Bez kategorii
Like

Arktyka na topie

28/03/2012
551 Wyświetlenia
0 Komentarze
11 minut czytania
no-cover

Topnienie lodów Arktyki to zmartwienie ekologiczne, ale również nowe możliwości gospodarcze. Zaczyna się arktyczny boom.

0


 

Dziś, 28 marca 2012 w Sztokholmie rozpoczyna się dwudniowa konferencja Rady Arktycznej (The Arctic Council), organizacji powołanej w 1996 roku na mocy Deklaracji z Ottawy i tworzącej międzyrządowe forum współpracy ośmiu państw mających swe terytoria w Arktyce, oraz przedstawicieli sześciu rad tubylczych ludów Arktyki i dwóch grup obserwatorów. Zamknięty klub ośmiu członków to USA, Rosja, Kanada, Szwecja, Dania (która reprezentuje swoje terytoria zależne: Grenlandię i Wyspy Owcze), Norwegia, Islandia i Finlandia. Z wyjątkiem Islandii pozostałe siedem państw ma u siebie liczące się społeczności tubylcze na obszarze Arktyki. Są one reprezentowane jako stali uczestnicy w sześciu grupach tworzących odrębne Rady Plemienne: Aleuci, Saami (Lapończycy),  Inuit (Eskimosi), Atapaskowie, Gwich’in oraz RAIPON czyli Stowarzyszenie Tubylczych Ludów Północnej Rosji. Ponadto Rada ma sześciu obserwatorów stałych (Wielka Brytania, Francja, Niemcy, Polska, Hiszpania i Holandia) i – jak na razie – pięciu obserwatorów tymczasowych (EU, Chiny, Japonia, Korea Płd., Włochy).  

Główną troską Rady jest od lat zmiana klimatu i jej konsekwencje dla Arktyki. Wierzchołek naszego globu ociepla się dwa razy szybciej niż jego reszta. Woda w Cieśninie Frama, pomiędzy duńską Grenlandią, a norweskim archipelagiem Svalbard jest prawie 3,5 stopnia cieplejsza niż sto lat temu. Im bardziej roztapia się biały arktyczny lód i zastępuje go ciemna woda oceanu, tym więcej pochłania ona ciepła i ocieplanie ulega przyspieszeniu. Wielkość lodowej czapy arktycznej w lecie jest już o połowę mniejsza niż była przez tysiące lat. Większość badaczy uważa, że do roku 2050 prawie cały obszar Oceanu Arktycznego latem będzie topniał.    

Jest to wielkie zmartwienie ekologiczne ponieważ oznacza zagładę wielkiej części arktycznego ekosystemu. Najbardziej spektakularne jest ginięcie białych niedźwiedzi, czyli zwierząt od których ten obszar wziął przecież swoją nazwę (Arktika to po grecku ‘kraina niedźwiedzi’, bo arctos  to ‘niedźwiedź’). Niedźwiedź, choć na ogół zimę przesypia (ten brunatny), w ogóle jest bowiem symbolem Północy: im bardziej na północ tym jest więcej gatunków niedźwiedzi, ich populacje są (były) liczniejsze, a rozmiary coraz większe. Normalnie białe niedźwiedzie przez całe lato utrzymywały się z polowania na foki pod lodem – teraz, gdy nie ma lodu, nie ma i fok, jest głód. Niełatwo być dziś niedźwiedziem, zwłaszcza polarnym. Najprawdopodobniej gatunek ten w dużej części przejdzie na utrzymanie przez człowieka.

Topnienie lodów ma jednak tę zaletę, że odsłania bogactwa mineralne Arktyki i ułatwia do nich dostęp. Rada Arktyczna wykonała już badania nie tylko zagrożeń ekologicznych, ale także oceny zasobów ropy i gazu. Amerykański Urząd Geologiczny (US Geological Survey) ocenia, że Arktyka ma około jednej czwartej nieodkrytych jeszcze światowych zasobów ropy naftowej i gazu. Wobec wciąż rosnącego zapotrzebowania (i cen) jest to bajeczne bogactwo. Z pewnością jest tam również bardzo wiele innych cennych minerałów.

Eksploatacja bogactw mineralnych należeć będzie oczywiście do państw, które są suwerenami odpowiednich terytoriów. Granice są w zasadzie dobrze wytyczone, bezsporne i powszechnie uznane, a państwa na tym obszarze na tyle silne, że nikt ich nie zakwestionuje. Pod tym względem Arktyka stanowi kontrast prawny i polityczny w porównaniu z Antarktydą, gdzie potrzebny był międzynarodowy traktat. Tu terytoriów spornych prawie nie ma, oprócz paru skał między Grenlandią a Kanadą oraz między USA i Kanadą nt. statusu północnego szlaku żeglugowego. Owszem, można oczekiwać sporów co do niektórych fragmentów szelfu, później kiedy dojdzie do praktycznych wierceń i eksploatacji złóż, a zwłaszcza podejrzeń o ich podbieranie przy granicy, ale to będą tylko ewentualne spory między członkami Rady i w ramach Konwencji Prawa Morskiego ONZ. Do podziału Arktyki nikt nowy już się z zewnątrz nie wciśnie.   

