8 kwietnia 1976 roku, a więc dokładnie 35 lat temu, szermierza Jerzego Pawłowskiego skazano na 25 lat więzienia za współpracę z NATO i CIA. Wcześniej był zwerbowany przez tajne służby PRL. Utalentowany sportowiec uwikłany w politykę.
Szablista wszech czasów, mistrz olimpijski, siedmiokrotny mistrz świata, 14-krotny mistrz Polski, prawnik, major LWP, malarz – Jerzy Pawłowski zmarł 11 stycznia 2005 roku i prawdę mówiąc niewiele osób o nim pamięta. Niektórzy powiedzą, że nie warto pamiętać, bo w 1950 roku dał się zwerbować służbom specjalnym PRL i donosił na kolegów, bo robił karierę w komunistycznym wojsku, m.in. w Wojskowej Akademii Politycznej, bo należał do PZPR i był pupilem komunistycznych władz.
Sam Pawłowski do współpracy z Informacją Wojskową się przyznał, ale twierdził, że podjął ją ze strachu, że na jego ojca, byłego legionistę i żołnierza Armii Krajowej spadną represje. Podtrzymywał też, że do PZPR wstąpił dopiero w latach 60. na życzenie Amerykanów, gdyż – ich zdaniem – miało to jeszcze bardziej uwiarygodnić go w oczach komunistycznych dygnitarzy.
Za współpracę z CIA żadnego wynagrodzenia od Amerykanów nie pobierał. Po 10 latach odsiadki mógł wyjechać do USA w ramach wymiany agentów, ale odmówił. Został w Polsce, ułaskawiony wyszedł z więzienia, ale nie pozwolono mu wrócić do świata ukochanej szermierki, uprawiać jej zawodniczo ani trenować innych, mógł fechtować jedynie prywatnie. Przez wiele lat, także po 1989 roku, spotykał się z ostracyzmem wielu środowisk. Być może dlatego, że – jak sam napisał w wydanej w 1994 roku książce „Najdłuższy pojedynek. Spowiedź szablisty wszech czasów – agenta CIA” – w III RP za dużo zostało ze starego systemu bezpieczeństwa.
Ludzie, którzy czytali wspomnianą książkę są zgodni, że obnaża ona zakłamanie komunistycznego ustroju. Pawłowski był uwikłany w ten system i zarazem w walkę z nim. Wiele osób zadaje sobie pytanie jaka była różnica między majorem Pawłowskim, a pułkownikiem Kuklińskim? Wydawać by się mogło, że żadnej, a jednak była. Pierwszy przesiedział w więzieniu 10 lat, potem zamiast wyjechać do USA został w ojczyźnie, by trafić na margines życia publicznego. Drugi, dzięki pomocy CIA, uciekł z kraju, by po latach wrócić z USA do Polski jako bohater.
Jerzy Pawłowski jeszcze podczas pobytu w więzieniu w Barczewie zaczął malować. To wyjątkowe obrazy ponieważ do ich malowania były szermierz zamiast farb używał mieszaniny atramentu i pasty do zębów. Po uwolnieniu zajął się malarstwem olejnym, by po kilku następnych latach przed specjalną komisją uzyskać tytuł artysty zawodowego. Twórczość Pawłowskiego spotyka się z coraz większym zainteresowaniem, wystawę m.in. jego prac zorganizowano jesienią 2009 roku w siedzibie Polskiego Komitetu Olimpijskiego.
Nie tylko o sporcie - w blasku slonca, bez sciem i mrocznych tajemnic.