Anna Fotyga – Igranie z ogniem
06/04/2011
395 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
Jarosław Kaczyński ma rację, krytykując postulaty RAŚ. Żądanie nadania Statutu Organicznego oznacza rozluźnienie związków Górnego Śląska z Polską.
Ruch Autonomii Śląska zaprezentował projekt Statutu Organicznego. Jeszcze niedawno przedstawiał na swojej stronie internetowej projekt Konstytucji Śląska (skopiowaliśmy, a jakże). Dziś tworzy już dokumenty pod przyszłe procesy sądowe i postępowanie przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu, które mają uniemożliwić postawienie RAŚ zarzutu o kontestowanie polskiego porządku prawnego. Wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego nieco zahamowały ekspansję, wybrano drogę okrężną. Inicjatorzy RAŚ wystosowali apel do zamieszkujących Polskę społeczności regionalnych , by walczyły o pogłębienie autonomii regionów.
Jarosław Kaczyński ma rację, krytykując postulatu RAŚ, nie zagłuszą jej histeryczne okrzyki, zastępujące debatę w arcypoważnej sprawie. Żądanie nadania Statutu Organicznego oznacza rozluźnienie związków Górnego Śląska z Polską.
Statut Organiczny nadano województwu śląskiemu w 1920 roku, przed plebiscytem. To był konieczny dla młodej, rozrywanej konfliktami zewnętrznymi II Rzeczypospolitej krok, by zapewnić rozsądny rezultat plebiscytu na Śląsku. O różnicach tożsamościowych między RAŚ i panem Tomczykiewiczem, a np. Wojciechem Korfantym świadczy nawoływanie obecnych, popieranych przez pana Tomczykiewicza, autonomistów do świętowania rocznicy plebiscytu na Śląsku. Dla ludzi o wrażliwości Korfantego plebiscyt był doświadczeniem bolesnym, a powodem do chwały i jubileuszu – III powstanie śląskie. To taki wpis do sztambucha pani poseł Joanny Kluzik- Rostkowskiej, gwoli przypomnienia.
RAŚ nawołuje do wpisywania narodowości śląskiej w rozpoczętym właśnie spisie powszechnym. A to już stanowi nawoływanie do nieuznawania obowiązującego w Polsce porządku prawnego. Już od lat pan Jerzy Gorzelik, spiritus movens RAŚ, dąży do zarejestrowania Stowarzyszenia Ludności Narodowości Śląskiej. Bezskutecznie przed polskimi sądami, bezskutecznie w dwóch instancjach strasburskich. A powód? Brak podstaw prawnych – nie istnieje naród śląski. Przyjęta w 2005 roku Ustawa o mniejszościach narodowych, grupach etnicznych i językach regionalnych wśród kilku wyróżników mniejszości narodowej wymienia utożsamianie się jej z narodem, który zorganizowany jest w formie innego państwa. Gdzie leży państwo, z którego narodem chciałaby utożsamiać się postulowana mniejszość narodowa śląska? Nie istnieje, pan Gorzelik dąży do powołania drogą faktów dokonanych i przez postępującą autonomizację – państwa śląskiego. A spis powszechny traktuje jako rodzaj plebiscytu, politycznego przymusu. Statut Organiczny bardzo ładnie się z tym komponuje. Sądzę, że taka działalność jest niemożliwa bez obcej inspiracji. Pan Bondaryk powinien w wolnych chwilach zainteresować się sprawą. To w najmniejszym nawet stopniu nie jest margines polskiego życia publicznego, działalność RAŚ osiągnęła już niepokojącą skalę. Powinna stać się przedmiotem troski utożsamiających się z dziedzictwem Korfantego polskich polityków, a zwłaszcza tych poczuwających się do związków ze Śląskiem. Nawoływanie do ustąpienia Jarosława Kaczyńskiego źle świadczy o zdolności identyfikowania zagrożeń, a co za tym idzie, o kwalifikacjach politycznych pań posłanek i panów posłów, którzy to czynią. Proponuję, żeby do pełnej oburzenia deklaracji „jestem Ślązaczką i Polką/ jestem Ślązakiem i Polakiem”, dodali: ”i zdecydowanie odcinam się od Ruchu Autonomii Śląska, bo narusza polski porządek prawny, polskie interesy państwowe i narodowe”. Brzmieliby wówczas wiarygodnie. Bez takiej deklaracji uznałabym, że działają z niskich pobudek zdobywania głosów wyborczych wątpliwej ideowo części elektoratu. Obawiam się, że żądanie odejścia Jarosława Kaczyńskiego oznacza jednak, że wybrali opowiedzenie się po stronie burzycieli polskiego porządku prawnego.
I wreszcie apel RAŚ do innych „zamieszkujących Polskę” (!) społeczności regionalnych. No tak, ferment ma przenosić się na inne regiony. Czy zdajecie sobie Państwo sprawę, do jakiej zapaści państwa doprowadziły rządy Platformy Obywatelskiej? Konfederacje, rokosze, bunty. A wysłannicy obcych dworów tylko liczą szable!
Pamiętam rok 2001, kiedy to kanclerz Gerhard Schroeder postanowił odwiedzić polską ścianę zachodnią „z gospodarską wizytą”. Takie przeoczenie, departament zajmujący się organizacją jego wizyt wewnętrznych nie wiedział, że trzeba o tym zawiadomić stosowne instytucje obcego państwa. Zjednoczyły się komórki premiera (czyli ja w imieniu Jerzego Buzka), prezydenta Kwaśniewskiego i MSZ Władysława Bartoszewskiego. Jak jeden mąż doprowadziliśmy do powitania obcego gościa na czerwonych dywanach z pełnymi protokolarnymi honorami. Żeby wiedział, że nie przyjeżdża do siebie. Minęło tylko dziesięć lat. Za rządów PiS dostrzegałam ciekawe zjawisko. W moim Gdańsku poprawne stało się organizowanie imprez nawiązujących do historii i kultury polskiej. Jestem pewna, że polityka historyczna śp. Prezydenta i rządu PiS zaczynała przynosić rezultaty. To było moje spostrzeżenie z okresu lata i jesieni 2007 roku. Cztery lata rządów Platformy Obywatelskiej i mamy w Gdańsku Basila Kerskiego, a na Śląsku hula RAŚ. Już pora, by Polacy odrzucili rząd, który igra z ogniem, nie tylko w tej sprawie.