Ponowne schowanie na nieokreślony czas tzw. aneksu WSI już skutkuje wylaniem się „rewelacji” choćby w piątkowej „gazecie wyborczej”. Z woli Prezydenta, przy dorozumianej zgodzie Prezesa, jesteśmy skazani na domysły. Im jednak te domysły będą bardzie uderzały w rządzących obecnie Polską tym bardziej będą w świadomości społecznej prawdopodobne. AMC pisząc o „administracji zastępczej”, która po 1989 r. opanowuje coraz bardziej Polskę pewnie nie przypuszczał, że dożyje próby wrobienia w to PiS.
To prawdopodobny cel „grupy faktycznie trzymającej władzę”. Pod pozorem obrony demokracji, pod pozorem obrony praworządności trwa kolejna próba zatrzymania procesu odzyskania Państwa przez społeczeństwo. Bauruine, określenie tłumaczone u nas jako gruzy (w znaczeniu coś legło w gruzach) tak naprawdę ma nieco inną konotację. Nigdy nie zakończona budowa, która powoli się rozlatuje. Ot, jak sporo niedokończonych domów w różnych miejscowościach, których właściciele bądź to popadli w tarapaty, bądź też zwyczajnie i po ludzku zabrakło im pieniędzy.
Ściany tymczasem jeszcze stoją, lecz coraz bardziej zarysowane i mchem obrośnięte.
III RP to właśnie taka niedokończona budowla. Zaczęliśmy budować praworządność, ale zostawiliśmy stare układy. Wyposażone w bezkarność (zwaną immunitetem) zamiast pozytywnej przeszły w stan permanentnej negatywnej selekcji. I dlatego ściany, choć postawione, murszeją.
Byle silniejszy podmuch wiatru może je obalić.
Na jedno pokolenie udało się wmówić ludziom, że PRL był taką zapaścią cywilizacyjną, że trzeba pokoleń, by to odbudować.
Elity tymczasem grabiły i bogaciły się kosztem społeczeństwa.
To właśnie na użytek tego ostatniego powstawały „polskie mafie”, a tak naprawdę grupy chuligańskie (czasem bandyckie) służące zabawie w „policjantów i złodziei”.
Tymczasem prawdziwa mafia, ciągle wierzę, że jeszcze lokalna, pozostawała w ukryciu. Wiesław S. stał się modelowym przykładem mafiosa, któremu nie spadł włos z głowy. Ale pamiętamy przecież, że w latach 1980-tych był tylko rezydentem SB w mieście średniej wielkości na południu Polski. Czyżby dzięki uporowi i niewątpliwej inteligencji (ukończył peerelowską szkołę szpicli z 4 lokatą) oraz cechom psychopatycznym wydrapał się na szczyty?
Wątpię. To człowiek, który specjalnie został pokazany po to, by móc na sobie skupiać energię tych, którzy marzą o normalności nad Wisłą i Odrą. Oczywiście wcześniej zrobił swoje, a teraz skupia na sobie uwagę śledczych dziennikarzy, którezy im bardziej podążają za nim, tym bardziej oddalają się od źródła.
W skali mikro taką samą rolę pełni Józef Gąsior, nietykalny gorlicki „śmieciarz” oraz faktyczny właściciel nieznanych z miejsca pobytu firm.
Prawdziwi mafiosi czają się w ukryciu. Być może capo di tutti capi właśnie w tej chwili przemawia w Sejmie?
W Senacie?
A może jest/był kimś mało ważnym pozornie w otoczeniu prezydenta?
Albo demonstruje na ulicy w obronie „wolnych sądów” czy prawa do zabijania nienarodzonych?
Utajnienie „aneksu” spowoduje atak medialny „totalitarnej propozycji” spod znaku Schetyny, Petru i polewicowych resztek.
To jednak będzie tylko kolejna odsłona medialnego cyrku, jaki od 1989 r. urządzała gazeta wyborcza i media do niej zbliżone.
Ja na szczęście jestem z pokolenia, które z mlekiem matki wyssało świadomość tego, że prasa kłamie. I inne media tak samo.
Czy jednak ludzie, których największym osiągnięciem intelektualnym jest biegłość w wyszukiwaniu hasła w wikipedii zrozumieją, jak działa ta machina medialnego ogłupiania?
A przede wszystkim, po co?
Niżej aneks do pracy p. Danuty Gaszewskiej, będący jej osobistym wystąpieniem.
HD
.
.
Warszawa, dnia 10.05.2005
Szanowny Panie Przewodniczący !
Szanowni Panowie Posłowie !
Szanowni Państwo!
Występuje przed Państwem w roli świadka, który od sześciu lat domaga się od Organów Państwa Polskiego określanego mianem III Rzeczpospolitej, którą Panowie reprezentujecie, poszanowania elementarnych praw obywatelskich gwarantowanych w Konstytucji i innych aktach prawnych, w których uchwalaniu uczestniczyliście i nadal uczestniczycie.
.
Występuje nie sama, albowiem w obecności mojego Pełnomocnika, Pana Mecenasa , który jako jedyny z licznej grupy adwokatów, do których się zwracałam o pomoc, mogących teraz rozwijać swoje zawodowe i osobiste kariery w Państwie Prawa i w Państwie Niepodległym, odważył się podjąć ryzyko wystąpienia dzisiaj po mojej stronie i w interesie sprawy, która jest przedmiotem zainteresowania Szanownej Komisji. Występuje jako osoba, która niestety dysponuje wiedzą o istnieniu innego państwa, które również powstało w 1989 r. Państwa realnego i państwa, w powstaniu, którego, niektórzy z Was brali udział, godząc się, często w prostej formie braku troski o dobro obywateli i respektowanie prawa, albo poświęcając przyszłość następnych pokoleń na rzecz chwilowych i partykularnych interesów, na powstanie „państwa mafijnego“, którego twórcy nawiązali do najgorszych doświadczeń z okresu „stanu wojennego“, bezkarności i samowoli tzw. „służb specjalnych“ i wyjątkowo odrażających przykładów z lat 1979 – 1992, z historii państwa włoskiego. Myślę, że pewnego dnia dojdziecie Panowie do przekonania, że pomiędzy tragiczną śmiercią, we wrześniu 1982 r. generała policji, żandarmeriigenerała policji 09oal włoskiej Alberto Dalla Chiessa, mianowanego w uznaniu zasług, w zwalczaniu „ czerwonych brygad”- terrorystów włoskich, prefektem policji na Sycylii a nie mniej tragiczną śmiercią w czerwcu 1998 r. generała policji polskiej Marka Papały , trzeba będzie postawić symboliczny znak równości. Występuje przed Szanowną Komisją i przed Państwem jako osoba bardzo chora, pozbawiona elementarnych źródeł egzystencji, prawa do pracy, osamotniona i pozbawiona przez instytucje Państwa, reprezentujące tak naprawdę interesy organizacji przestępczej, dorobku całego zawodowego życia. Występując przed Państwem chcę ujawnić mechanizmy funkcjonowania „państwa realnego“, a nie „państwa deklarowanego“. Na przykładzie doświadczeń osoby prowadzącej przez kilkanaście lat samodzielnie działalność gospodarczą, chcę opisać prawdziwe i weryfikowalne oblicze organów administracji państwowej, wymiaru sprawiedliwości, prokuratury i tzw. sektora bankowego, jako części składowych, pewnej mozaiki, która przyjęła postać „afery PKN Orlen S.A“, względnie szerzej, tzw. „afery paliwowej“ i stała się częścią dużo większej konstrukcji, którą obrano bezpodstawnie i naiwnie w szaty spadkobierczyni osiągnięć i wartości II Rzeczpospolitej.
.
Szanowni Państwo, dziękując bardzo serdecznie za zaproszenie do złożenia zeznań, chciałabym Państwa namówić do spojrzenia na tzw. „aferą paliwowa“ w taki sposób, jak robicie to kilka razy dziennie, patrząc na swoje odbicie w lustrze. Chciałabym u Państwa wywołać potrzebę podobnego odruchu w odniesieniu do innych znanych afer i skłonić do zastanowienia, czy przypadkowo po roku 1989 nie zostaliście Państwo obdarowani pomieszczeniem wyposażonym w bardzo wiele luster, w których odbija się kilkanaście znanych i jeszcze więcej domniemywanych operacji przestępczych, określanych łagodnym terminem „afera“. Chętnie postawiłabym tutaj, występując przed Wysoką Komisją, pytanie, czy nie wydaje się Państwu, że ta lustrzana konstrukcja, z której tak bardzo jeszcze niektórzy chcą być dumni, to właśnie III Rzeczpospolita, a te pojawiające się w odbiciu lustrzane obrazy, to nasz piętnastoletni dorobek.
.
.
W dniu 18.04.2005r. pan prok. Olejnik, Zastępca Prokuratora Generalnego w rozmowie z dziennikarzami ujawnił podobno pogląd, że „mafia opanowuje polską gospodarkę“. W wywiadzie, który został przekazany opinii publicznej w formie kilku publikacji prasowych, pan Olejnik miał powiedzieć, że: „ dopiero teraz odsłaniamy kulisy działania zorganizowanej przestępczości tzw. białych kołnierzyków. Ich inteligencja, przemyślane działanie i możliwości finansowe są nieporównywalnie większe niż zwykłych bandytów“. Pan Olejnik miał również, przyznając, że istnieje mafia, wyrazić następujący pogląd. „Mafia wpływa też na decyzje kadrowe, doprowadzając do odwołania policjanta czy prokuratora, który zalazł im za skórę“. Wypowiedź pana Olejnika, przypominająca fragmentami poziom nie licujący z powagą problemu, nawiązuje bezpośrednio, jeżeli chodzi o konkluzje, do treści zawiadomienia o przestępstwie, przekazanego w moim i pana Andrzeja M. Czyżewskiego imieniu, w październiku 2001 r. przez Rzecznika Praw Obywatelskich, pana Prof. Andrzeja Zolla, Ministrowi Spraw Wewnętrznych i Administracji panu Krzysztofowi Janikowi. Uwagi p. Olejnika są też zbieżne z treścią zawiadomień przekazanych przeze mnie i p. Andrzeja M. Czyżewskiego w okresie od czerwca 2001 do kwietnia 2002, panu Stanisławowi Iwanickiemu, Ministrowi Sprawiedliwości i Prokuratorowi Generalnemu, pani Barbarze Piwnik – następcy p. Iwanickiego w Ministerstwie Sprawiedliwości i Prokuraturze Generalnej, p. Wiesławowi Ciesielskiemu – Wiceministrowi Finansów i Generalnemu Inspektorowi Kontroli Skarbowej, p. Markowi Belce – Ministrowi Finansów , p. Andrzejowi Barcikowskiemu – stojącemu na czele Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i p. Leszkowi Millerowi – Prezesowi Rady Ministrów III Rzeczpospolitej. Wyczuwalna reakcja tych osób i reprezentowanych przez nie organów państwowych na te inicjatywy, było wszczęcie przeciwko mnie siedmiu postępowań karnych i karno-skarbowych, zakończonych aktami oskarżenia. W wyniku decyzji organów podległych wyżej wymienionym osobom, byłam wielokrotnie zatrzymywana, przetrzymywana w aresztach policyjnych, bez pożywienia i cieplej odzieży, a także przedstawiana jako członek grupy przestępczej i wożona w kajdankach do Wrocławia, w celu postawienia mi kolejnych absurdalnych zarzutów, by następnie zostawić mnie na ulicy bez pieniędzy na powrót do domu. Podobny los spotkał moje dzieci, z których jedno nie wytrzymując prześladowań, opuściło kraj.
.
