… rząd i prominentni działacze PO przystąpili do bezprecedensowego ataku na Radio Maryja i dzieła przy nim powstałe …
Minister Barbara Kudryckaw pierwszym swoim wywiadzie po objęciu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, bez podstaw w rzeczywistości, oznajmia, iż: przypatrzy się WSKSiM, czy nie łamie prawa, sugerując tym samym, że posiada wiedzę o jakichś nadużyciach, i podważając społeczne zaufanie do tej uczelni.
Ministerstwo Obrony Narodowej odwołuje na kilkanaście godzin przed uroczystością rocznicową Radia Maryja Reprezentacyjny Zespół Artystyczny Wojska Polskiego – dużo wcześniej umówiony, który występował u nas nawet w czasach rządów komunistów.
Ministerstwo Środowiska w osobie sekretarza stanu Stanisława Gawłowskiego natychmiast po objęciu rządów poleciło pracownikom resortu szukanie jakiegokolwiek pretekstu do wypowiedzenia zawartej zgodnie z prawem umowy z Fundacją Lux Veritatis na badanie zasobów i eksploatację wód geotermalnych w Toruniu.
Minister środowiska odwołał ze stanowiska prezesa Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej Mariusza Gajdę, wybitnego fachowca wyłonionego do sprawowania tej funkcji na drodze konkursu; odwołanego za to, że zgodził się na wydzierżawienie Zgromadzeniu Redemptorystów niewiele ponad jednego hektara nieużytków porośniętych chaszczami, leżących na obrzeżach Torunia.
Minister Julia Piterazaraz po objęciu stanowiska, bez jakiejkolwiek podstawy realnej, insynuuje działania korupcyjne w związku z wydzierżawieniem tego hektara.
Lider PO w Lublinie poseł Janusz Palikot nawołuje do zniszczenia ojca Tadeusza Rydzyka i Radia Maryja nawet przy użyciu Kościoła. Nawet komuniści przed zamordowaniem księdza Jerzego Popiełuszki nie zapowiadali, że to uczynią.
"Gazeta Wyborcza" piórem stałego dyżurnego ds. Radia Maryja z Bydgoszczy, kiedyś asystenta posła AWS i PO, ujawnia, że minister nauki i szkolnictwa wyższego Barbara Kudrycka skreśliła z listy projektów kluczowych Programu Operacyjnego "Infrastruktura i Środowisko" WSKSiM w Toruniu. Radio i dzieła przy nim powstałe respektują obowiązujące w Polsce prawo. Umowy, które zostały zawarte z instytucjami państwowymi, powinny być dotrzymane bez względu na to, która partia tworzy rząd. WSKSiM podpisała preumowę z ministrem nauki i szkolnictwa wyższego i przystąpiła do działania, zlecając opracowanie dokumentów i projektów potrzebnych do realizacji wynikających z umowy inwestycji, co pociągnęło za sobą niemałe nakłady finansowe.
Działania, o których powiedziałem, przypominają totalitarne metody władz okupacyjnych. Z wyrazem miłosierdzia na twarzy dokonuje się aktów niszczenia. W tym ostatnim przypadku nie chodzi tylko o jedną uczelnię, i to w Toruniu, ale i o kilkadziesiąt innych polskich szkół wyższych, które przy złamaniu łacińskiej zasady mówiącej, że prawo nie działa wstecz, zostały wyeliminowane przez wprowadzenie zupełnie nowych kryteriów, których przedtem nie było, po to, by dla niepoznaki uderzyć w WSKSiM w Toruniu.
Minister nauki i szkolnictwa wyższego zamiast dziękować i wspierać za to, co robi się dla dobrego wykształcenia i wychowania młodzieży polskiej, stosuje w zamian kary i represje. Tak nie postępuje minister odpowiedzialny za młodzież polską, a jeżeli jednak działa w ten sposób, to znaczy, że jest nieodpowiedzialny albo – co gorsze – może wykonuje czyjeś polecenia.
