Bez kategorii
Like

Anneliese czyli patologia rodzinna

22/12/2012
471 Wyświetlenia
0 Komentarze
44 minut czytania
no-cover

albo zepsucie natury anielskiej

0


 

Ludzie, nie dajcie sobie robić wody z mózgu – przypadek Anneliese to nie było żadne opętanie – nie ma czegoś takiego żeby kogoś coś opętało bez powodu, a Anneliese nie bawiła się w żadne wywoływanie duchów itp. Przeciwnie ona była bardzo dobrym dzieckiem, posłusznym, sprawiedliwym i bardzo oddanym Bogu jeśli tak można powiedzieć. Ona naprawdę się modliła i traktowała wiarę poważnie, wprawdzie jej świadomość religijna była typowo wiejską świadomością ale nie była ona obłudna ani letnia. Byla szczerze oddana i zaangazowana.

 

Więcej, Anneliese miała anielską duszę, właśnie przez to że była tak oddana w modlitwie i szczera miała czystą duszę, anielską duszę.

 

Co się więc stało że doszło do takiej tragedii?

Problem jest skomplikowany tylko w jednej warstwie, w relacji z rodzicami. I zawsze można powiedzieć ten sam. Jej rodzice byli ciężkimi, przyziemnymi, materialistycznymi, zahamowanymi przez swoje grzechy ludźmi o zepsutej duszy. Wprawdzie uchodzili za religijnych ale to był tylko typowy folklor obłudnych ludzi jakich wielu. To oni byli opętani czy tez pomyleni jak kto woli i tak jak to zawsze ma miejsce w takich sytuacjach odgrywali teatrzyk na potrzeby innych. Udawali przed światem, a w efekcie zakłamywali samych siebie. Anneliese tego nie rozumiała bo nie mogła tego zrozumieć wychowując się w takim domu, dzieci tego nie rozumieją, potem dorastając przeważnie buntują się przeciwko takiej rzeczywistości widząc taką teatralną, zakłamaną, imperialistyczną, przedmiotową, wręcz szatańską postawę rodziców wobec nich. Anneliese wychowywała się właśnie w takiej zaklętej patologicznej atmosferze. Ktoś może powiedzieć że rodzice chcieli dla niej jak najlepiej, że bali się o nią itp. To nie jest jednak argument w kwesti wychowania i podejścia. Jeśli tak było to przenosili na nią swoje lęki i zakłamanie podczas gdy każdy człowiek jest niezależną osobą i ma wolną wolę. Oczywiście trzeba się słuchać rodziców, ale jeśli ci rodzice na nic nie pozwalają i wiążą dziecko to robią z niego ofiarę, człowiek musi się przystosowywać do życia, poznawać rzeczywisty świat, nie może żyć w ułudzie imitacji życia jaką tworzą zakłamani ludzie, po to aby w końcu wylecieć z gniazda i usamodzielnić się. Anneliese dobrze o tym wiedziała. Jeśli rodzice robią tak aby podciąć za wszelką cenę skrzydła a nie wychować samodzielnej jednostki to robią z niej kalekę i działają jak psychopaci. Ale kiedy Anneliese była starsza wiedziała że oni to robią przewrotnie, że pod pretekstem obawy o jej zdrowie chcą ją uwięzić. Próbowali też oni poniekąd ze swojej córki uczynić świętą a córka się ich słuchała, była posłuszna w tym względzie. Jednak brak miłości i niewłaściwe obyczaje robiły swoje. Otóż Annliese miała problemy ze zdrowiem. Te problemy w młodym wieku oswoiły ją z bólem i być może nawet z silnym lękiem jaki towarzyszy większości ludzi przez całe życie, z lękiem przed śmiercią. Nie ma w tym nic dziwnego. Nawet w medytacjach katolickich czyni się podobne praktyki aby przezwyciężyć ten pierwotny lęk stosuje się wizualizacje przeżywania własnej śmierci. Nie jest to wprawdzie metoda pewna bo tutaj trzeba obudzić faktyczne emocje lęku przed śmiercią. A takie otwarcie ma miejsce tylko w czasie realnego odczuwania emocji, czyli przeważnie w czasie zagrożenia, w tym właśnie choroby. Stąd też przeważnie dzieje się to spontanicznie całkiem niezależnie od naszej woli. I ma to miejsce w przypadku osób naznaczonych przez Boga, namaszczonych.

