Ciekawą rozmowę dzisiaj miałam. "Niezaangażowany, nie interesujący się polityką" z małej miejscowości zapytał mnie o "teorie spiskowe" na temat Smoleńska. Nie spierałam się o "teorie". Ponieważ pana znam już jakiś czas, i nie jest ograniczony ani fanatyczny, opowiedziałam mu o hipotezie dwóch miejsc, dwóch samolotów i dwóch czasów. Powiedziałam uczciwie, że pewników, ani solidnych dowodów nie mamy – mówię "my" bo jestem zwolenniczką tej hipotezy i śledzę dyskusje wokół tego tematu u blogerów na salonie24. Skomentował moją relację, jednym słowem: "szokujące". Nie było dużo czasu na rozmowę. Na koniec więc chciałam go zostawić z zagwozdką i opowiedziałam o czapce Gen. Błasika, tej z oderwanymi dystynkacjami, którą zwrócili żonie. Którą przyniosła do programu i o którą dziennikarz nie chciał zapytać. I wtedy "niezaangażowany, nie interesujący się polityką" zaszokował mnie. Powiedział […]
Ciekawą rozmowę dzisiaj miałam. "Niezaangażowany, nie interesujący się polityką" z małej miejscowości zapytał mnie o "teorie spiskowe" na temat Smoleńska. Nie spierałam się o "teorie". Ponieważ pana znam już jakiś czas, i nie jest ograniczony ani fanatyczny, opowiedziałam mu o hipotezie dwóch miejsc, dwóch samolotów i dwóch czasów.
Powiedziałam uczciwie, że pewników, ani solidnych dowodów nie mamy – mówię "my" bo jestem zwolenniczką tej hipotezy i śledzę dyskusje wokół tego tematu u blogerów na salonie24. Skomentował moją relację, jednym słowem: "szokujące".
Nie było dużo czasu na rozmowę. Na koniec więc chciałam go zostawić z zagwozdką i opowiedziałam o czapce Gen. Błasika, tej z oderwanymi dystynkacjami, którą zwrócili żonie. Którą przyniosła do programu i o którą dziennikarz nie chciał zapytać. I wtedy "niezaangażowany, nie interesujący się polityką" zaszokował mnie. Powiedział mianowicie, że pani Błasikowa z wściekłości za to, co opowiadali o jej mężu, sama dystynkcje odszarpała. Roześmiałam się i odpowiedziałam, że pewnikiem wszystkie one, żony oficerów, którym zwrócili mundury i czapki mężów pozbawione dystynkcji, usiadły razem w koło, i oderwały te gwiazdki i orzełki. Przytaknął: "tak pewnie było".
Zastanowiało mnie jednak jedno: czy prokuratura zdokumentowała stan tych czapek i mundurów zdjęciami? Tyle błędów popełnili, może więc i nie obfotografowali rzeczy osobistych ofiar przed zwróceniem ich rodzinom. Jeśli tego nie zrobili, to te przedmioty są bezwartościowe jako dowody. I każdy leming i "niezaangażowany" może wmawiać każdą głupotę.
Pierwsza ekshumacja musi być krok po kroku udokumentowana zdjęciami. Domagam się. Tak na wszelki wypadek, gdyby prokuratura zapomniała.