Permanentna inwigilacja cenzorsko-prewencyjno-ocenna… Dla mnie to jakiś kuriozalny koszmar rodem z nazizmu i komunizmu…
W poście zatytułowanym: "Katofaszysta Grzegorz B." (1) Gadający Grzyb w sposób syntetyczny i logiczny przedstawił tło oraz powody m.in. próby prowokacji na Marszu Niepodległości, kuriozalnej akcji ABW wykrycia niby "polskiego zamachowca", ataki na blogera Nicponia i G. Brauna.
Uważa on, że wszystko to miało zbudować odpowiednią atmosferę przyzwolenia ""na nowelizację kodeksu karnego, a konkretnie – poszerzenie penalizacji tzw. „mowy nienawiści”. Tak się bowiem pięknie zorkiestrowała „podgatowka” mediów z zamysłami władzy, że PO w odpowiedzi na „społeczne zapotrzebowanie” złożyła w Sejmie projekt zmiany art.256 KK, który ma otrzymać brzmienie: „kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści wobec grupy osób lub osoby z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, politycznej, społecznej, naturalnych lub nabytych cech osobistych lub przekonań podlega karze grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2". Obecnie art. 256 brzmi: „Kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowychalbo ze względu na bezwyznaniowość, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.” Jak łatwo zauważyć, do katalogu dodano kategorię polityczną oraz „naturalne lub nabyte cechy osobiste” (zapewne chodzi o homosiów), usunięto zaś kategorię wyznania – czyli wyjęto spod ochrony prawa „katoli”, wzięto zaś pod opiekę Dyktaturę Matołów i jej poputczików, bo chyba nie ma wątpliwości, w którą stronę rozgrzane sądy będą interpretowały „nawoływanie do nienawiści wobec osoby lub grupy osób z powodu jej przynależności politycznej".
Ponadto autor wskazuje też, że "… Dyktaturze Matołów i jej medialnej ekspozyturze bardzo odpowiadałoby, gdyby pojawił się jakiś prawicowy, „faszystowski” Cyba. Oni wręcz tego wyczekują, co widać po ich okrzykach na temat „brejwików”, że teraz, po tej wypowiedzi Brauna to już na pewno jakiś maniak zacznie ich mordować („zbliżamy się do jakiegoś krytycznego punktu, po którym zdarzy się nieszczęście”– prof. Jan Hartman), co pozwoli im pozbyć się uciążliwego moralnego garba po mordzie łódzkim, bowiem „prawicowi publicyści i politycy od razu przypominają, że to oni są obiektem ataków – przecież w Łodzi zamordowany został działacz PiS. I to ma zamknąć wszystkim usta” („Reagujmy na brednie” – GW). Wreszcie można by pograć na propagandzie męczeństwa i pod tym pretekstem zdelegalizować, zamknąć… a ileż nowych „surowych ustaw” można by wprowadzić! („Gdy tylko w Polsce obejmę władzę, szereg surowych ustaw wprowadzę” – jak marzył Gnom w „Rozmowie w kartoflarni”).
Z kolei inny bloger, grzechg w swoim tekście "Ucho Boniego" (2) poddaje ironicznej krytyce pomysły M. Boniego (TW ps. Znak)* stworzenia rządowej Rady monitorującej "mowę nienawiści" wskazując, iż "…samo powołanie jakieś rady na szczeblu rządu, która ma się zajmować tym, kto mówi z nienawiścią do kogoś lub czegoś (na przykład do obrazu albo do telewizora) , już nastręcza tyle możliwości nadużyć i interpretacji, że potoczne zawołanie (na przykład na ulicy lub w sklepie) „mam to wszystko w dupie!”, może skończyć się co najmniej dołkiem lub grzywną. -Wszystko macie w …? – pyta prokurator. – Premiera też? No i pięćset złotych do budżetu płynie. Sam pomysł tej rady jest bardziej chory od samego systemu ochrony zdrowia w Polsce. I właśnie w tym sensie powołanie tej Rady Boniego jest czymś, co świadczy, że postęp istnieje i nie wszystko już było. Mamy bowiem zapowiedź powołania Wielkiego Ministerstwa Całkowitej Kontroli Mowy! (WM CKM)".
W ostatnich dwóch dniach mamy też do czynienia z doprecyzowaniem przez M. Boniego (TW ps. Znak) swoich pomysłów, które mają dotyczyć realnej przecież prewencyjno-ocennej ingerencji m.in. w treści kazań kościelnych i programów szkolnych oraz oczywiście w treści ukazujące się w internecie.