W kontekście ostatniego tutaj przywołanego zdania p. Olejnika, chciałabym poinformować Szanowną Komisję, że to nie kto inny, ale właśnie p. Olejnik, podejmując decyzje o „rozproszeniu“ przekazanego przeze mnie przed dwoma laty Prokuraturze Apelacyjnej w Krakowie materiału dowodowego, obejmującego działania grupy przestępczej PKN Orlen S.A. – BGM i współpracujących z nią prokuratorów, sędziów, notariuszy i funkcjonariuszy UKS wykonał dokładnie czynności, których mafia oczekiwała i życzyła sobie.
.
Szanowni Państwo ! Wypowiadając się na temat mafii, jej przeogromnych możliwości, należałoby może najpierw podjąć próbę zdefiniowania tego zjawiska. Gdybyście się Państwo pochylili nad aktami spraw prowadzonych w latach 1979 – 1992 przez sędziego Giovanni Falcone i sędziego Paolo Borsellino, oraz około siedemdziesięciu innych prokuratorów, sędziów, adwokatów i policjantów zamordowanych w tym okresie przez mafię we Włoszech, to z pewnością nie uszłaby Waszej uwadze zaprezentowana w formie anegdoty, opowiedzianej podczas przesłuchania, przez jednego z „wybitnych“ amerykańskich gangsterów, następująca definicja. Na pytanie przesłuchujących prokuratorów, co to jest mafia, amerykański gangster Frankie „Trzy Palce“ Coppola, opowiedział następującą historię. O urząd głównego oskarżyciela, w Polsce powiedzielibyśmy, Prokuratora Generalnego, ubiegało się trzech kandydatów, z których jeden był wybitnie inteligentny, drugi cieszył się poparciem wpływowych politycznych środowisk, a trzeci był zwykłym durniem. I dureń został Prokuratorem Generalnym. To jest właśnie mafia, podkreślił jeden z szefów „cosa nostra“ na wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych. Naturalnie anegdota ta, niezależnie jak bardzo prawdziwa, nie odnosi się do warunków polskich, bowiem przesłuchanie to było prowadzone przed rokiem 1989.
.
.
Będąc przekonana, że będziecie Panowie Posłowie chcieli skorzystać z mojej wiedzy w sposób szczegółowy i w nawiązaniu do bardzo dokładnie wskazanych zdarzeń, pozwolę sobie w części wstępnej tego przesłuchania określić w moim przekonaniu istotne w rozumieniu dowodowym zdarzenia, w których brałam udział, których byłam świadkiem i których w końcu stałam się ofiarą, a także, które zadecydowały, że w każdej chwili mogę stać się obiektem zamachu na moje życie. W maju 1998 r. prowadzona przeze mnie i będąca moją własnością firma „Dansztof“ Sp. z o. o. w Bogatyni została podporządkowana spółce BGM Petrotrade Poland Sp. z o. o. w Szczecinie i Petrochemii Płock, oraz grupie firm nadzorowanych przez Bogusława Lepiarza, Andrzeja Kaźmierczaka, Jana Bobrka i kilkunastu innych postaci, których nazwiska znajdziecie Państwo na stronach postanowienia o zawieszeniu śledztwa z dnia 22.11.1999 r. sygn. akt: V Ds. 22/97, autorstwa prokurator Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu , Urszuli Kochan-Pietrzak. Odebrania mi spółki i włączenia jej w struktury mafijne podporządkowane Petrochemii Płock dokonał Krzysztof Choma, któremu wcześniej przekazałam połowę udziałów w spółce i który wykorzystując osobistą sytuację, w jakiej się w tym czasie znajdowałam, przejął zarząd spółki. Krzysztof Choma był od 1996 roku związany z Bogusławem Lepiarzem i w grupie osób kierujących organizacją przestępczą na Dolnym Śląsku, określaną teraz terminem „mafii paliwowej“ uchodził za jednego ze znaczących reprezentantów mafii i osób wykonujących polecenia Stanisława Cioska, byłego I Sekretarza KW PZPR w Jeleniej Górze, już w tym czasie związanego z Kancelarią Prezydenta III Rzeczpospolitej A. Kwaśniewskiego.
.
Wymieniając nazwisko Stanisława Cioska, chce wyraźnie podkreślić, że powołuje się w tym kontekście na szczegóły rozmów, których byłam świadkiem i wypowiedzi K. Chomy, w okresie, kiedy był on przekonany, że kontroluje całkowicie wspólnie ze swoim bratem Stanisławem Chomą – byłym I Sekretarzem PZPR w KWB Turów Spółkę „Dansztof“, a także zarządzaną przeze mnie Spółkę WERA Sp. z o.o. w Sieniawce, oraz może liczyć na ochronę ze strony Prokuratury Rejonowej w Zgorzelcu, a także Urzędu Skarbowego w Zgorzelcu, UKS we Wrocławiu i w Jeleniej Górze. Bezpośrednio po pozbawieniu mnie wpływu na zarząd Spółka „Dansztof“ , w czerwcu 1998 r. instalacje techniczne spółki i księgowość zostały podporządkowane spółce BGM Petrotrade Poland ze Szczecina. W magazynie paliw Spółki „Dansztof“ w miejscowości Zaręba, rozpoczęto „mieszanie“ rożnych substancji w celu uzyskania cieczy, zbliżonych parametrami do paliw płynnych. Tzw. komponenty były dostarczane ze spółki BGM, względnie przez sieć spółek zależnych od BGM , oraz z Petrochemii Płock i grupy firm, na której czele stała spółka „Rol-Pol“ z Płocka.
Rozpoczęcie tej działalności przez K.Chomę, J.Bobrka, B. Lepiarza i innych osób, których nazwiska i rolę będę mogła wymienić w drugiej części mojego przesłuchania, było znane od samego początku przez funkcjonariuszy UKS we Wrocławiu, Oddział Zamiejscowy w Jeleniej Górze. Także fakt posługiwania się przy tym dokumentami osób nieżyjących, podpisywanych przez nich przez okres, co najmniej ośmiu miesięcy po ich nagłym zgonie, był tym funkcjonariuszom znany. Myślę, że w odniesieniu do tych faktów, Pan Przewodniczący i inni Członkowie Komisji powinni się zapoznać z treścią decyzji UKS we Wrocławiu, którymi rozliczano obrót handlowy pomiędzy nieistniejącymi spółkami, a spółką BGM i z całą świadomością naliczano podatek należny VAT i obrotowy z udziałem osób dawno nieżyjących i zdarzeń podatkowych, które nigdy nie wystąpiły. Odpowiednie materialny przekazałam przed pięcioma laty p. Janowi Delisiowi, Wicedyrektorowi Departamentu Kontroli Skarbowej Ministerstwa Finansów, a później w styczniu 2002 r. p. Ryszardowi Bełdzikowskiemu – Dyrektorowi Departamentu Informacji Finansowej Ministerstwa Finansów, p. Andrzejowi Szejnie – Doradcy Wiceministra Finansów p. Wiesława Ciesielskiego i wreszcie p. Wiesławowi Ciesielskiemu. Wykazana przeze mnie inicjatywa została nagrodzona wszczęciem przeciwko mnie trzech postępowań karno-skarbowych, sporządzeniem dwóch aktów oskarżenia i wyrokiem skazującym w postępowaniu nakazowym. Podobnych postępowań doczekali się moi synowie i członkowie dalszej rodziny. Przy udziale funkcjonariuszy UKS, którzy mieli świadomość dokonywanych przy wykorzystaniu Spółki „Dansztof“ operacji przestępczych w ramach mafijnej struktury, zarządzanej przez BGM i Rol-Pol, używam tutaj skrótu myślowego, bowiem dokładną charakterystykę tej grupy przedstawię w części szczegółowej przesłuchania, dochodziło w magazynie paliw należącym do Spółki „Dansztof“ do procesów mieszania komponentów chemicznych i tzw. produkcji paliw, do czego Spółka Dansztof“ nie była uprawniona.
.
Między innymi dokonywano tam magazynowania substancji, którymi obrót wymaga szczególnych zabezpieczeń i powszechnie nie jest dozwolony, w rozumieniu art. 171 kk w zw. z art. 163 § 1 ust. 3 kk. – teza 10, str. 333, Komentarz do Kodeksu Karnego, cześć szczególna pod redakcją prof. A. Zolla, Zakamycze 1999. Przez okres najpierw dwóch lat do 28.04.2000 r. , a następnie od 04.10.2000 r. do chwili obecnej przy udziale prokuratorów Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze, sędziów Sądu Rejonowego w Jeleniej Górze i funkcjonariuszy KWP we Wrocławiu, realizowane są przez mafię w magazynie paliw w Zarębie, operacje z wykorzystaniem toluenu i substancji chemicznych z grupy izomerów, których karna ocena wymagałaby wszczęcia natychmiast śledztw i przerwania działalności.
Opisany wyżej przypadek wykorzystania odebranej mi przez mafie spółki do produkcji substancji niebezpiecznych, wprowadzanych następnie do sprzedaży, powinniście Państwo potraktować jako jeden z kilku tysięcy przykładów. Co najmniej kilka tysięcy razy w omawianym okresie czasu dochodziło w Polsce do obrotu substancjami określonymi w art. 171 kk i wykorzystania do tego celu zupełnie nie przystosowanych obiektów. W każdym z tych przypadków powinno dojść natychmiast do interwencji ze strony prokuratury, policji, UKS i Urzędu Ochrony Środowiska Naturalnego. Jak było naprawdę i dlaczego, proszę zwrócić się do p. Olejnika z wnioskiem o przekazanie Wysokiej Komisji akt śledztwa Prokuratury Rejonowej w Strzelcach Opolskich , wszczętego pod naciskiem funkcjonariuszy CBŚ, po tym jak ustalili, że w styczniu 2003 r. , doszło w Strzelcach Opolskich do wypadku drogowego samochodu cysterny przewożącej w rzeczywistości 24 tony substancji chemicznej, o technicznej nazwie „isopentan“ służącej mafii do podnoszenia liczby oktanowej przy „produkcji“ w magazynie paliw w Blachowni, benzyn z benzyny surowej dostarczanej przez PKN Orlen. S.A.
.
.
Korzystając z zaproszenia, po sześciu latach samotnej walki, chciałabym się podzielić z Państwem wiedzą, która w dużej części, znajduje się w sprzeczności z historiami, które były już w tej Sali prezentowane. Konstatując fakt obecności w składzie Komisji p. posła Andrzeja Celińskiego, chciałabym zwrócić uwagę, że z racji pełnionej przez niego do końca 2001 r. funkcji Wiceprezesa Rady Nadzorczej spółki ELANA SA z siedzibą w Toruniu, przy ul. M. Sklodowskiej-Curie 73, której prezesem zarządu był p. St. Mańka, były dyrektor handlowy Petrochemii Płock, pan poseł Celiński szczególnie powinien zwrócić uwagę na tę części mojej wypowiedzi, w których podkreślam udział w strukturach mafijnych, spółek, względnie podmiotów gospodarczych organizujących dostawy toluenu i substancji chemicznych z grupy izomerów. To właśnie reprezentowana przez pewien okres czasu przez p. posła Celińskiego spółka, pełniła niezwykle ważną rolę w strukturze tzw. „mafii paliwowej“, dostarczając z ogromnym zyskiem, co pan poseł odruchowo podkreślił w toku przesłuchania w Prokuraturze Apelacyjnej w Łodzi, w dniu 02.03.2005 r., m. inn. wymienione właśnie substancje chemiczne, pozwalając wprowadzać do obrotu handlowego podrabiane paliwa płynne, których zastosowanie naturalnie prowadziło do niszczenia silników samochodowych, w skali masowej. Wydaje mi się, że ze wglądu na fakt, iż w składzie władz spółki ELANA SA były osoby, które również występowały w innych rolach częściowo już ustalonych przez Komisję Sejmową, Pan Przewodniczący i Członkowie Komisji powinni zapoznać się z dokumentacją handlową spółki i z dokumentacją jej kont bankowych.
