Bagnety Mossadu
04/08/2012
655 Wyświetlenia
0 Komentarze
18 minut czytania
9 lipca ukazała się w Stanach bardzo ciekawa książka dwóch izraelskich analityków: jak Mossad morduje niewygodnych dla Izraela ludzi w różnych krajach świata. Np. w Iranie.
Rewelacje nt. wszechwiedzącego Mossadu albo niepokonanej armii Izraela należy zawsze traktować z przymrużeniem oka jako część propagandy, a już na pewno kiedy pochodzą z pierwszej, czyli koszernej ręki. Trudno się temu dziwić, bo tak powinien zachowywać się każdy wywiad i każda armia świata. Dobra reputacja buduje ich własne morale, a przeciwników onieśmiela i odstrasza. Niemniej, książka pt. Spies Against Armageddon: Inside Israel’s Secret Wars, która ukazała się 9 lipca 2012 nakładem wydawnictwa Levant Books, przynosi tyle ciekawych informacji, że biorąc wszystkie konieczne poprawki, warto się jej bliżej przyjrzeć. Autorami są dwaj doświadczeni izraelscy analitycy: korespondent CBS News Dan Raviv i komentator wojskowo-wywiadowczy czołowej gazety izraelskiej Ha’aretz Yossi Melman.
Najciekawsza część książki opisuje niedawne działania w Iranie wyszkolonych zabójców ze specjalnej jednostki Mossadu o nazwie Kidon, którą około 1975 roku założył wewnątrz Mossadu ówczesny jego szef Meir Amit. Słowo Kidon po hebrajsku oznacza „bagnet, grot włóczni”. Autorzy książki twierdzą że Kidon zabił niedawno przynajmniej czterech naukowców obsługujących irański program atomowy i opisują w szczegółach metodę atakowania ich w biały dzień na zatłoczonych ulicach Teheranu, gdzie dwaj zabójcy podjeżdżają na motocyklu i doczepiają im specjalnie skonstruowaną bombę do drzwi samochodu. Kidon uważa tę metodę za swój wynalazek i chełpi się nią jako rodzajem podpisu na miejscu zbrodni. Egzekutorzy Kidonu trenują ponoć do perfekcji strzelanie z tylnego siedzenia motocykla przy każdej szybkości oraz wysięgowe podrzucanie różnych obiektów, w tym bomb doczepnych, w pędzie. Natychmiast potem kierujący motocyklem wykonuje szereg manewrów ewakuacyjnych i maskujących, dzięki którym obaj zamachowcy oddalają się z miejsca zdarzenia i wkrótce rozdzielają się lądując w przygotowanej bazie na zapleczu, przeważnie w dobrze ukrytym i odległym mieszkaniu.
O ile Mossad jest uważany w Izraelu za państwo w państwie, to Kidon ma taki sam status w strukturze izraelskiego wywiadu: jest to mały Mossad w Mossadzie. Uchodzi za jedną z najbardziej skutecznych machin do wybiórczego zabijania ludzi i wykonuje takie zadania na całym świecie. Gazeta „Jedijot Ahronot” ujawniła swego czasu, że ta elitarna jednostka liczy 38 agentów, w tym 5 kobiet. Do Kidonu rekrutuje się zawodowych agentów Mossadu, najchętniej takich, którzy już w wojsku służyli w elitarnej jednostce Duvdevan („Wiśnia”), wyznaczonej do precyzyjnego zabijania wcześniej namierzonych Palestyńczyków. Szkolenie wstępne w specjalnej bazie na pustyni Negew trwa ok. 2 lat, potem jest szkolenie operacyjne do każdej zaplanowanej akcji. Do poszczególnych zadań w różnych krajach wynajmuje się często ludzi miejscowych obcej narodowości, starając się jednak zawsze oszczędzać miejscowych Żydów, bo łatwiej byłoby ich wykryć i zrobić z tego potem niepożądany dla Izraela użytek. Żydzi służą co najwyżej jako ewentualni pomocnicy II stopnia, tzw. sayanim (współpracownicy) do drobnych i zdawkowych zadań, potwierdzania informacji itp.
