Dlatego cała mądrość polega na wiedzy, kiedy powinniśmy być „głupcem”.
Popatrzmy na pewien aspekt genialności człowieka. Otóż wcale nie kpiąc można zauważyć, że człowiek potrafi w swoim ograniczonym umyśle stworzyć konstrukcje logiczne (wyrażenia), które co prawda nie pozwalają mu zrozumieć pojęć nieograniczonych sensu stricte, lecz ( co ciekawe) objąć je w zgrabnej formie, która już potrafi objąć rozumem.
Np. pojęcie nieskończoności.
Pozioma ósemka
Wcale nie kpię, jest to po prostu genialne! Chyba nie ma sensu dalej chwalić tej wspaniałej zaradności rozumu człowieka w tym wypadku. Bo jak wyobrazić sobie nieskończoność? Nie ma szans. A tutaj prosty zabieg: znaczek i już zawarł człowiek wszystko. Baa! Można dodawać nieskończoności w nieskończoność i znamy wynik: to nieskończoność zapisana w formie genialnego znaku.
Popatrzmy na inne pojęcia:
Serce
Bóg
Szatan
Niebo
Czas
Ostatnio dyskutowałem pod notką „Boska fizyka, fizyka Boga” z pewnym blogerem między innymi na temat zła i dobra, które wg większości „geniuszy” nie mogą istnieć bez siebie. I choć dobro i zło może być skończone, to niekoniecznie zawsze. Gdy pomyślimy o Bogu, jako o dobru nieskończonym, o szatanie jako złu, które jest brakiem Boga, także dotykamy pojęć niepojmowalnych choćby przez sam fakt, że są nieskończone i niedefiniowalne.
Jak widać w jednym zdaniu użyłem kilku pojęć, które są tak nie do ogarnięcia rozumem, jak tylko sobie możemy wyobrazić (lub raczej nie wyobrazić), a jednak doskonale zamknięte w wyrazach, które człowiek stworzył zawierających wszystko.
Prawda, że to genialna cecha człowieka?
Tak sobie homo-sapiens radzi i jest to dla mnie naprawdę zachwycające.
Lecz, wiąże się to także z ogromnym niebezpieczeństwem. Geniusz człowieka nierozerwalnie połączony jest z pychą. Geniusz sam w sobie nie jest zły, lecz pycha człowieka, pcha go w objęcia głupoty, która rozsadza to co stworzył.” Tak, człowiek ma taka cechę, że potrafi każdy ideał zamienić w gówno” – jak mawia mój przyjaciel.
Samo określenie Bóg, szatan już człowiekowi nie wystarcza. Z powodu pychy człowieka, dochodzi do zboczeń rozumu. Nie wystarcza człowiekowi sukces jego geniuszu, musi doprowadzić siebie do upadku pod pozorem niesamowitej inteligencji. Człowiek odkrył atom, odkrył prawa natury rządzące na poziomie atomowym i było mu to niewystarczające. Po chwili zachwytu zaczął mordować ludzi. Taka jest niestety natura człowieka.
Dlatego u wszystkich, u których wzrasta ziarno geniuszu powinna pojawić się trwoga.
Zastanówmy się zatem, nad czym tak naprawdę się zastanawiamy…
Problem dobra i zła.
Nie chodzi mi tutaj o udowadnianie czy Bóg istnieje czy nie, ale operacje na definicjach.
Bóg jest.
Bóg jest osobowy.
To osoba.
Szatan jest kompletnym zaprzeczeniem Boga.
Szatan jest.
Szatan jest osobowy.
To osoba.
Zatem istnienie osoby Boga nie zależy od szatana.
On BÓG – ISTNIEJE.
Bóg to DOBRO.
Szatan to brak Boga. Możemy tez powiedzieć inaczej: Bóg, to brak szatana.
Otóż wielu twierdzi, że zło jest niezbędne do istnienia dobra.
