Z opóźnieniem, bo późno dotarł do mnie listopadowy „Przegląd Geologiczny” (dlatego, wybaczcie proszę, będzie długo). Za te wszystkie niedogodności jest bonus, czyli pomidory „zrobione” z gazu ziemnego:).
Ciekawostek tym razem w PG (listopadowym) mało. Mnie osobiście trochę poruszyło to, że w Lubocinie (koncesja PGNiG SA – starajmy się pamiętać koncesjonariuszy!) od września pali się „świeczka”, czyli pochodnia. To pierwszy nasz gaz łupkowy! Polska firma rozpoczęła techniczne wydobycie gazu łupkowego, premier wziął udział, wyniki badań mówią o znacznych zasobach, gaz jest bez siarkowodoru, mało naazotowany i ma dobre parametry energetyczne. Eksploatacja próbna ruszy w 2013 a komercyjna w 2014.
Ale tym co mnie poruszyło to nie było hasło „pierwszy nasz gaz łupkowy”, „polska firma jako pierwsza”. Mnie się otóż nasunęła refleksja (wiem, że marudzę). – Osobiście nie lubię pochodni. Wiem, wiem, że CO2 jest mniej (eko)toksyczny niż metan, że za mało na eksploatację itp. Wiem. ALE znam jedną jaskółkę i ona wiosny wprawdzie nie czyni, ale nie daje mi spokoju. W zasadzie to nie jaskółkę, tylko nafciarza (a co?! – hihi – piłam raz kiedyś kawę z właścicielem kopalni gazu! – no!). Otóż było tak:
Obok jednej szklarni (pomidorki jak maliny, zapylane przez trzmiele plus takie tam bajery, żeby zejść z chemią) robiono próbne odwierty, wydobyty gaz trzeba było spalać, za mało go było na ujmowanie. A szklarnia energię żre jak nie przymierzając posłowie diety. Że zaś szklarnia należała do biznesmena a nie ciapciaka, to on „wziął” i po różnych ceregielach kupił ten odwiert. Skutkiem tego gaz nie spalał się w pochodni, tylko generował prąd do oświetlania czy może ogrzewał szklarnię. (Przepraszam, ale nie pomnę, bo rozmawiałam tym człowiekiem już parę lat temu i szczegóły mi umknęły.) Drugą korzyścią było to, że dzięki własnemu CO2 nie trzeba już było dokarmiać roślin. Tak, tak, tu nic mi się nie poplątało. Przecież rośliny żywią się CO2. – To z niego budują swoją masę (celulozę) i te pomidory jak maliny. No więc po oczyszczeniu (oszczędności na rachunkach za energię ponoć dały na to środki) spalin (ale co to za spaliny jak gaz mało zasiarczony, w dodatku prawie czysty metan?!) komputer dawkował je do szklarni, żeby te krzaki miały z czego zrobić te pomidory. Pomidory były smaczne, energia była tańsza niż z sieci (o ile dobrze kojarzę), gaz się nie marnował (KONWERSJA jak w pysk dał!), powstał większy zysk, także ekologiczny, bo się „zamknął” pewien cykl.
Niestety to tylko jedna taka szklarnia była. Aż się zastanawiam, czy na potrzeby NE nie powinnam odszukać namiarów tego przedsiębiorcy i poprosić go o wywiad??? Nie wiem, oboje jesteśmy zajętymi ludźmi a ja wywiadów robić nie umiem.
Ale mniejsza ze mną. Wracajmy do lektury PG, czyli do aktualiów ropy i gazu:
UE negocjuje czy też ma negocjować z Azerbejdżanem (gdzie na Morzu Kaspijskim nowe duże złoże gazu „tuż obok” innego dużego czyli Szah Deniz odkryto ) i Turkmenistanem (Jeloten – drugie co do wielkości złoże gazowo – kondensatowe na świecie) w sprawie Transkaspijskiego Systemu Rurociągów (miałaby to być część South Stream?). Ale że traktat w tej sprawie ma być ratyfikowany przez wszystkie państwa unijne, to pewno Rosja się tym zajmie;). Chwilowo mniejsza z Rosją.
Podobne plany ma Iran – chce otóż wybudować gazociąg (via Syria, Liban i Morze Śródziemne) do Europy południowej. Mniejsza już o sankcje wobec Iranu, ale czy Syria i Liban nie zostaną w najbliższym czasie „wyzwolone”? Możliwe, że mi głupie pomysły przychodzą do głowy.
