Bez kategorii
Like

ANTYBAN – Pani B

10/12/2011
493 Wyświetlenia
0 Komentarze
9 minut czytania
no-cover

Oto jeszcze jedna opowiesc nie tylko o starosci..

0


 

Pani B… czyli los czlowieczy….

 

 

Moja « bohaterke » nazwalam pania B, lecz prosze nie dopisywac do tej litery kolejnych skladajacych sie na jakiekolwiek nazwisko, bo to nie ma zadnego znaczenia.

Pani B jest elegancka i pomimo zmarszczek na twarzy jeszcze ladna kobieta. Jest szczupla , proporcjonalna i zachowala figure, ktorej moglaby jej pozazdroscic niejedna mlodka. Nawet jej corka, rownie szczupla, lecz duzo brzydsza i mniej « rasowa ». Bo pani B jest osoba z tak zwanego « dobrego domu » – nie szlachcianka, jak to widzialby polski czytelnik( a szczegolnie uczulona na « szlachectwo " czytelniczka) lecz wywodzi sie z tak zwanej « burzuazji » , co we Francji znaczy przynaleznosc do bogatego mieszczanstwa.

Kiedys « sto lat temu » , czyli w czasie biezacym okolo dwoch lat temu – pani B pokazywala mi zdjecia rodzinne. Opowiedziala takze historie swojego malzenstwa, banalna, syta i bezproblemowa. Wedlug jej relacji kiedy miala okolo dwadziescia lat, poznala mlodego mezczyzne, ktoremu sie spodobala z wzajemnoscia i w ten to sposob po zareczynach oraz zgodnie z obyczajem zostala mloda, zamozna maloznka. Urodzila i wychowala troje dzieci, z czego jedynie srednia corka zamieszkala z dala od rodziny.

W owych czasach pani B mieszkala jeszcze « u siebie », czyli w duzej kamienicy, ktorej polowe, przezorna corka wynajela weterynarzowi, ktory przyjmowal i leczyl doslownie « za sciana » swoich czworonoznych pacjentow. Lecz i tak pani B mieszkala konfortowo : miala do swojej dyspozycji duzy salon i kuchnie, zas na pietrze trzy pokoje sypialne, z czego zajmowala jedynie jeden,ktory od niedawna przypominal jej smierc malzonka.

Trzeba bowiem nadmienic, ze maz pani B, czyli przystojny pan B, ktory spogladal na nia z licznych zdjec rozstawionych w salonie – zupelnie niedawno i nagle zmarl na zawal serca. Byl juz mocno po osiemdziesiatce i nawet dostatnie, ostatnio zas spokojne zycie , nie uchronilo go od smierci, aczkolwiek i ta byla nagla, bezbolesna i mozna to tak powiedziec « przyjemna ». .Zaskoczyla ona jednak luksusowa « kure domowa », czyli nasza pania B, ktora nie umiala sie odnalezc w samodzielnym i skomplikowanym zyciu, ktore zaczelo przerastac jej mozliwosci . Prawdopodobnie w zawiazku z tym zdiagnozowano u niej raka piersi. Obecnie usunieta po naswietlaniu i chemii piers , zastepuje « wkladka » w specjalnym biustonoszu, jaki nakladaja jej w domu starcow …

Bowiem przesympatyczne, dbajace i milusinskie dzieci umiescily matke w domu starcow, czym przysporzyly klopotu tej placowce, poniewaz ze wzgledu na jej stan musiano ja umiescic na oddziale chorych na Alzheimera.

Nikt nie chce szukac ani przyczyn, ani poczatkow « upadku « , lecz mozna przypuszczac, ze szok doznany po smierci meza oraz pochorobowa ( rakowa) » trauma «  zupelnie zawladnely piekna glowka pani B. Przyszedl taki moment, ze troskliwe dziatki skwapliwie zapakowaly eleganckie stroje matki, zwinely jej bielizne, kosmetyki oraz « osobiste pamiatki » i wyekspediowaly rodzicielke do domu starcow. Luksusowe gniazdko, ktore uwil jej dobry i bogaty maz ( nigdy nie potrafila powiedziec jaki mial zawod ani jakie kompetencje zawodowe, lecz liczne « pamiatki » i zdjecia ukazywaly « garniturowego » eleganckiego pana spogladajacego z poczuciem wlasnej waznosci). Zaledwie kilka mebli zostalo przetransportowanych do domu starcow, gdzie pani B zamieszkala w pojedynczym pokoju z sofka, stylowym fotelikiem, eleganckimi biblotami oraz albumami ze zdjeciami . W tymze pokoju dwa razy w tygodniu zjawiala sie « dama do towarzystwa », ktora krzatala sie po pokoiku, probowala rozmawiac z pania B, przegladala jej odziez i sprawdzala, czy wszystko « jest na miejscu ». Ukochany i czesto wspominany przez staruszke syn , niejaki Bernard , lekarz z zawodu, po oficjalnej wizycie w domu starcow wystosowal « oficjalne » pismo, w ktorym miedzy innymi zakfestionowal brak obraczki z kamieniami na reku matki, domagal sie dodatkowych wzgledow i opieki, oraz kwestionowal status , czyli chorobe rodzicielki. Biorac pod uwage fakt, ze przedtem nigdy nie odwiedzil kobiety w jej nowym miejscu « zamieszkania » zakrawalo to na ironie i parodie opieki czulego  syna. Owszem, w latach poczytalnosci matki raczyl ja od czasu do czasu zapraszac na obiad do pobliskiej restauracji, zas mamuska przygotowywala ciasto z jablkami, ktore synus zjadal pozniej u niej w domu na podwieczorek. Dzialo sie to glownie podcza wakacji, kiedy zona i dzieci doktora wyjezdzaly na wakacje nad morze, ten zas zrabial na ich wypoczynek na miejscu « harujac » i odprezajac sie  w towarzystwie smutnej matki-wdowy.