W rozmowie z dziennikarzem TVN wyjaśniał szczegóły pomysłu (3): "My nie potrzebnie redukujemy to do dyskusji politycznej. Problemy z mową nienawiści w różnych miejscach dotyczą na przykład piosenek i tekstów – które mówią: mamo, tato naucz mnie zabijać, a później wymieniani są Cyganie, Żydzi, Niemcy… Rada nie ma na celu recenzowania języka polityki, ale pomaganie ludziom, którzy mogą poczuć się osamotnieni – Romom, przedstawicielom różnych mniejszości. Rada ma być stanowcza (…)Żadnej cenzury i inwigilacji nie będzie, ale rada może zaapelować, może wpływać na programy szkolne, by te uczyły otwartości… (…)Trzeba się przyglądać temu co się dzieje na ambonach, wszyscy to wiedzą…".
Wcześniej zaś M. Boni (TW ps. Znak) w radiu TOK FM skonstatował (4): "Tama przeciwko obojętności na mowę nienawiści jest potrzebna. To, comnie martwi w tej dyskusji, która siętoczy od kilkunastu dni, to taka próba zredukowania tego problemu tylko i wyłącznie do języka polityki, a moim zdaniem język polityki tak na dobrą sprawę jest tylko wierzchołkiem góry lodowej, tego wszystkiego, co siędzieje szeroko, w różnych grupach społecznych (…)Tego, co siędzieje z jednej strony na różnych forach – i oczywiście żadnej cenzury, nikt tu nie będzie niczego blokował, tak? Tylko po prostu trzebatroszkę inną normę wprowadzić. Tego, co siędzieje na forach, jak powiedziałem, ale też tego, co siędzieje podczas niedzielnych kazań w wielu kościołach, gdzie też padają słowa deprecjonujące, i to w sposób poza normą, polski rząd – takie sygnały przecież także docierają".
Do zamiaru powołania rządowej rady i monitorowania oraz "zakładania kagańca księżom" odniósł się na portalu wPolityce.pl ks. Henryk Zieliński, redaktor naczelny tygodnika „Idziemy” (5). Powiedział m.in.: "…To jest duży powód do niepokoju, bo może to być przygotowanie drogi do zupełnie nowego totalitaryzmu. Nie wiem, czy pan minister Boni chce wybudować w Polsce nowe Dachau dla niepokornych księży, czy chce wypożyczyć to, które w Niemczech jest już nieaktywne. Przypomnijmy sobie, że od tego właśnie tam się zaczęło. Księża byli zamykani za krytykę – demokratycznie skądinąd – wybranych władz w Niemczech. Już to przerabialiśmy. Kto ma wyznaczać granice owej krytyki? Zauważmy, że nawet wypowiedź abp. Hosera na temat in vitro została w pewnym momencie oceniona przez czołowych polityków jako wypowiedź polityczna. Ksiądz wypowiadający się przeciwko aborcji będzie więc oczywiście wtrącał się w bieżącą politykę rządu. Podobnie ksiądz krytykujący eutanazję czy mówiący cokolwiek przeciw kłamstwu w życiu społecznym. Jeżeli tego typu pomysł – zresztą poza spotkaniem Rady Wspólnej Rządu i Episkopatu – zgłasza minister, który stoi na czele tych kontaktów z Kościołem, to jest to niepokojące. Nie sposób nie przypomnieć sobie, do czego doszło w Niemczech w poprzednim stuleciu. Wówczas tak zepchnięto Kościół katolicki i kościoły protestanckie do zakrystii, odbierając im prawo wypowiadania się w sprawach społecznych, że potem, gdy głos Kościoła był bardzo potrzebny wobec zdarzeń z lat 30., zabrakło go. Kościół był wówczas zaszczuty, zepchnięty do podziemi i jego głos brzmiał zwyczajnie za słabo. Wielu ma za to pretensje do Kościoła – dlaczego zrobił tak mało, by powstrzymać faszyzm? Zamknięcie Kościoła w zakrystii oznacza po prostu zagłuszenie sumienia społecznego…".
Inny zaś duchowny, ks. bp. A. Pacyfik, ordynariusz drohiczyński w Naszym Dzienniku (6) powiedział: "…Trudno skomentować tego typu odniesienie. Przecież zawsze będziemy "deprecjonowali", piętnowali na kazaniach to, co jest niezgodne z nauczaniem Kościoła. Od dwóch tysięcy lat istnienia zawsze z wielkim i pełnym poświęcenia zapałem Kościół broni życia każdego człowieka bez względu na rasę i pochodzenie. Natomiast jeśli wmawia się nam z góry, że Kościół głosi słowa nienawiści, to prosiłbym o wskazanie, o jakie słowa chodzi. Jak mówi św. Paweł – trzeba nam nauczać, nie patrząc na to, jakie będą ludzkie reakcje. Więc nauczamy nie ze względu na to, by się komuś przypodobać, co jest właściwością charakterystyczną dla współczesnej polityki, ale czynimy to ze względu na wartości, prawdę i w obronie ludzkiej godności…".