W przypadku Iranu, gdzie Mossad ma swą rozległą siec kontaktów i tajnych mieszkań jeszcze z czasów sprzed rewolucji 1979, zabójców zwerbowano także spośród miejscowej opozycji i mniejszości narodowych. Przykładem był Majid Jamali Fashi, irański Azer, który przyznał, że przyjął zlecenie dla pieniędzy. W styczniu 2011 zabił on profesora Massouda Ali Mohammadi, fizyka z Uniwersytetu w Teheranie, za co podobno miał otrzymać 120.000 $, chociaż pieniędzy tych ani on, ani nikt inny nie widział. Fashi został po zabójstwie schwytany przez irański kontrwywiad, skazany na śmierć i powieszony 15 maja 2012 (w dzień izraelskiego święta narodowego). Służby irańskie ustaliły w czasie śledztwa, że po zwerbowaniu wyjechał on do Baku w Azerbajdżanie i na lotnisku im. Gajdara Alijewa otrzymał od azerskiego agenta fałszywe dokumenty, na których poleciał do Izraela i tam został przeszkolony. W książce znajduje się jego zeznanie i opis wykonania zlecenia: „Wstałem bardzo wcześnie rano i zgodnie z instrukcją poszedłem do magazynu. Miałem przygotować pudło z bombą. Załadowałem je na motocykl i zajechałem na umówiony punkt kontaktowy w północnej dzielnicy miasta. Wjechałem w uliczkę, gdzie mieszkał profesor. Była pusta, nikogo tam nie było. Zaparkowałem motocykl na chodniku przed domem profesora, przed jego samochodem, i poszedłem na punkt obserwacyjny skąd miałem odpalić bombę, gdy tylko go zobaczę (…) Potem pozbyłem się wszystkiego”. Poniżej zamieszczam film z irańskiej TV, gdzie Fashi to potwierdza przed kamerami.
Inny egzekutor Mossadu z obywatelstwem Iranu został przez irańskie służby kontrwywiadu zidentyfikowany jako Dżafar Khoshzaban, alias Javidan. On również pracował poprzez azerski wywiad i służby wsparcia, i też został użyty do wykonania zlecenia na zabójstwo irańskiego naukowca. Z książki wynika zresztą, że w ciągu ostatnich lat to właśnie Azerbejdżan stał się najważniejszym centrum przerzutów i operacji dla agentów Mossadu na cały Bliski Wschód, Kaukaz, Rosję i Azję Środkową. Wynika to w dużej mierze z faktu, że Azerowie stanowią bardzo poważną część irańskiego społeczeństwa (ok. 20%), na dodatek silnie z nim zmieszaną i zintegrowaną, jako że także są szyitami. Częste są małżeństwa mieszane persko-azerskie. Nawet przecież druga żona b. szacha Iranu, Mohammeda Rezy Pahlaviego, księżniczka Farah Diba, była Azerką. Turecki język Azerów jest w Iranie zwalczany i wszędzie mówi się po persku, ale w rejonach przygranicznych, głównie w okolicach Tebrizu, gdzie etnicznych Azerów jest w Iranie najwięcej, w domach często słucha się radia lub łapie TV z Turcji i z Azerbejdżanu. A jak się słucha radia lub ogląda TV, to się i przejmuje wpływy. Niemałą rolę w postawie Azerbejdżanu odgrywa zadawniona wrogość wobec Ormian i rachuba na to, że przy obecnej sytuacji geopolitycznej w sojuszu z NATO, Turcją i USraelem uda się wszcząć wojnę z Armenią i przynajmniej odebrać jej Karabach. Armenia tradycyjnie zawsze szukała – zwykle daremnie – oparcia w Rosji i Iranie.
Teheran, który w związku z zabójstwami naukowców wyłapał już 20 osób z siatki operacyjnej na swym terenie i prawie na pewno poddał je torturom dla wydobycia zeznań, ma silne dowody, że Javidan korzystał z pomocy i ochrony azerskich służb specjalnych przy wykonywaniu zlecenia na zabójstwo dra Mostafy Ahmadi Roszana, i że się tam następnie ukrył. Bezskutecznie domaga się od Baku jego ekstradycji. Irański wywiad ma zresztą i inne dokumenty wskazujące na stałą współpracę służb z Baku z Mossadem i CIA w programie identyfikacji i zabijania irańskich naukowców nuklearnych. CIA jest prawie zawsze wymieniana lub pojawia się w kontekstach działań Mossadu. Ahmadi Roszan zginął 11 stycznia 2012 roku, kiedy nieznany motocyklista przytwierdził bombę magnetyczną do drzwi jego samochodu w pobliżu budynku jego koledżu na Uniwersytecie Alameh Tabatabei w północnej częściTeheranu
Zabójcy z Kidonu już wcześniej posłużyli się zresztą tą samą techniką przytwierdzanych magnetycznie i detonowanych z daleka bomb. 29 listopada 2011 zaatakowali w ten sposób samochody profesora Madżida Szachriari oraz dra Fereidouna Abbasiego, pracowników uniwersytetu Szahid Beheszti w Teheranie. Prof. Szachriari zginął na miejscu, ale dr Abbasi i jego żona odnieśli tylko lekkie rany. Autorzy książki twierdzą, że Kidon uważa tę metodę za swój numer popisowy. Zamach ten był podobno ostatnią, jakby „pożegnalną” akcją przeprowadzoną za kadencji poprzedniego szefa Mossadu Meira Dagana przed jego przejściem na emeryturę i zastąpieniu go przez Tamira Padro, który również uważa działania w Iranie za priorytet Mossadu.
