Tak to właśnie się zaczyna! Czytasz, spotykasz, widzisz kogoś, przedstawiasz się i tworzysz kolejny unikalny związek.
Problem w tym, że czasem powierzchowność relacji jest tak głęboka- mówiąc dość przewrotnie-, że zupełnie tracimy z oczu świadomość, iż po drugiej stronie stoi człowiek. Nie prezes, polityk czy celebryta przez większe lub mniejsze „C”, ale zwyczajny Kowalski, który miał tylko to szczęście, bądź nieszczęście, zostać „kimś”.
A kto to jest ten „ktoś” i kto decyduje o tym, że „kimś” się stajemy?
Zajmując się, na co dzień tematami relacji wiem jak ważne w opiniowaniu jest to, co sobą reprezentujemy. Bądźmy szczerzy w dobie kultury masowej i kreacji medialnej, nie „słodycz cukierka” świadczy o jego, jakości a opakowanie. No tak, bo przecież jak Cię widzą tak Cię piszą…!
Z natury 65% populacji ludzi to wzrokowcy, dlatego w znakomitej większości oceniamy w pierwszej chwili po wyglądzie. Oczywiście nie ma nic w tym dziwnego, bo jak mawia słynne przysłowie „Jeden obraz wart więcej niż tysiąc słów. Nie mam tu jednak na myśli tylko i wyłącznie ubioru, kreacja to Styl życia i po nim można określić osobowość, preferencje i stworzyć swój własny obraz tego kogoś!
Nie będę skupiać się tu na gwiazdach mniejszego lub większego formatu, bo w ich wydaniu kontrowersja jest już czymś tak normalnym, że już trudno nazwać ją kontrowersją.
Znane są przypadki w polityce słynnych panów z teczką, którzy obiecywali zachodni lifestyle, panów kandydujących z ramienia partii trunkowych, czy słynne „Sweterki” ubiegające się o stołek prezydenta. Ostatnio szeroko komentowane sandały ACTA czy dość frywolne dekolty w sejmie. No, ale gdyby nie owe kreacje słowne bądź wizerunkowe, prawdopodobnie mało, kto wiedziałby o istnieniu owych, jakże „barwnych” postaci.
Bo przecież kochamy „odmieńców”, mimo, że ich wnętrze nie zawsze niesie ze sobą głębię, to jednak zewnętrznie nęcą nas odmiennością, gdyż na tle szarość ostre barwy krzyczą znacznie lepiej.
Więc, kto tworzy kogoś?
My!
Prawda jest taka, że oceniamy ludzi nadając im wartość zegarka, samochodu czy ilości wystąpień w TV. To my tworzymy autorytety, celebrytów kupując magazyny z ich wizerunkiem na okładce. To my wybieramy tych a nie innych polityków przyjmując ich słowa i życiorysy napisane wprawną ręką PR-owców. To my decydujemy o miejscu na liście przebojów piosenki gwiazdki znikąd lub popularności aktora reklamującego szampon, kupując ten produkt chętniej. To właśnie my tworzymy ich życia mówiąc, o to jest ten ktoś!
Czy tworząc gwiazdy sami jednak nie wpadliśmy?
Ostatnio na FB przeczytałam świetny tekst: „ Nie znasz mnie? Nie przejmuj się powiedzą Ci o mnie wszystko ludzie, którzy nigdy ze mną nie rozmawiali”, sama doświadczyłam tego na własnej skórze:). Wspomniany portal na stałe wszedł do naszego życia gdyż „jak Cię nie ma FB, to przecież nie istniejesz”.
Ilość „lajków” świadczy o Twojej popularności a poszerzanie listy znajomych stało się wartością samą w sobie. Bo czy warto dopisać się do kogoś, co zyskam na tej znajomości?
Dodajmy, jeśli nie publikujesz dość długo, to może nie żyjesz? Nic jednak nie szkodzi są firmy, które zajmą się profilem tuż po Twojej śmierci.
Komentując szeroko życie gwiazd i polityków sami nie zdajemy sobie sprawy, że każdy z nas jest już osobą publiczną. Przecież setki znajomych czeka na mniej lub bardziej świadome tworzenie Twojego Lifestylu za pomocą zdjęć z komentarzem, „to są pyzy, które zjadam na obiad” lub „zobaczcie kupiłam nowy toster”. No i wiemy, jaką masz dietę i że uzupełniasz właśnie AGD w kuchni!
Piszesz post: „mam zły dzień” a setki ludzi udziela Ci porad jak poprawić sobie nastrój, niech żyje darmowa terapia. Masz problem z wyborem butów, wrzucasz fotki i masz! 300 osób polubiło jeden fason, świetnie wiesz, co właśnie będzie modne na Twojej ulicy a oni, jakie są Twoje preferencje zakupowe. Nic, więc dziwnego, że za tydzień dostajesz ofertę z nowego e-sklepu, który dziwnym trafem sprzedaje takie buty jak lubisz.
Była impreza, ktoś zrobił fotkę? No jakby to ująć to Twój nienajlepszy profil, gdy twarzą nurkujesz właśnie w talerzu. Znów komentarze i jesteś gwiazdą dnia, 200 osób zrobiło udostępnienie a po godzinie cały świat ogląda jak świetnie się bawisz.
Za pomocą portali tworzymy swoją tzw. osobowość wirtualno-medialną, gdzie chyba zapominamy, że po za nami są Ci inni, którzy również nas oceniają. Czasem nie bierzemy pod uwagę, że nasze życie prywatne właśnie ogląda cały świat, a sami śmiejemy się, gdy jakiejś gwiazdce właśnie zdarzyło się pokazać majtki.
Moi drodzy idąc za zdjęciem przewodnim, w sieci wszyscy jesteście gwiazdami!
Różnica? To nie Wy widzicie a widzą Was inni.
Ja wiem, że nie ważne jak, byle po nazwisku! Jednak pomyślmy czasem, że za słowami kolorowych pisemek, w gąszczu plotek, kryją się ludzkie dramaty. Są marzenia i człowiek, który może jest tak samo zwyczajny jak Wy i też czasem zjada pyzy na obiad!
Oni nie mają wyboru!
My tak!
Zastanówmy się jak chcemy być „widziani”, bo przecież i tak w konsekwencji, to, kim tam będziemy zależy od tego jak zostaniemy stworzeni!
MF.
Prywatnie poszukiwacz, człowiek, kobieta i mama :)! Zawodowo Trener rozwoju osobistego, inteligencji relacji i biznesu! Współtwórca projektu M&M Centrum Szkoleń i Rozwoju osobistego. www.mim-centrum.pl