Zanim urodziła się Anneliese rodzice mieli córkę Marthę która umarła w wieku 8 lat. A więc musiała być podobna sytuacja jak w przypadku Anneliese. Matka próbowala się głupio tlumaczyć przed innymi ludźmi ze śmierci pierwszej córki mówiąc że to wszystko wina wojny, jednak problem polegał na tym że inne dzieci też rodziły się w czasie wojny i nie umierały. Była to typowa przykrywka do tego że niewłaściwie się prowadzili i oddawali się żądzom cielesnym ponad miarę. Dziwi to tym bardziej że pochodzili oni z rodzin o statusie ponadprzeciętnym. Jeśli więc komuś mogła naszkodzić wojna to jedynie biedakom. Z czym też trudno w zasadzie się zgodzić bo niemcy przy całej tragedii nie przeżywali okupacji i jakiejś biedy w czasie wojny. Przeciwnie to oni korzystali na tym bo to do nich przyjeżdżali gastarbaiterzy którzy pracowali bez wynagrodzenia.

 

Choroba

Anneliese nie była dzieckiem ułomnym, jej choroby dotyczyły niewłaściwego odżywiania, braku poczucia prawdziwego bezpieczeństwa ze strony rodziców czyli po prostu zaniedbań i głupoty z tym związanej która nakazywała rodzicom bezgranicznie ufać medycynie i środkom faramaceutycznym. Nie jest to znowu nic nadzwyczajnego, tak dzieje się często. Najpierw zaniedbania rodziców doprowadzają do problemu a kiedy pojawia się niebezpieczeństwo zagrażające zdrowiu wtedy ci sami rodzice oddają dziecko w ręce medycyny. Takie dzieci zawsze są chronione mocami specjalnymi, każde dziecko do pewnego stopnia ma specjalną ochronę z natury która broni jego organizm przed wszelkimi zagrożeniami. Choroby Anneliese uświęcały Anneliese i rozwijały ją duchowo przez co również była ona ponadprzeciętnie duchowo uzdolniona, tak jak to jest z każdą anielską duszą.

 

Kiedy jednak nadszedl czas dojrzewania wszystkie dziewczęta w okolicy zaczęły chodzić z chłopcami a Anneliese musiała zostawać w domu z powodu fałszywego poczucia miłości rodzicielskiej. Rodziło w niej to naturalną frustrację i nawet złość. Trudno powiedzieć co zaszło między Anneliese a jej apodyktycznymi rodzicami ale wiemy to z przekazów że Anneliese miała świadomość że dopuściła się ciężkiego grzechu, mówiła o pysze i wiedziała że upadła. Na pewno się zezłościła na nich, być może też na innych ludzi, mogło również dochodzić do kłótni, a jako że była dobrotliwa i chorowała mogła mieć łaskę ducha świętego. Mogla się zezłościć nawet tylko w duszy na rodziców i ich przeklinać, będąc w łasce. To wystraczyło. Tym samym ściągnęła na siebie przekleństwo i miecz boży. W czasie egzorcyzmów mówiła zmienionym głosem o sobie w trzeciej osobie, nazywała siebie „smarkula”. Nie było to nic innego jak powtarzanie słów jakimi nazywali ją rodzice za jej plecami lekceważąc ją i myśląc że ona jest tak głupia że nie usłyszy, ale Anneliese słyszała, była mądrzejsza niż im się wydawało, była mądrzejsza niż oni. To również pokazuje że najprawdopodobniej nie wybaczyła rodzicom i nie potrafiła sobie poradzić z takim fałszem wobec niej. W zasadzie można powiedzieć że jej rodzice byli typowymi pacjentami zakładu dla umysłowo chorych. Ludźmi pomylonymi.

