Bez kategorii
Like

Agencja Bezpieczeństwa Wodociągowego

24/11/2012
496 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
no-cover

– Proszę państwa, jest źle – oznajmił podczas rady pedagogicznej dyrektor szkoły, do której chodził Łukaszek.

0


– Źle co? – spytał pan od wuefu i podrapał się po mięśniu podudzia.
– Źle podwójnie – dodał pan dyrektor. – Nasze środki pieniężna ulegają ograniczeniu. To po pierwsze. A po drugie – jesteśmy inwigilowani przez Agencję Bezpieczeństwa Wodociągowego.
Zapanowało poruszenie. Okazało się, że część nauczycieli nie wiedziała nawet, że taki organ istnieje.
– Istnieje i ma za zadanie czuwać nad bezpieczeństwem dostaw wody do szkoły – rzekł pan dyrektor. – Teoretycznie wydaje się, że zagrożenie jest poważne. No bo co by to było, gdyby jakiemuś szaleńcowi przyszło do głowy podpalić wodociąg? Zgroza!
– Nie wyobrażam sobie tego – powiedziała pani od fizyki z dziwnym wyrazem twarzy, ale dyrektor poprosił ją, aby nie dzieliła grona pedagogicznego swymi jątrzącymi uwagami.
– No to w czym problem? – spytała sroga pani od niemieckiego.
– My za te usługi musimy tej Agencji płacić – wyznał pan dyrektor. – Ale jak już państwu wspomniałem mamy ograniczone środki finansowe. Dlatego rozważam możliwość zrezygnowania z ich usług…
– No dobrze, ale jak jednak trafi się szaleniec, który będzie chciał podpalić wodociąg? – wśród nauczycieli zapanowało poruszenie.
– Niechże państwo sami zobaczą ich ostatni raport – pan dyrektor podał jakąś kartkę pani wicedyrektor.
– …w ramach czynności służbowych monitorowania bezpieczeństwa wodociągu w szkole podstawowej, funkcjonariuszka Krystyna N. sprawdziła zawartość szafki pracowniczej z odzieżą osoby żeńskiej i przymierzyła ją. Bielizna była za ciasna w klatce piersiowej a za luźna w biodrach… – pani wicedyrektor poczerwieniała i spytała czyja to szafka była.
– Pani – odparł pan dyrektor.
Pani wicedyrektor przeszła na twarzy w nadfiolet.
– Pomyśleć, że za poprzedniej, opresyjnej władzy tego nie było – rzekł w zadumie pan od historii i został upomniany przez pana dyrektor za wytwarzanie dusznej atmosfery, co jest od niedawna karane pozbawieniem wolności na lat pięć.
– A to nie wszystko – rzekł pan dyrektor. – Podsłuchy! Szpiegowanie! Rycie w kieszeniach! To wszystko rzekomo w trosce o bezpieczeństwo wodociągów! A tak naprawdę to oni chyba nic nie robią!
Całe grono pedagogiczne jednomyślnie się zgodziło, żeby zrezygnować z usług owej Agencji.
I wtedy gwałtownie otwarły się drzwi i do pokoju nauczycielskiego weszło dwóch panów w garniturach prowadząc trzeciego, w kufajce.
– Podobno nic nie robimy – powiedział pierwszy agent wyjmując z ucha słuchawkę. – A my złapaliśmy terrorystę wodociągowego! To ten oto osobnik! Z Pawełkowic!
– O! – przerazili się nauczyciele.
– To ja – przyznał się mężczyzna w kufajce. – Chciałem wysadzić was wodociąg!
– Czemu? – spytała pani pedagog.
– Nienawidzę wody.
– To czuć…
– Proszę zobaczyć co znaleźliśmy przy nim! – wołał drugi agent. – Sznurek konopny! Masę uszczelniającą! Kawałek gwintowanej rurki półcalowej! Piłkę do metalu! I zdjęcia przepiłowanych rur! Horror! Zgroza! Przecież gdyby wam nadpiłował rurę z wodą w weekend to do poniedziałku cała szkoła byłaby zalana!
– Nie możecie rezygnować z naszych usług – odezwał się pierwszy agent. – Sami widzicie, że zagrożenie jest poważne i jak najbardziej realne. Ale może to was przekona ostatecznie. Podejdźcie do okna.
Podeszli. Na boisku pląsała grupa ludzi w strojach ludowych.
– Co to jest??? – spytał osłupiały pan dyrektor.
– To zespół folklorystycznych "Wodociągowianie", który akurat przechodził obok, spontanicznie wykonuje taniec i pieśń pod tytułem "Nie rezygnujcie z usług Agencji Bezpieczeństwa Wodociągowego"!
Nauczyciele zaniemówili.
– No! – drugi agent klepnął pana dyrektora w plecy. – Jak się pan namyśli, a w to nie wątpię, że nie zrywa pan naszej umowy, niech pan da znać do naszej centrali. Mu zabieramy naszego terrorystę i jedziemy zakładać wodociąg.
Pan od historii spojrzał na spokojną twarz terrorysty, na jego kufajkę wołającą o upranie i zaryzykował pytanie:
– A ten wodociąg to nie aby w Pawełkowicach?
Terrorysta drgnął, a pierwszy agent zawołał:
– To jest bzdura! Kompletna bzdura! I jest pan aresztowany!
– Za co?
– Za zdradę tajnych informacji!

0

Marcin B. Brixen

Poznaniak. Inzynier. Kontakt: brixen@o2.pl lub Facebook. Tom drugi bloga na papierze http://lena.home.pl/lena/brixen2.html UWAGA! Podczas czytania nie nalezy jesc i pic!

378 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758