Z bajek i powiastek mało polskich a z pamięci pogubionych…
POTRÓJNY GAMBIT
Niezależnie od tego czy był to upiorny kaprys losu, czy też starannie zaplanowana nowa strategia gospodarczego otwarcia Imperium na zachód… to kamień kolski, przy którym obaj przywódcy w objęciach składali kwiaty w hołdzie ofiarom, zaczął się staczać w dół coraz szybciej i szybciej porywając za sobą lawinę, która obudziła zastygnięte pod zaschniętą skorupą lawy demony… skostniały i plugawy z pozoru z pękającej gdzieniegdzie skały zrodził się legion dziesiątego kwietnia… a wracając pamięcią na mariacki rynek przy dźwiękach serca Zygmunta wybijającego 485 rocznicę chwały narodu zadaję sobie raz kolejny pytania na które nie mam odpowiedzi:
Kto przed kim klękał 10 kwietnia?
uściskiem lennika ojczyznę pominął?
Kto skrzydła rozwinął gdy życie utracił?
Kto skrzydła utracił by honor zwać winą?
I czemu te kolana zadrżały? Przecież to już było po wszystkim…
Polak, Wegier, dwa bratanki, i do szabli, i do szklanki (weg. Lengyel, Magyar – két jó barát, együtt harcol, s issza borát). Boze chron Wegry i Rzeczpospolita.