 

Upadek a nie opętanie przyczyną

Anneliese była upadłym aniołem czy jak kto woli miała upadłą anielską naturę. Anneliese dawała tego świadectwo w słowach które wypowiadała. Ona wiedziała o tym tylko być może nie do końca zdawała sobie sprawę jak to wygląda od strony teologicznej, metafizycznej. Mówiła ze to co się z nią stało to nie jest depresja ale stan, czyli upadek oraz że matka poszła do góry, czyli że jej duch przeszedł na matkę. Czy też uzdrowił matki demony. Na matkę która w tamtym czasie była w ciężkim już stanie zdrowia z powodu obyczajów prowdzonego życia. Również ojciec w tamtym czasie był już osobą schorowaną. O dziwo matka żyje chyba jeszcze po dziś dzień co ma ścisły związek ze sprawą Anneliese. Można powiedzieć bez wątpliwości że śmierć Anneliese przedłużyła życie matki. W istocie mamy tutaj do czynienia z satanizmem. Wprawdzie jest to satanizm bez całej tej teatralnej otoczki jaką się nas mami dla niepoznaki.

 

Dawniej nie za bardzo wierzyłem w podobne historie. Przykładowo indianie mieli takie wierzenia że dusza zabitego zwierzęcia przechodzi na człowieka. Można by pomyśleć że to są jakieś bajki tylko jednak sama Biblia mówi nam że coś podobnego jest możliwe. Niedawno powstał ciekawy film mówiący o podobnych właściwościach duchowych – Isenhart. Warto obejrzeć aby sobie uświadomić o co chodzi w tej swoistej ’wędrówce’ dusz. Wprawdzie jest to w pewnym stopniu wiedza niebezpieczna, ale tak naprawdę nie ma niebezpiecznej wiedzy. Równie dobrze można powiedzieć że ktoś kto ma dużą wiedzę może ją wykorzystać przeciwko temu kto jest zupełnie nieuświadomiony. Ukrywanie pewnych rzeczywistości możliwych w świecie nie jest wcale bezpieczniejsze. Udawanie i zakłamanie jest gorsze niż prawda. Ojcem kłamstwa jest szatan, czyli zabójca, inaczej mówiąc żądza krwi. Nie ważne na ile ta żądza jest w kimś uświadomiona a na ile nie. Istotne jest że zło chce krwi, podświadomie wie że w tym znajdzie realizacje samego siebie. Zło domaga się ofiary.

 

Od czasu upadku duszy życie Anneliese i tak przestało mieć sens. Gdyby żyła byłoby to nic innego jak wegetacja, jałowość, nijakość. Piekło po prostu.

 

To doprowadziło też do tego że się poważnie rozchorowała jeśli tak można powiedzieć, ponieważ zepsuta dusza zawsze staje się chorą. Była leczona przez nieświadomych lekarzy tabletkami, różnymi świństwami które wyniszczały jej organizm. Nie mogły jej one wyleczyć, mogły tylko stymulować a przez to też przyspieszać proces wyniszczenia i prowadzić do stanu braku kontroli czyli do tego potem nazwano opętaniem. Najpierw do zaburzeń związanych ze świadomością a następnie do całkowietego wyniszczenia. Co też Anneliese w pewnym stopniu świadomie czyniła chcąc uciec przed życiem w wiecznym potępieniu duszy.

 

Tak zwane opętanie to rzecz wtórna. Jeśli w ogóle można mówić o opętaniu. Można natomiast mówić o tym że Anneliese była w piekle. I że pod wpływem różnych silnych środkow zaczęła mieć w końcu problemy z utrzymaniem kontroli nad swoją psychiką.

 