Topniejące lody odsłaniają natomiast szersze i wygodniejsze szlaki żeglugowe na Północy. I dopiero tu pojawia się interes stron trzecich oraz starania państw spoza strefy Arktyki o status obserwatora w Radzie. Nowe drogi komunikacyjne, wolne nie tylko od lodu, ale i od międzynarodowych konfliktów zbrojnych (tfu, tfu, póki co przynajmniej) pozwolą ogromnie skrócić, a więc i potanić koszty masowego transportu. Pozwolą też posyłać nimi jeszcze większe statki. W ubiegłym roku pierwszy rosyjski supertankowiec, który nie zmieściłby się ani w Kanale Sueskim, ani w Kanale Panamskim, przetarł z pełnym ładunkiem (i z pomocą dwóch lodołamaczy o napędzie atomowym) cały Północny Szlak wzdłuż arktycznego brzegu Rosji. To właśnie z tego powodu pojawiły się wnioski Chin, Korei, Japonii, Singapuru, Włoch i Unii Europejskiej o status tymczasowego obserwatora w Radzie.

Tu pojawiają się jednak zgrzyty o podłożu politycznym. O ile status stałych obserwatorów, w tym Polski, już od dawna nie podlega dyskusji, to ambicje i intencje nowych kandydatów budzą niepokój klubu. W styczniu br. prasa norweska doniosła o możliwym norweskim veto wobec przyjęcia Chin na obserwatora, a to z powodu pretensji Oslo o przetrzymywanie w chińskim więzieniu dysydenta Liu Xiaobo, który w roku 2010 dostał pokojową Nagrodę Nobla (przyznawaną przez norweski, a nie szwedzki komitet), który jest oskarżony (nie to żeby zupełnie bez podstaw) o pracę dla obcych wywiadów. Również Rosja, która włada połową Arktyki, niechętnie widzi Chiny w klubie jej eksploatatorów. Z kolei Kanada, która przejawia raczej brutalny i pionierski stosunek do arktycznych zasobów, kręci nosem na uczestnictwo Unii Europejskiej, skąd co roku odzywa się coraz głośniej antykanadyjski chór oburzenia w sezonie masowej rzezi młodych fok na białe futra.

Ogólnie biorąc jednak, członkowie arktycznego klubu mają powody do zadowolenia. Rada Arktyczna powołana z początku głównie dla wspólnych prac badawczych, przeciwdziałania degradacji środowiska, ochrony fauny morskiej i prac kartograficznych, ma rzeczywiście pod tym względem najwięcej osiągnięć. Bardzo dobrze funkcjonuje także jeśli chodzi o wspólne inicjatywy prawne. W ubiegłym roku zawarto pierwsze wspólne wiążące prawnie porozumienie nt. ratownictwa morskiego. Przygotowuje się następne, o wspólnym reagowaniu na ewentualne wycieki ropy naftowej. Bardzo przyjaźnie zachowuje się ostatnio Rosja, która jeszcze w 2007 roku (ekspedycja Artura Czilingarowa) zatknęła swą flagę na Biegunie Północnym, wywołując tym krzyk oburzenia wśród wszystkich pozostałych. W 2011 Rosja zakończyła bodaj najdłuższy spór terytorialny w Arktyce dogadując się w sprawie granicy morskiej z Norwegią.    

Obecnie najwięcej uwagi w Radzie zaprząta kwestia podziału rosnących kosztów. Stąd parcie rosyjskich gigantów naftowych do tworzenia komercyjnych joint-ventures, takich jak powołane w zeszłym roku konsorcjum Rosneftu i Exxon Mobil na Morzu Kara. Także dla rozwoju arktycznych szlaków morskich szuka się wspólnych działań. Rosja rozmawia z Norwegią i Islandią o utworzeniu wielkiego portu przeładunkowego dla zabezpieczenia zachodniego krańca rosyjskiej Siewiernoj Marszruty (Północnego Szlaku). Przesłanie wszystkich tych działań Rady jest jasne: witamy wszystkich w nowym świecie cieplejszej Arktyki. Ale pamiętajcie od początku, kto już w niej rządzi.

 

Bogusław Jeznach

 

Dodatek muzy

Pieśń pt. „Przychodzę z drugiej strony (Boadan nuppi bealde)” śpiewa po lapońsku Mari Boine, największa współczesna śpiewaczka ludu Saami. Na saksofonie gra Jan Garbarek.

 

0

Bogus

Dzielic sie wiedza, zarazac ciekawoscia.

452 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758