A błąd był prosty jak konstrukcja cepa. Gdyby Vincent bez PESEL-a nie założył w projekcie budżetu kwoty 1,5 mld za mandaty i grzywny głównie z fotoradarów to sprawy by nie było.
Wyszedłby Sławku Nowaku i obwieścił program poprawy bezpieczeństwa ruchu drogowego. Wszyscy ludzie "rozumni" by przyklasnęli i byłoby po sprawie.
Jednak bijące aż w oczy połączenie:
założenie sporych wpływów do budżetu z mandatów głównie fotoradarowych+nagłe zainteresowanie rządu miłości "poprawą" bezpieczeństwa na drogach+metody (Cyryl jak Cyryl, ale te metody) jakimi rząd miłości chce to osiągnąć
nawet najbardziej zatwardziałym popieraczom PO w stylu Tomusia Lisa dały do myślenia i rozpętały może nie wielką, ale burzę.
I tak teraz biedaczyna Tusk musi odszczekiwać swe słowa o facetach bez prawa jazdy co to stawiają fotoradary zamiast budować drogi.
Sławku Nowaku robi duże oczy i prawie płacze u Lisa, który na niego krzyczy udowadniając mu, że jego wielki program nie ma na celu żadnej poprawy bezpieczeństwa tylko grabienie kierowców.
Natomiast ja mam gorzką satysfakcję bo zjawisko wprowadzenia ukrytego podatku fotoradarowego pod pretekstem "zwiększania bezpieczeństwa" ruchu drogowego opisałem już ponad 3 lata temu: takiesobie.salon24.pl/133442,fotoradary-czyli-ukryty-podatek
Nie da się ukryć, że legendarnie podobno uzdolnieni bibliotekarze Tuska dali ciała aż miło. Każdy kto zajmuje się dziedziną PR, czy komunikacji społecznej z miejsca przewidziałby, że wytłuszczone przeze mnie wyżej dodawanie stanowi mieszankę wybuchową.
Rostowski by wpisał w odpowiednią rubryczkę zamiast kwoty 1,5 mld zł kwotę (rzucam z sufitu) 100 tys zł i nie byłoby sprawy. Jednak wpisał żeby budżet mu się dopiął a Rostowski dopycha projekt budżetu kolanem jak przepełnioną walizkę, która nie chce się zamknąć.
Mleko się rozlało a nam pozostaje być czujnymi bo pewnie takich fotoradarowych rubryczek budżetowych dzięki pięcioletniej radosnej tFUrczości ferajny "fachowców" z PO jest dużo więcej.