Bez kategorii
Like

Antysemityzm ciągle żywy

30/01/2012
463 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
no-cover

Jak społeczność żydowska odnosi się do pojawiających się coraz częściej ostatnio w Niemczech nagłówków gazetowych opisujących rosnące znaczenie antysemityzmu i jak zareagowała na plany publikacji fragmentów „Mein Kampf”?

0


Żyją na ziemiach, gdzie zrodziła się koncepcja Holocaustu, a współczesne rzetelne badania akademickie pokazują, że jeden z pięciu Niemców żywi w najlepszym wypadku „ukrytą” niechęć do Żydów. Równolegle brytyjski wydawca planuje wydać część manifestu Hitlera. Wstrzymuje go tylko sprawa tocząca się bawarskim sądzie.

 

W obliczu tego wszystkiego można oczekiwać głośnego i słusznego głosu oburzenia. Tak się jednak nie dzieje. Oczywiście niektóre grupy (na ogół spoza niemieckich granic) wyraziły swój gniew. W samym kraju wypowiedzi są bardziej stonowane, wyważone. Niuanse i zawiłości wybrzmiewają w nagłówkach.

 

Tymczasem to właśnie w Niemczech żyje prawdopodobnie najszybciej rozrastająca się społeczność żydowska. Wielu jej członków to imigranci z Rosji, ale też z Izraela. Ci drudzy przyjechali tu, by żyć na ziemi swoich ojców, na ziemi, która ich ojców zgładziła.

 

Oczywiście znają historię – jak mogliby zapomnieć? Ale Rafael Seligmann, który w Berlinie wydaje właśnie nową żydowską gazetę powiedział BBC: „Ludzie czują, że utożsamienie z Holocaustem nie wystarczy. Staramy się pokazać, że żydowska tożsamość jest głębsza”. Zapytany, co sądzi o tym, że według badań 20% Niemców przejawia pewne formy antysemityzmu, odparł: ”To oznacza, że 80% ich nie przejawia. Trzeba być pozytywnie nastawionym”.

 

Według Seligmanna przeszłość oczywiście była straszna, należy o niej pamiętać i wyciągnąć wnioski, ale do teraźniejszości i przyszłości podchodzić z nadzieją. Żadna z grup żydowskich nie potępiła w zupełności propozycji publikacji fragmentów „Mein Kampf” – owszem odnoszono się do tego pomysłu z pewną podejrzliwością, ale nie zawsze z oburzeniem.

Szef Centralnej Rady Żydów w Niemczech, Dieter Graumann powiedział: „Oczywiście byłoby lepiej, nie publikować tego. A jeśli już, to musi być to opatrzone komentarzem historyków”.

 

W końcu wydawcy wycofali się, choć sąd w Bawarii nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji. Publikacja „Mein Kampf” nie jest nielegalna, ale rząd Bawarii jest właścicielem praw autorskich i to on wyraził swój sprzeciw w tej sprawie. Wydaje się jednak, że brytyjski wydawca nie kierował się antysemityzmem. Podkreślał bowiem, że fragmenty ujawnią: „słabą jakość pracy całkowicie skrzywionego umysłu”.

 

Stosunek do Żydów w Niemczech ma oczywiście duże znaczenie, ale ci, którzy zajmują się rasizmem umieszczają to w szerszym kontekście.

W ubiegłym roku Uniwersytet w Bielefeld opublikował wyniki przeprowadzonego w Europie badania, w którym przyglądano się postawom nie tylko wobec Żydów, ale też muzułmanów i innych ofiar tzw. „grup zorientowanych na wrogość”. W podsumowaniu zaznaczano: ”Grupy zorientowane na wrogość są szeroko rozpowszechnione w Europie. Są one najsłabsze w Holandii, najsilniejsze w Polsce i na Węgrzech.”


Więcej z źródła

0

PablON

8 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758