Obserwując mniejszą lub większą histerię antyrosyjską, jaka przetacza się przez media polskie i polskojęzyczne nie sposób pozbyć się swoistego deja vu. Otóż w podobny sposób Władysław Gomułka legitymizował swoją władzę za pomocą budowania strachu przed Niemcami. Oczywiście tymi złymi, pałąjącymi żądzą odwetu za Cedynię, Grunwald, Lenino i Budziszyn, mieszkających trochę dalej na zachód. Bo Odra była przecież „granicą pokoju”.
1.
Wychodzi na to, że coraz mniej rozumiem. W końcu nie tak dawno, jedno pokolenie wstecz, wiedzieliśmy wszyscy, że gdyby nie Rosja, nazywająca się wtedy (dla niepoznaki?) Związkiem Sowieckim, zabierająca od nas mięso, zboże, mleko, masło, owoce, dżem, statki, drewno, węgiel, cukier itd. w Polsce żyłoby się całkiem znośnie. Wszystkie dobra, których posiadanie było zależne nie tyle od ilości posiadanych pieniędzy, ale od specjalnych kartoników zwanych „kartkami”, byłyby powszechnie dostępne w ilości ile-kto-chce. Tymczasem teraz okazuje się, że kiedy opada „ruski szlaban”, i nasze wyroby nie mają wstępu na ichni rynek, nasza gospodarka cierpi.
2.
To chyba najważniejszy „znak czasu”. Zamiast „braterskiej pomocy” mamy coś na kształt w miarę normalnego rynku, aczkolwiek uzależnionego od polityki chyba w tym samym stopniu, co ten siermiężny z okresu lat 1980-tych.
3.
Drugi, w sferze socjologicznej nawet ważniejszy, to wejście w życie całkiem już dorosłego (przynajmniej metrykalnie) obecnie pokolenia, które nie pamięta minionego ustroju, a Związek Sowiecki zna tylko z opowiadań rodziców.
Podobnie zresztą dzieje się i TAM.
Wiek ma swoje prawa, ludzi ukształtowanych ideologicznie zastępują ci, dla których liczy się skuteczność działania.
Niestety, skuteczność rozumiana jedynie poprzez wymiar osobistego sukcesu.
– Widzisz, człowiek jest już tak skonstruowany, że ręce ma do siebie. A nie na zewnątrz – tak usłyszałem od jednego z niegdysiejszych bossów NZS z 1980/81, a dzisiaj o wiele bardziej zaliczającego się do NICH, niż sekretarz komitetu miejskiego partii komunistycznej w czasach, kiedy to uważaliśmy zgodnie, że ONI stanowią całe i jedyne zło.
Ba, czasem, kiedy przypomnę sobie prorocze słowa Barbary, która po powrocie z internowania półgębkiem powiedziała, że strach się bać, co będzie, kiedy ci internowani sięgną po władzę to mam wrażenie, że niepotrzebnie kończyła architekturę, ale powinna zostać wieszczką.
Bo oni nie tylko po nią sięgnęli, ale na dodatek wychowali już sobie następców.
4.
Inna teoria mówi, że nie sięgnęli, ale zostali dopuszczeni na zasadach ustalanych przez rzeczywistych decydentów PRL.
Dla nas, tych na samym dnie, pomiędzy Niebem a Piekłem, nie ma to jednak większego znaczenia.
Bo przecież nie ma żadnej różnicy, czy pożre nas tygrys w prążki, czy w cętki…
5.
Tymczasem młodzi, którzy nie pamiętają minionego, stawiają sprawy jasno:
Czy to Rosja zlikwidowała nam przemysł?
Czy to rosyjskie spółki niszczą nasz rodzimy handel, budując już prawie w każdej gminie wielkogabarytowe uniwiermagi, oferujące tanio towary pochodzące z okolic Permu czy innego Archangielska?
A może to Rosja odpowiada za praktyczną likwidację polskiego przemysłu obronnego?
Rosja również przejęła nasz przemysł farmaceutyczny?
Banki?
Czy może w Rosji istnieją organizacje polityczne, skupiające takich, co to by chcieli okroić Polskę na Wschodzie aż do Krakowa, a na Zachodzie po Poznań i Katowice?
Czy to do Rosji wyjeżdżają masowo nasi inżynierowie, lekarze i pielęgniarki?