.
Pozwoliłam sobie zwrócić uwagę na rolę p. posła Celińskiego z uwagi na fakt, że to ja w 2001 r., w oparciu o dokumenty Spółki „Dansztof“ i Spółki WERA, przygotowałam w dobrej wierze i przekonaniu, że dla właściwej osoby, dokumentację, z którą później zapoznał pana posła, p. Andrzej M. Czyżewski.
.
W maju 1999 r. na polecenie p. J. Bobrka i osób z kierownictwa Petrochemii Płock , p. Krzysztof Choma, działając wbrew prawu handlowemu i bez pełnomocnictw, podpisał umowę leasingową z Pomorskim Towarzystwem Leasingowym, jak się później okazało w szczególny sposób powiązanym ze środowiskiem tzw. „mafii paliwowej“, na dostawę pięciu naczep-cystern do przewozu paliw płynnych, które miały być użyte do transportu komponentów i podrabianych paliw z magazynu BGM , dzierżawionego od Dyrekcji Regionalnej CPN w Kędzierzynie-Koźlu, w Blachowni Śląskiej. Wykonanie tej umowy, pomijając okoliczności jej zaistnienia, łączące się z powstaniem obciążenia w wysokości 1.600.000,00 zł. zapowiadało utratę płynności finansowej Spółki „Dansztof“ i jej upadłość. Jak się dowiedziałam, było to celem przygotowanej przez p. J.Bobrka operacji, który wspólnie z innymi osobami, a w szczególności z sędziami SR w Jeleniej Górze, zmierzał po przez postępowanie upadłościowe, do odebrania mi Spółki „Dansztof“ , a następnie także Spółki WERA. Ostatecznie dokonał tego w dniu 09.11.2001 i we wrześniu 2002 r.
.
Natomiast w czerwcu 1999 r. nie widząc żadnych możliwości przeciwstawienia się działaniom grupy przestępczej, która podkreślała na każdym kroku, ze wykonuje czynności uzgadniane ze Stanisławem Cioskiem i Jerzym Szmajdzińskim, na co wskazywała zupełna bezczynność zawiadamianych przeze mnie organów policji i prokuratury, podjęłam próbę samobójczą. Moja determinacja odsunęła na kilka miesięcy groźbę odebrania mi obu firm. Zawiadomiony o wszystkim Prokurator Rejonowy w Zgorzelcu pani Wanda Czekałowska odmówiła podjęcia jakichkolwiek czynności. Zawiadomienie o przestępstwie, wskazujące na zaistnienie czynów określonych w art. 282 kk zostało mi przyniesione z powrotem do domu, z pouczeniem , żebym się więcej nie ważyła, składać podobnych pism.
.
.
Ujawniając dzisiaj przed Komisją te szczegóły, odnoszące się do zdarzeń sprzed sześciu lat, mówię, proszę sobie wyobrazić, o wydarzeniach, które można by było określić mianem zwyczajnych , poprzez fakt, że jak ustaliłam były one i są nadal udziałem tysięcy takich ludzi jak ja, którzy w podobny sposób, jak ja, pozbawiani są prawa do pracy, prawa do posiadania majątku, wreszcie prawa do marzeń o lepszym jutrze, bo, zawsze gdzieś na drodze stają postacie różnych Ciosków, Szmajdzińskich, Lepiarzy, Bobrków, Strózików, Ostaszewskich, Celińskich, Chomów, a takze Rychlików, Szkapiaków, Domagałów i różnych innych przedstawicieli organów władzy i administracji III Rzeczpospolitej.
.
Szanowni Panowie Posłowie! Podjęliście w rzeczywistości wysiłek na miarę Sejmu Wielkiego, którego nie ma, albo Sądu Ostatecznego, który podobno ma być, jak to już raz zostało powiedziane. Dlatego chcę Państwu przekazać jak najwięcej z tego, co wiem, co przeżyłam i pobudzić do stawiania jak najbardziej szczegółowych pytań, dla których to moje oświadczenie może okazać się najwłaściwszym wstępem. Proszę zatem pozwolić, że przechodząc do zarysowania udziału znanych mi banków i towarzystw ubezpieczeniowych w finansowaniu tzw. „mafii paliwowej“ oderwę się na chwilę od zagadnień technologicznych, zarysowanych już tutaj w kilku zdaniach. W październiku 1999 r. grupa przestępcza, którą będę dla uproszczenia dalej nazywała PKN – Orlen S.A. – BGM podjęła, przygotowaną przez byłych, a wiec wciąż czynnych, jak to ujął w jednej z wypowiedzi dla programu TVN 24 – PRZESWIETLENIE p. generał M. Dukaczewski, funkcjonariuszy wojskowych i cywilnych służb specjalnych, operacje wyłudzenia przy udziale współpracowników kilku banków , kilkudziesięciu milionów złotych w formie kredytów i tzw. umów faktoringu niepełnego. Zainteresowanych pozwolę sobie odesłać do definicji instytucji faktoringu zawartej w ustawie Prawo Bankowe. Szczególną rolę w przeprowadzeniu, zawierającego drobiazgowy scenariusz planu, wyznaczono spółkom „Dansztof“ , „Unipol“ i BGM, które po zakończeniu operacji miały być zlikwidowane, a ich majątek przeniesiony na inne struktury organizacyjne mafii. Tak jak to w tej chwili ma miejsce w odniesieniu do relacji pomiędzy spółkami „Techmet“ i UNIMOT. Odpowiednie przygotowania, a następnie poszczególne etapy realizacji, były nadzorowane przez p. Wiesława Strózika i p. Emilię Leksandrowicz, występujących w imieniu kolejnej grupy mafijnej, posługującej się firmą „Ogólnopolski Serwis Finansowy“ z siedzibą w Bydgoszczy i w Żaganiu. Oba ośrodki pełniły b. ważną rolę w sieci organizacyjnej tzw. „mafii paliwowej“. W Bydgoszczy interesy mafii były reprezentowane przez spółkę OKTAN Sp. z .o.o. należącą do Prokuratora Okręgowego w Bydgoszczy, a w Żaganiu oparciem dla działalności Wiesława Strózika i E. Leksandrowicz była spółka „Unipol“ braci Żelazków, z których jeden był nawet we władzach struktury określającej się jako „Ogólnopolski Serwis Finansowy“. Nie bez znaczenia był również fakt, że działalność spółki „Unipol“ opierała się na wsparciu logistycznym i organizacyjnym 11 Dywizji Kawalerii Pancernej i grupie „Colloseum“ Z dokumentu, który przekazałam funkcjonariuszom Wydziału XXII CBŚ KGP we Wrocławiu, a którego kopie, wraz z innymi dokumentami, zostały mi odebrane w wyniku włamania dokonanego w dniu 14.12.2001 r. do stanowiącego moją własność domu w Poznaniu przy ul…………….., wynikało, że przy realizacji opracowanego przez W. Strózika i E. Leksandrowicz planu wyłudzeń, zasadniczą rolę musieli odgrywać współpracownicy kilku znanych banków. W późniejszym czasie dowiedziałam się, że ze strony np. Kredyt Bank S.A. występowali poza pracownikami Oddziału tego Banku w Rybniku, również Dyrektor Oddziału Regionalnego Kredyt Bank S.A. w Katowicach, a wcześniej Sekretarz Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Katowicach p. Mirosław Soborak i przedstawiciele Biura Bezpieczeństwa Banku Kredyt Bank S.A., panowie Wacław Skoczylas i Mariusz Lichtenberg, w przeszłości oficerowie KG MO, oraz p. Zbigniew Michałek, w przeszłości Sekretarz Komitetu Centralnego PZPR. O realizowanych na szkodę Banku operacjach musieli wiedzieć p. Stanisław Pacuk – Przez Zarządu Kredyt Bank S.A. i pani Małgorzata Kroker- Jachiewicz – Wiceprezes Zarządu Kredyt Bank S.A. Bardzo dokładną wiedzę na ten temat posiada p. Andrzej M. Czyżewski, który w moim imieniu dokonywał odpowiednich ustaleń. W tym czasie Kredyt Bank S.A. był bezpośrednio zaangażowany w strukturach przestępczych tzw. „mafii paliwowej“ poprzez firmie „CENTROZAP“, która z kolei dała się poznać jako partner grupy firm kontrolowanych przez panów B. Lepiarza, A. Kaźmierczaka, J. Borbka i A. Kawalca.
.
W grudniu 1999 r. i styczniu 2000 r. W. Strózik, J. Bobrek, K. Choma i Z. Lesiak, zmusili mnie, w okolicznościach, które odpowiadają definicji czynu przestępczego okreslonego, w art. 282 kk. do podpisania szeregu dokumentów, które posłużyły najpierw do zalegalizowania kwoty około 7 mln. złotych, uzyskanych przez te osoby w obrocie podrabianymi paliwami, a następnie, grożąc mi odebraniem firmy i pozbawieniem życia, zmusili mnie do wyrażenia zgody na przeprowadzenie fikcyjnej operacji podniesienia kapitału spółki „Dansztof“ o 4 mln. zł. i w rezultacie do podpisania dokumentów, pozwalających im na wyłudzenie z Kredyt Bank S.A. Oddział w Rybniku, wspólnie z pracownikami Banku kwoty 5 mln zł.
.
Wszystkie te czynności, powinny były zostać natychmiast zakwestionowane przez UKS, przez nadzór bankowy i przez Sąd Rejestrowy w Jeleniej Górze. Dokonano ich z naruszeniem ustawy o księgowości, ustawy Ordynacja Podatkowa, ustawy Prawo Bankowe i ustawy Kodeks Handlowy. Wykorzystując, bowiem braki odpowiedniej wiedzy po stronie osób, które przygotowały i przeprowadziły operacje, o której dzisiaj Szanowną Komisję informuje, będąc zmuszana do podpisywania kilku dokumentów i uczestniczenia w żądanych ode mnie czynnościach, złożyłam oświadczenia woli w sposób umyślnie wadliwy, co powinno natychmiast wywołać reakcje odpowiednich organów kontrolnych. W końcu reakcję Sądu Rejestrowego w Jeleniej Górze, który powinien był oddalić wniosek o rejestrację zmian w kapitale spółki „Dansztof“ Tak się jednak nie stało.
.
Sąd Rejestrowy w Jeleniej Górze nie tylko, że zarejestrował prawie dwunastokrotne podniesienie kapitału założycielskiego Spółki „Dansztof“, ale również nie zauważył, że złożone w tej sprawie dokumenty, były od samego początku sprzeczne z prawem i zostały sporządzone wbrew ustawie Kodeks Handlowy. Wyłudzone, a właściwie przekazane mafii przez Kredyt Bank S.A. 5 mln. zł. zostały natychmiast przesłane na konta spółek BGM, „Rol-Pol, „Unipol“ i miedzy innymi posłużyły na zapłatę dostaw z PKN Orlen S.A. tzw. benzyny surowej, którą mafia z reguły uzyskiwała przez Rafinerię w Trzebini. Świadomie przekazane mafii przez kierownictwo Kredyt Bank S.A pieniądze są od czterech lat przedmiotem postępowań egzekucyjnych wszczętych przez bank przeciwko mnie, w wyniku których odebrano mi w zasadzie już wszystko i w drodze pozorowanych licytacji przekazano majątek ruchomy i nieruchomości spółek „Dansztof“ i WERA, podstawionym przez mafię i bank osobom i spółkom, za ułamkową cenę w stosunku do jego rzeczywistej wartości. Natomiast Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu skierowała przeciwko mnie akt oskarżenia o wyłudzenie kredytu bankowego na szkodę Kredyt Bank S.A. Świadkami oskarżenia są panowie W.Strózik, W Skoczylas, M. Soborak, J.Bobrek E. Leksandrowicz i pracownicy Kredyt Bank S.A. Oddział w Rybniku.
.
