LIBOR (London inter-bank offered rate) to jeden z najważniejszych wskaźników w świecie finansów. Dlatego oskarżenia o to, że był poddawany manipulacjom, trzeba brać na poważnie. Informację podaje rmf24.pl.
LIBOR to wskaźnik odzwierciedlający koszt, po jakim banki same muszą pożyczać pieniądze. To fundament rynku kredytowego. Każdy, kto spłaca raty za mieszkanie we frankach szwajcarskich, płaci oprocentowanie w oparciu o ten właśnie wskaźnik. Zresztą nie tylko on.
LIBOR jest wykorzystywany każdego dnia na całym świecie do wyliczania kosztów 15 różnych typów kredytów w 10 różnych walutach. Jednak coś tu nie działa – sposób jego wyliczania jest mocno niejasny. To dlatego, że rzeczywiste koszty pożyczania pieniędzy między bankami nie są dostępne codziennie. I to właśnie geneza problemów z LIBOREM. Teoretycznie wylicza go British Bankers’ Association, czyli związek brytyjskich bankierów. Teoretycznie też każdego dnia wysyłane jest do banków zapytanie o to, jak szacują dzisiejsze koszty pożyczania pieniędzy. Banki mają pełną dowolność w udzielaniu odpowiedzi. W efekcie LIBOR wyliczany jest w oparciu o przeczucie, a nie twarde dane. Przy czym pamiętajmy, że od stawek LIBOR zależą transakcje finansowe opiewające na 360 bilionów dolarów. To jakieś 5 razy więcej niż wynosi PKB kuli ziemskiej. Sprawa jest poważna.
W praktyce wygląda to tak, że agencja informacyjna Thomson Reuters wysyła zapytania do 20 banków. Odpowiedzi są sortowane. Odrzuca się przy tym górne 25 procent i dolne 25 procent wskazań, tak, żeby wyeliminować jednorazowe anomalie. Resztę Reuters uśrednia i publikuje w imieniu BBA.
Teoretycznie więc jeden bank nie może mieć wpływu na cały wskaźnik. Manipulacja wydaje się niemożliwa. Jednak w czasach kryzysu banki zachowują się co najmniej dziwnie. Żadna instytucja nie chce wychodzić przed szereg. Wszystkie banki mogą więc czuć pokusę do zaniżania wskaźników, by księgi dobrze wyglądały. To jedno z najgroźniejszych zjawisk.
Więcej na ten temat tutaj.
(www.rmf24.pl)
"Szef Dzialu Ekonomicznego Nowego Ekranu. Dziennikarz z 10-letnim stazem. Byly z-ca szefa Dzialu Biznes "Wprost"."