To car Mikołaj I za patriotyczną postawę w Powstaniu Listopadowym z zemsty zlikwidował Uniwersytet Wileński. A naziści mordowali profesorów, komuniści zaś zamykali m.in. szkoły katolickie.
Może obecna minister pamięta, że przed kilku laty otrzymała na swoją uczelnię pałac od prezydenta Białegostoku pana Krzysztofa Jurgiela i duże pieniądze z pewnych źródeł na remont obiektu.
Pytam, czy nie obowiązuje rządzących Konstytucja Rzeczypospolitej, która mówi, iż "każdy obywatel polski jest równy wobec prawa"?
Pytam, czy wierzącym Polakom nie przysługuje dana im przez Boga godność i wolność? Dlaczego więc to dyskryminowanie i niszczenie?
Młodzież akademicka i ludzie dobrej woli traktują takie metody z największym oburzeniem. Tak jak w Polsce schładza się gospodarkę, tak wygasza się edukację na poziomie wyższym, aby Polacy, nie mając szans we własnej Ojczyźnie, zmuszeni byli do tułaczki i podejmowania najgorszych prac w obcych krajach. Wszystko jasno wskazuje na to, że tacy rządzący prowadzą do zniszczenia i odebrania Polakom nadziei.
Zwracamy się do wszystkich rodaków, ludzi dobrej woli w Ojczyźnie i na emigracji, informujcie o tym innych, zwracamy się do Was o pomoc w tej sytuacji, o modlitwę i konkretne działania. Nie podpowiadamy, jakie działania. Każdy, komu zależy na wolności, demokracji i dobru Ojczyzny, niech pomyśli, co czynić i niech czyni, niech nie będzie obojętny, ale czyni!!!
Bóg zapłać za dotychczasową solidarność w dobrym.
Już od dawna w liberalnym świecie wiadomo, że na dyrektora Radia Maryja można rzucać wszelkie kalumnie, i to całkowicie bezkarnie. Można też stosować szykany prawne, odbierać raz już przyznane dotacje. Kiedy kapłan próbuje się bronić, kiedy otwartym głosem krytykuje władze za dyskryminację, rozpoczyna się nowa nagonka, że szkodzi dobremu wizerunkowi Polski. Jakby nie rozróżniano kwestii krytyki władz od interesu państwa polskiego. Najbardziej jednak szokująca jest skala działań – głos zabiera sam premier państwa, a minister spraw zagranicznych wysyła notę do Watykanu. Co do metod – nic nowego od czasów ataków na ks. Prymasa Wyszyńskiego nie wymyślono. Przypomnimy, Prymasa atakowano za prowadzenie "szkodliwej polityki zagranicznej" po liście do biskupów niemieckich, starano się niejednokrotnie zdyskredytować go w oczach Watykanu. Przerażające przy tym jest, jak niebezpiecznie współczesna władza zbliża się w swych metodach do metod z czasów komunistycznych. Jeśli na dwa zdania krytyki odpowiada się tak skomasowaną nagonką, świadczy to właśnie o władzy, a nie o tym, kto odważnie krytykuje rząd. Jeśli oskarża się kapłana, że ten szkodzi dobremu imieniu Polski, to czym jest pisanie skarg na własnych obywateli przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych? Czy to nie szkodzi dobremu imieniu Ojczyzny? Czy rządzący nie potwierdzają w ten sposób tezy o powrocie do praktyk totalitarnych rodem z PRL?
Wydaje się, że władze na przykładzie o. Tadeusza Rydzyka ćwiczą kilka wariantów swojej politycznej strategii. Słowa premiera, że PO nie będzie klękać przed księżmi, mogą być zapowiedzią z jednej strony skandalicznych rozwiązań prawnych (ustawa o związkach partnerskich), z drugiej zaś – skumulowanego ataku na duchowieństwo.