Innego typu pomysły mają Francuzi. Otóż ichnia minister ekologii o typowo francuskim;) nazwisku Kosciusko-Morizet:) maczała palce w tym, że rząd anulował trzy koncesje na poszukiwanie gazu łupkowego (z tego by wynikało, że we Francji można koncesję cofnąć, ciekawam jak to u nas wygląda). Poszło o szczelinowanie hydrauliczne i o to, że technologia wierceń ma zostać ulepszona dla ochrony środowiska, bo tak sobie zażyczył francuski rząd.
Wszystko powyższe (poza kopalnią poznanego raz kiedyś „nafciarza”) pochodzi z numeru listopadowego. Było tam jeszcze o różnych stanowiskach różnych polskich polityków nt. gazu łupkowego i o tym, że premier wspiera węgiel brunatny („Gwarancją bezpieczeństwa energetycznego jest węgiel brunatny”) („Przegląd informacji medialnych dotyczących geologii” M. Rutkowski).
Numer grudniowy oprócz aktualiów ropy i gazu (o których za chwilę) przyniósł dużo więcej smakowitych wzmianek. Już na samym otwarciu (z serii „Co w prasie piszczy”, „Przegląd informacji medialnych dotyczących geologii – październik 2011”, M. Rutkowski) możemy przeczytać o szerszym „oddechu” problemów wokół gazu łupkowego. – Bo z jednej strony PGNiG uruchomiło stronę „Płomień nadziei”:
na której chętni mogą podpisać petycję do Parlamentu Europejskiego o niewstrzymywanie poszukiwań i wydobycia gazu łupkowego; z drugiej jest info o protestach mieszkańców powiatu kartuskiego na badania sejsmiczne „za lupkiem”. Z trzeciej strony mamy wzmianki o stanowisku UE nt. „naszego” „łupka” i łupka w ogóle. Np. takie, że „na obecnym etapie prac poszukiwawczych Komisja Europejska nie zamierza wprowadzać zakazu wykonywania zabiegów szczelinowania”. Albo takie, że „wydobycie gazu łupkowego w Polsce nie jest projektem o znaczeniu wspólnotowym” (z ichniego na ludzki ma to znaczyć, że nam tego nie dofinansują). Albo inny cytat „Nie ma wątpliwości, że wielcy gracze na rynku gazowym, jak Gazprom, mogą być zainteresowani, by lobować na rzecz utrudnień, ale uprzedzaliśmy już o tym podczas Rady Europejskiej i posiedzeń Komisji Europejskiej i Europa zdaje sobie z tego sprawę”. (Wg mnie znaczy to, że wokół naszego „łupka” panuje niezły misz-masz i zawierucha, ale o tym jeszcze za chwilę).
Inna ciekawostka to odkrycie największego w Polsce amonita. Znaczy, on odkryty został w roku 2007, nie zgłoszono go właściwym organom, za co teraz znalazcy grozi kara a w ogóle, to jest pewien problemik natury właścicielskiej i amonit jak stół (średnica 118 cm) ma pójść do piwnicy Uniwersytetu Opolskiego i ponoć tylko czasem pojedzie do Łodzi, gdzie odkrywca chciałby zrobić muzeum paleontologiczne.
Jak o odkryciach mowa, to nie same tylko skandale;) – w innym miejscu grudniowego PG czytamy, że 9 listopada w Sosnowcu, na Wydziale Nauk o Ziemi Uniwersytetu Śląskiego zaprezentowano nowy minerał – gałuskinit. Odkrył go w 2009 r. nad Bajkałem jakiś Niemiec z Berna. A nazwę minerałowi nadano dla uczczenia pracowników WNoZ UŚ – dr hab. Iriny Gałuskin i prof. Jewgienija Gałuskina. Mają to być ludzie, dzięki którym w 2009 r. Polska trafiła po raz pierwszy na 4 miejsce wśród krajów, w których odkryto najwięcej nowych minerałów. – Kosmopolityczne dosyć, no nie?;)
W innym miejscu jest wzmianka o zakończonym XVI Międzynarodowym Sympozjum Solnym Quo Vadis Sal (Toruń 13-15.10.2011). Zakres tematów – ciekawy i mnie psuje do moich bolączek – bo mówiono i o podziemnym magazynowaniu odpadów (w tym promieniotwórczych; możliwości w Polsce i w Niemczech, i o likwidacji kopalni soli w Inowrocławiu, i o innych ciekawych rzeczach. Tu dwie refleksje:
1. na stronie PG ma być dostępne on-line Kalendarium przyszłych wydarzeń;
2. na sympozja tego typu (!) powinien jechać jakiś Ekranowicz! I nam potem obszernie zreferować!
