Kiedy hymn śpiewano (…) zdarzył się nadzwyczajny wypadek znamionujący niejako przepowiednie przyszłości Polski: jedna świeca po prawej stronie sama przez się zgasła (wszyscy to zaraz spostrzegli i postrach wszystkich ogarnął)…
Ziemia przez Matkę wybrana
A skoro wilkom przychodzącym w owczych skórach nie udało się odwrócić Polaków od Najświętszej Maryi Panny, do akcji ruszyli jawni schizmatycy agresywnie głoszący – i dziś popularne – hasła wolności człowieka i swobody religijnej. Okres tzw. reformacji to niekończące się próby oderwania duchowieństwa i wiernych od Kościoła katolickiego, próby realizowane z wykorzystaniem kłamstw, gróźb, przekupstw, a także fizycznej przemocy. Tej ostatniej drastycznie doświadczyły głównie miejsca święte, naznaczone szczególną obecnością Matki Bożej. Przykładów tego można mnożyć. Jedno ze świętokradczych uderzeń wymierzone zostało w Górkę Klasztorną – znaną z pierwszych na ziemiach polskich objawień Maryjnych. Skryta pod osłoną nocy husycka ręka najpierw podpaliła drewniany kościółek, w którym katolicy oddawali cześć cudownemu wizerunkowi Góreckiej Pani, a potem kamieniami zasypała źródełko z uzdrawiającą wodą. Wszystko na próżno. Te i kolejne zbrodnicze akty nie powstrzymały rozwijającego się kultu, który na przekór okolicznościom trwa do dzisiaj6. Niezwykłe wydarzenia związane są również z wizerunkiem Najświętszej Bogurodzicy Szydłowieckiej Pani. W Szydłowie (Żmudź) w niewyjaśnionych okolicznościach spłonął kościół, w którym katolicy czcili cudowny obraz. Krótko po pożarze, zanim świątynia została splądrowana przez kalwińskich pastorów, ktoś zdołał ukryć ocalały obraz i najważniejsze dokumenty parafialne. Osiemdziesiąt lat później miejscowi pasterze usłyszeli płacz i ujrzeli piękną kobietę. Gdy przywołali pastora, ten zapytał nieznajomą o powód płaczu. W odpowiedzi usłyszał: Jakże mam nie płakać, kiedy na tym miejscu, gdzie niegdyś oddawano cześć memu Synowi – teraz orze się i sieje. Zdarzenie to tylko rozśmieszyło szydłowieckich kalwinów, natomiast dla nielicznych już katolików7 stało się sygnałem do walki, tym bardziej, że w miejscu objawienia odkopano ukrytą skrzynię. Znalezione w niej dokumenty przysłużyły się do odzyskania dóbr kościelnych, a następnie do wybudowania nowego kościoła, w którym znów mogła królować Pani Szydłowiecka.
Włochy po raz pierwszy
Jednak nie wszędzie katolicy mieli tyle szczęścia8. W całej Polsce innowiercy przejęli bądź zburzyli 2000 kościołów. Liczba ta nie do końca oddaje skalę zagrożenia schizmą protestancką, która ogarnęła tak dużą część elity narodu9, że zaczęła wywierać znaczny wpływ na politykę wewnętrzną i zewnętrzną państwa. Jej ambicje były jednak znacznie większe. Protestanci wypowiedzieli posłuszeństwo królowi Zygmuntowi III Wazie, który wbrew ich żądaniom nie zgodził się na przepędzenie z Polski zakonu jezuitów10 wraz z najbardziej znienawidzonym przez nich ks. Piotrem Skargą11. Doszło do regularnej wojny domowej, która przeszła do historii jako „rokosz sandomierski”. Nie sposób w tym miejscu nie przywołać niezwykłego wydarzenia. Oto w przeddzień ostatecznej klęski wojsk koalicji antykatolickiej12, w dalekim Rzymie – wyniesiony później przez Kościół na ołtarze – o. Bartłomiej Salutiusz dostąpił niecodziennej łaski. Podczas sprawowania Mszy św. otrzymał mistyczną wizję. Tuż po jej ustąpieniu zawołał: – O Polonia quantom habes Patronos! (O Polsko, jakże wielkich masz patronów!). Po skończonej Eucharystii najpierw dopytywał się współbraci reformatów o istnienie państwa o takiej nazwie, a potem opowiedział im o tym, co w sposób cudowny zobaczył: W tym królestwie źli poddani podnieśli bunt przeciw dobremu królowi swemu, dziś do bitwy przychodzi, i rzeczono mi, że wygrają, co będzie ostatnią i nieopisaną zgubą tego państwa. A gdym na to ubolewał, w sercu widziałem aż oto Przenajświętsza Panna stanęła przed majestatem Boskim z nieprzeliczonym gronem świętych patronów tego, który wraz z Nią, padając na twarze prosili Pana Boga za królem i królestwem jego. Więc na ich prośby zaszedł od Boga wyrok a zbuntowani przegrali, a król i z państwem ocalał13. Czy mając takich protektorów w Niebie winniśmy lękać się jakichkolwiek dziejowych przeciwności?
