Właśnie skończył się program pana Pospieszalskiego „Bliżej”.
Oglądałem ostatnie 10 minut tego programu i nie kryję zażenowania. Było o polityce prorodzinnej i o tym jak to zasiłki rządowe pomagają rodzić dzieci. Był wywiad nawet z panią nauczycielką z polskiej szkoły w Londynie. A jak nuczycielka to uczymy się liczyć i była wyliczanka ile to zasiłków jest w Anglii.
Nie słyszałem ani słowa o tym skąd niby rząd bierze taką forsę. Niektórzy mawiają, że rząd ma tyle kasy ile zdoła odszukać w kieszeni obywateli lub tyle ile jest w stanie pożyczyć w ich imieniu, ale tacy ludzie to pewnie są wariatami takimi jak Janusz Korwin-Mikke albo Andrzej Sadowski z Centrum Adama Smith’a.
Nie było ani zająknięcia na temat ogromnych patologii z tym zwązanych. Na temat rodzin żyjących wyłącznie z zasiłków. Rodzice w takich rodzinach wielodzietnych wychowują swoje dzieci w duchu bezczynności zawodowej, kształcą w nich postawy roszczeniowe i swoim przykładem dowodzą każdego dnia, że praca to frajerstwo bo i tak rząd da zasiłek.
God bless America – znacie to?
Bóg błogosławił Ameryce i tamtejszy rząd nie zajmował się polityką prorodzinną i jak wiadomo przyrost naturalny sam rósł naturalnie, bez sterydów.
Przykłady bierze się z krajów, które są choć odrobinę rozsądne i nie demoralizują swoich własnych obywateli.