W polskiej fabryce technologia umożliwiała produkowanie samochodów ze słomy, pszenicy, buraków, tytoniu i innych popularnych w Polsce roślin. Ich produkcja już się nie opłaca.
W dwudziestoleciu międzywojennym powstała w Polsce fabryka, która wykorzystywała technologię opracowaną podobno w starożytności. Uważa się, że helikopter wymyślił Leonardo, dopiero jednak technologia XX wieku pozwoliła go wyprodukować. Podobnie było z urządzeniami w tej fabryce.
Nie znam się na zaawansowanej chemii i fizyce kwantowej, więc nie potrafię wam wytłumaczyć jak to działało. Zwłaszcza, że właściciel fabryki silnie strzegł technologii. Faktem jest to, że wykorzystywana w fabryce technologia umożliwiała produkowanie samochodów ze słomy, pszenicy, buraków, tytoniu i innych popularnych w Polsce roślin.Widocznie każda z tych roślin miała inne właściwości, które pozwalały produkować szyby, blachę, opony itp.
Aby odróżnić samochód wykonany w normalnej technologii od tego wykonanego ze słomy trzeba było być nie lada ekspertem. Na pierwszy rzut oka nie dało się tego ustalić. Zachowało się wiele zdjęć aut z tego okresu. W internecie bardzo łatwo sprawdzicie. Byli nawet tacy, którzy uważali, że auta ze słomy są wygodniejsze, lepsze i szybsze.
Informacja o tanich samochodach ze słomy rozprzestrzeniała się po całym kraju. Gdy pierwsi klienci przekonali się o ich jakości bardzo szybko zaczęły spływać zamówienia. Wraz z zamówieniami fabryka zamawiała na polskim rynku coraz więcej surowców, rolnicy się cieszyli, gdyż zaledwie po 2 latach działalności fabryki cena płodów rolnych wzrosła o kilkadziesiąt procent. Rolnicy zarabiali. Dodatkową wartość dla rolników było to, że mogli zebrać słomę, którą do tej pory palili na polu, gdyż nie była im potrzebna, oddać ją fabryki, dzięki czemu zbierali talony, a po uzbieraniu talonów dostawali od fabryki nowy traktor, który powstawał z ich słomy.
Nie wszystkim jednak produkcja tańszych aut ze słomy była na rękę. Jak się okazało coraz mniej ludzi kupowała zwykłe samochody ze stali. Przykładowo firma CWS wyprodukowała zaledwie 500 sztuk swojego modelu T1 po czym zamknęła produkcję. Upadła też pierwsza w Polsce fabryka samochodów, która należała do Stefana Kozłowskiego i Antoniego Frączkowskiego. Opracowała ona model samochodu SKAF, jednak wyprodukowała tylko 3 sztuki, po czym zbankrutowała, gdyż nie mogła wytrzymać konkurencji samochodów ze słomy. Fabryki te nie dawały rady podołać konkurencji. Oprócz nich raczej wszyscy byli zadowoleni, gdyż wynalazek spowodował, że bardzo dużo osób, których do tej pory nie było stać na samochód, mogły go kupić.
Przewaga konkurencyjna była wielka. Nie dość, że auta były produkowane z tańszego surowca to jeszcze fabryka zatrudniała dziesięciokrotnie mniej pracowników niż w zwykłych fabrykach.
Świat aż wrzał, o genialności polskich naukowców, który to geniusz bardzo przyczyniał się do wzrostu gospodarczego świata. Podczas wręczania nagrody nobla podkreślano fakt, że dzięki tanim samochodom ze słomy, każdy szpital może sobie pozwolić na karetkę, co uratowało wielu ludzi od śmierci.
Niestety po kilku latach jeden dziennikarz spotkał się z niezadowolonym z pracy w fabryce człowiekiem, który wyjawił największą tajemnicę geniuszu polskiego przedsiębiorcy. Okazało się, że wielka fabryka była pusta. Nie było w niej żadnego urządzenia, niczego. Wielka pusta hala.
Zboże i inne produkty rolne dostarczane z frontu fabryki, opuszczały ją tylnymi drzwiami, które wychodziły na morze. Następnie były pakowane na statek i wysyłane za granice. Po kilku tygodniach ten sam statek wracał wyładowany samochodami.
Szok wywołany tą rewelacją spowodował przekształcenie się przedsiębiorcy w oczach opinii publicznej z bohatera produkującego tanie samochody w oszusta doprowadzającego do upadku polski przemysł. Politycy byli wstrząśnięci tą rewelacją i aby na przyszłość taka sytuacja się powtórzyła postanowili wprowadzić cła. I wtedy właśnie zapanowała bieda na polskiej wsi, a samochody zamiast tanieć stawały się coraz droższe i droższe.
Prosta historyjka, a jednak daje do myślenia.
W związku z przyjazdem do Polski Marka Skousena, który ma w ASBIRO prowadzić zajęcia całą niedzielę 27 maja 2012, postanowiliśmy, że w sobotę 26 maja również zorganizujemy zajęcia. Oczywiście nie z Markiem, ale z kilkoma naprawdę wybitnymi postaciami. Będziemy na nich omawiać założenia Austriackiej Szkoły Ekonomii, a także przybliżać postać i osiągnięcia Marka Skousena. Zerknijcie.
Nocleg w warszawie nie jest drogi, do 50 zł można spokojnie się przenocować. A jak ktoś będzie chciał przyjechać tylko na jeden dzień to i owszem można Ominie go tylko wtedy gorąca dyskusja z mądrymi ludźmi w hotelowej restauracji.