Ratunek w czas „potopu”
A tych w naszej historii nie brakowało. Zastanawiające, jak wiele z nich zapoczątkowanych lub potęgowanych było wewnętrzną reakcją antykatolicką. Obywatele Rzeczypospolitej wyznań innych niż katolickie nader często szukali wsparcia u państw ościennych. Te zdradzieckie alianse nieraz skutkowały wydarzeniami, które wystawiały na szwank dobro Polski, a nawet zagrażały jej istnieniu. Takąż stała się idea osadzenia protestanta na tronie polskim, zogniskowana w połowie XVII wieku w środowisku skupionym wokół podkanclerzego koronnego Hieronima Radziejowskiego. To między innymi jego intrygi sprowadziły na nasz kraj tzw. potop szwedzki, którego jednym z celów było zburzenie porządku społeczno-politycznego opartego w Polsce o katolicyzm. Ale i wtedy nie pozostaliśmy sami. Wszyscy znamy historię „zaangażowania” Matki Boskiej w obronę Jasnej Góry. Mało kto jednak słyszał o wspomożeniu przez nią obrońców trawionego przez pożar krakowskiego przedmieścia „Na Piasku”. Ówczesny kronikarz napisał, że w czasie szwedzkiego szturmu ukazała się Najświętsza Maryja, królująca w tutejszym kościele karmelickim jako Matka Boża Piaskowa14, szerokim płaszczem, białością śniegowi podobnym, wszytką onę Piasku swojego dzierżawę pilnie zasłoniła i aby pospolitym nie zgorzał był płomieniem, mocno zabraniała. Rok później Szwedzi zburzyli kościół, ale obraz cudownie ocalał i został odnaleziony w gruzach. Jego kult i dziś jest żywy. Takich „Maryjnych epizodów” podczas szwedzkiego potopu można by mnożyć.
Nowo utworzone szwedzkie rządy oparte zostały o polskich kalwinów i arian poprzez nadanie im niezliczonych urzędów i przywilejów. Ci, czując siłę swoich protektorów, przystąpili wraz z nimi do długo oczekiwanej krwawej rozprawy z wszystkim, co katolickie. Mordowano księży i zakonników, z upodobaniem grabiono i profanowano kościoły. To wszystko wstrząsnęło Polakami. Zaczęły samorzutnie powstawać ogniska militarnego oporu wobec okupantów i ich krajowych popleczników. To, co wydarzyło się w paulińskim klasztorze na Jasnej Górze, dało nadzieję na ostateczne zwycięstwo. Kolejna przyszła z Watykanu. Ojciec Święty wydał specjalne zezwolenie na przeznaczenie kościelnych wotów oraz wykonanych ze złota naczyń liturgicznych do sfinansowania kosztów wojny wyzwoleńczej. W takich okolicznościach 1 kwietnia 1656 r. we Lwowie król Jan Kazimierz złożył Matce Bożej uroczyste ślubowanie, podczas których ogłosił Ją „Królową Korony Polskiej” i obiecał Jej szerzenie kultu w całej Rzeczypospolitej tymi słowami: Ja Jan Kazimierz, za zmiłowaniem Syna Twojego, Króla królów, a Pana mojego i Twoim miłosierdziem król, do Najświętszych stóp Twoich przypadłszy, Ciebie dziś za Patronkę moją i za Królową państw moich obieram. (…). Twej pomocy i zlitowania w tym klęsk pełnym i opłakanym Królestwa mojego stanie przeciw nieprzyjaciołom Rzymskiego Kościoła pokornie przyzywam. (…). Obiecuję wreszcie i ślubuję, że kiedy za przepotężnym pośrednictwem Twoim i Syna Twego wielkim zmiłowaniem, nad wrogami, a szczególnie nad Szwedem odniosę zwycięstwo, będę się starał u Stolicy Apostolskiej, aby na podziękowanie Tobie i Twemu Synowi dzień ten corocznie i uroczyście, i po wieczne czasy, był święcony oraz dołożę trudu wraz z biskupami Królestwa, aby to, co przyrzekam, przez ludy moje wypełnione zostało (wytłuszczenia – KZ)15. Zaraz po królu ślub ten pod przewodnictwem biskupa Andrzeja Trzebickiego w imieniu całego narodu powtórzyli senatorowie i wyżsi urzędnicy państwowi. Potem orszak królewski przeniósł się do kościoła oo. jezuitów. Tam nuncjusz papieski ks. Piotr Vidoni odprawił Mszę św. i wraz z wiernymi odmówił Litanię Loretańską, po raz pierwszy włączając do niej zawołanie: „Królowo Korony Polskiej – módl się za nami”.
