Der Spiegel podaje sensacyjną wiadomość, że w stosunkach Berlin-Moskwa nastaje nowa epoka lodowcowa. Czy kanclerz Niemiec sprzątnie z biurka portrecik carycy Katarzyny?
Lepiej późno, niż wcale. Angela Merkel nie ufa Pytonowi. Oberwało się też Miedwiediewowi. Po job-sharing na Kremlu Merkel przyznała, że Miedwiediew był tylko marionetką Pytona. Merkel się wściekła, że Pyton nie przyjechał ani na szczyt G8 w Camp David, ani na szczyt NATO w
Chicago
ani na otwarcie roku niemiecko – rosyjskiego. Der Spiegel zauważył, że były agent KGB, Pyton, nie chciał dać zbyt wielkiego pola do popisu bohaterowi walki o wolność, jakim był Gauck, który gardzi komunistycznymi szpiclami. Na tym nie koniec: Merkel dopiero teraz zauważyła, że
Niemcy
są zależne od rosyjskiego gazu z związku z widmem fiaska projektu Nabucco. Szkoda, że nie posłuchała Kaczyńskiego. Na domiar złego Rosja zgrywa rolę wielkiego mocarstwa, którym dawno nie jest, wygłupia się w kwestii Iranu, a ostatnio Syrii. Kanclerz zbeształa za to Pytona.
Maciedonia
ma teraz twardy orzech do zgryzienia: polityka podlizywania się Pytonowi może odbić się na stosunkach Donka (polskość to nienormalność) Tuska z Merkel; o tych z ministrem Radosławem (dorżnąć watahy) Sikorskim nie wspominając. Teraz obaj
platformersi
wyglądają jak pudle na deszczu. Merkel zmieniła też obsadę Klubu Komplementów (Dialog Petersburski), założonego przez b. kanclerza Gerharda Schrödera, dziś pracownika Gazpromu. Oprócz kawioru serwować się tam będzie także i gorzkie pigułki. Na pytanie, dlaczego
Merkel
przestała nagle kochać Pytona, odpowiedź jest prosta: widzi, co się dzieje na ulicach Moskwy. Oznacza to, że ma znacznie lepszy wzrok od prezesa Tuska, któremu w Warszawie ( i poza Warszawą) nic jakoś w oczy się nie rzuca. Najciemniej, jak widać, jest zawsze pod latarnią.
http://www.tvn24.pl/-1,1744390,0,1,spacer-na-10-tys-osob-policja-rozpedzi-tlum,wiadomosc.html
Post scriptum: pamiętają Państwo, jak swego czasu Pyton przyjął w Moskwie Merkel w gabinecie z psami? Otóż agent KGB wiedział na sto procent, że Angela Merkel boi się psów, jak diabeł wody święconej. Na pewno to jedna z przyczyn, by zamiast „da”, powiedziała „niet” (Angela Merkel płynnie mówi po rosyjsku).