Zespół operacyjny Kidonu do takiego zadania składa się z reguły z czterech wyspecjalizowanych ludzi. Pierwszy z nich, w książce nazwany ‘tracer’, identyfikuje ofiarę i jej stałe miejsca pobytu, ustala logistykę i program jej dnia oraz wybiera miejsce i czas ataku. Drugi to ‘transporter’, który dowozi bezstresowo dwóch wykonawców ataku oraz potrzebny materiał na miejsce i na czas, po czym zapewnia im późniejszą ewakuację w umówionym trybie. Trzecim jest ‘helper’, czyli zazwyczaj ten, który prowadzi motocykl i podjeżdża nim odpowiednio do ofiary, a następnie ucieka jeszcze przed eksplozją. Czwarty to ‘killer’, zwykle działający z tylnego siedzenia motocykla. Oprócz doczepiania bomb umie też celnie strzelać z każdej szybkości, może też rzucić granat zaczepny albo zapalający itp. Wszyscy szkolą się do perfekcji na zatłoczonych ulicach miast, w pełnym ruchu na różne scenariusze komplikacji.
Żydowski analityk z USA, Richard Silverstein twierdzi, że głównym źródłem współpracowników Mossadu w Iranie jest opozycyjna organizacja tzw. mudżahedinów ludowych, Mojaheddin e-Khalq (MEK), do której należeli zarówno Fashi jak i Javidan. Założona w 1965 roku przez lewicowych studentów w Teheranie walczyła najpierw z władzą szacha, a następnie z rewolucją Khomeiniego i władzą ajatollahów. Szybko zwyrodniała w organizację terrorystyczną, ale po tym jak sprzymierzyła się z USA i dostała od CIA bazy szkoleniowe w okupowanym Iraku, została skreślona z listy organizacji terrorystycznych i otrzymuje regularne wsparcie wykonując zadania dla swych chlebodawców. Na czele MEK stoi małżeństwo agentów amerykańskich Masoud i Mariam Radżavi, których kwaterą główną jest obóz szkoleniowy Camp Ashraf w Iraku. Podobno mają ok. 5000 przeszkolonych i uzbrojonych bojowników w samym Iranie, w tym dość dużo kobiet. Cytowany w omawianej książce Silverstein pisze tak: „Jeżeli jesteś terrorystą na rzecz Izraela, tak jak MEK, to w oczach prof. Dershowitza (izraelski publicysta w USA) jesteś koszerny, a twoje pieniądze są ze złota. A skąd MEK ma pieniądze? Być może ze zleceń w Iranie, bo Mossad płaci dobrze. Być może jednak 400 mln $, które Bush przeznaczył w 2007 roku na destabilizację Iranu, znalazły sobie drogę do MEK , albo do Mossadu, a najpewniej do obu naraz”. Dodam tutaj, że Bush wydzielił wtedy te pieniądze, aby przynajmniej na jakiś czas opędzić się przed żydowskim lobby, które już wtedy naciskało na niego aby niezwłocznie uderzył na Iran.
O tym, że CIA gra w tej samej szatańskiej lidze co Mossad i MEK, wiadomo od dawna. Bez trudu można też zebrać wypowiedzi amerykańskich polityków, którzy pochwalali i zachęcali do mordowania irańskich naukowców. B. senator USA i niedoszły kandydat na prezydenta Rick Santorum z zachwytem wyrażał się o tych zamachach i groził naukowcom w innych krajach, które nie podobają się w Waszyngtonie. „Od czasu do czasu naukowcy pracujący nad programem nuklearnym w Iranie padają trupem. Myślę, że to cudowna rzecz.” Powiedział też: „Uważam, że powinniśmy dać czytelny sygnał , że jeśli jesteś naukowcem z Rosji, Korei Północnej lub Iranu i chcesz pracować nad programem irańskim aby budować bombę, to nie bądź bezpieczny”. W podobnym duchu wypowiadał się w Fox News b. ambasador Busha w ONZ, niejaki John Bolton, który stwierdził, że sankcje gospodarcze i zabójstwa naukowców to tylko „półśrodki dla ostudzenia irańskich ambicji atomowych”. Również b. rzecznik Białego Domu Newt Gingrich wezwał do tajnych działań przeciw Iranowi, w tym do „likwidacji ich naukowców” i do wojny cybernetycznej, czego przykładem był wpuszczony Iranowi wirus Stuxnet.
Książka Raviva i Melmana wielokrotnie podkreśla, że Kidon uderza rzadko, bo jest to bardzo kosztowne, a także twierdzi, że USA tylko pochwalają, a nie współdziałają z Mossadem w podjazdowej wojnie z Iranem, ale każdy obserwator ma prawo do własnych wniosków także w tej sprawie.
Bogusław Jeznach
Dodatek muzy:
Boaz Mauda, atletycznie zbudowany śpiewak z Izraela, z pochodzenia Żyd jemeński, w towarzystwie pięciu kumpli z wojska, śpiewa hebrajską piosenkę pt. Ke’ilu kan, na festiwalu Eurowizji 2008 lansowaną jako „Ogień w twoich oczach”.