Sikorski i Klich mają najmniejsze prawo do wypowiadania się w sprawie honoru oficera Wojska Polskiego. Uczestniczyli w nagonce na gen. Andrzeja Błasika i polskich pilotów, którzy zginęli w katastrofie smoleńskiej
„…Tacy ludzie są absolutnie niewiarygodni, a ich działania mają na celu odwrócenie uwagi od ich odpowiedzialności i od ich obecnych zachowań…”
„…Mamy tutaj do czynienia z operacją ludzi z dawnych WSI, którzy chcą poprzez manipulacje zrehabilitować i przywrócić władzę dawnych WSI w Polsce…”,
„…Ktoś próbuje straszyć armię fikcyjnymi zarzutami. Trzeba przede wszystkim zwrócić uwagę na to, że formułują je osoby, które odpowiadały za działania podejmowane kiedyś przez WSI…”
Polecam zaktualizowany wpis z komentarzami – zapraszam:
Mają dowody na prowokację? Niech idą do prokuratury
„Z posłem Antonim Macierewiczem, byłym szefem Służby Kontrwywiadu Wojskowego i likwidatorem Wojskowych Służb Informacyjnych, rozmawia Maciej Walaszczyk
20 sierpnia 2007 r. kierowana przez Pana SKW skierowała do ówczesnego szefa MON Aleksandra Szczygły notatkę dotyczącą Nangar Khel. Według byłego szefa WSI Marka Dukaczewskiego, ministrów Radosława Sikorskiego i Bogdana Klicha, służba, której Pan szefował, "nakręciła tę sprawę".
– SKW nie ma powodów, by bronić się w tej sprawie. Swój obowiązek spełniła rzetelnie, wiarygodnie, we właściwym czasie i bez formułowania przedwczesnych ocen.
To znaczy?
– Zawiadomiła ministra obrony i właściwe organy administracji państwa, zgodnie z prawdą i na ile było to konieczne. Ludzie, których nazwiska pan przytoczył, mają najmniejsze prawo do wypowiadania się w sprawie godności i honoru oficera Wojska Polskiego. Uczestniczyli w nagonce na gen. Andrzeja Błasika i polskich pilotów, którzy zginęli w katastrofie smoleńskiej. Żaden z nich nie stanął w obronie oficerów Wojska Polskiego atakowanych przez propagandę rosyjską i przez tych, którzy tej propagandzie sprzyjali w Polsce. Miesiąc temu minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski śmiał obarczać odpowiedzialnością za dramat smoleński polskich pilotów w sytuacji, gdy jest już absolutnie jasne, że wina za to, co się stało, leży po stronie rosyjskiej. Tacy ludzie są absolutnie niewiarygodni, a ich działania mają na celu odwrócenie uwagi od ich odpowiedzialności i od ich obecnych zachowań.
Bogdan Klich mówił, że Pan jako szef SKW wysłał do ministra Szczygły notatkę, która miała wskazywać, że żołnierze mogli popełnić przestępstwo.
– Pan Klich albo nie ma całej wiedzy na ten temat, albo świadomie manipuluje faktami. SKW informowała ministra obrony na bieżąco o przebiegu wydarzeń. Oceny SKW były zawsze ostrożne, wyważone i nieprzesądzające o czyjejkolwiek winie i odpowiedzialności, jedynie relacjonujące fakty z najlepszą, ustaloną obiektywnie wiedzą. Decyzje, które były następnie podejmowane przez organy ścigania, opierały się na badaniach przeprowadzonych przez prokuraturę i Żandarmerię Wojskową. SKW nie brała udziału w formułowaniu zarzutów ani przekazywaniu materiałów dowodowych do prokuratury.
Odniosę się więc do tego, co mówi Dukaczewski, wnioskując o powołanie sejmowej komisji śledczej w sprawie Nangar Khel. Według niego, ujawnienie tej historii miało być dowodem na fatalny stan armii i uzasadnić wymianę kadry dowódczej na młodszą. MON miało podobno planować w tym czasie wymianę 20 generałów.
– Mamy tutaj do czynienia z operacją ludzi z dawnych WSI, którzy chcą poprzez manipulacje zrehabilitować i przywrócić władzę dawnych WSI w Polsce. Służą temu działania, które pan przywołuje i które nie mają nic wspólnego z prawdą. W momencie, w którym doszło do tej tragedii, jeśli były jakiekolwiek plany związane z wymianą kadrową w armii, na pewno nie miały one nic wspólnego z ujawnieniem informacji o tej tragedii. Ktoś próbuje straszyć armię fikcyjnymi zarzutami. Trzeba przede wszystkim zwrócić uwagę na to, że formułują je osoby, które odpowiadały za działania podejmowane kiedyś przez WSI.
Pod Pana adresem kierowany jest też zarzut, że w związku z likwidacją WSI na misji w Afganistanie wojsko było pozbawione ochrony kontrwywiadowczej. Z jednej strony Dukaczewski mówi o spisku służb, a z drugiej – że one właściwie nie istniały, bo po likwidacji WSI paraliżował je strach przed weryfikacją.
– Doskonale podsumował pan absurd i wewnętrzną sprzeczność tych oskarżeń, których istotą jest koncentrowanie jak największej ilości złych opinii i sformułowań na temat Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Jedynej służby, która nie była oparta na dawnym komunistycznym aparacie i nie była szkolona ani przez KGB, ani GRU. Nienawiść do tych służb jest tak wielka, że dziś próbuje się je obarczyć dowolnymi, nawet najbardziej absurdalnymi zarzutami. Robią to ludzie, którzy są odpowiedzialni za nieprawidłowości działań aparatu komunistycznego w Polsce. W tym także w wojsku.
Dziękuję za rozmowę.”
Nasz Dziennik, Sobota-Niedziela, 4-5 czerwca 2011, Nr 129 (4060)
Czytaj na ten sam temat: "Postawienie żołnierzy oskarżanych o Nangar Khel przed polskim sądem, a następnie ich uniewinnienie było najlepszym z rozwiązań"
Czytaj także:
Raport komisji Jerzego Millera nie potwierdzi tezy naciskowej – ustalił "Nasz Dziennik": Błasik nie naciskał
Dzień po tym jak jeden z komandosów, uniewinnionych za sprawę w Nangar Khel, publicznie zadeklarował, że nie ma wyrzutów sumienia z powodu śmierci cywilów, w Afganistanie zginął polski żołnierz: Euforia Klicha może być zabójcza