Piekielne wycie

Wszystkie te wypowiadane przez nią słowa podczas egzorcyzmów ze zmienioną barwą głosu, to warczenie, nie jest niczym specjalnym prócz tego że normalnie ludzie tak nie mówią bo nie mają ani potrzeby ani przymusu. To jest wycie które pochodzi z głębi duszy, z psychiki, z mózgu. Z zepsucia jakie dokonuje się w duszy. Chodzi o to że kiedy dochodzi do zepsucia duszy to organizm zaczyna się bronić na wszelkie sposoby i kiedy nie może już się oczyścić normalnymi sposobami zaczyna uciekać się do sposobów nienormalnych i nadzwyczajnych. Podobnie wygląda to w przypadkach tak zwanych opętań z tą tylko różnicą że w przypadkach opętań jest to zjawisko jednorazowe i po oczyszczeniu ustępuje, w najgorszym przypadku trwa kilka sesji z powodu tego że egozrcyści nie działają z mocą i nie potrafią rozeznawać właściwie. Można powiedzieć że Anneliese była święta ponieważ nie wariowała, nie atakowała nikogo poza drobnymi epizodami w domu, ale wyniszczała siebie. W kategoriach kościelnych można to uznać za świętość ale w rzeczywistości nie jest to prawdziwą świętością. Oficjalnie podaje się że było to cierpienie ekspiacyjne ale to też nie jest prawdą w pełni ponieważ Anneliese najpierw zepsuła swoją duszę, a czy ktoś kto jest święty może najpierw popełnić grzech ciężki, śmiertelny i być świętym? Jeśli być zgodnym z prawdą musimy mówić o świętym diable, świętym szatanie. Cóż nie jest to wcale ponury żart ale ponura rzeczywistość tych którzy upadną. Anioł znaczy czystość a upadły znaczy brud. Więc tak, natura aniołów upadłych to natura pomieszania czystosci z brudem, nieba z piekłem. Ma to ścisły związek z fizjologią i jest stanem realnie odczuwanym przez daną osobę. Ma to związek z trzustką która odpowiada za oczyszczanie organizmu a tym samym za pozbywanie się z organizmu niedopałków metabolizmu. Kiedy funkcja trzustki pada wtedy ciało przestaje być oczyszczane i organizm zostaje zarzucony niedopałkami, zostaje przysypany ziemią. To jest namacalne, odczuwalne przez osoby mające upadłą duszę. I to sprawia wielki dyskomfort w ciele który jest stanem brudu wewnętrznego którego nie da się żaden sposób usunąć.

 

Po prostu sprawa wygląda tak że była to tragedia. Młoda inteligentna ponad wiek i nie tylko bo przerastająca inteligencją swoich rodziców i wiele innych osób popełniła grzech w obliczu samego Boga. Co jest równoznaczne z powiedzeniem Bogu NIE, tak jak to zrobił szatan i jego aniołowie.

 

W kwestii stanu duszy Anneliese całą sprawę należy traktować tak: 1 – Anioł, 2 – Upadły Anioł, a świętość jest tutaj rzeczą zupełnie nie na miejscu, podobnie jak mowa o opętaniu. Oczywiście zawsze dochodzi do pewnego rodzaju opętania kiedy człowiek podda się pod silne negatywne emocje ale to jest zupełnie co innego niż takie typowe opętanie w którym po prostu człowiek ma w sobie zablokowaną złość. Musimy sobie uświadomić bardzo prostą rzecz że upadłe anioły najpierw musiały być aniołami żeby mogły upaść. Kiedy już dostąpi się łaski nieba wtedy nie można iść drogą piekła bo miesza się dwie natury. A nie może piekło wejść do nieba a niebo do piekła. Muszą pozostawać w swoich przestrzeniach. Dlatego ten kto ośmieli się w świetle prawdy bożej wystąpić przeciwko jego miłosierdziu, przeciwko drugiemu człowiekowi ten poniesie śmierć duszy.

 

Kto jest aniołem

Anioły to inaczej po prostu synowie światłości, synowie boży, dzieci boże. Święci, czyli czyści. Ten kto jest aniołem ten jest synem, ten jest usynowiony przez Boga. Ten kto ma otwarte sprawiedliwe serce, kto jest prawdomówny i szczery, ten kto współczuje innym ludziom prawdziwie. Ten kto nie jest przewrotny i nie stosuje podstępów, intryg i nie osacza innych. Ten kto cierpi i znosi cierpienia. Ten kto znosi prześladowania i nie szuka zemsty ani ofiary lecz znosi wszelki ból i cierpienie. Ten zostaje błogosławionym. A więc potencjalnie każdy czlowiek może mieć duszę anielską. Ten kto się oczyszcza w prawdzie, miłości. Również ten kto posłucha Jezusa i radykalnie pójdzie za jego naukami. Ten również idzie drogą Królestwa Niebiańskiego i ten staje się synem. Ten ma uczestnictwo w niebie. I ten właśnie może upaść. Bo tylko w niebie czyli w majestacie samego Boga można powiedzieć a raczej uczynić szatańskie – non serviam,czyli dopuścić buntu. W praktyce oznacza to wejść do nieba lub być w niebie i dokonać buntu wobec bożej miłości. Co się po prostu równa popełnieniu grzechu tyle że jest to grzech w obliczu mocy bożej, czyli w obliczu samego Boga.

