Gdyby „dzieło” tego kalibru, co film Renzo Martinellego nakręcił polski reżyser, nie obyłoby się bez publicznego linczu – podaje tvn24.pl.
Bo powiedzieć, że "Bitwa pod Wiedniem" jest filmem złym, to nie powiedzieć nic. Takiej dawki niewyobrażalnego kiczu i obłąkańczych wizji twórcy próżno szukać w pamięci.
120 dni zdjęciowych, 250 członków ekipy z 11 krajów, 10 tysięcy statystów i… totalne fiasko. O tym, że dobrze nie jest, informowały już zwiastuny, że jednak jest aż tak źle, można się przekonać dopiero po obejrzeniu całości. "Bitwa pod Wiedniem" – włosko-polsko-turecka koprodukcja za 50 mln zł (czyli około 12,5 mln euro) to kuriozum tak niespotykane, że aby w pełni ocenić jego rozmiar trzeba, niestety, je zobaczyć. Inaczej trudno uwierzyć.
Rzecz najistotniejsza: "Bitwa pod Wiedniem" nie jest wcale filmem o największym w historii zwycięstwie polskiego oręża! Wbrew zapowiedziom i tytułowi. Reżyser wplata jedynie w drugiej części filmu Sobieskiego z szarżą husarską. W dodatku przygotowaną dość kiepsko. Kolory tak "dają po oczach", że jakość podrasowanych starych filmów, wypada przy nich naturalnie. Krew (w kolorze buraczanym) nie spływa ani nie kapie, tylko wielkimi plamami zmienia miejsca położenia.
Wielka historia jest w "Bitwie pod Wiedniem" jedynie pretekstem do opowiedzenia bajki o żyjącym cztery wieki temu włoskim kapucynie Marku z Aviano (za zasługi w krzewieniu chrześcijaństwa wyniesionym nawet na ołtarze przez Jana Pawła II).
Grający go F. Murray Abraham, (niezapomniany Salieri z "Amadeusza" Milosa Formana) zdaje się nie mieć zielonego pojęcia o tym, w czym uczestniczy. Mnich posiada pośród wielu rozlicznych zalet także dar teleportacji, jako że może przebywać w kilku miejscach naraz! W wersji Martinellego zresztą to właśnie on, z krzyżem stojący na wzgórzu nad Wiedniem (a nie Sobieski) pokonuje osmańską nawałnicę. Wspiera go przy tym… wilk, symbolizujący krzywdy, jakich jego rodzina doznała onegdaj z rąk niewiernych.
Więcej:
http://www.tvn24.pl/bajka-o-dobrym-mnichu-i-zlym-wilku-czyli-bitwa-pod-wiedniem-po-wlosku,282272,s.html
"Szef Dzialu Ekonomicznego Nowego Ekranu. Dziennikarz z 10-letnim stazem. Byly z-ca szefa Dzialu Biznes "Wprost"."