Małopolska
Like

Baba na rybach (odc. 4)

26/08/2013
1872 Wyświetlenia
3 Komentarze
3 minut czytania
Baba na rybach (odc. 4)

Haczyk i oczywiście  siłą zewnętrzną i niekoniecznie wyższą, nadziane nań robale, moczyły się w wodzie. A to oznaczało, że nasza wędkowiec znów, przez chwileczkę,  mogła powgapiać się tępym wzrokiem w kołyszący się sennie spławik.

0


 

hophoprybenko

 

Znów zapanowała sielanka. Cisza, spokój, ileś tam par wędkarskich gał z identycznym i histerycznym zacięciem śledzących rój spławików. No… Nie do końca identycznym, bo spojrzenie wędkowca z natury nosi spódnicę, a pozostałe- zgromadzone na wybrzeżu – spodnie. A jak wiadomo, noszenie spódnicy miewa swoje konsekwencje, nawet, jeśli jej nosicielka aktualnie odziana jest w rybaczki.

„Tititati TUUUtuuuuTUUUUuuuuuu”

– Ożesz!!! Do stu tysięcy aligatorów w kalesonach! – ryknął były mąż – Chyba coś ci trąbi w torbie!

– Uhm… Mały, podręczny puzoneczek do straszenia ryb i namolnych wędkarzy – bezwiednie i nieco złośliwie wycedziła wędkowiec. A równocześnie odkładając zamaszycie wędkę na pomost,  truchcikiem runęła w kierunku kakofonii dźwięków. Wreszcie, po chwili pstryknęła klapką buczącego sprzętu.

– Proszę, słucham…- wychrypiała zachęcającym tonem wprost w głośniczek.

– Dźłeń dłobry – rąbnęło jej wprost w bębenek i trąbkę Eustachiusza też, nieco z wiejska i chyba z góralskim przytupem.

– Dźłeń… Eeep…To jest dzień dobry – przywitała się wędkowiec.

– Młoże poni łoddzwłonić? Na tyn nłumer, co to siem poni łobjowił…

– Ale z kim ja rozmawiam?

– Jakże z kiem. Na Ińska! Włychłowawca kłolonijno! Nło, to czekom. – zakomunikował młody, żeński głos i natychmiast w słuchawce pojawiło się charakterystyczne „pi…pi…pi”

– Aaaa! No tak. Już oddzwaniam – odpowiedziała nie wiadomo komu wędkowiec, skrzętnie się rozłączyła.

Następnie zapomniała o całym świecie ryb, wędkarzy i obszarów szuwarowych wypełnionych po brzegi wszechwiedzącym,byłym mężem, odnalazła ostatni dzwoniący numer i prztyknęła zieloną słuchawkę.

– Kto dzwonił? – z pomostu dopbiegł głos byłego męża.

– Na Ińska, z kolonii… Ciekawe,  które z naszych latorośli chce ta dobra kobieta wychowywać…

 

Na pomoście teraz już leżały obok siebie dwie wędki. Wędkowiec właśnie czekała na uzyskanie połączenia, do tyłu słuchawki zaś, były jej małżonek przytknął niezmiernie zaciekawione ucho. Ale nie on jeden zamienił narząd słuchający w wielką trąbę zbierającą każdy dźwięk z odległości kilometra. Wszystkie okoliczne szuwary i tataraki najeżone były takimi właśnie, wędkarskimi trąbami usznymi.

 

CDN…

 

Źródło  osobiste doświadczenia autorki.

0

Bez kredek we lbie

Matka-Polka-galopka. Na marginesie - matematyk, księgowa. Staram się nie politykować, nie mam do tego predyspozycji, wolę ... obserwować, wyciągać wnioski, przyglądać się i opisywać. Poczucia humoru nigdy za dużo, nawet sam Pan Bóg je posiada, więc czemu nie człowiek?

20 publikacje
10 komentarze
 

3 komentarz

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758