Szanowni Państwo już w lutym 2000 r. ta sama grupa osób kierowana przez W. Strózika, J. Bobrka, K. Chomę i Emilie Leksandrowicz, wspólnie z przedstawicielami firmy FORIN mającej swoją siedzibę w Warszawie, Al. Jerozolimskie 133A i będącej częścią BIG Banku Gdańskiego S.A., obecnie Banku Millennium S.A. przygotowała wyłudzenie, a właściwie przekazanie na rzecz tzw. „mafii paliwowej“ kwoty 8 mln. zł., w drodze zawarcia umowy tzw. faktoringu niepełnego, której wszystkie konsekwencje miała ponieść Spółka „Dansztof“ i Spółka WERA. Umowa, w której przygotowaniu brali udział pracownicy FORIN – BIG Banku Gdańskiego S.A., Mariusz Grymula – Dyrektor Pionu Sprzedaży i Paweł Kacprzak – Specjalista Pionu Sprzedaży, miała, po uzyskaniu ode mnie podpisów w imieniu Zarządu Spółki “Dansztof“, na przygotowanych przez wyżej wymienione osoby dokumentach, zapewnić przekazanie na konta BGM i PKN Orlen SA dalszych pieniędzy, których mafia potrzebowała na finansowanie swojej działalności. Postanowienia umowy zostały tak przygotowane, że z góry założono wyrządzenie Bankowi szkody w wysokości, co najmniej 8 mil. zł. Z pełną świadomością załączono do umowy dokumenty handlowe w postaci faktur i zaświadczeń istnienia po stronie Spółki „Dansztof“ wierzytelności, które w całości były fałszywe. W konsekwencji zmierzano do przejęcia Spółki „Dansztof“, która miała odpowiadać całym swoim majątkiem za roszczenia Banku, będące wynikiem kryminalnej operacji, przygotowanej przez Bank. Według posiadanej wtedy przeze mnie wiedzy, przygotowana operacja, była jedną z wielu, które przeprowadzali w tym czasie i później, pomimo zawiadomienia przeze mnie Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu i funkcjonariuszy Wydziału XXII CBŚ KGP, pracownicy BIG Banku Gdańskiego S.A. wspólnie z W.Strózikiem, J.Bobrkiem, K. Chomą, St. Żelazek, A.Stępniem i E. Leksandrowicz. W tym czasie Członkiem Rady Nadzorczej BIG Banku Gdańskiego S.A. był p. Marek Belka, który wspólnie z innymi członkami kierownictwa Banku, musiał w pełni być świadomym skutków dokonywanych operacji. Wynika to Panowie Posłowie z treści zapisów Kodeksu Handlowego w części dotyczącej spółek akcyjnych i obowiązków Rady Nadzorczej , oraz treści Regulaminu Wewnętrznego Banku, a także treści umowy określającej sposób świadczenia pracy przez p. M. Belkę na rzecz jego pracodawcy. W dniu 15.05.2000 r. w warunkach podobnych do wcześniej opisanych, podjęto próbę zmuszenia mnie do podpisania przygotowanej umowy. Korzystając z opieki i ochrony p. Andrzeja M. Czyżewskiego, odmówiłam. W kilkanaście dni później podjęto próbę porwania mi dzieci, poddano mnie i moich współpracowników inwigilacji, próbowano podpalić samochód p. Czyżewskiego, a następnie podpalono zabudowania, w których mieszkałam, obrzucając dom i obiekty gospodarcze tzw. „koktajlami mołotowa“. Miejscowa policja i przybyli na miejsce funkcjonariusze CBŚ nie podjęli żadnych istotnych i mających znaczenie procesowe czynności. Wkrótce potem Prokurator Rejonowy w Zgorzelcu p. Wanda Czekałowska poleciła umorzyć śledztwo z powodu nie ustalenia sprawców.
Przechodzę teraz do opisu wydarzeń, których dramaturgia poprzez udział w nich przedstawicieli najwyższych organów prokuratury, przedstawicieli kierowniczych organów Ministerstwa Finansów, adwokatów na usługach mafii, byłych i jeszcze czynnych reprezentantów kierowniczych organów MSWiA i Ministerstwa Sprawiedliwości, a przede wszystkim wielu przedstawicieli tzw. III Władzy , nie doczekała się do tej pory, w moim przekonaniu, właściwej debaty publicznej. Szczególnie tragiczna wymowa i znaczenie zdarzeń, w których uczestniczyłam, a być może, których stałam się jednym z głównych celów mafijnego środowiska, powinny zostać nazwane dzisiaj, przede wszystkim z uwagi na fakt, że w tych „bandyckich“ operacjach – świadomie używam tego określenia, wzięli udział i to w rozumienia sprawstwa kierowniczego przedstawiciele Prokuratury Krajowej, prokuratorzy Prokuratur Apelacyjnych i Okręgowych, sędziowie Sądów Apelacyjnych, Okręgowych i Rejonowych, czyli osoby publicznego zaufania i zaufania do obowiązujących norm prawnych.
.
W dniu 28.04.2000 r. w uzgodnieniu z p. Andrzejem M. Czyżewskim, podjęłam próbę pozbawienia p. J. Bobrka i reprezentowanej przez niego struktury BGM – Transad – PKN Orlen S.A. wpływu na firmę „Dansztof“ i wyrwania jej z organizacji przestępczej, której reprezentantem był, mój wspólnik K. Choma. Pozorując wolę współpracy z J. Bobrkiem, P. Komorowskim, B. Lepiarzem, uzyskałam zgodę na przeprowadzenie Nadzwyczajnego Zgromadzenia Wspólników Spółki „Dansztof“ i przeprowadzenie zmian w składzie Zarządu.
.
Wykorzystując brak odpowiedniej wiedzy po stronie nadzorujących mnie przedstawicieli mafii, dokonałam zmian w zapisie umowy spółki i pozornie godząc się na żądania J. Bobrka, doprowadziłam do przyjęcia Regulaminu Spółki w postaci, która z góry nadawała mu znamię, niezgodnego z prawem. Poszczególne zapisy Regulaminu były niezgodne z treścią umowy spółki, co jak Panowie Posłowie znakomicie wiecie, eliminuje z mocy prawa taki akt z obrotu prawnego. W celu zapewnienia podstaw prawnych do występowania w moim imieniu p. Andrzeja M. Czyżewskiego, obywatela innego państwa, doprowadziłam, w sposób tylko pozornie zgodny z prawem do powołania go w skład Zarządu Spółki „Dansztof“. Będąc cały czas pod presją J. Bobrka , K. Chomy i radcy prawnego Andrzeja Bełzy złożyłam wniosek do Sądu Rejestrowego w Jeleniej Góry o zarejestrowanie przeprowadzonych zmian, ale w takiej formie, która wykluczała z mocy prawa możliwość podjęcia przez Sąd decyzji zatwierdzającej przeprowadzone zmiany. Liczyłam na to, że zanim J. Bobrek i inni się zorientują, iż w rzeczywistości podjęłam z nimi walkę, uda mi się przekonać prokuraturę i CBŚ, z którym byłam już wtedy w kontakcie, do wszczęcia śledztw i podjęcia czynności operacyjnych pozwalających na wykorzystanie zgromadzonych przeze mnie dowodów. W przygotowaniu tego planu, który powstał przy udziale p. Andrzeja M. Czyżewskiego, nie przewidziałam jednej z fundamentalnych opcji. Tej mianowicie, że mafia posiada swoich ludzi w kierownictwie prokuratury i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Nie przewidziałam również, że Sąd Rejonowy w Jeleniej Górze w osobach sędzi Małgorzaty Klukowskiej, Ewy Byjk i Artura Czuchaja , oraz Prezesa SO Piotra Gregiera będą wykonawcami woli mafii. Wbrew elementarnym regułom określonym w ustawie Kodeks Handlowy – proszę zwrócić uwagę na zapisy art. 258 i 255 kh , Sąd Rejonowy w Jeleniej Górze postanowieniem z dnia 18.05.2000 r. zarejestrował zmiany z dnia 28.04.2000 r. , tworząc sytuację niezgodną z prawem, ale zgodną z warunkami określonymi przez J. Bobrka, K. Chomę i A. Bełzę. Odrzucenie wniosku, co powinno było nastąpić, usankcjonowałoby sytuacje, istnienia „tymczasowego zarządu“ Spółki „Dansztof“, bez udziału K. Chomy i bez potwierdzenia fikcyjnego kapitału zakładowego spółki. Zgodna z prawem decyzja sądu o odrzuceniu wniosku z powodów formalnych, umożliwiłaby przeprowadzenie przeze mnie właściwego Zgromadzenia Wspólników Spółki „Dansztof“, która w całości była moją własnością.
.
.
W dniu 07.06.2000 r. p. A.M. Czyżewski występując w moim imieniu, zawiadomił Prokuratora Rejonowego w Zgorzelcu o istnieniu grupy przestępczej, określanej teraz terminem „mafia paliwowa“ i złożył wniosek o ściganie karne J. Bobrka i innych osób, znanych teraz z akt śledztwa prowadzonego w Prokuraturze Apelacyjnej w Krakowie.
W toku przeprowadzonych przez funkcjonariuszy KPP w Zgorzelcu czynności, zabezpieczono u jednego ze wspólników J.Bobrka i K. Chomy , p. Artura Stępnia – w tym czasie jeszcze członka zarządu spółki „Dansztof“, tzw. „laptop“, w którym był zapis wszystkich transakcji przeprowadzanych w grupie firm kontrolowanych przez BGM i Petrochemie Płock, a później PKN Orlen S.A. w okresie od czerwca 1998 r.
.
Zapis ten był prowadzony w sposób kodowany, Jednakże, ze względu na fakt posiadania wielu wydruków z komputera, które poleciłam wykonać w okresie po 28.04.2000 r. oraz rozmów z A.Stępniem i innymi pracownikami działu księgowości Spółki „Dansztof“, byłam i jestem do dzisiaj jedyną osobą z poza kręgu mafii, która byłaby w stanie odczytać znaczenie dokonywanych przez A.Stępnia na polecenie K. Chomy i J. Bobrka zapisów. Niestety, w chwili kiedy prokuratorzy PO w Jeleniej Górze zorientowali się, że mogę odczytać i przełożyć na materiał dowodowy zapis komputera A. Stępnia, odmówili mi prawa zapoznania się z tym materiałem, następnie dokonali przy udziale osób trzecich – nie chce twierdzić, że osób zaproponowanych przez mafię, zmian w płycie pamięci komputera, deformując jego zapis, a w końcu oddali komputer K. Chomie i J. Bobrkowi.. Prezentowany później przez prokuraturę wydruk zapisu komputera nie jest, zgodny z wersją pierwotną, znajdującą się w pamięci komputera w dniu 07.06.2000 r. Udało mi się to ustalić w toku jednej z rozmów z funkcjonariuszami CBŚ.
.
.
