PO nie tylko na przetrwanie, ale nawet na myślenie o reelekcji za cztery lata.
Beata Szydło, jako premier, musi dokonać najważniejszego.
Polacy muszą poznać stan państwa.
Ten prawdziwy, a nie ten ogłaszany od czasu do czasu ku pokrzepieniu serc, a raczej w ramach kampanii wyborczej.
Wiemy już, że tam, gdzie wg opinii ekspertów, jest największe bagno, Ewa Kopacz (z domu Lis) ukryła prawdę przed opinią publiczną.
– Ze względu na nałożoną przez KPRM klauzulę niejawności, Zakład Ubezpieczeń Społecznych nie może się odnieść do zapytań w sprawie efektów kontroli KPRM w Zakładzie – powiedział Money.pl Radosław Milczarski z biura prasowego ZUS-u. – Niemniej prezes ZUS informował już, że jest za odtajnieniem raportu KPRM – zaznaczył.
O powadze sytuacji związanej z rządową kontrolą niech świadczy fakt, że sprawą, którą opisano w raporcie KPRM, zajmuje się obecnie Wydział do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie.
Informację tę oficjalnie potwierdził nam rzecznik warszawskiej Prokuratury Apelacyjnej Zbigniew Jaskólski. Jak jednak zaznaczył, nie może udzielić nam na ten temat żadnych innych informacji, ponieważ wnioski pokontrolne objęte są klauzulą „zastrzeżone”.
Kwestia nadania tej klauzuli jest kluczowa nie tylko w sprawie rządowej kontroli w ZUS-ie, ale jest charakterystyczna dla narastającego w ostatnim czasie problemu z dostępem polskich obywateli do informacji niejawnych.
Sprawa tajemniczej kontroli KPRM w ZUS-ie ciągnie się już od wielu miesięcy i wciąż obowiązujące całkowite embargo na informacje na jej temat podsyca spekulacje na temat nieprawidłowości, jakie mogły zostać wykryte w tej instytucji. Także oficjalne, błahe powody niespodziewanej dymisji prezesa ZUS Zbigniewa Derdziuka na początku roku w tym kontekście wydają się mniej przekonujące. (…)
Zadłużenie ZUS sięgnęło pułapu zadłużenia PRL-u z końca epoki Edwarda Gierka. I nadal nawet najbardziej optymistyczne prognozy zakładają deficyt roczny (a więc konieczność pożyczania pieniędzy z zewnątrz) na poziomie większym, niż rozwijająca się gospodarka PRL lat 1970-tych (rocznie), przynajmniej przez najbliższą dekadę.
Co naprawdę dzieje się w „szklanych domach”, będących siedzibami ZUS?
Jakie naprawdę poniesione zostały koszty związane z ich budową?
Jakie firmy brały w tym udział?
Ile naprawdę powinien kosztować program obsługujący ZUS, bo przecież wydano na niego ponad trzy razy więcej, niż Amerykanie potrzebowali, aby wysłać sondę kosmiczną na Jowisza.
ZUS jest odbiciem faktycznego stanu Państwa.
Dlatego właśnie raport został ukryty przez Ewę Kopacz ( z domu Lis).
Żądamy jego ujawnienia.
Bo stan ZUS to nasza przyszłość bez względu na to, kto aktualnie sprawuje władzę.
Reszta, a więc ściągalność podatków, zadłużenie itp. liczy się o wiele mniej.
Jesteśmy społeczeństwem przede wszystkim ludzi dojrzałych, lada moment wchodzących w wiek emerytalny.
Utajnienie raportu o stanie ZUS wyraźnie wskazuje, że nie ma środków na nasze emerytury.
W ciągu 8 lat PO-PSL „wygasiło” Polskę?
Beata Szydło musi podnieść dywan, pod który tak skwapliwie chowała „śmieci” jej poprzedniczka!
13.11 2015