Zas najmlodsza corka pani B byla tak zapracowana, ze nie miala czasu na odwiedzenie chorej matki, pomimo, ze jej « praca » we wlasnej agencji nieruchomosci polegala glownie na sprawdzaniu czy « wietrznik » luksusowy maz jest , czy tez « szlaja  sie «  w poszukiwaniu mocniejszych i mlodszych wrazen.

Oczywiscie, ze sa takze dzieci , czyli wnuki i wnuczki pani B, usmiechniete , dorodne i zadowolone z zycia. Kiedy tak spogladaja na nas ze zdjec wydawaloby sie, ze wszyscy sa szczesliwi i stanowia spojna , dobra rodzine.Tymczasem cudowne wnuczki nigdy nie odwiedzily babki w nowym « domu », chociaz mialy do niego kilkanascie kilometrow.( oraz prawo jazdy, samochody i wolny czas)..

Coz zycie zaskakuje nas w dobrym i zlym, glaszcze po glowie , oraz daje przyslowiowego kopa …. I wcale nie wedlug zaslug , czasami chyba na zasadzie przekory i zlosliwosci tak zwanego « losu ».

Z nasza pania B los nie obszedl sie w gruncie rzeczy tak zle . Dzieki pieniadzom zgromadzonym przez meza ma pokoj oraz « wikt i opierunek » . Obecnie zas przechadza sie po korytarzu , czesana co tydzien przez fryzjerke, ubierana przez obsluge w eleganckie stroje, polewana drogimi perfumami. Wlasnie zatrzymala sie przy krzesle innej pensjonariuszki i glaszcze ja szepczac cos tam. Jej srebrene wlosy opadly na pomarszczone czolo. Przymknela oczy i stoi tak pochylona nad pania Z, w duzo gorszym stanie choroby, juz zupelnie stracona dla swiata. Za chwile odejdzie i bedzie snula sie po korytarzu, czasmi chwyci kogos za reke, czasmi zaplacze i szepnie : boje sie, jakis pan tam jest i chodzi…Samotna i opuszczona snuje sie jak ten cien dawnej siebie, zyjac w wyimaginowaonym swiecie fantazji, ktora miesza sie z rzeczywistosia. Moze i nie jest szczesliwa ( czesto placze, budzi sie i spi na fotelu, zamiast w lozku), lecz je z apetytem co jej podaja, zyje jak polautomat, ktoremu zepsul sie uklad zarzadzania. Jest jak ta luksusowa lalka z porcelany, ktora wyrzucona z wygodnego miejsca w saloniku na strych, gdzie pokrywa ja kurz zapomnienia.

Czy jednak wymaga wspolczucia? Czy naleza sie jej specjalne wzgledy ?

Tu gdzie jest , jej szyk oraz dawne pieniadze nie maja zadnego znaczenia wobec nedzy ludzkiej , czyli strasznej choroby zwanej Alzhaimerem. Jest juz stara, ma ponad osiemdziesiat lat i pomimo, ze zycie jej nie zniszczylo obecnie rozklada ja rak samotnosci i obledu…

Podobno jej »luksusowa » otoczka drazni niektore osoby z personelu, nie dziala zas zupelnie na innych pensjonariuszy , ktorzy w ich «  swiecie «  sa wolni od potegi pieniadza, wladzy i blichtru .

0

babaraba

W przestrzeni mojego bloga zbanowani, czyli odrzuceni z roznych powodow, maja swoja druga szanse na - wyjasnienie sprostowanie dodanie przekazanie obrone . Zamiast emocji proponuje wiec analize oraz rozsadek i wymiane mysli.

53 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758