Zdając sobie sprawę z faktu, że moim przeciwnikiem jest doskonale zorganizowana grupa przestępcza, kierowana przez funkcjonariuszy starych i nowych służb specjalnych, obserwujących, albo wręcz kontrolujących prace policji, prokuratury, sądów i organów Ministerstwa Finansów, podjęłam próbę dotarcia do funkcjonariuszy KGP, jak mi się wtedy wydawało, będących w stanie samodzielnie i z zachowaniem tajemnicy prowadzić wnioskowane przeze mnie czynności. Mój wybór padł na trzech funkcjonariuszy CBŚ KGP z Wydziału XXII we Wrocławiu, p. Renatę Radomską, p. Zbigniewa Szybczyńskiego i p. Waldemara Cytowskiego. Przez okres ponad dwunastu miesięcy od kwietnia 2000 r. dostarczałam im materiał dowodowy, pochodzący z działów księgowości i sekretariatu spółek „Dansztof“ i WERA , obejmujący informacje na temat działalności całej grupy przestępczej na obszarze Dolnego Śląska, Szczecina , Gdańska, Bydgoszczy, Poznania, Kalisza, Płocka, Torunia, Częstochowy , Podkarpacia i Śląska.. W toku wielogodzinnych przesłuchań, które z uwagi na zachowanie tajemnicy , przeprowadzane były w soboty i niedziele w budynku KWP we Wrocławiu, u mnie w domu w Bogatyni, lub w hotelach na terenie Wrocławia, przekazałam funkcjonariuszom CBŚ dokładne informacje na temat roli J. Bobrka, B. Lepiarza, A. Kaźmierczaka – którego nazwisko i pseudonim figuruje w notatkach znalezionych przez policję austriacką przy Jeremiaszu Barańskim i kilkunastu innych lokalnych przywódców mafijnych, których pozycje w strukturach przestępczych na terenie Dolnego Śląska opisałam również funkcjonariuszowi KWP we Wrocławiu p. A. Kozubowi. Przez okres roku, bezskutecznie, domagałam się wszczęcia śledztwa w sprawie tzw. „rolki“ czyli systemu finansowania mafii przez banki i towarzystwa ubezpieczeniowe. Aż wreszcie doczekałam się wszczęcia śledztwa przeciwko mnie i postawienia zarzutów, przez prokuratorów PO we Wrocławiu, którzy najpierw przez rok odmawiali zajęcia się składanymi przeze mnie wnioskami. Autorem tego pomysłu był prok. J. Skorupka, ten sam, który do dzisiaj kwestionuje istnienie na terenie Wrocławia tzw. „willi Barańskiego“. W tym czasie również nawiązałam współpracę z funkcjonariuszami Delegatury UOP w Poznaniu p. Jackiem Grzęskim i p. Zbyszkiem Nowakiem, Miedzy innymi poinformowałam ich o roli pani prokurator, szefa Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy w strukturach mafii i jej mężu , zarządzającym spółką OKTAN, powiązaną z BGM. Po wielokrotnych żądaniach udało mi się złożyć zeznanie przed prokuratorem Zajdlerem, del. do PO w Poznaniu, który już wtedy prowadził śledztwo o sygn., akt: VI Ds. 82/00 mające wyjaśnić powiązania w grupie firm zarządzanych przez B. Weimanna z Kalisza i J. Bobrka. Śledztwo w te sprawie, pomimo dostarczenia przeze mnie dokumentów świadczących o istnieniu bezpośrednich powiązań przestępczych pomiędzy grupą firm z Kalisza, Wrocławia, Poznania, podporządkowanych strukturze BGM – PKN Orlen S.A. i wykorzystujących na masową skalę tzw. „słupy“ , lub wprost osoby nieżyjące, w celu wyłudzenia wielomilionowych kwot podatku VAT i podatku akcyzowego, zostało po czterech latach umorzone, już w czasie prac reprezentowanej przez Państwa Komisji Sejmowej, z powodu braku dostatecznych dowodów na zaistnienie przestępstwa.
.
.
Z treści protokółu przesłuchania p. Andrzeja M. Czyżewskiego i jego wielu wystąpień publicznych wiecie, że w dniu 01.07.2000 r. spotkał się on z. prok. R. Rychlikiem – Dyrektorem Biura Do Spraw Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej. Okoliczności i przyczyny, które doprowadziły do spotkania są znane i nie ma powodu, żebym do tego wracała, tym bardziej, że czekam na przesłuchanie p. Rychlika.. Licząc, że stanie się to wkrótce, a także korzystając z możliwości wystąpienia publicznie, chciałabym postawić mu już teraz pytanie i skłonić do przygotowania odpowiedzi na temat powodów braku z jego strony reakcji na kierowane przeze mnie prośby i otrzymać wyjaśnienie w sprawie uzyskania przez mafię wiedzy na temat osób, które już nie żyją, a których nazwiska, jako bardzo ważnych świadków zostały mu w najgłębszej tajemnicy powierzone.
.
Szanowni Państwo ! Nie jest to pytanie bez poważnego znaczenia. W sierpniu 2000 r. prokuratorzy Szkapiak i Domagała z PO w Jeleniej Górze, wykonując jak mi się wydaje polecenie prok. Rychlika, przekazali K. Chomie, J. Bobrkowi i mec. Andrzejowi Hoffmannowi protokoły moich przesłuchań i akta śledztwa, formalnie wszczętego przez Prokuraturę Okręgową w Jeleniej Górze, po spotkaniu w Prokuraturze Krajowej w dniu 01.07.2000 r., co pozwoliło na opracowanie później przeciwko mnie, przy zastosowaniu odpowiednich technik wnioskowania, szeregu zarzutów, a przede wszystkim pozwoliło mafii zapoznać się z treścią zebranych przeze mnie dowodów i poznać nazwiska wskazanych świadków Z osoby pokrzywdzonej zostałam wytypowana na osobę podejrzaną, a następnie oskarżoną o popełnienie łącznie kilkudziesięciu czynów karnych i karno-skarbowych. Świadkami oskarżenia i osobami pokrzywdzonymi stali się m. in. J. Bobrek.K. Choma, A.Stępień, St. Żelazek, a także przedstawiciele współpracującego z mafią Urzędu Kontroli Skarbowej i Izby Skarbowej we Wrocławiu. Później doszli do tej grupy jeszcze przedstawiciele Kredyt Bank S.A. i kilku innych instytutów finansowych. Czynność ta, która nie znajduje żadnego uzasadnienia w przepisach kodeksu postępowania karnego, nie daje jednak odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób do wiadomości mafii przedostały się nazwiska dwóch współpracujących ze mną i z p. Andrzejem Czyżewskim osób, które w kilka miesięcy później strąciły życie. Nazwisk Zdzisława Majki i Stanisława Faltynowskiego nie było na stronach mojego protokółu i nie było ich również na stronach protokółu p. A. Czyżewskiego, który także został ujawniony mafii. O istnieniu tych dwóch świadków wiedział wyłącznie prok. Rychlik. Nazwisko Zdzisława Majki padło dodatkowo w trakcie przesłuchania p. A. Czyżewskiego w PO w Jeleniej Górze i zostało zapisane przez prok. J. Szkapiaka w notesie, poza protokółem, podobno w uzgodnieniu z prok. Rychlikiem.
.
.
W dniu 29.07.2000 r. uzgodniono wykonanie na mnie „wyroku śmierci“. Po uzyskaniu przez mnie informacji o wynikach narady członków mafii w ośrodku letniskowym w Wierzchowni, k/Brodnicy, właśnie od Stanisława Faltynowskiego i zatrudnionych tam innych pracowników, natychmiast zawiadomiłam o jej treści i grupie osób uzgadniających szczegóły techniczne mojego „wykończenia“ prok. Rychlika i prokuratorów z PO w Jeleniej Górze Szkapiaka i Domagałę. W kilkanaście dni później Stanisław Faltynowski został „zabrany“ przez K.Chomę do Wrocławia i po odebraniu mu dowodu osobistego, uwięziony pod nadzorem m. in. osobnika o nazwisku Swen Hansen, na terenie posesji, która odpowiada opisowi tzw. „willi Barańskiego“. .W dniu 26.12.2000 r. Stanisław Faltynowski w niewyjaśnionych procesowo okolicznościach, stracił życie. Miał jak mi się wydaje 24 lata. W dniu 02.02.2001 r. w Częstochowie, w mieszkaniu jednego z zaufanych ludzi p. Przemysława Kniasia , zmarł nagle Zdzisław Majka, doznając, jak się uważa, nagle rozległego wylewu krwi do mózgu.
.
.
Zdzisław Majka nie był żadnym „baronem paliwowym“ , w pierwszym rządzie był on „chłopem“, trochę takim z kart Reymonta, próbującym szczęścia, po opuszczeniu Kieleckich piasków, na Żuławach. W obu tych przypadkach prokuratura odmówiła wszczęcia śledztw i wykonania podstawowych czynności dowodowych. Późniejsze zachowanie Prokuratury Okręgowej w Częstochowie, która w końcu podjęła śledztwo, m. in. pod naciskiem wypowiedzi p. Andrzeja M: Czyżewskiego, naturalnie miało charakter czynności pozorowanej i z góry oczekiwanym przez p. Rychlika zakończeniem.
.
.
W pierwszych dniach września 2000 r. sędziowie Sądu Rejonowego w Jeleniej Górze upoważnili osoby nie mające żadnych praw do Spółki „Dansztof”, do przeprowadzenia w dowolnie wybranym terminie tzw. Nadzwyczajnego Zgromadzenia Wspólników Spółki „Dansztof“ i podjęcia uchwał pozbawiających mnie praw do niej. Podstawą decyzji SR z dnia 04.09.2000 r. była inną bezprawną decyzją tego sądu z dnia 18.05.2000 r. którą bezpodstawnie, do tzw. wspólników spółki „Dansztof“, sąd zaliczył Przemysława Chomę i Krzysztofa Chomę. Jak już Państwu w trakcie mojego wystąpienia podkreśliłam sędziowie SR w Jeleniej Górze wykonując polecenia mafii zarejestrowali nie mające żadnych skutków prawnych – proszę Państwa o zwrócenie w tym kontekście szczególnej uwagi na zapisy w Dziale XI, Rozdział V ustawy Kodeks Handlowy z dnia 15 marca 1934 r., pozorowane przeze mnie zmiany umowy spółki z dnia 28.04.2000 r. Czyniąc to sędziowie SR w Jeleniej Górze i ich zwierzchnik Prezes Sądu Okręgowego, p. Piotr Gregier, a także jak się później okazało Prezes Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu, p. M. Gruszczyński i jego zastępca. pani. A. Marszałek, mieli pełną świadomość podejmowania czynności bezprawnych i w interesie mafii.
.
.
Jestem w posiadaniu odpowiednich dokumentów, których treść nie pozostawia żadnych wątpliwości. Proszę mi tylko wskazać urząd w tym Państwie, którego przedstawiciele mieliby odwagę zapoznać się z nimi. O realizowanych przez sędziów SR w Jeleniej Górze czynnościach, których celem było odebranie mi przez mafię mojej własności i pozbawienie mnie prawa do występowania w imieniu Spółki „Dansztof“ poinformowałam natychmiast prokuratorów Rychlika, Szkapiaka i Domagałę. W dniu 13.09.2000 r. prok. Domagała, występując w imieniu prok. Rychlika odmówił zajęcia się sprawą i w stylu zwykłego gangstera poradził mi, że jak mi się nie podoba, to mogę pisać na niego skargi. Rozmowę z prok. Domagałą prowadził w moim imieniu p. Andrzej M. Czyżewski, bowiem ja nie byłam w stanie poraz kolejny wysłuchiwać obraźliwych epitetów przedstawiciela elitarnego wydziału prokuratury polskiej. Bezpośrednio po rozmowie z prok. Domagała, w trakcie której musiał się on dowiedzieć, że jestem w posiadaniu pism Sądu Rejonowego w Jeleniej Górze oraz pism sporządzanych przez przedstawicieli mafii – używam tutaj ponownie skrótu myślowego, bowiem chciałabym te nazwiska ujawnić najpierw w toku czynności procesowych, z których wynika, że przygotowywana była operacja przestępcza z udziałem przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości i prokuratury, rozpoczęło się „polowanie“ na mnie. Grupa przedstawicieli Kredyt Bank S.A. podjęła czynności w celu pozbawienia mnie jako Prezesa Zarządu Spółki „Dansztof i Wiceprezesa Zarządu Spółki WERA wiarygodności wobec innych Banków i partnerów handlowych. Rozpoczął się okres tzw. „głuchych telefonów“ i telefonów z pogróżkami. Bogatynia i okolice zostały poddane pacyfikacji przez profesjonalnie zachowujących się osobników, których wygląd i sposób postępowania wskazywał na przeszkolenie w jednostkach specjalnych policji, lub wojska.
