Ustawa o zmianie zasad wyboru członków TK została zaskarżona przez RPO, jako niezgodna z obowiązującą konstytucją.
Skarga będzie rozpatrzona przez TK, czyli będzie on sędzią we własnej sprawie.
Nie jestem prawnikiem, chociaż jako pierwsze ukończyłem studia prawnicze i byłem nawet asystentem na katedrze „prawa państwowego” na KUL’u u profesora Henryka Dembińskiego, ale pamiętam zasadę „Nemo iudex in causa sua”.
Jest to jeszcze jeden dowód na ułomność systemu prawnego w „III Rzeczpospolitej” począwszy od jej konstytucji / według Piłsudskiego: – „konstytuty”/, aktu zresztą nielegalnego.
Owa „konstytucja” w mnogości swoich artykułów powołała również, jako odrębny organ / urząd/ „trybunał konstytucyjny”, instytucję o tyle kosztowną, co bezużyteczną, a nawet szkodliwą.
Do badania zgodności praw i ich interpretacji powołany jest Sąd Najwyższy i nikt nie może naruszać jego praw w tym względzie niezależnie czy chodzi o konstytucję czy prawo o drobnych wykroczeniach.
W obecnym kształcie TK jest niczym innym jak „kukułczym jajem” podrzucanym przez sejm jednej kadencji sejmom następnych kadencji ze względu na 9 letnią kadencję wybranego składu.
Wymagania profesjonalne składu sędziowskiego są tak ogólnikowe, że stwarzają możliwość niemal dowolnego wyboru przez większość parlamentarną, która może być chwilowa.
Podobnie jest zresztą z Naczelnym Sądem Administracyjnym, który też jak i całe wyodrębnione sądownictwo administracyjne stanowi wykwit powszechnego systemu biurokracji odziedziczonemu po PRL.
Polska i Naród Polski są wielkie, ale państewko o kłamliwej nazwie „III Rzeczpospolita” – „parszyweńkie” jakby to określił Wańkowicz.
Jego rozmiaru nie określa nawet powierzchnia mniejsza o 80 tys. km 2 od przedwojennego niepodległego państwa polskiego i stanowiącą nie całe 1/3 Rzeczpospolitej Obojga Narodów powołanej w nigdy prawnie nie obalonym akcie Unii Lubelskiej.
Również rozmiar zaludnienia, sporny zresztą wobec nie ujętej statystycznie stałej emigracji zarobkowej, nie określa rozmiarów państwa.
Określeniem adekwatnym do „III Rzeczpospolitej” jest poziom dochodu liczony wprawdzie oficjalnie w kontrowersyjnym PKB, ale z braku lepszych danych może posłużyć, jako miernik pozycji tego państwa. Według tej kwalifikacji Polska znajduje się między Szwecją i Belgią, czyli krajami o ludności prawie czterokrotnie mniejszej od Polski.
I tak oto ten biedny ”mały” kraik funduje sobie biurokrację na miarę mocarstwową.
Wprawdzie przed wojną budowaliśmy Polskę „mocarstwową”, ale jej biurokracja była przeszło dziesięciokrotnie mniejsza od obecnej.
W dobie niezaspokojonych podstawowych potrzeb warto pomyśleć o ukróceniu wszechwładnej biurokracji i ustanowieniu skomprymowanego, ale pożytecznego systemu zarządzania państwem, przykrojonego do potrzeb i możliwości.
W tym przedmiocie jestem gotów służyć pomocą powołując się na moje publikacje, między innymi w portalach internetowych.
Sprawa TK to tylko drobny, ale charakterystyczny wycinek tej „stajni Augiasza”.
Przy okazji mogę tylko nadmienić, że sam „urząd” RPO w obecnym układzie też funkcjonuje, jako przejaw wszechmocnej biurokracji, bowiem na moją skargę w odniesieniu do sprzecznego z konstytucją przepisu, uzyskałem pouczenie, że sprawę załatwia właśnie ten zaskarżony przeze mnie przepis.
2 komentarz