Internet aż zanosi się ze śmiechu przywołując co rusz wesołe historie związane ze zmarłym ostatnio koreańskim Wodzem.
Koreańczycy noszą między łopatkami karabin, ich kobiety śpiewają pieśni o Wspaniałym Umiłowanym Przywódcy a naród umiera z głodu. Chociaż oficjalnie ich władcy twierdzą, że są samowystarczalni, to wciąż wyciągają rękę z prośbą o dostarczenie kolejnych dostaw ryżu ze zgniłego Zachodu i od zdrajców z południa. Ich metoda pozyskiwania ryżu budzi podziw. Polega ona na ciągłym inwestowaniu w kolejne programy nuklearne a następnie straszeniu południowych sąsiadów zbudowaniem kolejnej bomby atomowej.
Obawiający się zamienienia ich stolicy w parujący krater Koreańczycy z południa cierpliwie wysyłają na północ kolejne dostawy żywności. W tym czasie Phenian wydaje pieniądze na rozwój technologii atomowych. A przynajmniej tak twierdzi. Wygląda na to, że chce doprowadzić do stanu kiedy w miejsce żywności ludność zacznie się żywić energią atomową.
Póki co infrastrukturę mają imponującą co widać na poniższej mapce. Ciekawe jednak, że pomimo tak pięknie wymalowanej mapy oficjalnie nie działa u nich żadna elektrownia atomowa. Pod znakiem zapytania stoi również wyliczenie – ile mają głowic atomowych? Kilka lat temu głośno było na temat koreańskich prób atomowych. Wygląda jednak na to, że dawno je sprzedali by w ten sposób kupić sobie kolejne kilka lat spokoju. Nasuwa się pytanie – czy Korea Północna faktycznie posiada coś groźnego czy po prostu komuś z wielkiej światowej polityki zależy by nią straszyć tym małym "komunistycznym" skansenem uzasadniając tym samym kolejne wydatki militarne.
"staram sie poznawac delikatna siec powiazan laczaca pozornie nieprzystajace do siebie zjawiska. Niedawno wydalem powiesc "Kod Wladzy", która serdecznie polecam."