W dniu 29.09.2000 r., podczas podroży służbowej, będąc w Poznaniu, po otrzymaniu informacji, że dokonano włamań do obiektów będących moją własnością i że jestem poszukiwana przez grupę osobników, chcących ode mnie uzyskać zrzeczenia się praw do Spółki Dansztof, strąciłam nagle przytomność i ulęgłam bardzo poważnemu wypadkowi, doznając szeregu obrażeń, których skutki stały się przedmiotem wielu zabiegów medycznych i długotrwałego procesu leczenia, który musi być dalej prowadzony.
.
.
Muszę Państwa poinformować, że w wyniku odniesionych obrażeń – w razie zainteresowania , przekażę Wysokiej Komisji odpowiednie dokumenty lekarskie, obecność moja w tej Sali i dłuższe przebywanie w pozycji siedzącej, sprawia mi ogromne trudności, połączone z dotkliwym bólem. Jak zaznaczyłam na wstępie mojego wystąpienia jestem osobą bardzo chorą , po wielu zabiegach medycznych, na których przeprowadzenie często nie miałam pieniędzy.. Ale żyje i po prawie pięciu latach jestem do Państwa dyspozycji.
W dniu 30.09.2000 r. mój Pełnomocnik pan Andrzej M. Czyżewski, po zorientowaniu się, że jestem poszukiwana przez grupę osobników, jak się wydawało, kierowanych przez K. Chomę, A. Bełzę i A.Hoffmanna, którzy prawdopodobnie otrzymali zadanie uzyskania ode mnie, przed dniem 04.10.2000 r., który został w uzgodnieniu z sędziami SR w Jeleniej Górze wyznaczony do przeprowadzenia tzw. „nadzwyczajnego zgromadzenia wspólników“, szeregu oświadczeń, dokonał przewiezienia mnie ze Szpitala Wojewódzkiego w Poznaniu do Kliniki na terenie Niemiec. Znani panu Czyżewskiemu lekarze podjęli się natychmiast dalszego leczenia, ukrywając mnie na Oddziale Chirurgii Kliniki w Zittau.
.
O zdarzeniu tym i jego skutkach ponownie, w dniu 02.04.2000 r., zostali poinformowani panowie Rychlik, Szkapiak i Domagała. Ponadto o zaistnieniu tych wypadków zostali poinformowani funkcjonariusze XXII Wydziału CBŚ KGP panowie Szybczyński i Brzeziński. Zarówno ze strony prokuratury jak i CBŚ nie było żadnej reakcji.
W dniu 04.10.2000 r., teren i pomieszczenia biurowe spółki „Dansztof“ zostały zajęte przez grupę około 30 osób kierowanych przez Adama Ostaszewskiego – byłego prokuratora wojskowego, byłego funkcjonariusza wojskowych służb specjalnych, b. Współpracownika i znajomego Stanisława Cioska z okresu pracy w Ambasadzie PRL w Moskwie, byłego pracownika central handlu zagranicznego z okresu PRL zajmujących się obrotem produktami naftowymi, byłego doradcy prywatyzacyjnego Ministerstwa Finansów i Gospodarki, m. inn. zajmującego się sprzedażą obiektów sektora paliwowego. Pan Ostaszewski podawał się w tym czasie za adwokata z Warszawy, prowadzącego kancelarię adwokacką przy ul Puławskiej 30. W kierownictwie tej grupy, czołowe role odgrywali ponadto: mec. Andrzej Hoffmann z Wrocławia, pełnomocnik K. Chomy i A. Stępnia. Jednocześnie pełnomocnik Kredyt Bank S.A i znajomy Wacława Skoczylasa oraz Mariusza Lichtenberga z Biura Bezpieczeństwa Banku Kredyt Bank S.A. Maciej Kobic, adw. z Częstochowy, zaufany i pełnomocnik B. Lepiarza, Z. Lesiaka, A. Kawalca i Przemysława Chomy. Andrzej Bełza, radca prawny ze Zgorzelca, związany ze strukturami mafii paliwowej, co najmniej od 1996 r., autor ogromnej ilości fikcyjnych dokumentów handlowych i umów wykorzystywanych przez K. Chomę, J. Bobrka, Z. Marszałka, A. Grochulskiego, J. Osmańskiego, B. Wejmanna, Stefana i Janusza Żelazek, w obrocie handlowym na terenie Dolnego Śląska, Częstochowy i Płocka. Grażyna Turkiewicz, notariusz ze Zgorzelca, była sędzia SR w Zgorzelcu, sporządzająca na potrzeby tzw.“ mafii paliwowej“ odpowiednie akty notarialnie, w których wyniku Skarb Państwa strącił co najmniej 60 mln złotych, poprzez poświadczenie w formie notarialnej kilkanaście razy nieprawdy co do osób jak i stanów prawnych, będących przedmiotem czynności. Grażyna Turkiewicz, na żądanie A. Ostaszewskiego, A. Hoffmanna, M. Kobica, A.Bełzy i K. Chomy sporządziła w dniu 04.10.2000 r. zapis notarialny z przebiegu tzw. „nadzwyczajnego zgromadzenia wspólników“ Spółki „Dansztof“ co pozwoliło J. Bobrkowi i PKN Orlen S.A. przejąć ponownie kontrolę nad Spółką i włączyć ją do struktury przestępczej zarządzanej przez grupę osób, zaliczanych przez Prokuraturę Apelacyjną w Krakowie do tzw. „mafii paliwowej“. W wyniku przyjmowania w dniu 04.10.2000 r. tzw. kolejnych uchwał, których treść, po nadaniu im formy aktu notarialnego, uzgodniono wcześniej z sędziami SR w Jeleniej Górze, zostałam pozbawiona całego dorobku życia, odebrano mi firmę i uzyskano dostęp do środków finansowych spółki na kontach bankowych i w kasie. Całością operacji, o której szczegółowo już wypowiadał się przed Wysoką Komisją p. Andrzej Czyżewski, kierowali Wiesław Strózik, podający się w tym czasie za prokurenta spółki „Polonia Promotion“ Sp. z o.o. z Zabrza i Andrzej Zając, podający się za „prezesa“ spółki „Unires“ Sp. z o.o. z Gdańska. Otoczenie siedziby spółki „Dansztof“ i ulica prowadząca do biura zarządu, zostały zajęte przez dwie grupy częściowo uzbrojonych osobników, wśród których byli obywatele Ukrainy i Białorusi. Pan Czyżewski został przemocą usunięty z pomieszczeń mieszkalnych, które zajmował zgodnie z decyzją Zarządu Spółki i po uzyskaniu zameldowania w Urzędzie Miasta i Gminy Bogatynia. W drodze do Niemiec na przejściu granicznym w Sieniawce podjęto próbę zamachu na niego.
Zawiadomieni funkcjonariusze KMP w Bogatyni i funkcjonariusze KWP we Wrocławiu odmówili interwencji. Natomiast, zawiadomieni o wydarzeniach, przez pana Czyżewskiego w dniu następnym, przedstawiciele Kredyt Bank S.A., Bank Zachodni WBK S.A., odmówili podporządkowania się zapisom art. 106 ustawy Prawo Bankowe i Regulaminu Wewnętrznego Banku. W rezultacie czego, kierownictwo obu banków świadomie podejmując dalszą współpracę z osobami, które po 04.10.2000 r. podawały się bezprawnie za przedstawicieli Spółki „Dansztof“, podjęło działania na szkodę własnych banków. W zachowaniu tym nie było w zasadzie nic nadzwyczajnego, bowiem w składzie grupy, która odebrała mi spółkę był pełnomocnik Kredyt Bank S.A. Dyrekcja Regionalna we Wrocławiu i były pełnomocnik banku Zachodniego WBK, Oddział w Zgorzelcu, dalej powiązany z bankiem.
.
W chwili, kiedy dokonano najazdu na Bogatynię i zajęcia pomieszczeń Spółki „Dansztof“, w pamięci komputerów działu księgowości i w specjalnie zabezpieczonym, na moją prośbę, przez funkcjonariuszy Wydziału XXII CBŚ KGP pomieszczeniu Zarządu Spółki znajdowały się materiały, informacje i dokumenty z trzech lat działalności spółki, która była m. inn. ważnym ogniwem w sieci mafijnych połączeń pomiędzy Petrochemia Płock a później PKN Orlen S.A. i grupą firm utożsamianych teraz z BGM , Wrostar, Wrocpol, Unipol, Digger, Rol-Pol, Techmet, Widex, Note, Eko-Gaz, i grupami całkiem fikcyjnych osób i spółek, stanowiących zaplecze mafii w procesach wyłudzania należności skarbu państwa i operacji zwanych „praniem pieniędzy“. Po nawiązaniu współpracy, jak mi się wtedy wydawało z CBŚ i prokuraturą, postawiłam do dyspozycji organów śledczych całą dokumentację spółki, a w tym, przede wszystkim całość korespondencji znajdującej się w sekretariacie Zarządu Spółki „Dansztof“, który w zasadzie z przerwą pomiędzy 28.04.2000 r. i 04.10.2000 r. był wyłącznie wykorzystywany przez K. Chomę i J. Bobrka dla celów organizacji. Były tam dowody tzw. „uzgodnień faktur“ i przelewów bankowych z BGM, spółka AGROCONCERN i liczna grupa spółek reprezentujących bezpośrednio Petrochemie Płock, a później PKN Orlen S.A.
Na przykładzie zabezpieczonych przeze mnie dokumentów chciałam ujawnić organom ścigania procedurę posługiwania się przez mafię fakturami CPN i PKN Orlen S.A., przy wprowadzaniu do obrotu podrabianych paliw, a także sposoby rozliczania się za dostawy przy udziale współpracowników banków, którzy fałszowali dowody wpłaty i przelewów bankowych. Jedną z metod, która również pozwalała w ogromnych rozmiarach, naliczać sobie nienależny zwrot podatku VAT, była stosowana na szeroka skalę z udziałem pracowników Banku Zachodniego WBK w Zgorzelcu, procedura potwierdzania na fakturach fikcyjnych przelewów za zakup paliwa. Kilkadziesiąt przerobionych przez K. Chomę, Kazimierza Krawczyka i Wiesława Strózika faktur przekazanych przez funkcjonariusza XXII Wydziału CBŚ KGP z Wrocławia, Zbigniewa Szybczyńskiego, prokuratorom Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze posłużyło prokurator Violecie Molenda do sporządzenia przeciwko mnie aktu oskarżenia. W postępowaniu tym zostały odrzucone wszystkie, składane przeze mnie wnioski dowodowe i kilkakrotnie grożono mi aresztowaniem, by w końcu zastosować wobec mnie dozór policyjny. Wszczęcie tego postępowania pozwoliło prokuratorom Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze, przy udziale p. Karola Napierskiego, Prokuratora Krajowego, którego bezskutecznie i wielokrotnie prosiłam o interwencje, do pozbawienia mnie też Spółki WERA. Świadkami oskarżenia w tym postępowaniu są Wiesław Strózik, K. Choma i Kazimierz Krawczyk, jeżeli mu zdrowie pozwoli. Wśród dokumentów przygotowanych i chronionych przeze mnie dla CBŚ i UOP były dowody udziału w próbach zastraszenia mnie i przejęcia magazynu paliw w Zarębie przez przedstawicieli spółki POLLEX, w okresie kiedy członkiem Rady Nadzorczej spółki POLLEX była p. Maria Oleksy, oraz kopie pozwów i innych pism procesowych, którymi wypowiedziałam narzucone spółce umowy tzw. współpracy z firmami TRANSAD, TERMINAL CELNY RZEPIN i BGM. Z treści przechowywanej dokumentacji można było doczytać się udziału, w lecie 2000 r. po stronie BGM i TRANSAD spółki doradczej A.Kalwas i Wspólnicy, jeżeli dobrze pamiętam z Warszawy. Kilkoma pismami próbowano mnie wtedy zastraszyć i zmusić do ponownego podporządkowania się spółce TRANSAD.
