To znakomite lekarstwo na brak klientów. Nie trzeba na to nawet żadnych szczepionek, pakietów deregulacyjnych a nawet in vitro.
Nasz para-rząd, jak diabeł święconej wody, boi się słowa „kryzys”. Z tego powodu na zielonej wyspie nie wypłynie z jego ust ani jedno zdanie zawierające: „kryzys gospodarczy”. Jeżeli już to „spowolnienie gospodarcze”. Podobnie z sytuacją demograficzną naszego kraju. Pomimo tego, że jest dramatyczna, prowadząca wprost do zagłady naszego Narodu, mówi się nie o katastrofie, ale o zapaści demograficznej albo niżu demograficznym.
Problem ten zaczyna dotykać coraz bardziej wszystkich. Nawet pieniędzy budżetowych. W tym również tych, będących haraczem za luxus posiadania prawa jazdy. Ale i na zmniejszające się dochody fiskalne istnieje lekarstwo. Udowodnił nam to już nie raz znakomity minister finansów. Jak informuje Gazeta Prawna:
począwszy od 19 stycznia 2013 r. zapłacimy za nie średnio o 26 proc. więcej niż obecnie. Test teoretyczny i praktyczny na prawo jazdy kategorii B zamiast dotychczasowych 134 zł będzie kosztował 170 zł.
Resort argumentuje podwyżki m.in. tym, że ceny egzaminów nie były waloryzowane od 2006 roku. W tym czasie za to znacząco wzrosły chociażby koszty paliwa.
Do tego dochodzą względy demograficzne. – Obecnie dane statystyczne wskazują, że w ciągu najbliższych lat będziemy mieli do czynienia z osobami, które urodziły się w trakcie niżu demograficznego, czyli będzie ich mniej o około 40 proc.
Taki stan ma znaczny wpływ na pogorszenie się sytuacji finansowej wojewódzkich ośrodków ruchu drogowego, a w niektórych przypadkach może rodzić nawet kłopoty z płynnością finansową – uzasadnia podwyżki resort.
To rewelacyjny pomysł na zapewnienie sobie stałego dochodu, i to bez względu na ilość klientów. Pomimo zmniejszenia o 40% liczby klientów – nikt nie mówi o tym, że należy ograniczyć koszty a nawet zmniejszyć zatrudnienie. Skoro to taki kiepski business – dlaczego go nie sprzedać, niech do niego kto inny dopłaca ?
Albo objąć kolejnym pakietem deregulacyjnym ?
Ale, na szczęście mamy genialnego ministra. Wystarczy tylko jeden jego podpis i .. zysk pewny.
Tropem tym powinni pójść inni. Niż demograficzny zagraża również m.in. żłóbkom, przedszkolom, szkołom, szkołom wyższym. Nie ma więc potrzeby likwidować szkół, czy zwalniać nauczycieli.
Wystarczy bowiem jedynie nie dopuścić konkurencji, czyli zapewnić sobie monopol w działaniu.
A może by tak to genialne posunięcie rozszerzyć na inne dziedziny ? Wobec pogarszającej się sytuacji gospodarczej, spadku ilości klientów („niż demograficzny”), zmniejszającej się zyskowności, wzrostem bankructw – wprowadźmy na początek zakaz przywozu do kraju obcych towarów i zapewnijmy quasi-monopol rodzimym przedsiębiorcom. Ceny towarów pójdą w górę, sprzedawcy zadowoleni, budżet również (wzrost cen to wzrost kwoty podatku), nie trzeba zwalniać pracowników – sama radość.
Tylko kto wtedy kupi te droższe towary ?
Niestety, w przypadku prawa jazdy ktoś doskonale sobie zdawał sprawę z tego, że klient, w warunkach monopolu – będzie zmuszony przyjść do WORD-ów. I na tym żerują te nasze, troszczące się o nas, pijawki.