Kampania prezydencka zaczyna szczytować produkując pomysły o referenda, debaty z przegrano-wygranym Kukizem, rozdawanie kawy na dworcach i przechadzki po centrum miast. Im bliżej do decydującej rundy tym mniej poważnych dyskusji o rzeczywistych problemach a więcej 5-minutowych rozmów o tym wszystkim co jest tylko przykrywką prawdziwej walki o władzę, pieniądze, wpływy i rozdzielanie politycznych konfitur. A ta nie odbywa się w blasku reflektorów lecz toczy się w gabinetach, partyjnych biurach i nasiadówkach wyborczych komitetów.
Najnowszy sondaż Millward Brown dla Faktów zajmuje się nie prezydenturą lecz prezesurą PiSu. Spośród 3000 ankietowanych 47% wypowiada się za Dudą jako szefem Prawa i Sprawiedliwości a 31% za obecnym liderem czyli Jarosławem Kaczyńskim. Wśród pisowców proporcje są trochę inne i wynoszą 43% za Dudą a 46% za Kaczyńskim. Prawie fifty-fifty jeśli uwzględnić statystyczne pomyłki.
31% dla Kaczyńskiego oddaje mniej więcej średnią z ostatnich lat i stanowi pewien pułap, który obecny prezes PiSu nie jest w stanie od lat przekroczyć. 47% dla Dudy pokazuje, teoretycznie oczywiście, potencjalne możliwości stojące przed Prawem i Sprawiedliwością z nowym liderem w walce o wyborcze zwycięstwo w sejmowych wyborach. Jeżeli założyć, że preferencje ankietowanych korelują z oddaniem głosu w wyborach parlamentarnych to mamy kolejny dowód i wyjaśnienie tak wielu porażek partii Kaczyńskiego w ostatnich, ośmiu latach.
Czy PiS z Andrzejem Dudą jako liderem mógłby na jesieni te 47% rzeczywiście uzyskać? Odpowiedz na to pytanie to teoretyczne wróżenie z fusów ale czy na pewno? Czy nie da się z duża dozą prawdopodobieństwa założyć, iż PiS z Dudą mógłby osiągnąć taki wynik jeżeli prześledzimy rozwój preferencji wyborczych w czasie, nie tak znowu długiej, kampanii prezydenckiej i nieustanny wzrost notowań pisowskiego kandydata? Zdobywana ciągle popularność i również rozpoznawalność umacnia tylko przesłankę iż wymiana, nie tylko lidera ale i innych „starych” kadr w największej opozycyjnej partii znacznie zwiększyłaby szanse na wygranie wyborów.
Jest oczywiście wiele „ale” w podobnych rozważaniach. Andrzej Duda musiałby przegrać walkę o prezydenturę aby ten scenariusz mógł w ogóle zaistnieć. O tym dowiemy się jednak już za 1,5 tygodnia. Drugim wielkim „ale” jest obecny prezes Jarosław Kaczyński zmuszony do usunięcia się w cień. Scenariusz psychologicznie mało prawdopodobny, gdyż nie oddaje się władzy o którą walczyło się całe polityczne życie nawet jeśli zyskiwałaby na tym stworzona przez siebie partia. Prezes idący na emeryturę? Przecież jeszcze niedawno ogłosił, iż nawet następne 10 lat jest gotów walczyć o Polskę a tylko pod jego światłym przewodnictwem jest to możliwe.
Nie tylko Jarosław Kaczyński jest przeszkodą w odmłodzeniu partyjnych szczytów ale również ci wszyscy, którzy tam zasiadają. Brudziński, Błaszczak, Macierewicz i wielu innych piastują swoje funkcje z nadania Prezesa i nie mieliby szans w nowym rozdaniu. Przywiązanie do stołków i walka o nie to nie tylko właściwość rządzącej partii ale wszystkich szczebli społecznych czy biznesowych organizacji. To ludzka cecha tłumiąca wszelkie zmiany zagrażające własnej pozycji i trudno oczekiwać aby w PiSie było inaczej. Nawet jeżeli prowadziłoby to do zmian korzystnych dla polskiej polityki.
Za 10 dni rozstrzygnie się na ile scenariusz, w którym Andrzej Duda prowadzi PiS do zwycięstwa w jesiennych wyborach jest możliwy do zrealizowania. Przegrana teraz szansą na zwycięstwo za kilka miesięcy? Porażka prowadząca do triumfu? Poświęcenie bardzo ważnej figury aby wygrać cała partię?
Zmiany w polskiej polityce są nieuniknione a Kukiza jest dowodem na oczekiwania dużej części wyborczego elektoratu. Jarosław Kaczyński gra o całość pod swoim przewodnictwem ale czy przełamie trwającą od lat złą passę?
Niedługo poznamy pierwszą część odpowiedzi.