W oparciu o zabezpieczone dla CBŚ i prokuratury materiały, można było odtworzyć historie zakupu przez spółkę „Dansztof“ magazynu paliw w miejscowości Zaręba i wyjaśnić stan faktyczny obiektu, który wcześniej miął należeć do Stanisława Cioska. Z relacji K. Chomy wynikało bowiem, że to na polecenie Stanisława Cioska, wyodrębniono dla celów organizacji z Kamieniołomu w Zarębie i kompleksu innych nieruchomości znajdujących się koło Lubania, mających być jego własnością, obiekt magazynowy, który następnie na koszt spółki „Dansztof“ zamieniono na magazyn paliw. W dniu 04.10.2000 r. całość przechowywanych przeze mnie materiałów i dokumentów znalazła się w rękach przedstawicieli organizacji, której dotyczyły. Dopiero po kilku dniach, pod naciskiem p. A. Czyżewskiego , kierownictwo XXII Wydziału CBŚ KGP z Wrocławia podjęło decyzje o przewiezieniu ich do KWP we Wrocławiu. Było to jednak zdecydowanie za późno. Funkcjonariusze CBŚ i prokuratorzy nie zainteresowali się natomiast zupełnie danymi zawartymi w komputerach Spółki „Dansztof“. Ich stanowisko nie uległo zmianie nawet wtedy, kiedy zostali przeze mnie poinformowani, że w pomieszczeniach Spółki „Dansztof“ przebywa grupa informatyków z Warszawy, którzy dokonują przegrania danych, formatowania dysków i zmian w zapisach, co uniemożliwi późniejsze ich wykorzystanie dla celów procesowych. Według informacji pracowników spółki „Dansztof“ w komputerach spółki zastało zainstalowane urządzenie, pozwalające na transmisję danych na zewnątrz i sterowanie pracą komputerów. W dniu 16.10.2000 r. prok. Domagała udostępnił cześć zabezpieczonych na moje żądanie dokumentów w KWP we Wrocławiu, osobom podającym się bezprawnie za przedstawicieli Zarządu Spółki „Dansztof“.
.
.
W okresie czasu do października 2000 r. J. Bobrek i osoby występujące w imieniu PKN Orlen S.A. oaz Rafinerii w Gdańsku podejmowały wielokrotnie próby pozbawienia mnie Spółek „Dansztof“ i WERA. Po tym jak udało im się wprowadzić do władz Spółki „Dansztof“ K. Chomę i A. Stępnia, ich uwaga skupiła się na Spółce WERA. Ogromną zaletą tej spółki posiadającej jedną stacje benzynową przy przejściu granicznym Sieniawka – Zittau, było jej położenie przy planowanej obwodnicy B – 178 Zittau – Bogatynia – Liberec.
Jak sądzę, Panom Posłom są znane zasady obowiązujące przy wycenie wartości stacji benzynowych. Była chyba już o tym mowa przed Wysoką Komisją przy okazji przesłuchań przedstawicieli Zarządu PKN Orlen S.A. Posługując się groźbami, wykonując demonstracyjne przejazdy przez teren stacji benzynowej i strasząc pracowników oraz klientów, starano się zmusić mnie do oddania Spółki WERA Bogusławowi Wejmannowi i J. Bobrkowi. Grożąc wszczęciem przeciwko mnie postępowań karnych przez Prokuraturę Rejonową w Zgorzelcu i Prokuraturę Okręgową w Kaliszu, przez okres ponad jednego roku, zmuszano mnie do sprzedaży, poza ewidencją, w stacji benzynowej Spółki WERA paliw dostarczanych przez BGM, spółkę ZOPP, spółkę WEBO, spółkę AGROCONCERN. Tygodniowo zatrudnieni na stacji benzynowej pracownicy byli zmuszani do sprzedaży od 70 do 100 tys. litrów podrabianych paliw i przekazywania uzyskanych pieniędzy bezpośrednio J. Bobrkowi, K. Chomie, A. Stępniowi i B. Wejmannowi. O wykorzystaniu spółki WERA przez mafię wiedzieli funkcjonariusze UKS i IS we Wrocławiu. Pomimo wielokrotnie składanych przeze mnie zawiadomień, informowani przedstawiciele UKS we Wrocławiu, Oddział Zamiejscowy w Jeleniej Górze odmawiali podjęcia czynności kontrolnych i zawiadomienia prokuratury. Z obawy o własne życie, chciałam doprowadzić, informując funkcjonariuszy UKS, do sytuacji, w której wszczęcie czynności przez organy ścigania, byłoby spowodowane z urzędu i na wniosek innego organu państwowego. Dopiero w momencie, kiedy z pomocą p. Andrzeja Czyżewskiego udało mi się odzyskać kontrole nad Spółką WERA i przerwać sprzedaż dostarczanych przez mafię paliw, poddano mnie, moją rodzinę i Spółkę WERA serii kontroli skarbowych, zakończonych sporządzeniem dwóch aktów oskarżenia i kilkoma decyzjami, których wykonanie doprowadziło w ciągu kilku miesięcy do załamania spółki i pierwszych zwolnień pracowników. Następnie w sierpniu i wrześniu 2002 r., kiedy w uzgodnieniu i przy pomocy funkcjonariuszy CBŚ KGP panów Zenona Parchimowicza i Mieczysława Wieczystego, którym dzisiaj chcę Szanowni Panstwo bardzo serdecznie podziękować za okazaną mi pomoc i opiekę w wielu bardzo trudnych chwilach., przygotowywałam się do złożenia zeznań w Prokuraturze Okręgowej w Szczecinie, funkcjonariusze UKS z Jeleniej Góry, Urzędu Skarbowego ze Zgorzelca, prokuratorzy z PR ze Zgorzelca i prokuratorzy z PO w Jeleniej Górze przeprowadzili serie najazdów po pozorem czynności procesorach i pozbawili Spółkę WERA całego wyposażenia elektronicznego, wszystkich kas fiskalnych, całej dokumentacji handlowej i wszystkich dokumentów znajdujących się w pomieszczeniach stacji benzynowej.
Jednocześnie zawiadomiono banki i partnerów handlowych Spółki WERA o prowadzeniu przeciwko mnie i innym pracownikom spółki postępowań karnych. W ciągu kilku dni Drodzy Panowie Posłowie, zostałam poraz drugi, pozbawiona pracy, dochodów, majątku i elementarnego poczucia bezpieczeństwa. Prace strąciło z dnia na dzień 19 pracowników. Z pomieszczeń biurowych spółki WERA wywieziono dokumenty dotyczące BGM i PKN Orlen S.A. oraz kilkunastu innych firm, które przygotowywałam dla Prokuratury Okręgowej w Szczecinie. Pierwotnie dokumentacja ta była przygotowywana dla Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie do śledztwa o sygn.akt: II Ap Ds. 06/02.
Funkcjonariusze KMP w Bogatyni i KWP we Wrocławiu, szczególnie chciałabym tutaj Panowie Posłowie podkreślić zachowanie p. Bettiny Balickiej, funkcjonariusza KWP we Wrocławiu i p. K. Nurskiego , Z.-cy Komendanta KMP w Bogatyni, podjęli czynności w celu uniemożliwienia złożenia przeze mnie zeznań w Prokuraturze Okręgowej w Szczecinie. Miejsce mojego zamieszkania i inne znane policji adresy, zostały poddane obserwacji przez funkcjonariuszy policji i przez osoby występujące w cywilu. Grożąc zatrzymaniem, aresztowaniem, pozbawieniem pracy zadali od członków mojej rodziny ujawnienia nazwisk osób, które mi pomagają. Także chcieli wiedzieć, z kim kontaktuje się w Warszawie, w uzgodnieniu z funkcjonariuszami CBŚ KGP, którzy najpierw starali się o doprowadzenie do mojego przesłuchania przez prokuratorów. Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie, a następnie udało im się uzyskać zgodę na przesłuchanie w Prokuraturze Okręgowej w Szczecinie, ukrywałam się przez kilka tygodni na terenie Niemiec, czekając na wyznaczenie terminu przesłuchania.
W tym czasie dzieci moje wielokrotnie były straszone odebraniem im resztek majątku po zmarłym w 1994 r. ojcu i pozbawieniem domu, w którym mieszkały. Nieletniej dziewczynce o imieniu Sara, której jestem prawnym opiekunem, grożono umieszczeniem w domu dziecka i pozbawieniem praw do części domu, w którym była zameldowana i mieszkała. W trakcie jednego ze zdarzeń, które przyjęło postać wtargnięcia na teren posesji w Bogatyni, po uprzednim uszkodzeniu, zabezpieczeń bramy i drzwi wejściowych, oraz kamer instalacji zabezpieczającej posesje, zabrali, posługując się fikcyjnymi tytułami egzekucyjnymi rzeczy ruchome należące do piętnastoletniego dziecka.
Wyjątkową bezwzględnością wykazywali się przy takich okazjach komornicy przy SR w Zgorzelcu , Mirosław i Zbigniew Wierzbiccy oraz sędziowie SR w Zgorzelcu Tadeusz Mroczyński i S. Wiktor. W końcu, w drodze całkowicie kontrolowanego przez Wiesława Strózika, Andrzeja Hoffmanna i Krzysztofa Chomę tzw. postępowania egzekucyjnego, prowadzonego z udziałem, wcześniej wymienianych przeze mnie przedstawicieli Kredyt Bank S.A. i Banku Zachodniego WBK S.A. , sędzia Mroczyński osobiście sprzedał, odebraną mi Spółkę WERA za 0,78 % jej wartości, osobie podstawionej, spełniającej w stu procentach cechy tzw. „słupa“.
Szanowni Panstwo ! Opisu tych zdarzeń i ich obiektywnej oceny karno-materialnej nie znajdziecie w żadnym z żądanych przeze mnie postępowań karnych i cywilnych.
Przedstawiciele Departamentu Sądów Powszechnych Ministerstwa Sprawiedliwości, sędziowie Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu, sędziowie Sądów Okręgowych we Wrocławiu i w Jeleniej Górze zadbali o treść decyzji i sprawne przeprowadzenie tej, oraz wielu innych podobnych operacji, z którymi chciałabym Panów zapoznać. Chciałabym Szanownym Panom Posłom opisać sytuacje i odwołać się do Panów wyobraźni, kiedy w czasie rozprawy apelacyjnej przed Sądem Apelacyjnym we Wrocławiu, sędzia sprawozdawca, przerwał mi w połowie prezentowanie powodów wystąpienia z apelacją, mówiąc, że nie mam żadnych szans. Co spotkało się z aprobującym i głośnym śmiechem, ze strony reszty składu orzekającego. I rzeczywiście mieli rację.
.
.
Nie mając już się do kogo zwrócić, podjęłam próbę zainteresowania moimi problemami z tzw. wymiarem sprawiedliwości, I Prezesa Sądu Najwyższego. Chciałabym mieć nadzieje, że zainteresuje Państwa treść odpowiedzi, jaką otrzymałam w tej sprawie, w imieniu Prezesa Sądu Najwyższego pana prof. Lecha Gardeckiego. W kilku zdaniach zostałam poinformowana przez funkcjonariusza publicznego, w rozumieniu art. 115 ustawy Kodeks Karny, występującego w imieniu najwyższego organu sądowniczego w tym państwie, innego nie mamy, że go to nie interesuje. Tylko tyle. Drodzy Państwo na pl. Krasińskich w Warszawie znajduje się nie tylko gmach Sądu Najwyższego. Naprzeciwko Katedry Polowej udało się przed kilkoma laty wznieść budowlę upamiętniającą bohaterski akt Powstania Warszawskiego, ślad po święcie wartości, którego odchodzenie zacierane jest „innymi światami“, nawiązując do Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, realnym porządkiem, wprowadzanym przez autorów podobnych pism, jak sporządzoną w imieniu pana prof. Lecha Gardeckiego odpowiedź. Tak przy okazji Szanowni Panstwo i Panowie Posłowie! Może należałoby wrócić do dokonanej przez Gustawa Herlinga – Grudzińskiego oceny, zaaranżowanej po 1989 r. konstrukcji politycznej, i powtarzać aż do zapamiętania jego opinie o niej.