Anioły powstają w obliczu prześladowań, w obliczu braku miłości rodziców, anielskość otrzymują dzieci odrzucone nie tylko i nie tyle fizycznie co duchowo. Dlatego można być odrzuconym w swoim własnym domu. Tak jak odrzucony był Jezus i tak jak uczył nas o tym że szczególnie w domu jest się odrzuconym. Co ciekaw dla nas Polaków to fakt że jako słowianie jesteśmy może szczególnie predystynowani do bycia aniołami. Sama nazwa 'słowianie’ która w języku angielskim odwołuje się do słowa niewolnik – slave ale także inne nazwy takiej jak Lenglyel czyli Lędźwianie albo też Serbowie którzy są protoplastami Polaków, Serbów, Serbołużyczan (niemcy) mają pewną dziwną właściwość mówiącą o anielskiej duszy.

Być może również Anneliese była słowianką. Jest to możliwe ponieważ w niemczech żyją potomkowie słowian. Dziwny jest też zbieg okoliczności imienia i nazwiska. Anneliese brzmi jak ’anielica’a nazwisko Michel to tak jakby archanioł ’Michael’.

 

Demony

Te postacie które rzekomo opętały Anneliese nie były żadnymi realnymi postaciami i nie weszly w nią ale były to tylko odwzorowania zła zepsutej duszy Anneliese i stanowiły swoiste archetypy które Anneliese znała, miała zakodowane w podświadomości. Jesli nawet przyjąc że historycznie były takie osoby jak Judasz, Hitler, Neron czy Flajszman to nigdy nie było takiej osoby jak Szatan czy Lucyfer. Jednym z argumentów na to że były to rzeczy nadprzyrodzone i niepojęte wskazywanym przez księży egzorcystów a za nimi też innych sensatów było twierdzenie że Anneliese nie mogła znać Flajszmana. Co jest totalną bzdurą ponieważ to oni sami mówili przy niej o tym Flajszmanie. Można by się spierać czy osoba o imieniu Satana nie żyła kiedyś faktycznie w społeczności hebrajskiej czy jakiejś innej semickiej ale Lucyfer to już w ogóle nie jest żadna osoba tylko kreacja teologiczna – upersonifikowany charakter. Lucyfer oznacza ni mniej ni więcej tylko tego który Niesie Światło, przynosi światło duchowe, czyli z nieba na ziemię. W zasadzie jest to tożsame ogólnie z upadłą naturą i najczęściej łączy się go z szatanem. Problem w tym że szatan występuje jako prokurator i przeciwnik w teologii a Lucyfer jest jedynie odwzorowaniem natury która wykradła z nieba światło i przyniosła na ziemię. Więc rozróżniono te dwa odrębne charaktery. Co też nie jest ścisłe ponieważ każdy upadły anioł dokonuje w zasadzie buntu. Jednak w efekcie można mówić że Ludyfer i Szatan to ten sam charakter.

 