Trudno wszystkie te pomysły M. Boniego (TW ps. Znak) skomentować inaczej, jak tylko realną totalitaryzacją przez rząd PO-PSL państwa polskiego. Zanosi się na totalną cenzurę wszystkiego a karane będzie to, co nie odpowiada jakimś wyimaginowanym normom, które to normy ustalane będą przez jakąś rządową radę, superradę… niczym orwellowskie Ministerstwo Prawdy (7).
Permanentna inwigilacja cenzorsko-prewencyjno-ocenna… Dla mnie to jakiś kuriozalny koszmar rodem z nazizmu i komunizmu…
Musimy zrobić – prawnie możliwe – wszystko, aby wyrazić swój sprzeciw wobec tych totalitarnych pomysłów pana TW Znak. Musimy powstrzymać go przed realizowaniem przez niego chorych wizji marksistowskiej speckontroli społeczeństwa, które to wizje może wynikają z jego pewnych cech charakteru posiadanych przez każdego zapewne donosiciela…
Musimy zrobić – prawnie możliwe – wszystko, aby jak najszybciej od władzy zostali usunięci piewcy totalitaryzmu i totalnej inwigilacji społeczeństwa. Czas na koniec rządów – dla mnie antypolskiej i antydemokratycznej – PO!
Pozdrawiam
P.S.
Kiedyś napisałem taki tekst: ", będący relacją z mojego nierzeczywistego spotkania z wyimaginowanym kolegą, będącym onegdaj współpracownikiem komunistycznych służb specjalnych. Warto go tutaj przytoczyć… (8)
Oczywiście odnosi się on tylko do postaci wyimaginowanej, ale dalej uważam, że dawni TW czy np. KO nie powinni dziś piastować żadnych wysokich funkcji publicznych, w tym ministerialnych. Mentalności donosiciela trudno się pozbyć i może być owa mentalność wykorzystywana przez inne osoby, np. wrogów Polski…
————
Wśród rzeszy urzędników państwowych opłacanych z naszych ciężko zarobionych pieniędzy krążą TW, czyli tajni współpracownicy komunistycznych służb specjalnych.
Przemykają po sejmowych korytarzach, zostają radnymi, prezesami spółek Skarbu Państwa, kandydują na najwyższe urzędy państwowe, zostają nawet ministrami…
No cóż… a, że świat mamy teraz zwirtualizowany spotkałem wczoraj wirtualnego, nierzeczywistego mojego dawnego "znajomego" ze studiów. Chłop się trzyma. Elegancko ubrany, dobry samochód i oczywiście dobre państwowe stanowisko, dające możliwość nieograniczonej niczym kariery… aż do ministra włącznie.
Na mój widok morda mu się uśmiechnęła i zaprosił mnie na zakrapiany obiad do, a jakże, jednej z najdroższych restauracji w moim mieście.
Zawsze jest przyjemnie pogadać o swojej młodości, szalonych czasach studenckich, imprezach, egzaminach. Z chęcią więc przystałem na propozycję, pamiętając jednak żeby nie zadać mu jednego wszakże pytania: jak On w ogóle skończył te studia, skoro się nie uczył a jego wiedza ekonomiczna zawsze wprawiała mnie w dobry humor (tak to pamiętałem… studiowaliśmy ekonomię).
Nie rozpisując się zanadto: po zjedzeniu pysznego obiadku i wypiwszy kilka głębszych oraz po dłuższych wspominkach nagle wypalił…. wiesz już odstudiów pracowałem dla Komuny jako TW!.