.
Szanowny Panie Przewodniczący ! Wysoka Komisjo ! W tydzień po wygranych w dniu 23.09.2001 r. przez tzw. ugrupowania lewicowe, wyborach, były gotowe, przygotowywane pod nadzorem prok. Ryszarda Rychlika zarzuty karne przeciwko mnie i przeciwko panu Andrzejowi Czyżewskiemu. Po kilkunastu miesiącach pozorowanych najpierw przez prokuratorów Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze, a następnie prokuratorów Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze czynności, przystąpiono w październiku 2001 r. z udziałem prokuratorów Prokuratury Krajowej do ostatecznego rozwiązania problemów, powstałych dla środowisk mafijnych, w wyniku moich wystąpień. Ponieważ dysponuje ogromną dokumentacją bezprawnych i kryminalnych działań kilkunastu prokuratorów i sędziów, biorących udział w przerabianiu, podrabianiu i niszczeniu dowodów, a także w zastraszaniu świadków i nawet w przeprowadzaniu bezpośrednich zamachów na uczestników wnioskowanych przeze mnie czynności dowodowych, sądzę, że mogę zaproponować Wysokiej Komisji, poświecenie szczególnej uwagi tym materiałom w części drugiej mojego przesłuchania.Z tych samych powodów, mając na uwadze interes prowadzonego przez Wysoką Komisję postępowania i bezpieczeństwo wielu osób, przekazujących mi wiedzę m. in. o okolicznościach mających bezpośredni wpływ na odwołanie 20 czerwca 2001 r. ze stanowiska Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego pana Lecha Kaczyńskiego, które ściśle łączą się z przedmiotem prowadzonego przez Wysoką Komisję śledztwa, będę prosiła Pana Przewodniczącego o skorzystanie później z prawa do utajnienia części składanych przeze mnie zeznań i zastosowanie odpowiednich procedur, wyłączających jawność przesłuchania. Informacje, z którymi się chce z Wysoką Komisją podzielić, maja charakter dowodów bezpośrednich, są opisem zdarzeń, których śladu nie znajdziecie Panstwo w sporządzanych pismach prokuratorów Prokuratury Krajowej i określonych Prokuratur Apelacyjnych, przesyłanych następnie rożnym innym urzędom i osobom, których Prokuratura musiała uznać za strony postępowań. W związku z tym oficjalnie nie ma śladu o podejmowaniu w interesie tzw. mafii paliwowej czynności przez p. Krzysztofa Budnika, b. Podsekretarza Stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji., będącego obecnie współwłaścicielem kancelarii adwokackiej w Wałbrzychu, p. Andrzeja Świteńki, b. Dyrektora Generalnego w Ministerstwie Sprawiedliwości i b. Prezydenta Miasta Wałbrzycha, będącego obecnie również wspólnikiem p. K. Budnika w tej samej kancelarii adwokackiej, oraz dwóch innych adwokatów związanych z p. Budnikiem i p. Świteńki. W aktach być może udostępnionych przez Prokuraturę Krajową Wysokiej Komisji, z pewnością nie ma informacji o wspólnie z mafią podejmowanych działaniach p. A.Stachowiak – pełnomocnika Kredyt Bank S.A. Dyrekcja Regionalna we Wrocławiu i jego żony p. Małgorzaty Stachowiak – Przewodniczącej Wydziału I Cywilnego Sądu Okręgowego we Wrocławiu. Z całą pewnością Prokurator Krajowy nie jest zainteresowany ujawnieniem roli podległych mu prokuratorów w przygotowaniu i przeprowadzeniu w dniu 15.01.2001 r. zamachu na mnie, kiedy wbrew groźbom i podejmowanym przez prok. G.Bujewicza, jak sądzę w porozumieniu z prok. R.Rychlikiem, próbom zmuszenia mnie do złożenia niezgodnych z prawdą zeznań, ujawniłam i doprowadziłam do zapisania w protokole, szczegóły związane z tzw. przepraniem przez mafie, z udziałem BGM – PKN Orlen S.A. kwoty 6.760.000,00 zł.
.
Szanowni Panstwo ! W pismach i tzw. informacjach sporządzanych przez Prokuratora Krajowego, w odpowiedzi na zapytanie ze strony Wysokiej Komisji, Rzecznika Praw Obywatelskich a nawet Prezydium Sejmu nie ma cienia wzmianki u udziale prokuratorów Prokuratury Okręgowej i sędziów obu sądów z Jeleniej Góry, w wykorzystaniu przez tzw. mafię paliwową, od 04.10.2000 r. do 09.11.2001 r. Spółki „Dansztof“ do zalegalizowania dochodów mafii i wyłudzenia należności Skarbu Państwa, oraz wyłudzenia, przy udziale pracowników kilku banków i towarzystw ubezpieczeniowych łącznie ponad 60 milionów złotych.
.
W dokumentach, które ewentualnie Prokurator Krajowy, albo Zastępca Prokuratora Generalnego byłby gotów przekazać Wysokiej Komisji, nie ma naturalnie cienia informacji o udziale Prezesa Sądu Okręgowego p. Piotra Gregiera i sędziów SR w Jeleniej Górze, w przeprowadzonej w październiku i listopadzie 2001 r. przez mafie tzw.“ kontrolowanej upadłości“ Spółki „Dansztof“ i realizowanym w podobny sposób procesie upadłościowym nieistniejącej już Spółki WERA. O tym wszystkim był informowany już we wrześniu 2001 r. osobiście przeze mnie p. Jerzy Michalski, Prokurator Apelacyjny we Wrocławiu. Jego reakcją była bardzo podobna do tej, którą Państwu już dzisiaj opisałam, przywołując zachowanie i treść wypowiedzi sędziego sprawozdawcy w czasie postępowania apelacyjnego przed Sądem Apelacyjnym we Wrocławiu. Dwa miesiące później prok. Michalski umożliwił p. Wiesławowi Strózikowi, J. Bobrkowi i kilku innym osobom, których nazwiska znajdują się w posiadanych przeze mnie materiałach, przeprowadzenie upadłości, odebranej mi w dniu 04.10.2000 r. Spółki „Dansztof“. Przy tym musiał mieć świadomość, że umożliwia on tym samym przejęcie przez mafię około 60 mln. zł., a także pozwala na dalsze wykorzystanie przez mafię magazynu paliw w Zarębie.
.
Szanowny Panie Przewodniczący ! Wysoka Komisjo !. Przed trzema laty Prokurator Apelacyjny w Krakowie wszczął pierwsze tzw. śledztwo paliwowe. Przed rokiem decyzją Sejmu powołana została Komisja, przed którą mam zaszczyt składać zeznania.
Dysponując odpowiednią wiedzą, czuje się zmuszona podkreślić jednak, że oba te, różnej skali, wydarzenia procesowe, w ocenie dalej realizowanych interesów mafii, na przykładzie losów Spółki „Dansztof“ i WERA nie stały się oczekiwanym przeze mnie przełomem. Urządzenia i instalacje Spółki „Dansztof“, częściowo przeniesione na inne osoby i struktury organizacyjne mafii, są dalej przez nią wykorzystywane. Magazyn paliw w Zarębie jest dalej wykorzystywany do mieszania i produkcji podrabianych paliw, z tą różnicą, że po ogłoszeniu upadłości Spółki „Dansztof“ , interesów mafii pilnuje sędzia SR w Jeleniej Górze p. Małgorzata Klukowska i wyznaczony przez nią Syndyk p. M. Drabiński.
.
W podobny sposób wykorzystywane są obiekty stacji benzynowej Spółki WERA w Sieniawce. Dalej w posiadaniu grupy zarządzanej przez Wiesława Strózika i K. Chomę znajdują się odebrane Spółce „Dansztof“, przy pomocy przedstawicieli IS we Wrocławiu, w tym osobiście uczestniczył b. Dyrektor IS p. Józef Dolata, zestawy samochodowe do przewozu paliw ciekłych. Szczególnej symboliki nabiera przy tym fakt, że wykorzystywane one są do przewozu cieczy mieszanych w zbiornikach magazynu paliw w Zarębie.
.
Szanowni Panowie Posłowie ! Korzystając z dzisiejszego wystąpienia, chciałabym podkreślić, jak bardzo potrafię docenić, że co prawda z bólem i w trudnych warunkach, ale zbliża się moment, od którego być może zaczniemy nazywać rzeczy po imieniu.
Jestem wdzięczna prokuratorom z Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie, że w odróżnieniu od innych przedstawicieli Prokuratury i sądów, nie uznali za konieczne poddanie mnie, byłby tu już szósty raz, badaniom przez biegłych psychiatrów, względnie biegłego psychologa.
.
W ciągu trzech lat, podejmując wysiłek przedstawienia mnie jako osoby mało, lub zupełnie niewiarygodnej, prokuratorzy z Jeleniej Góry, z Zielonej Góry, z Wrocławia, oraz sędziowie z SR ze Zgorzelca poddali mnie pięciokrotnie, bardzo upokarzającym badaniom przez biegłych psychiatrów sądowych. W jednym z postępowań sądowych w SR w Zgorzelcu, na wyraźne polecenie Prezesa Sądu, p. Remigiusza Kasperka, poddana zostałam na Sali sądowej badaniom przez biegłego psychologa. Sędzia Kasperek usiłował nie dopuścić do złożenia przeze mnie zeznań w sprawie o zupełnie fikcyjnym materiale dowodowym i uzgodnionych z mafią rolach procesowych. Będę o tym mówiła w części niejawnej przesłuchania przed Wysoką Komisją.
.
W tym samym czasie, kiedy wielokrotnie wzywana, często bez środków do życia, musiałam się stawiać przed kolejnymi komisjami biegłych psychiatrów sądowych, skończyłam studia wyższe z zakresu marketingu i zarządzania na Wyższej Szkole Zarządzania i Bankowości w Poznaniu i jestem krótko przed obroną pracy magisterskiej, której tematem uczyniłam działalność organów Ministra Finansów w procesie okradania dochodów Skarbu Państwa na przykładzie nielegalnego obrotu paliwami ciekłymi.
.
Dziękuję Państwu za uwagę
.
Danuta M. Gaszewska.
Powyższy tekst miał być wygłoszony w całości podczas posiedzenia Komisji Śledczej ds. Orlen w dniu 10 maja 2005 r. Jednak część posłów-członków komisji czyniła starania, aby nie dopuścić do złożenia oświadczenia, bądź też je dyskredytowała zaraz po wygłoszeniu. O ile wiem nikt nigdy nie czynił starań, by dowieść prawdziwości, bądź też zaprzeczyć, poważnym oskarżeniom wysuniętym wobec kilkunastu osób ważnych w ówczesnych strukturach Państwa.
.
________________________________
* pełna nazwa: Komisja Śledcza do zbadania zarzutu nieprawidłowości w nadzorze Ministerstwa Skarbu Państwa nad przedstawicielami Skarbu Państwa w spółce PKN Orlen S.A. oraz zarzutu wykorzystania służb specjalnych (d. UOP) do nielegalnych nacisków na organa wymiaru sprawiedliwości w celu uzyskania postanowień służących do wywierania presji na członków Zarządu PKN Orlen S.A.
21.10 2017