Wiosna była zimna tego roku, dlatego pomysł mamy Łukaszka Hiobowscy przyjęli ozięble. Bardzo ozięble.
Wiosna była zimna tego roku, dlatego pomysł mamy Łukaszka Hiobowscy przyjęli ozięble. Bardzo ozięble.
– Ależ to nie jest mój pomysł! – zaprotestowała mama Łukaszka. – Przeczytałam w "Wiodącym Tytule Prasowym"!
– Można się tego było spodziewać – odezwała się z sarkazmem babcia. – Siedzą te redaktorki w oderwaniu od rzeczywistości i wymyślają co raz to nową bzdurę. Godzina chłodu! Za Gomułki była walko o ciepło, o węgiel, budowaliśmy koksownie…
– Tego nie wymyślili w redakcji "Wiodącego Tytułu Prasowego" – wtrącił się tata Łukaszka. – To jest akcja ogólnoświatowa. My się tylko dołączamy,
– A moglibyśmy się nie dołączać? – spytał smętnie dziadek.
– Musimy!- zadeklarowała mama. – Każdy szanujący się Europejczyk…
– A każdy szanujący się Polak? – przerwał jej dziadek i został wyrzucony za drzwi.
– Już! Dwudziesta trzydzieści! – mama Łukaszka spojrzała na zegarek. Zaczęła biegać po mieszkaniu i przekręcać pokrętła wszystkich kaloryferów na zero. – Zobaczycie jak to pomoże! Zobaczycie, że samy radę! Zobaczycie!
– Co? – spytała mało inteligentnie siostra Łukaszka.
– No przecież tłumaczyłam!! – załamała ręce mama. – Nie grzejąc mieszkania przez godzinę zaoszczędzimy kolosalne pieniądze dla budżetu! I dla siebie! Nie mówiąc już o efekcie cieplarnianym!
Siedzieli więc przy zakręconym ogrzewaniu. Mama Łukaszka przenosił spojrzenie z zegarka na telewizor (pokazywał filmowane kamerą termowizyjną panoramy miast, w których mieszkańcy zakręcali grzanie) a z telewizora na termometr.
– Nie spada – powiedziała wreszcie nadąsanym tonem. – Nie działa! Może sąsiedzi z dołu nas zdradziecko podgrzewają… Musimy działać!
I otworzyła okno.
– Błagam, nie! – dziadek złożył ręce jak do modlitwy. – Na dworze jest tylko plus trzy…
– Kiepskie to globalne ocieplenie – zauważył kpiąco Łukaszek. Mama uniosła się gniewem i już go miała wyrzucić na korytarz, ale…
– O nie, mój drogi! Specjalnie mnie sprowokowałeś, żeby sobie siedzieć w cieplejszym pomieszczeniu. Ale nic z tego! Zostaniesz tutaj i będziesz marzł razem z nami!
– Czas minął – zauważyła znękanym głosem babcia. Mama Łukaszka z satysfakcją zamknęła wszystkie okna i odkręciła grzejniki.
– Akcja się udała – oznajmiła z satysfakcją.
– Dlaczego tata się śmieje? – spytała niepewnie siostra Łukasza.
– Po pierwsze, wyemitowaliście w przestrzeń całe ciepło z naszego mieszkania – zauważył tata Łukaszka krztusząc się śmiechem. – Po drugie, posłuchajcie jak szumi w grzejnikach. Muszą teraz nagrzać całe to zimno, które tu wpłynęło. A po trzecie – czy wpłynęło to na pracę elektrowni?
– Myślę, że tak – zamiast mamy odezwała się siostra Łukaszka. – Przecież tam też mogli na godzinę otworzyć okna!
Poznaniak. Inzynier. Kontakt: brixen@o2.pl lub Facebook. Tom drugi bloga na papierze http://lena.home.pl/lena/brixen2.html UWAGA! Podczas czytania nie nalezy jesc i pic!