AIDS- laboratorium medialnej hucpy?
16/02/2011
346 Wyświetlenia
0 Komentarze
8 minut czytania
Co jakiś czas ludzkość staje na krawędzi zagłady (w mediach oczywiście). Przeżyliśmy już kilka potencjalnych pandemii grypy. Podczas "ptasiej" mój kumpel robił zdjęcia w rezerwacie "stawy milickie"- jednym z największych skupisk ptactwa w Europie. Usłyszał wtedy od dyrektora (a było to wkrótce po pamiętnym wybiciu łabędzi w Toruniu) : "Panie, toż to cud boski że my nie mieliśmy tu ptasiej grypy. Co tu by się działo! Cud prawdziwy panie, bo odkąd pamiętam to była co roku!" Z tamtych dni pamiętam także zirytowanego weterynarza który dodzwonił się do radiowej "trójki" i przedarł na fonię ze stwierdzeniem, że „ta cała histeria to jakiś absurd, bo on o ptasiej grypie uczył się na studiach i odkąd pamięta, spotyka z nią co roku w swej praktyce”. Przeżyliśmy "efekt roku 2000". Czy ktoś to jeszcze pamięta? […]
Co jakiś czas ludzkość staje na krawędzi zagłady (w mediach oczywiście). Przeżyliśmy już kilka potencjalnych pandemii grypy. Podczas "ptasiej" mój kumpel robił zdjęcia w rezerwacie "stawy milickie"- jednym z największych skupisk ptactwa w Europie. Usłyszał wtedy od dyrektora (a było to wkrótce po pamiętnym wybiciu łabędzi w Toruniu) : "Panie, toż to cud boski że my nie mieliśmy tu ptasiej grypy. Co tu by się działo! Cud prawdziwy panie, bo odkąd pamiętam to była co roku!" Z tamtych dni pamiętam także zirytowanego weterynarza który dodzwonił się do radiowej "trójki" i przedarł na fonię ze stwierdzeniem, że „ta cała histeria to jakiś absurd, bo on o ptasiej grypie uczył się na studiach i odkąd pamięta, spotyka z nią co roku w swej praktyce”.
Przeżyliśmy "efekt roku 2000". Czy ktoś to jeszcze pamięta? Spotkanie trzech zer w dacie miało spowodować globalny kataklizm. Rządy wyłożyły miliardy by temu zapobiec, wygrały te (jak polski) które nic nie zrobiły. Za to musiały ostro ściemniać, że są "silne zwarte i gotowe" i od dawna nic nie robią tylko się przygotowują. Trzeba jednak uczciwie dodać, że przebąknięcia iż rzecz była hucpą pojawiły się później w mediach.
Przeżywamy "efekt cieplarniany". O tym już trochę napisałem, przypomnę więc tylko, że o ile wiem, większość środowiska naukowego na świecie jest zdania, że ocieplenie jest naturalnym zjawiskiem cyklicznym, a przypisywanie winy działalności człowieka a nie Słońca, przypomina żądanie zgaszenia papierosa przy płonącym kominku "bo jest za gorąco" (porównanie nie trzyma proporcji- w rzeczywistości jest znacznie, znacznie głupiej!). Ale w mediach ta większość nie istnieje, zaś Nobla dostaje "odkrywca internetu" Al Gore.
Mechanizm hucpy medialnej jest bardzo prosty i opisał go swego czasu Janusz Korwin- Mikke- ja tylko przypomnę. Zaczyna się od naukowców, którzy odkrywają "zagrożenie". Motywy ich działania są oczywiste i bezpośrednie. Drudzy w kolejce są dziennikarze. Dla nich "zagrożenie" to prawdziwe żniwa- nic nie sprzedaje się tak dobrze. Trzeci- politycy. Oni są w zasadzie "na musiku"- muszą się wykazać. Jeśli nic nie zrobią- opozycja ich zniszczy. Wyjmują kasę i puszczają w obieg. Wszyscy są zadowoleni, poza tymi którym kasę wyjęto. "Pan płaci, pani płaci, społeczeństwo!" Jak w każdej teorii spiskowej nie ma tu żadnego prawdziwego spisku, a jedynie uświadomiona (albo i nie- świadomość nie jest niezbędna) WSPÓLNOTA INTERESÓW. To, że da się to zorganizować jest oczywiste dla ludzi którzy pamiętają Gierka. Było to możliwe już w latach 70-tych i wcześniej. Ludzie zachodu też powoli zaczynają sobie uświadamiać, że można ich w ten sposób rolować, o czym świadczą choćby filmy, jak "Truman-show", czy Matrix".
Cały powyższy wstęp wypociłem by zadać pytanie o zjawisko, które chyba mogło być laboratorium takiej hucpy. Mam na myśli AIDS. Czy Państwo zauważyli że ta "dżuma XX wieku" powoli znika z mediów?
Swego czasu (jakoś tak 2002r) przeczytałem w "Stańczyku" obszerne opracowanie pod tytułem "Raport na temat AIDS", autorstwa pana Tomasza Gabisia. Podano tam wiele informacji, które nie funkcjonują w oficjalnym obiegu. Przypomnę tylko historię początków choroby.
Za panowania prezydenta Forda postanowiono pokonać "wirusa raka". Tak, tak! Wirusy były w pierwszej połowie lat 70-tych nowe i modne. Przypisywano im wiele, także raka. Zorganizowano odpowiednie instytucje i pieniądze. Najważniejsze laboratorium było powiązane z US-Army. Trwało to do początków prezydentury Reagana, który postanowił zlikwidować całą zabawę. Był rok 1983. Naukowcy zaczęli się żegnać z kasą aż nagle… pojawiła się "Siódemka z Seattle"! U siedmiu homoseksualistów odkryto dziwną, nową chorobę. Naukowcy (ci od "wirusa raka" oczywiście!) natychmiast stwierdzili że winny jest jakiś wirus. Stwierdzenie było całkowicie arbitralne i niczym nie poparte, ale "o dziwo" potwierdziły je późniejsze badania. Winowajcą "okazał się" skądinąd niezbyt groźny wirus HIV. Od początku część świata naukowego kwestionowała tu rolę wirusów. Utrzymywano, że AIDS jest spowodowane wycieńczeniem organizmu i używkami popularnymi wśród homoseksualistów i narkomanów. Wśród malkontentów jest jeden laureat nagrody Nobla.
Od dwudziestu ośmiu lat, na badania nad AIDS wydano miliardy (ile?) dolarów. Wciąż pracują nad tym najtęższe mózgi. Parę lat temu autorytet medyczny w dziedzinie walki z AIDS powiedział na antenie PR: "prawdę mówiąc wciąż nie wiemy w jaki sposób wirus HIV wywołuje chorobę AIDS" (sam słyszałem)! Ważne pytanie brzmi- czy dzisiaj już wiecie? Bo jeśli nie, to ja twierdze że nie wiecie też CZY WIRUS HIV WYWOŁUJE CHOROBĘ AIDS!
Najważniejszą metodą zwalczania wirusa HIV była przez ponad dwadzieścia lat chemoterapia, która wykończyła wiekszosc pacjentów równie skutecznie jak sam rzekomy sprawca. Jeśli w rzeczywistosci nie on jest sprawcą choroby, to… niektórzy mają "conieco" na sumieniu, i to wcale nie "małe".