Administracja przerzuca odpowiedzialność za brak działań naprawczych w systemie na świadczeniodawców, którzy niby skąd mają wziąć pieniądze na leczenie pacjentów – mają się zadłużyć, działając na niekorzyść szpitala, którym zarządzają?
Główny problem systemu ochrony zdrowia w Polsce polega na tym, że koszyk świadczeń czyli to co się należy pacjentom od publicznej służby zdrowia jest większy niż środki na jego finansowanie. To co się dzieje w ostatnich dniach – zapisywanie do specjalisty na kilka lat do przodu czy wstrzymywanie przyjęć pacjentów w szpitalach jest prostym dowodem na brak tej równowagi – środki na leczenie skończyły się 1,5 lub 2 miesiące przed końcem roku. Historia się powtarza po raz kolejny. Ile środków brakuje w systemie – no właśnie tych 10 – 15% na pokrycie leczenia w ostatnich miesiącach roku. I co robi minister zdrowia i prezes NFZ? Mówią, że dyrektorzy szpitali źle planują. Albo że jak ktoś zapisuje pacjenta w wieloletnią kolejkę to sam powinien iść do psychiatry. Nie dajamy sobie wcisnąć tego kitu – administracja przerzuca odpowiedzialność za brak działań naprawczych w systemie na świadczeniodawców, którzy niby skąd mają wziąć pieniądze na leczenie pacjentów – mają się zadłużyć, działając na niekorzyść szpitala, którym zarządzają? tak jak ta diagnoza jest prosta tak i recepta na naprawę systemu jest prosta – albo trzeba powiedzieć, że za dużo państwo oferuje obywatelom w koszyku świadczeń i ten koszyk ograniczyć, albo dodać pieniędzy na finansowanie takiego koszyka który jest. Biały Szczyt z 2007 roku wskazał, jak zwiększyć finansowanie nie zwiększając obowiązkowej składki na zdrowie- opodatkować na zdrowie rolników, wprowadzić współpłacenie pacjentów za świadczenia takie jak za leki i wprowadzić dobrowolne dodatkowe ubezpieczenia zdrowotne. Ale żeby to zrobić trzeba politycznej odwagi. Nie zrobiono więc nic, bo strategia doing nothing jest najlepszą strategią na przetrwanie. jakie tego efekt – dług szpitali sięga 10 mld pln czyli 1/6 rocznych wydatków NFZ na zdrowie. Cały czas krążymy wokół tych samych szacunków deficytu finansowania ochrony zdrowia – to właśnie owe magiczne 15%.