O tym też wspominała sama Anneliese, o akcie pychy i wrogości wobec ludzi zamiast serdeczności anielskiej. O buncie, niezgodzie na to co jej zgotowali rodzice i o tym że poddała się wrogim emocjom, o zapalczywości. Co więcej jeśli ktoś ma łaskę anielską tego słowo ma moc przed którą drżą duchy ciemne. Duchy innych ludzi. I jeśli anioł używa swojej mocy do toczenia sporów z ciemnymi duchami wtedy ściąga na siebie ich gniew. Niezależnie czy to są ludzie obcy czy rodzice. Anneliese mogła nie zdawać sobie do końca sprawy ale rozumiała wystarczająco dużo aby mieć świadomość tego z czym wiąże się jej stan. Mówiąc inaczej Anneliese nie była opętana ani też nie siedziały żadne duchy innych ludzie lecz były to personifikacje czy archetypy jak kto woli oddające pewien charakter jej zniszczonej duszy. Anneliese była bardzo inteligentna, inteligentniejsza od swoich egzorcystów. Ta inteligencja jest wyczuwana przez ludzi i stanowi obiekt zazdrości. Nie tylko obcych ale również bliskich. Najgorzej jest kiedy ktoś ma inteligencję i nie jest szanowany we własnym domu. Niestety to jest prawie zawsze ze sobą tak powiązane i zależne. Że brak szacunku, przedmiotowe traktowanie, a więc odrzucenie duchowe, duchowe osierocenie wiąże się z wybraństwem bożym. Cały ten cyrk który odgrywano nad Anneliese był niczym innym jak nieporozumieniem. Nie można było wyegzorcyzmować Anneliese bo nie da się upadłej duszy przywrócić do stanu normalności. Nawet gdyby zamiast egzorcystów pojawił się ktoś dzialający tak jak sam Jezus mocą Ducha Świętego nie byłby w stanie nic poradzić, ponieważ nie da się grzechu śmiertelnego odpuścić. Grzech przeciwko Duchowi Świętemu jest grzechem nieodpuszczalnym i śmiertelnym.

 

Wyjątek potwierdza regułę

Takich przypadków jak Anneliese jest dużo więcej tylko się o nich nie mówi, ludzie którzy dopuszczają się takich aktów jak Anneliese to ludzie którzy kończą najczęściej jako pacjenci szpitala psychiatrycznego i do końca swojego życia są pod opieką szpitala wiodąc życie bezsensowne. Często nie rozumieją w ogóle co się z nimi dzieje, co się stało. Wiedzą że ktoś ich prześladował, że ich osaczał, że byli to ludzie najbliżsi. Nikt nie tłumaczy tym ludziom że to oni popełnili grzech śmiertelny. Stają się zakładnikami wiecznego więzienia duszy. Piekła. Anneliese też trafiłaby do szpitala gdyby nie fakt że jakimś cudem wuprosiła swoich rodziców o to aby nie oddawali jej do szpitala. Być może wstyd przed tym że ich córka jest w zakładzie sprawiła że nie musiała wcale prosić o to lecz wpasowała się zwyczajnie w gust swoją prośbą.

 

Finis

I to właściwie jest cała historia. Nie można powiedzieć że Anneliese była wariatką, chorą albo upośledzoną w jakiś sposób, wręcz przeciwnie ona była bardzo świadoma, bardziej niż inni ludzie ale niestety zbyt mało doświadczona i niedouczona religijnie, duchowo. Zostawiona bez właściwego prowadzenia tak jak większość mimo kościoła i lekcji religii jest pozostawiona na najgorsze, na to co spotkalo Anneliese. Ma to swoje drugie szatańskie dno. Ponieważ drapieżniki wiedzą o tym że upadające anioły tracą duszę i wraz z nimi do piekła idą diabły innych ludzi. Dzięki temu ci którzy biorą udział w egzorcyzmach czy po prostu są przy takich ludziach otrzymują część ich duszy, ich łaski. Gdyby ją ktoś pouczył ona by to wszystko w mig pojęła i wprowdziła w życiu. Niestety zostala sama ze sobą i nie do końca napełnioną światłem prawdy anielską duszą. Gdyby się więcej modliła i znała głębsze tajemnice kontemplacji to sama dała by sobie radę. Niestety tutaj brakuje młodym ludziom roztropności jaką mają starsi. Tutaj dużą rolę stanowią warunki w jakich się żyje. Zresztą tak jak większość ludzi w tematach duchowych jest nieuświadomionych ponieważ nie ma powszechnej nauki duchowej. I na tym właśnie najbardziej tracą anioły. O tym też zaświadczały koleżanki Anneliese mówiąc o nadprzeciętnych zdolnościach Anneliese do analizy duchowości ludzi. Osoby o duchowości anielskiej stanowią dla wielu ludzi niebezpieczeństwo, anioł potrafi rozeznać duchowość ludzi a przez to obnażyć ich wobec innych. Im kto ma większe i brudniejsze tajmenice ten się bardziej boi i wystrzega światła które świeci przez aniołów. Niestety Anneliese popełniła grzech ciężki przeciwko sobie i zapłaciła za to duszą. Zastanawiać może czy w kraju Goethego i innych romantyków którzy mówili o tych sprawach nie powinno być większej niż przeciętna społecznej świadomości. Ale to nie jest przecież też równoznaczne z tym że Anneliese musiała znać utwory i komentarze tych autorów.