Radio Maryja, najsilniejszy katolicki ośrodek medialny, jest tutaj problemem, gdyż może ogniskować katolicką opinię publiczną do samoobrony. Aby skutecznie prowadzić wojnę z Kościołem, należy spacyfikować jego siłę medialną. Zasada "dziel i rządź" obowiązuje do dziś, dlatego w planowanej wojnie z Kościołem rządzący chcą nade wszystko dokonać w nim wewnętrznego podziału (!). Stąd pokazywanie palcem wroga, stąd noty i nagonki.
Musimy przy tym wszystkim pamiętać, że od czasu przejęcia przez koalicję rządzącą publicznego radia i telewizji Radio Maryja jest bodaj najsilniejszym ośrodkiem medialnym, gdzie jeszcze można krytykować rząd. Tymczasem rząd, wykazujący potworną nieudolność w wielu podjętych projektach (niewybudowane drogi, spartaczone stadiony, potężny dług finansów publicznych), stosuje neogierkowską propagandę sukcesu. Na takiej propagandzie chce wygrać jesienne wybory. Każdy, kto podważa tę propagandę, jest publicznym wrogiem.
Stwierdzenie, że krytykowanie rządu w Parlamencie Europejskim jest działaniem antypaństwowym, może zostać łatwo przerzucone na czas zbliżającej się polskiej prezydencji w Unii. Już ktoś zapowiedział, że protesty społeczne w czasie prezydencji będą szkodziły dobremu wizerunkowi państwa i że należy ich zaprzestać. W czasie przewodnictwa każda krytyka rządu może więc zostać uznana za działanie antypaństwowe. Przypomnijmy, że współczesna władza już pokazuje, iż "nie pozwoli z siebie kpić". Zamykano stadiony za antyrządowe bannery zrobione przez kibiców, służby wpadły do mieszkania młodego internauty za antyprezydencką stronę internetową. Przypomnijmy wcześniejsze, poważniejsze akcje – ustawowe uderzenie w IPN za niepoprawną książkę o Lechu Wałęsie, próbę odebrania Uniwersytetowi Jagiellońskiemu dotacji za magisterium Pawła Zyzaka. Zatem dotacje unijne odebrane WSKSiM to tylko preludium strumienia działań represyjnych w kraju. I niech ktoś udowodni, że nie przypomina to praktyk totalitarnych z poprzedniej epoki?
W tej czekającej Polskę i polski Kościół konfrontacji jest bardzo ważne, aby większość katolików zrozumiała, o co toczy się gra. Nie toczy się tylko o wyeliminowanie Radia Maryja z polskiej przestrzeni publicznej. Chodzi o coś więcej. Chodzi o rewolucję kulturalną porównywalną do tej, która dokonała się już dawno w zachodniej Europie. Odpowiedzią na krytykę wyrażoną przez o. Tadeusza Rydzyka było oskarżenie katolickiego kapłana o antysemityzm i homofobię. Ciekawe: ten, kto krytykuje rząd Tuska, jest antysemitą i homofobem. Zatem o nadchodzącej wojnie kulturowej świadczy jawnie deklarowana palikotyzacja obozu władzy. Owa kulturowa rewolucja ma podłoże socjalistyczne, dlatego metody terroru, których doświadczamy, są jakby wpisane w utopię, która jest wprowadzana. Przegrana w tej kulturowej wojnie skutkować będzie tym, że dwóch mężczyzn żyjących pod jednym dachem będzie się nazywać małżeństwem, a uśmiercenie chorego staruszka określą aktem najwyższego miłosierdzia.
Zatem na przeszkodzie dokonania w Polsce rewolucji kulturowej stoi po prostu Kościół, w tym najsilniejszy katolicki ośrodek medialny Radio Maryja. Obrona Radia jest więc koniecznym warunkiem tego, aby tej kulturowej wojny nie przegrać. Dzisiejszy atak na o. Tadeusza Rydzyka i Radio jest tylko pierwszym etapem ataku na cały Kościół, gdyż ten głosi wizję człowieka całkowicie sprzeczną z utopijną koncepcją lansowaną przez rewolucjonistów XXI wieku.