Któż z nas nie chciał być kiedyś aktorem? Marzenia czasem się spełniają, a bardzo często popychają do działań zmierzających do zaspokojenia własnych potrzeb.
Aktorzy
Któż z nas nie chciał być kiedyś aktorem? Marzenia czasem się spełniają, a bardzo często popychają do działań zmierzających do zaspokojenia własnych potrzeb. Grający człowiek, poważne i niepoważne postacie, zawsze wbijał w duszę, w serce, w umysł odbiorcy pewne bodźce kształtujące jego późniejsze zachowanie w realnym życiu. To ten właśnie aktor był dla nas takim ojcem, bratem, naszą wielką miłością, wzorem odwagi, siły, kierowania czy wyrobienia pozycji społecznej. To aktor uczy nas jak żyć, jak się pilnie starać, jak rozerwać się czy zdawać egzaminy. Jaka jest więc z tego konkluzja? To aktor ma tak naprawdę pośrednią kontrolę nad człowiekiem, kieruje nim, nakazuje, potępia, straszy, a nawet karze. Grający musi w dzisiejszym świecie stanowić model starożytnego mędrca i prowadzić człowieka ku pewnym zachowaniom. Przedstawienia, filmy, scenki są natomiast jakimś tam kazaniem księdza na mszy, mówiącym jak żyć, po co żyć.
Niedawno całkiej przypadkowo wpadła mi do ręki książka wybitnego aktora, Pana Jerzego Stuhra mówiąca o jego chorobie, zmaganiach z nią w szpitalnym otoczeniu. Nie chcę tutaj bawić się w cenzora pamiętnikowych zapisków tego Pana, nie śmiałbym. Poznałem go osobiście parę lat temu. Występował na corocznym świnoujskim wydarzeniu kulturalnym, który bądź co bądź chyba właśnie zaczyna się dzisiaj znowu. Zamieniłem z nim parę zdań. Wysłuchałem też kilka paneli dyskusyjnych z jego udziałem. Wydał się człowiekiem inteligentnym, jego filmy są też bardzo realistyczne, ambitne, pouczające. Nie chcę też porównywań własnych poglądów, postrzegania życia do tego co przedstawia publiczności Jerzy Stuhr. Ano właśnie dlatego, że dla mnie jest on bardzo dobrym aktorem i ma mój szacunek za to, że bardzo dobrze zna swój zawód i uczy go innych. Nie znam go natomiast prywatnie, nie piłem z nim wódki, nie wiem jaki jest naprawdę, nie znam jego stanu zdrowia, reakcji na podstawowe wydarzenia życia realnego. Wiem natomiast co sprzedaje, co ludzie kupują i nieraz dobrze, bo towar często jest bardzo pomocny z życiu.
Politycy
Kategoria ta to nic innego jak aktorzy z najwyższej półki. Jeżeli aktor jest bardzo dobry i ekspresyjnie gra swoje role to wcześniej czy później znajdzie się w polityce. Kariera polityczna to za wysokie progi dla przeciętnego aktora. Oczywiście może być tak, że aktor chce pozostać dalej na teatralnej scenie i nie chce bawić się w "walkę o sprawiedliwość" społeczną, wtedy pozostaje w teatrze. Są to jednak wyjątki, większość bardzo dobrych aktorów widzimy dzisiaj codziennie w telewizyjnych programach informacyjnych. Nie wykluczam też takiej wersji, że najwybitniejsi z bardzo dobrych aktorów zostają reżyserami widowisk, którymi ekscytuje się za pośrednictwem ekranu cały świat i ta ekscytacja przenoszona jest potem do codziennego życia, stanowi podstawowe problemy ludzkiej egzystencji.
Mało tego wybitni reżyserzy, bardzo dobrzy aktorzy raczej samotnie nie pracują. Tak jak nauczyciel, ma pod sobą klasę i razem tworzą przebieg 45-cio minutowej lekcji, tak samo wybitni aktorzy, poprzez swoje działania wzbudzają w ludziach o ograniczonej najczęściej inteligencji pewne emocje, które kierują ich do bezpośrednich kontaktów z tymi aktorami celem swojej bezinteresownej na początek pomocy w walce z niesprawiedliwością. Oczywiście Ci ludzie widzą w tych aktorach takie guru i zrobią dla nich wszystko i bezgranicznie w nich wierzą, bezmyślnie niejednokrotnie. I tacy ludzie też zostają politykami, a ich rola świadczy o ich możliwościach, wykształceniach, kontaktach, asertywności, mentalności oraz cechach charakteru wyniesionych z domu rodzinnego. Przykre jest to, że chyba największą grupę takiego typu polityków stanowią prawnicy,dla których uczciwe zasady są święte i w imię sprawiedliwości są gotowi służyć bardzo dobrym aktorom naiwnie, budując w sobie jednocześnie potencjał własnej nieprawdziwej wielkości, zwłaszcza odbierając od otoczenia sygnały sympatii czy też nawet antypatii ( zależy od charakteru człowieka).
Dziennikarze
Tutaj dałbym mniej więcej taką proporcję: POLITYCY > DZIENNIKARZE > AKTORZY. Są to więc ludzie inteligentniejsi od tych ograniczonych polityków, ale jednocześnie nie są takimi wybitnymi aktorami, aby swoją grą kreować rzeczywistość, Są też ambitniejsi od grających na scenie wszelakie role od Makbeta do sąsiada rodziny X z serialu Y. Starają się raczej robić otoczkę pod dane przedstawienie, spektakl i tę otoczkę potem dobrze sprzedawać. I z tego żyją, często bardzo dobrze, wygodnie.
Wspomniałem, że są to ludzie inteligentni, a ludzie inteligentni nie stoją nigdy w miejscu, cały czas się uczą, wyciągają wnioski, dojrzewają emocjonalnie i bardzo często bywa tak, że dziennikarze z czasem stają się bardzo dobrymi aktorami. Wtedy znając już siłę kalkulacji i ludzkiej podświadomości wchodzą do polityki i stają się rasowymi politykami. Ba, taka forma rozwoju polityka jest chyba najczęściej dzisiaj spotykaną na szczytach władzy na całym świecie.
Aktorzy, Politycy, Dziennikarze kreują życie przeciętnego ziemskiego śmiertelnika. Wyciągając jednak pewnien wniosek i odsuwając zupełnie od siebie podpowiedzi, przemowy takich ludzi, a bardziej skupiając się na podpowiedzi potrzeb płynących z naszego wnętrza i próby realizacji tych podpowiedzi możemy odnaleźć zupełnie inne życie, spokojne, bezstresowe, nienarażone na czynniki wewnętrzne. I spróbować tworzyć własną kreację tego świata, na uczciwych zasadach, od nowa, od punktu wyjścia. Czy jesteśmy jednak do tego zdolni? Nie jesteśmy przecież Kreteńczykami:-)