Odtąd śluby lwowskie stały się dziedzictwem następnych pokoleń. Jak przekonamy się za chwilę – dziedzictwem do dziś nie zrealizowanym. Na razie pozostańmy jednak jeszcze we Lwowie. Po kilku dniach dotarła tam wieść o wspaniałym zwycięstwie odniesionym nad Szwedami przez wojska hetmana Stefana Czarnieckiego.16 We wspomnienie Św. Wojciecha17, przed obrazem Matki Boskiej Łaskawej – u stóp której śluby składał Jan Kazimierz – wspomniany już nuncjusz apostolski, ks. Piotr Vidoni, odprawił uroczystą Mszę św. dziękczynną. Uczestniczył w niej król, dostojnicy królewscy i kościelni oraz rycerstwo polskie. Po jej zakończeniu na ołtarzu złożono 15 zdobycznych szwedzkich sztandarów oraz odśpiewano „Te Deum”. Wówczas to doszło do niezwykłego wydarzenia, które ks. Otton Hołyński, dziewiętnastowieczny badacz dziejów lwowskiego wizerunku Matki Boskiej Łaskawej, tak oto opisał: w tym czasie, kiedy hymn śpiewano, i cały kościół grzmiał echem wydobywających się z głębi serc wszystkich dziękczynnych głosów, zdarzył się nadzwyczajny wypadek znamionujący niejako przepowiednie przyszłości Polski: jedna świeca po prawej stronie sama przez się zgasła (wszyscy to zaraz spostrzegli i postrach wszystkich ogarnął), gdy jednak do owych słów doszło "Te ergo quaesumus" (Ciebie tedy prosimy) sama się zapaliła i już do końca nabożeństwa jaśniej nad inne świeciła18. Wszyscy modlący się w kościele jednoznacznie odczytali ten znak: Polska zgaśnie niczym świeca, by potem zajaśnieć w blasku potęgi. To pierwsze już się spełniło. Drugie – zbliża się do nas wielkimi krokami…
c.d.n.
——————————————-
6 Miejsce to jest dla mnie szczególnie ważne. Po przemyciu oczy wodą ze źródełka w sanktuarium Góreckiej Pani – Matki Pocieszenia, moja córka wyzbyła się bardzo poważnej wady wzroku.
7 W całej diecezji żmudzkiej pełniło wówczas posługę tylko pięciu kapłanów katolickich.
8 Przypomnijmy tu choćby tylko męczeństwo jasnogórskich paulinów zamordowanych przez husytów
9 Zamęt religijny był tak duży, że w niektórych miejscach zaniechano kultu Najświętszej Maryi Panny. Przykładem tego niech będzie odstąpienie mieszkańców Chełmna od nabożeństw celebrowanych u stóp – uznawanego już za cudowny – obrazu Matki Bożej Bolesnej.
10 Wielka niechęć innowierców do ks. Skargi była efektem jego ortodoksyjnie katolickiego i patriotycznego nauczania. Przypomnijmy sobie znamienny fragment z jego kazań: Teraz przed lat kilkadziesiąt nastąpiły herezyje na katolicką ś. wiarę, na której to królestwo zasiadło. I na kapłaństwo, do którego ta Rzeczpospolita przywiązana jest, jady i ostre nieprzyjaźni swoje podnosząc; chcąc, aby ustąpiła, a ich nową i gościnną religią znowu osadzone to królestwo zostało. Nowego Chrystusa, nową a w Koronie nigdy nie słychaną naukę przynoszą, którą gdy my Pismem świętym, prawdą, koncyliami, doktormi i starożytnością zbijamy, do chytrych rad i wynalazków swoich uciekają się. Prawa tu sobie knować na sejmach chcą, które konfederacyją zowią, którymi by pomału z królestwa wiarę chrześcijańską wycisnęli. Gdy jako z piekła samego kacermistrze i błędy wszystkich heretyków do nas niosą, a nic, co kościołom pobrali, wrócić ani żadnej o krzywdy kościelne sprawiedliwości podlegać nie chcą (..). Upadnie wszystko królestwo wasze, jeśli ten nowy stan, z którym się to ciało nie urodziło, do niego, to jest ewangeliki abo raczej wszytki heretyki, przyjmiecie.
11 Słusznie wówczas uważano zakon jezuicki za najpotężniejszą siłę propagandową papiestwa.
12 Mowa tu o bitwie pod Guzowem z dnia 5 sierpnia 1607 roku.
13 Cytuję za publikacją Józefa Stanisława Pietrzaka pt. Jam jest Królowa Polski (wyd. 1926).
14 Po cudownym ocaleniu z pożaru (1587 r.) obraz Pani Piaskowej zaczął cieszyć się szczególnym nabożeństwem. O Jej wstawiennictwo błagał król Władysław IV przed bitwą pod Smoleńskiem (1634 r.) oraz Jan III Sobieski przed wyruszeniem pod Wiedeń (1683 r.).
15 Autorem tekstu roty ślubowań był jezuita o. Andrzej Bobola. Minął rok, gdy ukarano go za to męczeńską śmiercią jego ciała, które do dziś nie ulega rozkładowi.
16 Bitwa pod Warką rozegrała się 7 kwietnia 1656 r.
17 Zgodnie z kalendarzem liturgicznym przypada ono 23 kwietnia.
18Ks. Otton Hołyński (1840-1882) w publikacji pt. Pamiątka setnej rocznicy koronacji cudownego obrazu N. P. Łaskawej w archikatedrze lwowskiej.