Mnie osobiście „męczy” do trzech książek polecanych przez PG:
1. „Bibliografia meteorytyki polskiej (1805 – 2010)” (Ha! Ponoć „sami nie wiecie co posiadacie” jeśli chodzi o meteory i znawców z tej dziedziny), J. Biała, A. Manecki, Polskie Towarzystwo Meteorytowe, Sosnowiec 2011,
2. „Technologie geoenergetyczne. Monografia”, Igliński B. Buczkowski R. Cichosz M. & Piechota G. Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, Toruń 2010, (A! Jak o Toruniu mowa, to jest wzmianka o wydajności próbnego pompowania odwiertu O. Rydzyka. Wyniosła ona 320 m3/h, temp. Na głowicy 61C.);
3. „Wildlife Ecotoxicology Fornesic Approaches” wyd.Springer z zasobów biblioteki PIG-PIB (przeca nie pojadę przez pół kraju tylko po to, by se książkę na ulubiony temat pooglądać! Powinni to jakoś udostępniać on-line!)
Dla różnych neutrinujących w tych samych zasobach jest „The Dynamic Magnetosphere”- nic tylko czytać.
Ja osobiście, z racji przeszkód terenowych i in. poczytam sobie już tylko (z tego samego PG) o mniejszych lub większych szczątkach roślinnych w Bełchatowie oraz o biomarkerach i dojrzałości termicznej materii organicznej w węglu w Bogdance (jakoś mi to „gra” z tematem geoprzemian biomasy, jakby „odwrotne” podejście do tematu konwersji?? Aaaaa, tak mi się po łbie plącze ta konwersja i spać nie daje.) W każdym razie istnieje coś takiego jak skamieniałości molekularne(!) (te właśnie „biomarkery”), a obecność terpenów w węglu czy kwestie „dojrzałości” materii organicznej też są intrygujące.
Ale wróćmy do „twardych” problemów czyli znowu aktualia ropy i gazu.
Baskowie mają „łupek” (moda się panoszy), Czesi zaczną go szukać.
W sprawie katastrofy w Zatoce Meksykańskiej pojawia się zakończenie sporu o koszty. Anadarko wypłaci BP 4 mld dolców, BP odstąpi od żądań kwoty 6,1 mld USD i zrezygnuje z przyszłych roszczeń oraz „zrekompensuje” Anadarko odszkodowania.- Ja się nie znam, ale wygląda na to, że operatorzy se zwrócą nawzajem, wliczą w koszty i cześć.
Ale wróćmy do mody na „łupek”. Czytam otóż w „Aktualiach” (J. Zagórski), że portal Olil & Gas Watch Europe przeprowadził sondaż na temat: jakie rozwiązanie problemów gazowych jest najkorzystniejsze dla Europy. Respondenci (nie wiem jacy) odpowiedzieli, że:
– Nabucco (n.b. znowu mu się harmonogram przedłużył, początek inwestycji ma nastąpić w 2013 a eksploatacja w 2017) – 26%,
– gaz łupkowy z Polski – 25 % (mówiłam o zamieszaniu wokół naszego gazu?),
– import skroplonego gazu – 16 %,
– tranzyt i modernizacja sieci przesyłowej na Ukrainie – 14%,
– Nord Stream – 11%,
– South Stream – 8 % (IMHO bardziej realny od Nabucco, bo rosyjski, ale dla nas to będzie wzięcie w kleszcze).
Dalej o zamieszaniu wokół polskiego łupka. (Podaję za PG, bo nie mam możliwości zweryfikować tego curiosum). Otóż ponoć portal RusEnergy w artykule pod obelżywym (jakże by inaczej) tytułem „Polska rozpoczęła przebudowę sieci gazowniczej pod kątem przyszłych zasobów paliwa z łupków. Pozostaje tylko odkryć gaz.” napisał, że „Polska (…) nie czekając na wyniki wierceń badawczych, rozpoczęła ofensywę na pozycje rosyjskiego monopolisty w infrastrukturze transportowej, zamierzając zapełnić ją własnym surowcem.” Ja nie wiem kto i kiedy był pijany. – To my robimy jakąś przebudowę gazociągów??! I nic o niej nie wiemy??! Czy może to Rosja tradycyjnie „łże jak pies”, robiąc nam przy okazji na arenei międzynarodowej wizerunek konkursowego głupa?
Dalej misie troskliwe piszą, jak to Gazprom „śledzi” (czyt. inspiruje??) „działania europejskich ekologów, którzy coraz bardziej aktywnie protestują przeciwko wykorzystaniu na szeroką skalę zasobów z łupków”… Oj, będzie bal, zobaczycie…
Na osłodę – amonit z Jury Krakowsko – Częstochowskiej, czyli ze strony geopic.pl:), fot. Zbigniew Remin
Zwyczajnie. Po ziemi:). Na prosty chlopski rozum baby:). [Grafika pochodzi z galerii obrazów Aleksandra Horopa www.horopgaleria.bloog.pl (za zgoda Autora)]