6.
Tymczasem każe nam się wierzyć, że to, co nas otacza, to wynik 45 lat dominacji sowieckiej.
Ale od czasu, gdy Polskę opuścił ostatni rosyjski już żołnierz, minęły 22 lata (1993).
Hitler, aby wywołać największą, jak do tej pory wojnę, potrzebował tylko 6 lat.
Stalin, aby ze Związku Sowieckiego uczynić największą potęgę militarną świata – 10 lat.
Więc może patrzymy nie w tę stronę?
Może bardziej w stronę Indii, które po podbiciu Pendżabu (1849) stały się na ponad 100 lat kolonią brytyjską, choć lokalne instytucje demokratyczne działały (np. partie polityczne)?
A może bliżej, również na południe?
Mozambik, Ghana?
Lesotho?
Wybrzeże Kości Słoniowej?
Wszak zamiast przymusowych niewolników „eksportujemy” siłę roboczą w stopniu nieznanym żadnemu innemu państwu na świecie (oczywiście licząc procentowo).
7.
Tymczasem oficjalnie pobrzmiewa nuta wojenna. Strzeżcie się Putina, bo on na Warszawę i Wilno zrzuci atomówę.
Uwadze umyka głos rozsądku:
Pan minister Szeremietiew udziela ostatnio mnóstwo wywiadów i chyba się już w nich pogubił. Ja też zaczynam się gubić w ocenach p. ministra. Prof. Szeremietiew o rozmowach w Mińsku powiedział: „Skutki tego porozumienia doprowadzą do wojny, która obejmie Polskę”. Co to za retoryka i kogo ma przestraszyć? Czy uważa p. minister, że żadnych porozumień nie powinno być?
Przecież to oznacza dalszy rozlew krwi. Pan minister powinien jednak dostrzec, iż nie wdrożenie przez Rosję tej umowy spowoduje jeszcze większą konsolidację zachodu i wprowadzenie kolejnych sankcji, które będą kosztować Moskwę znacznie więcej. W końcu doczeka się Putin uwolnienia eksportu gazu łupkowego przez USA i to będzie jego koniec. Polska ma większą wartość eksportu niż potężna Rosja, jeżeli odliczy się dochody Rosji z eksportu surowców energetycznych. Jak Rosja utrzyma budżet, jeśli te dochody najpierw zostaną mocno ograniczone a w perspektywie znikną? Moim zdaniem jest bardzo dobrze że takie porozumienie zostało podpisane zwłaszcza, że stronami byli Niemcy i Francja a także USA, o czym jakoś się nie mówi. Nie na darmo przecież Merkel jeździła do Obamy tuż przed tym wydarzeniem. Jeśli tak, to Putin znalazł się w znacznie trudniejszej sytuacji niż mówi to p. minister i tzw. gadające głowy w TV. Teraz będzie ryzykował nie tylko utratą wpływów na Ukrainie ale też własną głowa. Nie zapominajmy że w Rosji obowiązuje system oligarchiczny który reprezentuje Putin. Widmo bankructwa państwa i utraty miliardowych majątków musi zmienić ten układ, czego Rosja była już nie raz przykładem.
Zastanawia mnie tylko dlaczego były minister ON, podobnie jak gen. Koziej, straszy Polaków wojną? Z punktu widzenia strategicznego, uderzenie na Polskę jest mało prawdopodobne. Mimo niewątpliwej słabości naszej armii Rosja musiała by użyć znacznych sił, których tak naprawdę nie ma. Rosja nie może użyć całej swojej armii lądowej i lotniczej zostawiają bez obrony całe swoje terytorium. Na zapleczu ma Chiny i USA. Poza tym, co dałoby Rosji takie uderzenie za wyjątkiem samych kłopotów i pewnej przegranej. W takiej wojnie nie da się użyć broni jądrowej gdyż nie tylko Rosja ją posiada a jej użycie w Europie Środkowej musiało by się spotkać z odpowiedzią państw zachodnich. Nie da się zneutralizować opadów radioaktywnych nawet jeżeli użyje się niewielkich ładunków. Przypomnijmy sobie co spowodował nawet niewielki wyciek w Czarnobylu.