 

Brak wiary

Można powiedzieć z pewnością że ciemność duchowa spowodowana jest brakiem wiary, paradoksalnie więc osoby grające rolę specjalistów od duszy są w całej tej historii osobami najmniej duchowo zorientowanymi. Ks. Posadzki w przedmowie do książki Goodmans wspomina że egzorcysta oddawał się w wolnym czasie różdżkarstwu które według Posadzkiego ma osłabiać moc egzorcysty, ale ksiądz Posadzki podobnie nie rozumie że to już nie miało większego znaczenia. Nawet sam Pan Jezus nie byłby w stanie przywrócić natury upadłej. A Anneliese pomimo zaburzeń, upadku, wciąż była bardziej inteligentna od tych hochsztaplerów w sutannach, co znowu nie może dziwić poniważ mimo upadku wciąż pozostawała aniołem, upadłym, uwięzionym w materii ale aniołem i przez to zdawała sobie sprawę ze swojego stanu choć nie do końca w kategoriach teologicznych których nie znała po prostu. Lecz to co mówiła było i tak zbyt trudne do pojęcia przez tych którzy ją egzorcyzmowali. Taka jest niestety cena upadłych aniołów. Bowiem brak jest zrozumienia przestrzeni duchowej ludziom przyziemnym.

 

Jak to jest możliwe

Dlaczego Bóg zezwala na to aby ludzie o szczerym sercu, anielskiej duszy byli tak podle traktowani przez rodziców, wręcz wychowywani jak zabawki, bez uczucia, bez szacunku, co prowadzi najpierw do świętości a potem do upadku? No więc właśnie, tak to jest, to jest możliwe u Boga. Ludzie mają wolną wolę. Bóg wyznaczył prawo i jest ono wieczne, niezmienne i sprawiedliwe dlatego że jest stałe i uczciwe wobec wszystkich. I takie musi pozostawać. To my musimy nauczyć się tego prawa i je przestrzegać. Co więcej błogosławieństwo jest łaską, ale nie znaczy to że choroba która sprowadza błogosławieństwo jest dobrem. Nie, ono jest jakby litością Boga który lituje się nad biednym dzieckiem które pobłądziło i sprowadziło na siebie chorobę. I dlatego daje dodatkową jakby ochronę, ale choroba jest chorobą, fizjologia fizjologią. Jest tak samo prawem stworzenia nadanym przez Boga i ściśle się ze sobą wiąże. Kiedy Jezus uzdrawiał ludzi chorych na ciele mówił im wyraźnie – idź i nie grzesz więcej aby cię co gorszego nie spotkało. Tak więc wprawdzie Jezus uleczał choroby mocą Ducha Świętego ale to nie znaczyło że ktoś kto został uzdrowiony był bez przeczyny chory. Przyczyna jest zawsze. Rzecz w tym że to ludzie sprowadzają na siebie choroby z których potem nie potrafią wyjść.

 