A zatem stawiają tezę, że istnienie Boga jest zależne od istnienia szatana i odwrotnie. A zatem twierdzą, że istnieje logiczna symbioza między Bogiem, a szatanem. Bo jakże moglibyśmy rozpoznać to co jest dobre, gdybyśmy nie znali zła? Jakbyśmy mogli rozpoznać zło, gdybyśmy nie znali dobra?
A zatem ludzie ci twierdzą, że zło (szatan) i dobro (Bóg) są jednym lub też żyją ze sobą w relacji. A zatem twierdzą, że dobro jest takie samo jak zło tyle, że "innego znaku" i oba te pojęcia nie mogą bez siebie istnieć.
Otóż jest to założenie tak błędne, że uderza w podstawy osoby Boga. To magiczne myślenie chorych umysłów na poziomie skażenia, które trudno sobie wyobrazić. Idą w swym myśleniu dalej.
Mają problem: po co Bogu szatan, albo dlaczego istnieje szatan itp.
Mogę im odpowiedzieć przewrotnie ale bardzo logicznie:
samo istnienie szatana jak i Boga jest niezależne do naszej woli. Dlaczego Bóg istnieje, dlaczego istnieje szatan – jest SPRAWĄ MIEDZY NIMI.
A więc nie wciskajmy się swoim rozumem w problemy Boga, bo to niekulturalne. Istnienie szatana jest sprawą Boga, który doskonale sobie z szatanem radzi. Nie musimy analizować Jego problemów, bo jest to BEZPRZEDMIOTOWE.
Krótko mówiąc, stajemy się idiotami, którzy rzucają się na tematy dla nich kompletnie niedostępne i udajemy geniuszy. Powracając do przemyśleń z początku notki, przepełnia nas pycha. Już nie wystarcza nam nasz geniusz, musimy pójść dalej.
Zastanawianie się nad problemem istnienia dobra w zależności od zła, jest więc stratą czasu, lub też kierowanie swoje umysłu w kierunku zidiocenia, lub też w kierunku zła.
Człowiek "zamknął" niewyobrażalnego Boga, w skończonej formie wyrazu "Bóg", człowiek w swej pysze uważa, że Go opisał, uważa że Go poznał (choć trochę) i zaczyna przez ilość myśli z wyrazem "Bóg" dochodzić do wniosku, że coraz bardziej Go zna, bo wypowiedział wiele razy słowo Bóg, by potem zastanawiać się na Jego boską naturą. Przypomina mi to jakąś mitologię grecką, czy rzymską, w której nadawano cechy ludzkie bogom, by usprawiedliwić swoje ludzkie zbydlęcenie. No przecież bogowie też się wyżynali, skazywali, okaleczali to i my możemy. Taki jest świat.
Potem człowiek wymyśla naturę Boga, wymyśla Boga, by potem stwierdzić, że Bóg jest taki, owaki…
A zatem TWORZY BOGĄ NA SWÓJ OBRAZ I PODOBIEŃSTWO, by potem stwierdzić, że w tej definicji jest błąd ( zresztą stworzony przez samego twórcę definicji) i na tej podstawie (tego własnego błędu) tworzy następne definicje i wnioski, choćby właśnie coś takiego:
zło jest potrzebne dobru i odwrotnie,
To konstrukcja logiczna, która podobnie jak w przypadku paradoksów omnipotencji np.: czy Bóg może stworzyć truciznę, którą mógłby się sam otruć, zachwycająca "intelektualnych gówniarzy" jest jedynie dowodem na ograniczenia umysłowe człowieka, a nie jego genialności.
Ma tutaj zastosowanie właśnie to, co napisałem na początku. Stworzyliśmy paradoks, na podstawie obrazu Boga, którego obraz sami sobie stworzyliśmy, by potem udowodnić, że jesteśmy genialni, bo nie potrafimy tego problemu rozwiązać.
Dlatego cała mądrość polega na wiedzy, kiedy powinniśmy być "głupcem".
Pozdrawiam serdecznie