Oczywiście zawsze można zakładać że Putin to jakiś szaleniec i może się na taki krok zdecydować. W Korei Płn mamy kolejnego, znacznie większego szaleńca i nawet nie przychodzi mu do głowy użycie arsenału jądrowego przeciwko Korei Płd czy USA. Dlaczego? Gdyż przy obecnej technice, odpalenia rakiety balistycznej nie da się ukryć i można w nią uderzyć już na platformie startowej.
Po wydarzeniach w Mińsku polscy politycy kompletnie potracili głowy. Na lewo i prawo opowiadają niestworzone rzeczy. Pół biedy gdy sami siebie ośmieszają. Gorzej gdy straszą Polaków i uważam że były minister ON nie powinien tego robić. Proponował bym aby p. minister bardziej skierował swoje oceny i działania na wzmocnienie polskiej armii, odbudowę systemu OT a także odtworzenie rezerw i ich szkolenie. Tylko silna armia wsparta zaangażowaniem społecznym może nas ustrzec przed ryzykiem jakiejkolwiek wojny, nawet z Białorusią. Rosja ma znacznie poważne problemy na wschodzie niż Polska.
(Mieczysław Jarońko – Straszenie Rosją)
http://www.nowastrategia.org.pl/straszenie-rosja/
Nie spotkałem opinii, że ten internetowy kwartalnik powstał w wyniku wojny elektronicznej, jaka została wydana przez „soldateskę z Kremla” reszcie postępowego świata. 😉
A więc warto nieco zastopować swoje obawy i pamiętać, że ładunek odpalony nad Warszawą w ciągu kilku dni spowoduje wzrost promieniowania w Berlinie. Taki sam atak na Wilno będzie oznaczał pośrednio uderzenie w Skandynawię.
Niestety, dzisiejsze pokolenie prawie trzydziestolatków nie odebrało wyszkolenia wojskowego, jak ich rodzice.
Dla nas mówienie o tym, że ktoś odpali ładunek jądrowy w centrum Europy i dalej będzie w porzo, to człowiek co najmniej niepoważny.
Im natomiast można wmówić, że odpalenie atomówy to tylko taki większy kapiszon.
8.
Paweł Pietkun już w drugim odcinku przywołuje doktrynę Messnera – Dugina. A przecież, jak się dobrze wczytać, to nie jest to doktryna, ale… komentarz do chińskiego podręcznika „Sztuka wojenna” Sun Tzu.
To książka, którą studiował Putin i jego generałowie.
I ich poprzednicy.
I poprzednicy poprzedników.
Bez zrozumienia tego podstawowego faktu będziemy co chwilę ‘odkrywać’ nowe doktryny, choć tak naprawdę jądro ciągle jest to samo.
9.
A na razie zamiast ekscytować się kolejnym komentarzem do Sun Tzu lepiej zastanówmy się przez chwilę, jak długo przetrwa kraj bez armii, bez systemu sądownictwa (polski wyrób temidopodobny potrafi jedynie występować w obronie swoich przywilejów nie bacząc, że w ciągu ostatnich lat zdegenerował się prawie już zupełnie), bez systemu ubezpieczeń społecznych itd. Za to z obietnicami rządzących partii, z których ani jedna nie została dotrzymana, a często zamieniona w swoją odwrotność.
Taka sytuacja powoduje, że różnego rodzaju nawiedzeni ekscentrycy w rodzaju JKM czy pochodzących od niego partii zdobywają poklask części społeczeństwa. I choć na razie jest to poziom nielicznej sekty kolejna kadencja POPSL powinna dać miażdżącą wygraną korwinistom i im podobnym.
Bo wtedy już chyba wszyscy wyborcy zrozumieją, że gorzej już być nie może, więc niech będzie przynajmniej śmieszniej.
Już kiedyś na tej samej zasadzie do sejmu trafiła Polska Partia Przyjaciół Piwa, a niedawno Partia Palikota.
Ale pamiętajmy, że kraj bez armii może jedynie przyklaskiwać nawet ciut silniejszym sąsiadom.
Jak bowiem mawiał stary Clausewitz: Der Krieg ist nichts anderes als die Fortsetzung der Politik mit anderen Mitteln.*
……………………..
Daj Boże, że się mylę.
11.03 2015
______________________________
* Wojna jest tylko kontynuacją polityki innymi środkami.