Sondaże wskazują dziś na niedzielne zwycięstwo PIS-u – i tak też będzie.
Ale jego przewaga nad PO waha się, wg. sondażowni:
od 11% (36:25 – CBOS)
12% (32:20 – Millward Brown)
14% (37:23 – IBRIS)
aż do 16% (38:22 – Ipsos).
– co znacza, moim zdaniem, że ostateczne wyniki jeszcze nie zostały ustalone i nadal toczą się negocjacje co do skali wygranej PIS-u.
I dlatego trzeba gremialnie pójść na te wybory i gremialnie poprzeć PIS – aby maksymalnie utrudnić zadanie zakulisowym macherom.
Bo oni dobrze wiedzą, że każde społeczeństwo ma swoją granicę wytrzymałości, której przekroczenie grozi wywróceniem karcianego stolika i pogonieniem szulerów, co może oznaczać definitywny koniec ”zabawy”.
Ciekawe, czy rodacy ”łyknęli by” w tym roku wynik co prawda dający zwycięstwo PIS, ale uniemożliwiający mu rządzenie – bo do władzy delegowano by koalicję ”wszyscy przeciw PIS”?
A może byłby to faktycznie ostatni gwóźdź do trumny III RP – bo jej upadek w najbliższym czasie jest przesądzony – jak pisałem jeszcze w ub. roku http://prognozydocenta.salon24.pl/616676,skandal-wyborczy-kto-tak-naprawde-podstawil-noge-iii-rp – szacując finalizację tego procesu na przełom roku 2015/2016, podczas gdy wiosenna rewolta młodych dająca zwycięstwo Andrzejowi Dudzie była jego punktem startowym?
Może powinniśmy pójść na te wybory przede wszystkim z przekonaniem, że nasz własny głos i skala poparcia udzielona formacji dającej szansę na odzyskanie Polski z rąk GRUPY TRZYMAJACEJ WŁADZE wzmacnia pozycję PIS-u w szykujących się negocjacjach.
Po prostu – trzeba masowo pójść w niedzielę do urn i się przy nich policzyć… Bo tych wyborów także trzeba przypilnować.
Ale gdyby ONI znowu dokonali bezczelnego przekrętu – to pozostaje nam niestety tylko ulica i masowe protesty.
Bo szeroko nagłaśnianie co miesiąc sondaże wcale nie mają urabiać opinii publicznej ani skłaniać wyborców do popierania jakiejś partii.
One po prostu nigdy nie miały stanowić odzwierciedlenia trendów ani wahań opinii publicznej, bo ”takie rzeczy” to na ”zgniłym zachodzie”, panie, a nie ”u nasz”, gdzie nadal w stosownych służbach mocno trzyma się „zdrowa proletariacka moralność”…
Bo ”u nasz”, proszę państwa, sondaże stanowią jedynie kolejną odsłonę ”medialnego przemysłu pogardy” mając przygotować elektorat do „łyknięcia” uroczyście ogłaszanych mu wyników „jego demokratycznego wyboru” – który zawsze do tej pory mniej więcej zgadzał się z tym, co wcześniej przez 4-5 lat nachalnie wtłaczano temuż elektoratowi do głowy.
Ale ile to popacia rzekomo miał mieć Bronek…? Najgorzej jak diler sam sięga po własny „towar„…
P.S. Moim skromnym zdaniem PIS ma obecnie dwadzieścia kilka punktów przewagi nad PO, biorąc pod uwagę dotychczasowe sondażowe blefy III RP – zaniżanie wyniku PIS o co najmniej 5% i zawyżanie poparcia dla PO o co najmniej tyle samo. A skoro teraz ONI ”dopuszczają nawet i 16%”…?
I dlatego największym moim marzeniem jest poznać prawdziwe wyniki wszystkich dotychczasowych „wyborów w demokratycznym państwie prawa” nad Wisłą…
Nie umiemy odczytywac znaków czasu, i dlatego jestesmy bezlitosnie ogrywani przez "starszych" i "madrzejszych". I dlatego piszę, jak jest...