Przyparło mnie do krzesła, ale widząc, że prawdopodobnie chłop ma potrzebę wygadania się pozwoliłem mu dalej mówić. Oto co usłyszałem o tej jego współpracy…
Musiałem jakoś skończyć te cholerne studia, więc się zgodziłem. Miałem obserwować członków NZS, ale uwierz nic w sumie na nikogo nie doniosłem… no może raz cholera…. na takiego jednego, co mi ukradł dziewczynę… wywalili go, ze studiów… należało mu się,
Wiesz jak to jest… musiałem później dalej współpracować i coś tam pisywać do tych swoich oficerów prowadzących. Jak już raz wdepniesz w gówno to niestety…. musiałem… wiesz… ale zawsze starałem się, żeby nikomu nie zrobić krzywdy. Nie zawsze się to udało, czego żałuję…
Kiedyś doniosłem politycznie na swojego kolegę…sorry aresztowali Go i tak pobili, że zmarł w szpitalu,
Kiedyś coś nieopatrznie naopowiadałem mojemu oficerowi prowadzącemu na temat mojej koleżanki i stała się tragedia: – nie chciałem tego – ale Ona nie wytrzymała przesłuchania i popełniała samobójstwo… skąd mogłem wiedzieć!,
Innym razem znów moim oficerom prowadzącym chlapnąłem coś nieopatrznie na temat innego mojego znajomego i musiał uciekać z kraju zostawiając niepracującą żonę z dwójką dzieci… no i ona musiała wszystko sprzedać żeby z czegoś żyć. Ciężko pracowała, nie miała czasu na wychowywanie i pieniędzy na kształcenie synów. Pozbawieni ojca dorastali praktycznie sami i wyobraź sobie jaka tragedia: zostali kryminalistami, podobno zamordowali już kilka osób (są w mafii). Wiesz ja nawet chciałem jej pomóc finansowo, ale jakoś tak nie mogłem spojrzeć jej w twarz…
Któregoś tam roku, dawno to było doniosłem…. nie nie doniosłem!…. chlapnąłem coś, nie na trzeźwo, mojemu oficerkowi, z którym piłem o moim koledze, świetnie zapowiadającym się młodym naukowcu. Cholera to był talent czystej wody… No i wyobraź, że Chłopcy bez mojej wiedzy sprawili, ze wyrzucono Go z Uczelni i nie mógł kontynuować pracy naukowej …trochę się załamał… ale teraz buduje w Niemczech domy (nawet dobrze zarabia). No, ale szkoda Go mógł byćznanym, światowej sławy naukowcem polskim.
Słuchaj! Przepraszam za to wszystko! Nie chciałem! Byłem wtedy młody i głupi miałem rodzinę i swoje ambicje, które mogłem spełniać. Nie nie chciałem tego wszystkiego, co się stało potem.
Ale… ale to było dawno. Ja się zmieniłem.
PRZYZNAŁEM SIĘ PRZECIEŻ, ŻE BYŁEM TAJNYM WSPÓŁPRACOWNIKIEM KOMUNISTYCZNYCH SŁUŻB BEZPIECZEŃSTWA! To mało! Wiesz ile mnie to kosztowało i jaką cywilną odwagą musiałem się wykazać i ją posiadać, żeby się przyznać!
STAŁEM SIĘ NAPRAWDĘ DOBRYM, INNYM, NOWYM CZŁOWIEKIEM. W NOWEJ, WOLNEJ POLSCE!
PRZEZ TE WSZYSTKIE LATA MIAŁEM PIENIĄDZE NA KSZTAŁCENIE SIĘ ZA GRANICĄ. JESTEM NAPRAWDĘ TERAZ DOBRYM FACHOWCEM. JESTEM KOMPETENTNY I PRACOWITY.
Wiesz… CHCĘ BYĆMINISTREM!
(nagle dzwoni telefon…..mój znajomy chwilę rozmawia, kończy i rozpromieniony zwraca się do mnie)
Jest, jest, jest!!! Jak fajnie. Miałem przed chwilą telefon odPremiera. Niedługo nominacja! Będę ministrem dla dobra Polski i Polaków!
(… i znikł jak kamfora….)
——————————–
* TW Znak, to M. Boni zarejestrowany 15.02.1988 pod nr. 54946 przez Wydz. III-2 SUSW jako kandydat na TW, następnie w dniu 29.11.1988 przerejestrowany na TW ps. „Znak”. Materiały zniszczono z powodu braku wartości operacyjnej w dniu 05.01.1990 za protokołem brakowania nr NO-ZOP-00926/89 z dnia 03.01.1990. Prośba o wyrejestrowanie wpłynęła od Wydz. Studiów i Analiz SUSW (Źródło: http://lustronauki.wordpress.com/2009/07/23/michal-boni/)
(1) http://niepoprawni.pl/blog/287/katofaszysta-grzegorz-b
(2) http://niepoprawni.pl/blog/5885/ucho-boniego
(6) http://www.naszdziennik.pl/wiara-kosciol-w-polsce/16543,nauczamy-nie-po-to-by-sie-przypodobac.html
(7) http://pl.wikipedia.org/wiki/Ministerstwo_Prawdy
(8) http://krzysztofjaw.blogspot.com/2010/02/kiedys-zabiem-bede-ministrem-dla-dobra.html
Polecam także tekst (i komentarze do niego) postu Maryli: Boni chce być ważniejszy od Putina, w Rosji jeszcze Putin kazań Popom nie cenzuruje. Tego jeszcze nie grali (http://blogmedia24.pl/node/61217)
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad…
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
KONSERWATYSTA W IDEI I WARTOsCIACH ZYCIOWYCH, KONSERWATYWNY LIBERAL W GOSPODARCE. EKONOMISTA I FINANSISTA. PATRON DUCHOWY: BL. JERZY POPIELUSZKO, AUTORYTET MORALNO-ETYCZNY: BL. JAN PAWEL II, MENTOR POLITYCZNY: E. BURKE.