Bez kategorii
Like

Nacjonalizm jest dobry czy zły?

04/01/2013
2258 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
no-cover

„Jednak najciekawszym esejem jest bezsprzecznie tekst pod tytułem „Czy nacjonalizm jest dla nas dobry?” („Is Nationalism
Good for You?”)

0


Pisał jakiś czas temu Chodakiewicz cytując czasopismo Foreign Policy. Liberalne, żeby było śmieszniej. 

" Nie dlatego, że zawiera jakiekolwiek rewelacje, ale dlatego, że w liberalnym periodyku autor, Gustavo de las Casas, doktorant na wydziale spraw międzynarodowych Uniwersytetu Columbia, odkrył budowę koła. De las Casas twierdzi, że czas przestać demonizować nacjonalizm. Tylko prymitywy redukują nacjonalizm do „populizmu” czy do „ludobójstwa.” Według autora, „nacjonalizm może pomóc tworzyć bogactwo, zwalczać korupcję oraz obniżyć poziom przestępczości”.

Definicja: „Nacjonalizm to uczucie jedności w ramach grupy, która wychodzi poza najbliższą rodzinę człowieka i krąg przyjaciół. Sam w sobie nie prowadzi do katastroficznych wojen”. I dalej: „Naród to wielka rodzina”. Nie wynika z tego żadna wrogość w stosunku do obcych, tak jak miłość do naszych rodziców nie oznacza automatycznie nienawiści do rodziców naszego sąsiada.

W tym sensie nacjonalizm „nie tworzy nienawiści w stosunku do innych, a raczej troskę o współobywateli”. W tym sensie „nacjonalizm powoduje, że stajemy się mniej egoistyczni.” Nasza negatywna opinia o nacjonalizmie ukształtowana została przez propagandę internacjonalistyczną, która – aby przyprawić mu gębę i odwrócić od siebie podejrzenia związane z propagowaniem nienawistnej walki klas – skoncentrowała się wyłącznie na przykładach negatywnych, takich jak niemiecki narodowy socjalizm. Winni są również ekonomiści. Ich myśl oparta jest (a przynajmniej powinna być) na próbie przewidzenia ludzkiego zachowania zgodnie z paradygmatem ludzkiego racjonalnego egoizmu, gdzie człowiek wybiera tylko to, co mu bezpośrednio służy i opłaca się.

Ekonomiści więc zwykle nie lubią nacjonalizmu ze względu na element nieracjonalności. Inspirowani nacjonalizmem ludzie są przecież w stanie nieracjonalnie wybrać to, co jest dobre dla narodu, a nie tylko dla zysku jednostki. Zresztą także intelektualiści nie będący ekonomistami mają zwykle negatywne podejście do nacjonalizmu, bowiem odruchy patriotyczne są „nieinteligentne i prymitywne” z powodu „niesamowitego napięcia emocjonalnego” nacjonalistów.

W końcu trudno jest niektórym intelektualistom zrozumieć, że Anglik (Hiszpan, Izraelczyk, Grek czy Polak) może być nieracjonalnie gotowy zginąć za swojego współrodaka. De las Casas konkluduje, że „wraz ze wzrostem nacjonalizmu narody stają się bardziej zamożne, (…) mniej skorumpowane (…) oraz bardziej praworządne”.

I podaje przykłady. Najzamożniejsze kraje są również najbardziej dumne i najbardziej nacjonalistyczne: Japonia i Stany Zjednoczone, Dania i Norwegia. Wystarczy porównać poziom PKB i poziom nacjonalizmu, aby zrozumieć korelację biedy i braku patriotyzmu: przodują tutaj w biedzie Słowacja i Łotwa, Bułgaria i Filipiny. Polska też jest przy końcu. Brak patriotyzmu oznacza brak zamożności.
To samo w Rosji, która zresztą również „przoduje” w korupcji i bezprawiu. Naturalnie De las Casas nie mówi o nacjonalizmie nienawistnym, lecz o nacjonalizmie przyjaznym. I taki właśnie przydałby
się nad Wisłą."
 

http://nczas.com/numer-biezacy/chodakiewicz-majowa-jutrzenka-dla-neonacjonalistow/

0

R.Zaleski

"Czlonek Konfederacji Rzeczpospolitej Blogerów i Komentatorów............................. "My wybory wygralismy dzieki niekontrolowanemu internetowi i Facebookowi" V. Orban............. Jakosc polityki = jakosc zycia"

363 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758