Powracamy do naszego wędkowca, dla którego wędkarstwo okazuje się być wszystkim- pasją, miłością, udręką, ekstazą i… tańcem też.
Cisza przed burzą. Wygładza się tafla nerwowa wędkarza, spławik delikatnie chlupta na powierzchni jeziorka. Sielanka, spokój i perspektywa kilku godzin przysypiania nad kawałkiem drewna z żyłką, haczykiem i robalem na końcu.
Plask… Cisza…Ach jak przyje… Plask. Plask. Plask. Cholerne komarzyce! A sio na ryby! Babska wredne, krwiopijce, gupieloki zasmarkane! – nad spokojną do tej pory tonią jeziorka młody narybek wędkarski wywija przedziwne i nienazwane pląsy. Zaparkowani w pobliżu ciężkimi gumowcami, starzy wędkarze, wytrzeszczają gały znad swoich wędek- co tam znów się wyprawia! A z takim wielkim poświęceniem umieszczony w otchłani wodnej spławik niestety … przybija do mielizny. Na haczyku kołysze się wstręny, gluciasty wodorost a robala diabli zeżarli. Żyłka porusza się w coraz bardziej zwariowanym tańcu. Plask. Plask. Plask. Ożesz… Wędkarski kankan wre! Efekt końcowy nieziemski. W motku zielonej nici zaplątana cała wędka, kołowrotek i … radosny wędkowiec też. Haczyk wbity w ucho. No tak, nadszedł wreszcie ten szczęśliwy dzionek, kiedy wędkowca wyhaczył ktoś o identycznej inteligencji, i bliźniaczo podobnej aparycji! Ratunku! Dlaczego nikt nie powiedział, że żyłka ma tendencje plączące przy każdym zefirku?! I, że na ryby nie chodzi się w … rybaczkach! I nie w krótkim rękawku?! I cholera jasna teraz już samemu trzeba nabić białego robala!
CDN…
Żródło: osobiste przeżycia Autorki.
Matka-Polka-galopka. Na marginesie - matematyk, księgowa. Staram się nie politykować, nie mam do tego predyspozycji, wolę ... obserwować, wyciągać wnioski, przyglądać się i opisywać. Poczucia humoru nigdy za dużo, nawet sam Pan Bóg je posiada, więc czemu nie człowiek?