Antysystemowa polityka podatkowa PiS

Pisowska koncepcja podatków godzi w dotychczasowy system bezkarnego okradania obywateli.

Teza, że polski system podatkowy ma więcej wspólnego z łupieniem bezbronnych ludzi przez Prymitywnych Oprychów, jest nie do obalenia. Wszelkie argumenty zawarte w zapisach ustawowych, w przepisach wykonawczych i w tzw. interpretacjach, przyznawały praktycznie zawsze rację łupiącym. Racje te zawsze leżały po stronie państwa, po stronie urzędów i urzędników skarbowych a praktycznie nigdy po stronie obywateli.

Można się tylko dziwić, jak to możliwe, że taki stan rzeczy trwał praktycznie od początku naszej transformacji ustrojowej i nigdy nie został w sposób radykalny zmodyfikowany – mimo że zawsze do dyspozycji były sprawdzone wzorce, dobrze funkcjonujące w innych państwach. Można też było skorzystać ze zwykłego zdrowego rozsądku i z logicznego myślenia. Jak widać, niestety, tam gdzie w grę wchodzą szybkie zyski, tam nie ma miejsca na rozsądne, a tym bardziej na propaństwowe, myślenie. Gdyby udało się skanalizować przepływ pieniędzy od potencjalnych podatników bezpośrednio do prywatnych kieszeni, to z pewnością odpowiednie zapisy ustawowe szybko pojawiłyby się w naszym prawie. A skoro nie było możliwe czynienie tego w tak jawny sposób, to należało pójść inną drogą i uczynić z kasy państwowej, ze Skarbu Państwa element przejściowy, służący z jednej strony gromadzeniu zasobów finansowych w jednym miejscu a z drugiej służący redystrybucji tych środków w ściśle określonych kierunkach (czyt. do ściśle określonych kieszeni). W ten sposób wszelki ślad,

co, ile i do kogo poszło,

ginął w gąszczu przepisów, zaleceń, przetargów i innych decyzji …

I oto wreszcie doczekaliśmy się normalnego podejścia do podatków. Płacenie podatków, samo w sobie nie jest jakimś niesprawiedliwym obciążeniem, jakimś rodzajem kary … A jest takie tylko wtedy, kiedy zasady płacenia podatków są proste i przejrzyste, gdy nie zależą od humorów urzędników i ich zmiennych interpretacji. Przede wszystkim jednak podatek jest – jeśli można tego pojęcia użyć – sprawiedliwy, gdy jest związany z rzeczywistym zarobkiem a więc z CZYSTYM ZYSKIEM (przed opodatkowaniem), który nam pozostaje po opłaceniu wszelkich innych kosztów.

Przecież nie byłoby żebraków na świecie, gdyby stać ich było na opłacanie ubezpieczenia od nędzy!

Podobnie jest z podatkami. Z ich płaceniem powinno być tak jak z wykupywaniem ubezpieczenia. Przecież ubezpieczamy się wtedy kiedy nas stać na składkę, czyli z pieniędzy, które nam zostaja po odliczeniu innych kosztów. Podatki, tak jak i składki ubezpieczeniowe, mają nam zagwarantować dostęp do tych usług, do tej pomocy także, na którą nie byłoby nas stać, gdybyśmy musieli sami za nią zapłacić. Tak jak, chcąc dojechać z Warszawy do Wrocławia, nie wybudujemy sami sobie autostrady, a potrzebując nowej nerki, nie wybudujemy sobie szpitala, tak i może nie być nas stać na wybudowanie nowego domu w miejsce spalonego. Dlatego, by gdzieś dojechać lub mieć zrobiony przeszczep, płacimy podatki, które powinny pójść m.in. na infrastrukturę, a by uzyskać rekompensatę finansową w przypadkach losowych – ubezpieczamy się.

Dotąd w Polsce obowiazywał fikcyjny system podatkowy, sankcjonujący beprawne wyciąganie pieniędzy od obywateli i to pod byle pretekstem. Zauważmy, że jak dotąd, przedsiębiorca, który chciałby zachować w swoich działaniach wszelkie zasady legalizmu, to i tak jest skazany albo na łamanie prawa, albo na po prostu likwidację firmy. Wystarczy że zechce zainwestować UCZCIWIE zarobione pieniądze w rozwój firmy. Jeśli zainwestuje cały zysk brutto, to nie stać go będzie (pomińmy tu rozwiązania kredytowe, które też mogą sprowadzić nas do podobnych wniosków) na opłacenie podatków … a jeśli opłaci i zainwestuje mniej o zapłacony podatek, to i tak nadal nie będzie go stać by się samemu wyżywić, ubrać, opłacić mieszkanie … Ktoś powie, że przecież żona może zarabia, to da mu jeść. Zgoda, ale skoro skorzysta z pomocy z "zewnątrz", to powinien zapłacić dodatkowy podatek od … darowizny? A z czego opłaci, skoro wszystko poszło na inwestycje w firmie?

No i czy to normalne, by rodzina utrzymywała "biznesmena" a nie odwrotnie? 🙂

Mamy jak widać błędne koło, z którego jednak można wyjść – można, w jedyny, do tego najprostszy, sposób! Wystarczy by potraktować tego biznesmena jak zwykłego normalnego człowieka, który tak samo jak i (także jego!) pracownik, gdzieś mieszka, coś, je, jakoś się ubiera, czymś jeździ … – a robi to w NIEZBĘDNYM zakresie umożliwiającym funkcjonowanie, czy to w sferze biznesu, czy to w firmie, czy też w domu w ramach wypoczynku.

Ktoś już powiedział dawno temu, że brzuchy wszyscy mamy jednakowe!

Dlatego nie dziwi mnie obecna propozycja PiS-u, by połączyć CIT z PIT-em a to, co wydajemy w niezbędnym wymiarze na siebie, zaliczyć do kosztów uzyskania przychodu i odliczać od podstawy opodatkowania. Przecież są to wydatki, które – bez względu na to, czy jesteśmy pracodawcą czy pracobiorcą – musimy wydać, by w ogóle funkcjonować. Nie można dłużej udawać, że tych kosztów nie ma i zmuszać nas do płacenia podatku, także od tej części naszego przychodu, który nie jest zyskiem a kosztem!. Owszem, jeśli zapragniemy kupić kolejny "samolocik" lub latać co tydzień do Paryża, by kupić coś z nowej kolekcji Diora, to najpierw uczciwie wypłaćmy wynagrodzenie pracownikom, opłaćmy podatki – a z tym co zostanie możemy sobie robić co tylko chcemy .. "nawet" – zamiast lecieć do Paryża – możemy zainwestować w swoją firmę i odliczyć od podatku! 🙂

PS.1. Przepraszam, że się tak łopatologicznie rozpisałem, ale zauważyłem, że nasze szczujne media i szczujni "dziennikarze", na wieść o propozycjach tej "atysystemowej" partii, jak zwykle, już próbują wykręcać kota ogonem …

PS.2. Właśnie zauważyłem "nieprzyzwoity" napis na brzuszku jednego z ptaszków. Nie zniechęcił mnie on jednak do użycia tego obrazka jako zdjęcia wprowadzającego. Spuentuję więc go tylko hasłem:

Ponieważ podatki to KRAdzież:

Ja sobie radę dam i dlatego na ten rząd …  🙂

Link do zdjęcia wprowadzającego:

tinyurl.com/69desyk