Gdyby Anneliese wytrwała, gdyby płakała i wyła do Boga zamiast kierować swoją złość na innych i przez to dopuszczać się grzechu śmiertelnego to by uratowała swoją duszę. Niestety poepłniła błąd, wykorzystała swoje anielskie moce do czynienia zła. Będąc aniołem miała więcej niż inni, otrzymała łaskę Boga, otrzymała zrozumienie, inteligencje właśnie po to aby przetrwać tą niewolę jaką jej zafundowali rodzice a równocześnie aby pomagać innym mocą swojego daru. Nie każdy bowiem ma to szczęście i przyrodzoną że wchodzi do przestrzeni nieba. Bóg od takich osób wymaga więcej. Anneliese uświadomiła to sobie, wiedziała o tym, ale niestety po fakcie, na sądzie. Tak jest prawie zawsze, człowiek uświadamia sobie swoje błędy, grzechy które doprowadziły go do piekła, zostają one mu przedstawione. Człowiek zaczyna przypominać sobie akurat właśnie to co było niewłaściwego i widzi wszystkie zło jakie popełnił, nawet to które nie było złem ciężkim ale zło które świadczyło o tym że robił źle. W stanie upadku nie da się jednak już tego oczyścić w modlitwie czy spowiedzi. To staje się niezmienną naturą człowieka i tkwi w nim. Grzech anielski równy jest sprzeciwieniu się woli Boga i chęciu ustanowienia swojego prawa nad jego prawem. Dlatego Jezus daje nam tak twarde i bezwzględne nauki ponieważ wchodząc do nieba nie można pozwolić sobie na jakikolwiek najmniejszy nawet akt pychy, który po prostu mógłby nas łatwo zawieść na straconą pozycję. Nawet jeśli nie robi się tego w pełni świadomie, ale dopuszcza negatywne emocji i grzeszy to równa się to grzechom w majestacie Boga.

 

Czy Anneliese mogła żyć?

Tak, jest prawie pewne że mogła żyć. Tak jak żyją inni podobni ludzie. Pod warunkiem że gdyby nie leczyła się farmakologicznie. Ale wiązałoby się to z tym o czym pisała siostra Faustyna, z wieczną obecnością szatana, czyli życiem pozbawionym mocy życia. Samotnością. Jałowym spędzaniem wieczności. Anneliese wiedziała to i kiedy poznała Piotra była wprawdzie przez chwilę radosna ale nie mogła go oszukiwać, była mimo wszystko szczera, więc powiedziała mu o tym. Wiedziała że to nie ma sensu. Piotr tego nie rozumiał ale Anneliese z całą świadomością, szczerze powiedziała mu że ich związek nie ma sensu. Piotr wprawdzie przy niej został i trwał nie rozumiejąc i próbując jej perswadować chorobę którą uda się im wyleczyć lecz Anneliese wiedziała że to na nic. Mimo tego że brała tabletki i to dość sporo wiedziała że to wszystko prowadzi do nikąd.

 

Niedobrze stało się że Anneliese zniszczyła swoją duszę i że rodzina ją tak podle traktowała co przyczyniło się w pierwszej mierze do upadku Anneliese. Anneliese jako anioł mogła przynieść ludziom wiele światła duchowego i ulepszyć dzięki temu ten nasz ludzki świat. Dobrze stało się że Anneliese umarła. W innym wpadku musiałaby wieść życie podobne do tego jakie wiodła Marta Robin która przez 60 lat leżała praktycznie w łóżku i nie mogła umrzeć. Czy ktos chciałby przez 60 lat siedzieć w domu, dzień za dniem, dzień za dniem? Anneliese też nie chciała. Wolała umrzeć.

 

Co z tego wynika

Świadomość. Trzeba mieć świadomość i rozeznawać. Jeśli ktoś żyje w zakłamaniu rodzinnym i podlega podobnym przesladowaniom ze strony rodziców ten niech się ma na baczności. Jeśli ktoś inny zna takie osoby mogące znosić podobne cierpienia niech poinformuje, niech poda rękę i pouczy o tym że jest anielskość, że ludzie się dzielą na tych którzy są błogosławieni z racji swoich trudności oraz tych którzy porześladują i zawiszczą tego błogoslawieństwa,. z czym to się wiąże i jak przetrwać z rodzicami i jak należy chronić swoją duszę. Uświadomić że ten kto ma więcej od Boga duchowych mocy ten musi być posłuszny i służyć innym, w końcu że grzech popełniony z mocą bożą z mocą Ducha Św. jest śmiertelny i prowadzi do upadku duchowego. Do stanu śmierci duchowej, czyli do piekła. Piekło jest stanem duszy w czasie naszego życia.

 

 

 

0

Antymedyczny

""Nikt nie jest zniewolony w bardziej beznadziejny spos

161 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758