Artykuł raz jeszcze.
01/08/2012
506 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
Odniosę się raz jeszcze do artykułu w gazecie traktującym o mojej osobie.
Odniosę się jeszcze raz do artykułu w gazecie regionalnej traktującym o mojej skromnej osobie. Zadzwoniłem do dziennikarza,który ten artykuł napisał. Bynajmniej nie z pretensjami, ale by się dowiedzieć skąd ma takie informacje. Podobno napisał tylko to co mu powiedział życzliwy mi prokurator. Szkoda tylko, że dosłownie wszystko mija się z prawdą. Dziennikarz obiecał mi , że się dzisiaj do mnie odezwie. Napisałem nawet list, który jest moją odpowiedzią na zamieszczone tam "fakty".
"Już sam tytuł może wprowadzić w błąd. Sąd Rodzinny w Nowej Soli się nie pomylił. Gdyby tak było nie najlepiej by to o tym Sądzie świadczyło. Według dokumentów SR przyjął, że kobieta może chodzić w ciąży kilka lat. Sąd Okręgowy w swoim postanowieniu z dnia 5.01.2011 roku stwierdził, że w aktach jest dokument wręcz świadczący o mojej niewinności i nieprawdziwych zeznaniach matki dziecka.SR w Nowej Soli go ukrył licząc, że sprawa nigdy nie wypłynie.
Następna sprawa to mój wiek i wykształcenie. Na pewno nie jestem tak stary ani tak niewykształcony jak to jest sugerowane. Kiedyś byłem nawet terapeutą w pewnym ośrodku. Zapewniam, że po czterech klasach podstawówki tam nie zatrudniali. Studiowałem też na wyższej uczelni. Co prawda nie prawo, ale jednak.
W Bytomiu Odrzańskim nie byłem gościem, lecz mieszkańcem. Stale tam mieszkałem od 20-stu lat. W latach o których wspominano w artykule (1994-1996) w ogóle tam nie mieszkałem ani nawet nie przebywałem jak to twierdzą niektórzy.
Nie jest też prawdą to, że pracowałem gdzieś w Polsce. Przebywałem tylko albo w pobliżu granicy, albo za nią. Granicy oczywiście polsko-niemieckiej.
Jak stwierdził Sąd Okręgowy nie jest też prawdą, że byłem w stałym związku z matką dziecka. Spotkałem ją zaledwie kilkakrotnie co potwierdzili jej świadkowie. O żadnym związku nawet nie było mowy. Jest to tylko wymysł Sądu w Nowej Soli i Pani G.
Jeśli chodzi o badania DNA. Już wtedy były i prosiłem o nie. Lub przynajmniej o czas na zebranie pieniędzy. Sąd nie wyraził zgody. Ale czasu nie określił. Gdy po latach udało mi się te badania genetyczne zrobić Sąd powiedział, że jest za późno. Na co? Terminu przecież Sąd nie wyznaczył.
Następny absurd. Sąd powołuje się na przepis niezgodny z naszą konstytucją. Jest tak zdaniem prawników z którymi rozmawiałem. Osoba żonata ma prawo do sprawiedliwości, a kawaler już nie. To nie koniec prawniczych kwiatków. Gdybym się przyznał do winy to teraz mógłbym temu zaprzeczyć. Ponieważ się jednak do winy nie przyznałem, Sąd zrobił to za mnie. Wyrok jest prawomocny, a ja zostałem z ręką w nocniku.
Sąd zabrał mi zdrowie i możliwość samodzielnego utrzymania. Skazał mnie de facto na śmierć. Wychodząc z założenia, że tak będzie dla wszystkich lepiej, jak błędy Sądu umrą śmiercią naturalną. I nigdy nie ujrzą światła dziennego.
Niestety wciąż żyję i do tego mącę.
Na koniec. Kobietę Sąd uniewinnił i oczyścił z wszelkich zarzutów. Na podstawie wyssanych z palca sędziego dowodów. Dalej więc mnie może spokojnie okradać w świetle naszego wspaniałego prawa. Prokuratura umorzyła wobec niej postępowanie – muszę udowodnić, że matka dziecka robi to celowo.
Sąd Okręgowy nakazał parokrotnie Sądowi Rejonowemu w Nowej Soli wznowienie sprawy. Powody przedstawił na wielu stronach maszynopisu. Sąd Rejonowy jest jednak jak zwykle głuchy na jakiekolwiek argumenty. Sędzia:
– Z jakiego powodu chce Pan podważyć prawomocny wyrok Sądu?
– Może dlatego, że jestem niewinny?
– Hm. To dla Sądu żaden powód.
Sąd nakazał mi za to zrobić jeszcze jedno badanie DNA. Trzecie. Kiedyś nie było stać sądu na jedno, teraz…Jest to ewenement nawet nie na skalę krajową, ale światową. Chociaż z tego co wiem nikogo nie zamordowałem.
Ostatnio napisałem książkę. Nie wiem czy dobrą. O więzieniach w których byłem. Wielkie podziękowania kieruję do Sądu Rejonowego w Nowej Soli. Bez jego znaczącego udziału by ta książka raczej nie powstała.
Marian Stefaniak
P.S
Film ze mną w roli głównej można obejrzeć na